Piękne miasto nastawia na pozytywność

Za oknami gabinetu głównego architekta Mińska — panorama placu Niepodległości w całej okazałości. Turyści z kamerami, na ławkach młodzież, jeżdżą samochody. Na elewacji Uniwersytetu Pedagogicznego ogromne płótno z herbem miasta i datą pierwszej wzmianki o Mińsku w Powieści minionych lat — 1067 rok.
Za oknami gabinetu głуwnego architekta Mińska — panorama placu Niepodległości w całej okazałości. Turyści z kamerami, na ławkach młodzież, jeżdżą samochody. Na elewacji Uniwersytetu Pedagogicznego ogromne płуtno z herbem miasta i datą pierwszej wzmianki o Mińsku w Powieści minionych lat — 1067 rok. Z Aleksandrem Pietrowem mieszkamy w jednym bloku, jednak o naszym ukochanym mieście porozmawialiśmy w jego gabinecie w pracy. Rozmowa zaczęła się od tego, jaki Mińsk zobaczyłem w 1973 roku. — Pamiętam, że przy obecnej ulicy Surganowa stały drewniane domki, w stodołach słychać było zwierzęta, na podwуrkach szczekały psy. Pamiętam, jak w okolicach Gуrnego Miasta, nad Swisłoczą pasały się kozy i krowy. Nie zbudowano jeszcze metra, nie było licznych osiedli, nowych dworcуw, ratusza, hoteli, biblioteki i wiele innych obiektуw, bez ktуrych trudno sobie wyobrazić nasze miasto.
— Dobrze pamiętam prywatną zabudowę w miejscu dzisiejszej filharmonii przy placu Jakuba Kołasa. Jestem mińszczaninem nie w pierwszym pokoleniu. Zamieszkujący w centrum te miejsca uważali za peryferie.
— Dlaczego więc wiele osуb narzeka, że znika stare miasto?
— Każde pokolenie uważa, że to, do czego się przyzwyczaiło to właśnie to prawdziwe miasto, a wszystko, co się pojawia nowego, niszczy je. Człowiek dostosowuje się do pewnego środowiska i nie chce, by się zmieniało. Teraz walczy się o oblicze prospektu Niepodległości. Jako zawodowiec wiem, że prospekt przeszedł po żywej tkance miasta, burząc starą strukturę.
Mińsk wcale nie był koncentryczny jak teraz. Zabudowywano go chaotycznie, po osiedlach. Fragmenty dawnej zabudowy zachowały się do naszych czasуw. Dziś powinniśmy dostosowywać się do powojennego projektowania i rozwijać się w pewnych parametrach. Jeśli nie będziemy budować nowych obiektуw, miasto nie będzie się rozwijać. Jeśli będziemy budować nowe obiekty, nie burząc starych, Mińsk będzie bezkresny i nieobliczalny pod względem organizacji życia. Istnieją prawa przyrody, istnieją prawa gospodarki. Nie możemy ich ignorować.
— Czy pięćdziesiąt lat temu mуgł pan sobie wyobrazić, że Mińsk będzie taki jak dziś?
— W ogуle nie myślałem o tym. Podobało mi się moje miasto. Budowano go na moich oczach. Nasze mieszkanie przy ulicy Wołodarskiego ogrzewano piecem. Potrzebne było drzewo na opał. W domu była tylko zimna woda, a gdy z kranu polała się ciepła woda, odbierano to jako cud, fantastykę.
— Dziś gdy jest pan zawodowcem, jak pan ocenia perspektywy?
— Wyobrażam sobie i rozumiem, że miasto nie będzie miało łatwo. Znaleźliśmy się w sytuacji, gdy kończą się wolne działki wewnątrz obwodnicy. Trwa zabudowa Kamiennej Gуrki i Łoszycy, grunty się kończą. Rozwуj jest możliwy tylko kosztem bardziej zwartej zabudowy. Będzie mniej zielonych stref. W blokach będzie coraz więcej pięter.
— Chce pan powiedzieć, że nasze dzieci i wnuki zobaczą zupełnie inny Mińsk?
— Gdy byłem młodym architektem, pracowałem w zespole, ktуry zajmował się opracowaniem oblicza miasta. Wуwczas wyznaczono miejsca, gdzie można budować budynki wielokondygnacyjne, tak by zdobiły miasto. Dziś wolnych działek nie ma. Miasto nasze jest małe. Zaledwie 18 kilometrуw średnicy. Można przejechać miasto w ciągu dwudziestu minut z prędkością 60 kilometrуw. Pod tym względem jest wygodne.
Wie pan, Mińsk jest unikatowy. To jedyne w świecie miasto, zbudowane od początku i do końca według socjalistycznych reguł budowy miasta. W odrуżnieniu od zachodnich metropolii nasze podejście do budowy miasta było rygorystycznie zreglamentowane. Przed pieriestrojką generalny plan budowy Mińska faktycznie zrealizowano. Efekty były niespodziewane. Na niedużym terenie zamieszkały dwa miliony osуb, a miasto nie sprawia wrażenia przeludnionego. Wszyscy przyjezdni mуwią, że w naszej stolicy jest dużo wolnego miejsca i jest zielona.
Dziś na jedną osobę przypada 20 metrуw kwadratowych powierzchni mieszkalnej. To nieźle, jednak gorzej niż w Europie. Zamierzamy osiągnąć 35 metrуw. Bogatsi ludzie będą starali się ulepszyć warunki mieszkalne, przeprowadzając się do bardziej komfortowego mieszkania. Do ich mieszkań będzie wprowadzać się młodzież.
— Jak pan uważa, czy Mińsk po dwudziestu latach będzie podobny na dzisiejszy?
— Jak Paryż do Paryża, a Londyn do Londynu, tak rуwnież Mińsk, cokolwiek będzie zmieniane, budowane i przebudowywane, będzie podobny do siebie. Struktura się zachowa. Najdłużej istnieją terminy toponimiczne. Można zmienić zabudowę, a nazwa zostanie. Często nie są to nazwy, ktуre nadaje komisja. Tyle czasu minęło, a zostały takie nazwy jak Komarowka, Złota gуrka, Gуrne Miasto, Troickie, Niemiga. To one kształtują wizerunek miasta.
Nie tak dawno krowy przed pomnik obelisk miasta Mińsk przychodziły i skubały trawę. Zaskoczenie zagranicznych turystуw, ktуrzy widzieli krowy w centrum miasta, trudno opisać.
— Niedawno przyjeżdżali do mnie Japończycy. Nie widzieli Mińska siedem lat. Mуwią, że zmienił się — wygląda lepiej, bardziej czystym, nowszym.
— Mińsk to zadbane miasto. Dwa lata pracowałem w Rzymie. Mimo okazałości zabytkуw historycznych jest rуżny, wystarczy trochę zboczyć ze szlakуw turystycznych i trafia się do takich ruin, że nikt z nas nie potrafiłby żyć w takich warunkach. W naszym mieście nie ma przedmieścia. Wjeżdża się z dowolnej strony i od razu trafia się do europejskiego centrum. Nie ma niezagospodarowanych osiedli, dzielnic robotnikуw. To od razu nastawia na pozytywność. W Mińsku starannie się sprząta, ale poza tym mieszkańcy Mińska nie śmiecą. Przyzwyczaili się do takiego zachowania, podobnie jak przechodzą ulicę tylko na zielone światło, na co wszyscy przyjezdni zwracają uwagę.
Mińsk, jestem przekonany, będzie coraz ładniejszy. Jest w nim pewna aura, energia. Zmusza nas wszystkich dorуwnywać dyscyplinie, czystości.
— Czego miastu brakuje?
— Jeśli miastu czegoś brakuje, to chyba słońca. Na to akurat nic nie poradzimy — położenie geograficzne, nie zmienimy go.

Włodzimierz Stepanowicz
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter