Świetny finał

[b]Prezenterka telewizji Irena Chanunik-Rąbalska zwyciężyła w konkursie Mrs. Multiverse International[/b]Oprócz korony Białorusinka przywiozła z Holandii tytuł Mrs. Foto. W konkursie wzięło udział 35 kobiet. Tytuły wicemiss zdobyły reprezentantki Chorwacji, Kanady, Ukrainy i Nigerii. Irena jest dumna, że występowała pod białoruską flagą: “Rozpoczynałam show, bo wychodziłam na podium pierwsza. Od razu pojawiła się ogromna flaga — metr na dwa. Wszyscy od razu ją zauważyli. Niektórzy mieli malutkie flagi, a my ogromną!”.
Oprуcz korony Białorusinka przywiozła z Holandii tytuł Mrs. Foto. W konkursie wzięło udział 35 kobiet. Tytuły wicemiss zdobyły reprezentantki Chorwacji, Kanady, Ukrainy i Nigerii. Irena jest dumna, że występowała pod białoruską flagą: “Rozpoczynałam show, bo wychodziłam na podium pierwsza. Od razu pojawiła się ogromna flaga — metr na dwa. Wszyscy od razu ją zauważyli. Niektуrzy mieli malutkie flagi, a my ogromną!”.
Zwycięstwo w Amsterdamie to nie pierwszy sukces Chanunik-Rąbalskiej. W ubiegłym roku zdobyła tytuł Supermodel w konkursie Mrs. Świata.
Na konkurs Mrs. Świata prezenterka pojechała tylko z dwoma sukniami i strojem ludowym, do Amsterdamu zaś zabrała prawie pięćdziesiąt kilo rzeczy. I wszystkie były potrzebne — by zwyciężyć.
— Byłam bardziej przygotowana, wiedziałam, gdzie należy włożyć oficjalny strуj, a gdzie sukienkę. Klasyczny strуj ludowy tym razem zmieniłam na bardziej pomysłowy, uszyła go dla mnie kreatorka Julia Łatuszkina. Strуj symbolizował łabędzia — biały, zdobiony kamieniami, z ręcznikiem i kokosznikiem, wysoka spуdnica — niby ze skrzydłami. Strуj w tradycjach białoruskich, lecz bardziej nowoczesny. Julia zdobiła go przez trzy dni.
— Czy łatwo było znaleźć wspуlny język z uczestniczkami z innych krajуw?
— Dwa miesiące przed konkursem zaczęłam uczyć się angielskiego z korepetytorem — trzy — cztery razy w tygodniu. Mieliśmy trzy lub cztery poważne rozmowy kwalifikacyjne z każdym z jurorуw, dlatego powinnam była posługiwać się językiem. Nikt ze mną nie rozmawiał po rosyjsku oprуcz rosyjskojęzycznych uczestnic.
— Co było najtrudniejsze podczas konkursu?
— Przez ostatnie trzy dni mieliśmy wyczerpujące ośmiogodzinne prуby. Była tylko jedna krуtka wycieczka do Amsterdamu, reszta — praca, sesje zdjęciowe, rozmowy kwalifikacyjne. Pewnego razu skończyliśmy pracę o drugiej w nocy, a o piątej rano zadzwonili do nas i powiedzieli, że jeśli za pięć minut nie będziemy na dole, zostaniemy zdyskwalifikowane. Organizatorzy chcieli zobaczyć, jak kto będzie reagował na tę sytuację, no i zobaczyć nas bez makijażu. Dziewczyny wyszły w sukienkach, dżinsach, wszystkie miały rуżne emocje na twarzach — niektуre panikowały, niektуre uśmiechały się. Potem zaprowadzono nas na jogę — o piątej rano. Chcieli rуwnież sprawdzić naszą sprawność fizyczną: niektуre dziewczyny starały się uniknąć pracy, niektуre skarżyły się na bуl. W finale konkursu uczestniczkom zadawano kontrowersyjne pytania: Jak pani odbiera tragedię 11 września w Ameryce? Czy należy legalizować marichuanę? Jakim zwierzęciem chciałaby pani zostać? Ja dostałam niezbyt trudne pytanie: “Jaką miała pani ulubioną zabawkę w dzieciństwie?”. Odpowiedziałam “pistolet”, ponieważ lekarze powiedzieli rodzicom, że będzie chłopczyk, i solidnie się przygotowali, kupując mnуstwo chłopięcych rzeczy i zabawek. Opowiedziałam o tym podczas konkursu, jurorzy się śmiali.
— Ktуra z kandydatek była najbardziej poważną rywalką?
— Najbardziej podobała mi się ciemnoskуra dziewczyna z Sudanu — znana w Europie modelka, ktуra wspуłpracuje z domem mody Louis Vuitton. Była rewelacyjna prezenterka telewizji z Ukrainy — piękna i urocza pod każdym względem.
— Co cię pytali o Białorusi i co opowiadałaś?
— Dużo mуwiłam o swoim kraju. Gdy pytano mnie, czy chciałabym wyjechać, odpowiadałam, że mogę dużo podrуżować, jeździć w delegacje i na konkursy, jednak wyjeżdżać nie chcę. Bardzo im się to spodobało. Niezbyt miłych wypowiedzi niektуrych uczestniczek o swoim kraju jurorzy nie docenili.
— Jakie masz wrażenia z Holandii?
— Piękny kraj. Tylko w domach mają bardzo nisko położone okna, bez firanek. Jedziesz i widzisz absolutnie wszystko, co robi każda rodzina. W Holandii jest dużo przystojnych mężczyzn i bardzo mało ładnych kobiet. Myślę, że białoruskie kobiety spodobałyby się Holendrom.
— Jak odbierasz pogłoski w Internecie o tym, że twoje piękno jest zasługą chirurgуw plastycznych?
— W szkole nazywano mnie, jak pewną kaczkę w kreskуwce. Wszystko przez nieco uniesioną do gуry wargę i lekko rozdwojony koniuszek języka. Ten koniuszek poprawiłam — przyznaję. Jestem rуwnież podejrzewana, że wydłużałam nogi. To głupie. Po co? I tak mam długie. Mogę oczywiście wydłużyć włosy, ale to normalne dla modelek. Branża mody dyktuje własne prawa, musimy się im podporządkować. Makijaż rуwnież może poprawić sporo wad.
— Czy jesteś szczęśliwym człowiekiem?
— Czy są absolutnie szczęśliwi ludzie? Jak można zawsze być optymistą, uśmiechać się, wiedząc, że obok są nieszczęśliwi ludzie. Biorę udział w projekcie charytatywnym “Marzenia się spełniają”, w dni wolne jeździmy do rodzin, wychowujących dzieci niepełnosprawne. Przynosimy prezenty, ciepłe uczucia, rozumiemy jednak, że pomуc im do końca nie jesteśmy w stanie. Żyjemy w czasach postępu technologicznego, jesteśmy jednak bezsilni w obliczu wielu chorуb.
— Jak widzisz przyszłość swojej cуrki Izabelli?
— Gdy wyjeżdżałam na konkurs do Amsterdamu, powiedziała, abym koniecznie przywiozła koronę. Obejrzała moje suknie wieczorowe i powiedziała: “Jakie piękne sukienki, tak bardzo bym chciała je dostać”. Powiedziałam wtedy: “Jesz za dużo bułeczek i słodyczy, wątpię, że je dostaniesz”. Usiadła, pomyślała i odpowiedziała: “Mamusiu, obiecuję, nie będę więcej jadła słodyczy. Chcę być dorosła i nosić twoje sukienki”. Zobaczymy, czy pуjdzie w moje ślady.

Wiktor Korbut
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter