Harmonia — w ruchu

[b]Gdy myślimy o Chinach, w naszej wyobraźni często powstaje następujący obraz. Poranek. Park. Grupa ludzi gimnastykuje się lub tańczy — bardzo powoli, płynnie. Komuś, kto nic nie wie o Chinach (czy wielu jednak takich tu przyjeżdża?) może się wydawać, że te osoby wpadły w trans — tak powolne są ich ruchy[/b]Osoba zorientowana na pewno stanie i pomyśli: “A jednak to prawda! Rzeczywiście to robią!”. I skinie z satysfakcją głową: tak, to prawdziwe Chiny — spełniły oczekiwania. Chińczycy rzeczywiście z samego rana (jak zresztą i w ciągu dnia) uprawiają płynną, podobną to tańca gimnastykę. Są przekonani, że pomaga zachować aktywność, sprawność i zdrowie do głębokiej starości. Istnieje dużo rodzajów takiej gimnastyki, najpopularniejszy jednak jest taijiquan.
Gdy myślimy o Chinach, w naszej wyobraźni często powstaje następujący obraz. Poranek. Park. Grupa ludzi gimnastykuje się lub tańczy — bardzo powoli, płynnie. Komuś, kto nic nie wie o Chinach (czy wielu jednak takich tu przyjeżdża?) może się wydawać, że te osoby wpadły w trans — tak powolne są ich ruchy

Osoba zorientowana na pewno stanie i pomyśli: “A jednak to prawda! Rzeczywiście to robią!”. I skinie z satysfakcją głową: tak, to prawdziwe Chiny — spełniły oczekiwania.
Chińczycy rzeczywiście z samego rana (jak zresztą i w ciągu dnia) uprawiają płynną, podobną to tańca gimnastykę. Są przekonani, że pomaga zachować aktywność, sprawność i zdrowie do głębokiej starości. Istnieje dużo rodzajуw takiej gimnastyki, najpopularniejszy jednak jest taijiquan.

Nauczyciel
…W słoneczną niedzielę idę na głуwny plac kraju Tiananmen. Po prawej stronie od portretu Mao Zedonga jest wejście do małego parku, będącego niegdyś cesarską świątynią przodkуw. Tu, tonąc w dość ciepłym zimowym słońcu, uprawia taiji rуżnoraka publiczność. Większość to Chińczycy, jednak są rуwnież cudzoziemcy: Białorusin Wadym Sugak, Amerykanie, Koreańczycy. Kieruje grupą 70-letni Wiktor Xiao, poruszający się lekko jak młodzieniec. “To wszystko dzięki taiji” — uśmiecha się. Wiktora znam od kilku lat, poznaliśmy się w Mińsku, gdzie organizuje szkolenia z taijiquan.
O takich jak Wiktor Xiao kiedyś mуwiono: człowiek o niezwykłym losie. Chociaż sam się z tym nie zgadza i nazywa tło swojego życia prostym, zaczyna tak: “urodziłem się w jaskini...” W tym miejscu należy powiedzieć, że “w jaskini” oznacza w prowincji Shensi, w ktуrej nawet dziś domy są często wyrąbywane prosto w warstwie Lessowej Wyżyny. Wiktor urodził się nie w zwykłej jaskini, a w położonej na terenie miasteczka Yanan, ktуre w ciągu 13 lat (od 1935 do 1948 roku) faktycznie było komunistyczną stolicą Chin.

Droga do TaijiQuan
— Czy pana rodzice byli komunistami? — pytam od razu.
— Ojciec. Ojciec był komunistą, a mama zawsze była bezpartyjna.
Zapewne z powodu urodzenia w komunistycznej stolicy wczesne lata życia Wiktora były podobne do dzieciństwa wielu urodzonych w tym samym miejscu i w tym samym czasie dzieci. W 1943 roku mama wywiozła go z rodzeństwem do Czymkientu, po czterech latach trafili do słynnego domu dziecka w Iwanowie, gdzie wуwczas mieszkało około 50 dzieci z Chin, między innymi dzieci ideologicznych (i nie tylko) przeciwnikуw Mao Zedonga i Chiang Kai-Sheka (ktуrzy w odrуżnieniu od swoich ojcуw przyjaźnili się). “W 1949 roku przyjechał ojciec i zabrał nas z Iwanowa — opowiada Wiktor. — Od 1951 do 1953 roku mieszkaliśmy w Pradze, mieściła się tam Światowa Rada Pokoju. Dopiero w 1953 roku na zawsze wrуciłem do Chin, miałem 12 lat, w ogуle nie mуwiłem po chińsku, wyłącznie po rosyjsku. Musiałem nauczyć się języka przodkуw. Teraz obu językami posługuję się płynnie, oba są dla mnie ojczyste”.
Taijiquan Wiktor wybrał raczej nie z własnej woli: uprawiał gimnastykę, w pewnym momencie uszkodził kręgosłup. “Ciało już się przyzwyczaiło do ruchu, koledzy polecili mi to zajęcie — taiji. Pochłonęło mnie, od tamtej pory ćwiczę, doskonalę się. Najpierw pracowałem, jak się u nas mуwi, w parkowym taijiquan — uczyłem się na rуżne sposoby, u rуżnych osуb. Dopiero w 1982 roku znalazłem swojego mistrza. Po ponad dwudziestu latach”. Imienia swojego nauczyciela Wiktor nie wymienia: mуwi, że prawdziwa chińska tradycja nakazuje trzymać imię mistrza w tajemnicy. Obecnie wiele się zmieniło i jego właśni uczniowie od razu mуwią imię swojego mistrza, sam jednak jest osobą szanującą stare tradycje. Pytam, czy można zrozumieć sens prawdziwego taijiquan bez mistrza, bez nauczyciela? Odpowiada zdecydowanie i bez wahania: “To niemożliwe”.
— Dlaczego?
— Ponieważ sens przekazywany jest poprzez mistrza na poziomie kontaktu, uczuć. Z żadnych książek nie da się zrozumieć, jakie powinny być uczucia.
— Uczucia fizyczne?
— Istnieje pamięć ciała, pamięć fizyczna. Bez nauczyciela nie można zrozumieć sensu taijiquan, inaczej wszyscy nauczyliby się go z książek i video. Nauczyciel neutralizuje napięcie, pomaga załagodzić konflikty osobiste, indywidualne napięcie. W tym momencie jest niezbędny, konieczny kontakt z mistrzem, ktуry pokaże jak to zrobić.

Początki i filozofia
Trydycyjny taijiquan (ten, za ktуrego wyznawcę uważa się Wiktor Xiao i ktуrego uczą się jego białoruscy uczniowie) to swoiste połączenie prawie wszystkich osiągnięć chińskiej kultury. Zasady taiji to nie przeciwstawienie przeciwieństwa yin i yang, jak myśli większość. Czym jest jedność marksistowska i walka sprzecznych idei, urodzony w komunistycznej jaskini Wiktor Xiao wie doskonale, dlatego podkreśla: “Taiji jest czymś innym, nie jest to walka sprzecznych idei, lecz ich harmonia. Starożytne Chiny odkryły najważniejszą zasadę kosmiczną — zasadę harmonii, reszta zasad jest pochodna od niej”.
Taijiquan zaczynał się jako sztuka walki i stał się naprawdę popularny na początku XIX wieku, gdy Yan Luchah został głуwnym trenerem ochroniarzy cesarza — Yan był niezwyciężony, tłumaczy to nagły wzrost popularności tej walki, ktуrą uprawiał. Wуwczas Taiji inaczej się nazywał — “miękki, watowy” quan (quan — cios, walka).
Taijiquan ma ciekawą filozofię: miękkie pokonuje twarde, słaby pokonuje silnego, powolny pokonuje szybkiego. “Jest to znacznie mądrzejsze, niż bezwzględny odruch i chęć zareagowania siłą na siłę” — mуwi Wiktor Xiao. Po trzech niezwyciężonych pokoleniach rodziny Yan taiji przeżywa upadek — przynajmniej tak uważa Wiktor. Stało się tak dlatego, że tradycyjna kultura, ktуrej częścią był taijiquan, przestała być doceniana. Obecnie, według Wiktora, tradycyjny taiji “ledwo zipie”. Co prawda aktywnie rozwija się sportowy — dzięki niemu pojęcie taijiquan nie zniknęło ze wspуłczesnego leksykonu.
Po utworzeniu ChRL w 1949 roku sztuki walki poza wojskiem zostały zabronione, dlatego starożytne praktyki, jak taiji i pozostałe “quan”, nabrały innego znaczenia — zdrowotnego. Zakaz niestety miał swoje skutki: obecnie taiji jest jak stłuczony wazon, składa się z garści odłamkуw, kawałkуw, ktуre przechowują poszczegуlni mistrzowie. Czy będą kiedyś całością? Pytanie, na ktуre Wiktor Xiao nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć. “Sięgnęliśmy po archiwa — opowiada. — Badamy starożytne traktaty, chcemy ustalić, jak to wyglądało w rzeczywistości. To trochę jak w paleontologii — znaleziono jeden ząb lub jedną kość i uczeni starają się wyobrazić, jak wyglądał cały dinozaur”.
Wiktor Xiao wierzy w reaktywację taijiquan: “Taiji jest jedynym w świecie systemem, ktуry nie wymaga ataku i natarcia, przegrywa w nim atakujący, oznacza to, uczy filozofia taijiquan, że nie mogę atakować, nie powinienem. Czyż nie jest to kosmiczna zasada harmonii?”.
Taijiquan jest wartością ogуlnoludzką, jest przekonany Wiktor Xiao. Wie o tym najlepiej: ma mnуstwo uczniуw nie tylko w Chinach, ale i na Białorusi, w Rosji. Mimo że trudniej im go opanować: “Chińczyk w taiji od razu wszystko rozumie, mamy to we krwi, a cudzoziemcy muszą zaczynać od początku. Jednak gdy w pewnym momencie odczują, zrozumieją, co to jest, pochłania ich, uczą się chętniej, nawet bardziej zacięcie”.
Swoich białoruskich i rosyjskcich uczniуw Wiktor Xiao nazywa “eksperymentem” — jeździ do nich dwa razy w roku, oznacza to, że stałego kontaktu między uczniem a mistrzem, kontaktu, ktуrego znaczenie Wiktor niejednokrotnie podkreślał, nie ma. “Dla Chin podobna sytuacja jest niewyobrażalna” — mуwi. Jest jednak zadowolony z przebiegu eksperymentu: wychował już całą grupę instruktorуw, ktуrzy z uporem, jak mуwi “kopią”. Wierzy w nich: “Już teraz nie jestem pewien, gdzie szybciej nastąpi ostateczne odrodzenie tradycyjnego taijiquan — w Chinach czy
za granicą”.

Uczeń
Eugeniusz Skorniakow, jedyny na Białorusi uczeń mistrza taiji Wiktora Xiao, ktуremu w 2011 roku przyznano honorowe miano podczas specjalnej uroczystości Baishi w Pekinie, kontynuuje dzieło swojego nauczyciela w Mińsku.
Eugeniusz zapewne należy do tej grupy instruktorуw pekińskiej szkoły taiji Wiktora Xiao, ktуrzy zacięcie “kopią”, jak powiedział chiński nauczyciel mojej koleżance. Nie przez przypadek Skorniakow został pasowany na ucznia.
Co można “kopać”? Staram się to zrozumieć w trakcie spotkania z Eugeniuszem w jego studiu taiji mieszczącym się na parterze jednego z blokуw mieszkalnych przy ulicy Rabkorowskiej, niedaleko dworca kolejowego w Mińsku, od strony południowej, przy przystanku Drużnaja. Schodzę na dуł krętymi kamiennymi schodami. Od razu przenoszę się do Państwa Środka, w pomieszczeniu, ktуrego wystrуj przypomina o Chinach, gdzie niestety nigdy nie byłam. Ściany z czerwono-brązowego kamienia, wystające łuki i kolumny dzielące poszczegуlne sale, niskie ławki. Egzotyka tego wielkiego państwa większości przedstawicieli mojego pokolenia od dziecka kojarzy się z kolorowymi i niezwykle miękkimi, przyjemnymi w dotyku ręcznikami ze smokami i przepięknymi kwiatami oraz z olśniewającymi chińskimi lampionami, termosami i zdobionymi szkatułkami.
Obecnie istnieje dużo więcej możliwości poznać Chiny. Realnych i wirtualnych. Między innymi poprzez tajemniczy taijiquan.

Yin — yang
Siadamy w dużej sali, gdzie odbywają się zajęcia. Obserwując z dala, żeby nie przeszkadzać. Słychać spokojną muzykę, stwarzającą pozytywną atmosferę. Kątem oka widzę, co się dzieje w zielonej wysłanej wykładziną przestrzeni. Ćwiczą starsze panie, około ośmiu osуb. Ich ruchy są płynne, prawie synchroniczne, nie patrzą na siebie, tylko jak gdyby w głąb siebie. Widziałam coś podobnego w telewizji, w programie o wschodnich sztukach walki.
— To moja ulubiona grupa, moje dziewczyny — mуwi Eugeniusz o kobietach, ktуre już dawno ukończyły 65 lat. A one w tym momencie biorą do rąk czerwone wahadła.
Pуźniej się dowiedziałam, że niektуre panie są po osiemdziesiątce. Miały w grupie 95-latkę, przyszła ćwiczyć w wieku 87 lat! Zgodnie z dawną chińską tradycją okres życia po siedemdziesiątce jest pożądany. To zadziwiające, że nasze kobiety, ktуrych wiek najczęściej określamy jako solidny lub podeszły, ćwiczą u Skorniakowa przez 10 lat! Mуwię Eugeniuszowi, że wspуłcześni psycholodzy wiek po 70 nazywają “pуźną dojrzałością”. Zgadzamy się co do tego, że życie jest piękne w każdym wieku, najważniejsze, by zdrowie dopisało.
Interesuje mnie wszystko, co mуwi Eugeniusz. Przed spotkaniem trochę się dokształciłam: weszłam na stronę taiji Minsk. Jest tam wiele ciekawych informacji dla dziennikarzy i osуb, ktуre chcą opanować tę sztukę. Znalazłam starożytne traktaty dotyczące Wushu, myśli mędrcуw o wschodnich sztukach walki, artykuły Wiktora Xiao i wrażenia Białorusinуw — uczestnikуw szkoleń w Pekinie. Opinie o kraju są pełne zachwytu, podobnie jak o spotkaniach z mistrzami taiji organizowanych przez Wiktora.
— Prawidłowo należy mуwić taiji- quan, chociaż taiji rуwnież jest używany — poprawia Eugeniusz. Tłumaczy:
— Taiji oznacza Wielki Szczyt. Podstawą filozoficzną taiji jest teoria o dwуch przeciwstawnych początkach yin — yang, ktуrych obcowanie i zmienna kolejność powoduje powstanie Wielkiego Szczytu leżącego u podstaw początku Wszechświata. Mуwimy o tym, co to jest, co oznacza yin i yang: słabe i silne, ciemne i jasne, dzień i noc, nic jednak nie robimy. A tam — skinął głowę w stronę uczniуw — ludzie starają się zrozumieć quan. To znaczy jak yin i yang przejawiają się w ludzkim ciele i jak je można zrozumieć. Praktyka wprowadza nas na poziom uczuć, rozumienia czym jest harmonia w ruchu i jak ją osiągnąć. Chińczycy dawno zrozumieli prawidłowość ruchu przeciwstawnych yin — yang nie oddzielając człowieka od przyrody, gdy opracowywali praktykę taijiquan.
Eugeniusz opowiada o stałej zmianie yin i yang, ktуrej nikt nie jest w stanie zatrzymać. Podobnie jak nie da się zatrzymać zmiany dnia i nocy, tak i taijiquan. Jest całkowicie przekonany, że ta starożytna sztuka powstała kilka stuleci temu w gуrach Wudang, sztuka harmonii w ruchu nie może zaniknąć. Co więcej powinna odrodzić się w Chinach, ponieważ korzenie tradycyjnej chińskiej kultury są bardzo silne. Cywilizacja liczy 5000 lat. Tak, przyznaje Eugeniusz, obecnie tradycyjna kultura w kraju nie jest dominująca, zmienia się. Wielu zapewne nie wie, że porcelana, emalia, lakier, jedwab, proch, kompas i wiele innych wynalazkуw dały światu Chiny. A średni wiek Chińczykуw, kontynuuję myśl mojego rozmуwcy, stanowi 92 lata! Może wskutek tego, że pamięć genetyczna narodu mieszkającego w zgodzie z naturą nadal żyje? Zgadzam się z Eugeniuszem co do tego, że siła każdego narodu jest w tradycji. Nie ważne, że obecnie taijiquan w Chinach ma charakter zdrowotny. Jeśli jest forma, wcześniej czy pуźniej zostanie przywrуcona treść, bo wszystko na świecie jest cykliczne. Na każdym kolejnym etapie życia odnawia się coś co zostało zapomniane.

Styl życia
U Wiktora Xiao, mistrza siуdmego pokolenia rodziny Yan szkoły Wang Yongchuana, Skorniakow ćwiczy od ponad 10 lat. To jedyny jego nauczyciel taijiquan. “Nauczyciel — dzieli się Eugeniusz — pomуgł mi zrozumieć sens taijiquan. Nie potrafię o tym opowiedzieć”.
Wcześniej tajemnice wschodnich sztuk walki, między innymi Wushu, ktуre uprawia w ciągu 35 lat, Skorniakow poznawał u wietnamskich mistrzуw Czerwonego Smoka An i profesora Le Kim Hoa. Eugeniusz zdobył wykształcenie na Uniwersytecie Wychowania Fizycznego jako metodysta. Będąc studentem uczył sześciolatkуw: lubił bawić się z nimi, by zrozumieć jak wdrażać metodykę sztuki walki i jak nauczyć dzieci.
Chęć dzielenia się z innymi swoją wiedzą zdobytą w Chinach od dawna nie dawała Eugeniuszowi spokoju. Jeszcze gdy uczył Wushu na głуwnej uczelni sportowej kraju. Dziś ma dwa dyplomy specjalisty. Ten drugi wręczono mu w Pekinie w obecności wszystkich starszych mistrzуw tradycyjnego taijiquan. Tę oficjalną uroczystość Eugeniusz nagrał na video. Przyznam, że uroczysty moment pasowania na osobistego ucznia znanego mistrza Wiktora Xiao robi wrażenie.
Dziś Skorniakow ma własnych uczniуw. Wśrуd nich sporo starszych osуb. Niektуrzy uczęszczają do szkoły Biały Smok, niektуrzy, już jako instruktorzy, pod jego opieką prowadzą zajęcia w grupach w innych miastach Białorusi, między innymi w Mohylewie i w Brześciu. W szkole Eugeniusza są dwa kierunki: zewnętrzny — Wushu, do ktуrego należą style zwierzęce, i wewnętrzny — taijiquan. Co daje taki styl życia?
— Efekty są takie — uśmiecha się — że jak tylko zamierzam daleko wyjechać, robię badania medyczne. Dowiaduje się, że w wieku 50 lat jestem absolutnie zdrowy.

Bonus od TaijiQuan
Eugeniusz przyznaje się, że oprуcz zdrowia taijiquan daje mu spokуj wewnętrzny. To jest tryb życia, ktуry fascynuje. Pytam, kto dziś może spokojnie traktować problemy, ktуre codziennie napotykają nas na przykład w metrze, gdzie często ludzie depczą nam po nogach? Odpowiada rуwnie spokojnie, jak zapewne reaguje na brak komfortu w środkach komunikacji miejskiej w godzinach szczytu.
— Tak, zauważa to mуj palec i mуzg. Ja jednak rozumiem, że to nie koniec świata i zachowuje się odpowiednio, nie tracąc pogody ducha.
— Chce pan powiedzieć, że pomaga taijiquan?
— Pomaga. Ponieważ rozumiem, co jest ważniejsze: martwić się z powodu głupstwa czy zachować rуwnowagę wewnętrzną.
— A jeśli widzi pan ewidentne chamstwo?
— Reaguję.
— Czy łatwo pana wytrącić z rуwnowagi?
— Proszę zapytać żony.
Po zajęciach tak właśnie zrobiłam. Żona Eugeniusza Tamara uśmiecha się: nie jest łatwo. Nawet nie prуbuje, ponieważ sama ćwiczy w jednej z grup męża. Taijiquan pomaga jej w życiu.
— A jak nam pomaga! — dodaje jedna z “dziewczyn”, pani Maria Kołodzieżna. Na ile się zorientowałam, jest najstarsza w grupie. Pytam, ile ma lat. W tajemnicy informuje: 82. Wygląda przy tym jak konspirator, wie, że będę zaskoczona. I rzeczywiście jestem, bo wygląda na mniej o 10 — 15 lat. Podchodzą inne kobiety. Każda chce opowiedzieć, jak zmieniło się ich życie dzięki taijiquan. Dodał ciału lekkości i energii, zapomniały o bezsenności, przestały im boleć stawy, polepszył się wzrok, nie mają problemуw z przeziębieniem.
— Gdy tu przyszłyśmy, nie mogłyśmy same butуw założyć, pomagałyśmy sobie nawzajem — wspomina jedna z fanek taiji. Pozostałe panie mуwią, że myśli o trudnościach życiowych prawie nie mają, kłуcić się rуwnież nie mają ochoty.
Dla tych kobiet nie ma większego znaczenia, że chodzą tu od dawna, taiji stał się stylem ich życia. Nie przestają być dumne z tego, że tak dojrzałej grupy nie ma w żadnym państwie WNP, nawet w Moskwie. Panie są bardzo wdzięczne swojemu nauczycielowi, Eugeniuszowi Skorniakowowi, do ktуrego zawsze zwracają się z dużym szacunkiem.
Tak, niewątpliwe bonusy od taijiquan to zdrowie i chęć doskonalenia się. I to czego nie da się wyrazić za pomocą słуw, można jedynie odczuć.
Myślę w tym momencie: a może sprуbować uprawiać taijiquan?

Walentyna Żdanowicz
Iness Pleskaczewska
Mińsk — Pekin
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter