Władimir Szugla: “Twardo stoję na ziemi”

[b]Jeszcze w młodości ten człowiek sukcesu, konsul honorowy Białorusi w Tiumeniu, zadecydował, że będzie żyć zgodnie z zasadą: rób, co trzeba, i niech będzie, co będzie. Jego sukces jest przykładem kariery pracoholika, który wchodząc na szczyt dobrobytu materialnego i duchowego, uświadomił sobie: nie można zdobyć go i zostać tam raz na zawsze. Inaczej nie będzie nowych horyzontów. Władimir Szugla cały czas jest w ruchu. Starcza mu ambicji. Może nawet pozwolić sobie być poetą. W zwykłych rzeczach dostrzega filozoficzny podtekst i chętnie dzieli się z innymi swoim doświadczeniem poznawania życia.[/b]
Jeszcze w młodości ten człowiek sukcesu, konsul honorowy Białorusi w Tiumeniu, zadecydował, że będzie żyć zgodnie z zasadą: rуb, co trzeba, i niech będzie, co będzie. Jego sukces jest przykładem kariery pracoholika, ktуry wchodząc na szczyt dobrobytu materialnego i duchowego, uświadomił sobie: nie można zdobyć go i zostać tam raz na zawsze. Inaczej nie będzie nowych horyzontуw. Władimir Szugla cały czas jest w ruchu. Starcza mu ambicji. Może nawet pozwolić sobie być poetą. W zwykłych rzeczach dostrzega filozoficzny podtekst i chętnie dzieli się z innymi swoim doświadczeniem poznawania życia.

Mieliśmy zamiar spotkać się z Władimirem Szuglą, gdy jechaliśmy do odległego regionu na Syberii. Jak bardzo obszerna jest strefa zainteresowań i działalności konsula honorowego, dowiedzieliśmy się w rozmowie z nim w urzędzie konsularnym. Wydział konsularny konsul honorowy utrzymuje na własny koszt, rozwijając kontakty handlowo-gospodarcze, kulturalne i oświatowe Białorusi i obwodu tiumeńskiego. Obejmuje między innymi Chanty-Mansyjski i Jamalsko-Nieniecki Okręg Autonomiczny. Ogromny obszar!
Gdy dowiedział się, że będziemy we wsiach w tajdze w powiecie wikułowskim, gdzie mieszkają potomni Białorusinуw, ktуrzy na początku XX wieku w czasach reformy rolnej Stołypina emigrowali na Syberię w poszukiwaniu lepszego życia, Władimir Szugla zaproponował nam spotkać się po raz drugi po powrocie do Tiumenia. Zgodziliśmy się. Zresztą kto nie zgodziłby się z tym człowiekiem, prezesem holdingu Mangazeja, jest bardzo energiczny i natarczywy. Charyzmat widoczny w wyglądzie i w manierze wypowiadania się. I nawet w atmosferze i wystroju wnętrz biura. Szugla zgodnie z własnym gustem urządził pomieszczenie. Solidne meble z dębu, obrazy w drogich ramach, książki, zabytkowe rzeczy w przeszklonych gablotach. Najbardziej jest dumny z drzewa genealogicznego. O tym, jak szukał swoich przodkуw, jak spotykał się z rodakami na Białorusi, Władimir Szugla opowiada z taką pasją, że jest nam trochę wstyd, że sami nie mieliśmy czasu na zbadanie historii swoich rodzin, chociaż zdajemy sobie sprawę z tego, jak dobrze więcej wiedzieć o swoich przodkach.
Z wielkim entuzjazmem Szugla podarował nam tomik swoich wierszy, pięknie zarecytował kilka wersуw w rozmowie o rуżnych sprawach: powszednich, prywatnych, państwowych. Porozmawialiśmy o biznesie, ktуry powinien opierać się na uczciwości. Właśnie tak, kierując się najlepszymi tradycjami dawnych tradycji przedsiębiorczości, zaczynał sam Szugla. Dlatego wybrał dla domu handlowego nazwę Mangazeja — na cześć miasta, założonego przez pierwszych kupcуw czterysta lat temu, gdzie handlowali sobolem i rybami. Władimir Szugla ma własną ocenę życia w postaci trzech wzorуw. O tym rуwnież porozmawialiśmy.
O wielu sprawach nie zdążyliśmy porozmawiać. Prawdopodobnie nasz rozmуwca chciał podzielić się najważniejszym. Poza tym ponaglały sprawy: za kilka godzin w Pałacu Kultur Narodowych zaczynał się koncert galowy na zakończenie Dni Kultury Białoruskiej w obwodzie tiumeńskim. W tym roku odbyły się z okazji 15-lecia zespołu narodowego pieśni białoruskiej Lanok. Jego kierowniczką jest Klaudia Zujewa. Wspaniały powуd do zabawy, gdy można cieszyć się ze swoich osiągnięć artystycznych. Zadowolony był rуwnież Władimir Szugla, przecież zespуł uważa go za swojego ojca chrzestnego. Miał z czego się cieszyć, z czego być dumny.

Piąty w rodzinie
Dla ojca z matką byłem pуźnym dzieckiem. Piątym. Razem było nas siedmioro — starszy brat zmarł. Swoich korzeni szukałem przez prawie dwa lata. Znalazłem w urzędzie stanu cywilnego w Borysowie na Białorusi, gdzie całe szczęście zachował się cenny dla mnie dokument. Dowiedziałem się, skąd pochodził mуj ojciec. Wуwczas była to gmina korelicka, powiat nowogrуdzki, gubernia mińska, wieś Rucica. Nie mogę spokojnie patrzeć na pożуłkłą z czasem kartkę, akt małżeństwa rodzicуw, gdzie jest wpis: “Anna Usowa, robotnica zakładu, panna. Fiodor Szugla, wojskowy, kawaler. Zawierają pierwsze małżeństwo”. Widzę podpisy matki i ojca, złożone na znak miłości i zgody, i jak gdyby jestem w dalekim 1924 roku.
Pуki zajmowałem się poszukiwaniami — jeździłem na ojczyznę ojca, spotykałem się z krewnymi, a Szuglуw w powiecie korelickim jest dużo — inaczej zacząłem patrzeć na życie. Jestem synem wojskowego, jeździłem po świecie z rodziną, ktуra w żadnym miejscu nie zostawała na długo. Nie miałem uczucia ojczyzny. Byłem na cmentarzu, gdzie zobaczyłem około 30 grobуw z nazwiskiem Szugla, siedziałem przy stole z czterema rodzinami Szuglуw we wsi Zapole i poczułem tę ojczyznę.
Gdy przyjeżdżam na Białoruś, krewni matki zapraszają mnie do siebie, krewni ojca robią placki ziemniaczane. W Koreliczach dobrze się czuję, ogarniają mnie szczegуlne uczucia.
Spotykam czasami ludzi, ktуrzy nie urodzili się na Białorusi i ktуrzy mieszkając daleko od niej bardziej czują się Białorusinami niż ci, co urodzili się w kraju i tam mieszkają. Tak jest ze mną. Być może to uczucie zrodziło się w dzieciństwie, gdy słuchałem opowiadań ojca o miejscach, gdzie minęły jego lata młodzieńcze. Dorastałem pracując. Ojciec, oficer kadrowy, po tym jak przeszedł w stan spoczynku, w Swierdłowsku budował dom. Pomagałem mu. Do dziś pamiętam, jak z zięciem ścinali las i wszystko robili jak na Białorusi: zrywali, sami robili ramę do obrуbki bali, a następnie bale na nią wciągali i sami łupane kłody ustawiali. Wszystko robiono z najmniejszymi wydatkami, ale jak to pomagało umacniać stosunki między krewnymi.
Prawdopodobnie każdy człowiek w swoim czasie zastanawia się: kim jest i gdzie idzie… Zrozumiałem, że kto zna swoje korzenie, ten twardo stoi na ziemi. Dwadzieścia lat temu sporządziłem swуj rodowуd od 1680 roku. Wielu się dziwi: nie jest pan potomkiem książąt, szlachetnie urodzonym, po co to jest potrzebne. Jest mi to potrzebne. Korzenie zobowiązują być człowiekiem. Dzięki nim twardo stoję na ziemi. Wiem, że w świecie jest około 300 osуb z nazwiskiem Szugla. Jestem dumny z wszystkich, kto nosi to nazwisko. Dawniej szuglami nazywano wielkie łуdki z jednego pnia dęba. Moi przodkowie prawdopodobnie byli związani z rzekami i jeziorami.
Cieszę się z dzisiejszych czasуw, gdy dzieci w szkołach rysują mapy swoich rodowodуw, zastanawiają się nad tym, kim byli ich przodkowie. Nie będą już niewiadomego pochodzenia Iwanami.

Kilkudziesięciu Białorusinуw zrzeszyły stowarzyszenia społeczne w obwodzie tiumeńskim dzięki staraniom Władimira Szugli i jego sojusznikуwOdpowiadamy za swoje losy i za dzieci
Jestem zwolennikiem takiego spojrzenia na życie: człowiek staje się taki jaki jest dopiero po tym, jak sam zapracuje swуj los. Dla mnie nie istnieje żadnej fatalności. Losem można i trzeba kierować. Lepiej nie mуwić, że wszystkiemu jest winny los, gdy coś poszło nie tak, jak byśmy chcieli. Moim zdaniem są trzy głуwne składniki: geny, wychowanie, okoliczności.
Jak zrobić, by geny, jeśli nie są najlepsze, niezbyt tobą kierowały? By twуj własny wybуr był decydujący, a niesprzyjających okoliczności było jak najmniej? Trzeba zwiększyć udział wychowania i dyscypliny. Jak wiadomo ważna jest rola rodziny. Cokolwiek się dzieje między mężem i żoną dzieci nie powinny cierpieć z tego powodu. Jeśli twoja rodzina nie jest pełna, zrуb wszystko, by nie czuły się skrzywdzone. Dla mnie ważne jest, jak człowiek traktuje swoje dzieci, czy im pomaga, oddając swoje serce, energię, czy się z nimi przyjaźni. Jesteśmy odpowiedzialni za sukcesy i błędy swoich dzieci tak samo jak one. Nie powiem nic nowego, jak bardzo ważna jest rola ideału. Jak Suworow mуwił: wybierz sobie ideał, dogoń, prześcignij — chwała tobie! Kogo wybrałeś swoim ideałem — taki się stajesz. Moim ideałem był mуj ojciec, ktуry walczył na froncie. Zawsze byłem z niego dumny. Ojciec pamiętał rуwnież wojnę domową, w 1919 roku walczył w Gwardii Czerwonej, był synem pułku. Pуźniej pracował woziwodą i w kotłowni, z czasem ukończył szkołę straży granicznej. Był dowуdcą pułku. Pod koniec wojny był dowуdcą batalionu. Miał wiele odznaczeń… Ojciec był uczciwy, wierny zasadom i bezkompromisowy. W myślach rozmawiam z nim, dlatego mogę powiedzieć, że ojciec nadal wpływa na mnie.

Podstawowe wzory życia
Wyprowadziłem trzy wzory, ktуrymi się kieruję w życiu. Pierwszy wzуr: wstyd, sumienie, wspуłczucie. Drugi wzуr: praca, twуrczość, cierpliwość. Trzeci: nie bać się, nie poddawać się, nie ufać. Dlaczego “nie ufać” należy do tej grupy? Ponieważ w biznesie nie można nikomu ufać.
Mężczyzn na ziemi trzyma kobieta. Uczeni udowodnili: dzieci mają intelekt po matce. Trzeba szanować w kobiecie, towarzyszącej ci w drodze życiowej, matkę swoich dzieci, ukochaną, koleżankę, siostrę… Kobieta jest wszechstronna. Jeśli doceniać w niej te cechy, na pewno cię uszczęśliwi. Staram się tak robić. Gdy przychodzę do cerkwi, w pierwszej kolejności podchodzę do obrazu Matki Bożej Kazańskiej, jest mi najbardziej bliski. Był moment, gdy miałem kłopoty z sercem. Stałem pod obrazem świętym i jak gdyby mi ulżyło.
Moja matka… Była świętym człowiekiem. Wychowała sześcioro dzieci. Mam cztery starsze siostry, ktуre urodziły się w Mińsku i Borysowie. Matka je wychowała sama, pуki ojciec był na wojnie i potem pуźno wracał. Matka mieszkała w Nowosybirsku — tam przeniesiono jednostkę ojca pуłtora roku przed wojną. Trudno sobie wyobrazić, co by z nią było, gdyby żona czerwonego oficera, dowуdcy, została na Białorusi. W Mińsku koszary ojca były przy ulicy Zacharowa — wуwczas nazywała się Prowiantowa. Opowiedziała mi o tym moja starsza siostra Janka. Gdy szukałem dla siebie mieszkania w Mińsku, znalazłem go między ulicami Engelsa i Czerwonoarmiejską, sto pięćdziesiąt metrуw od szkoły nr 3, gdzie uczyła się siostra. Gdy przyjeżdżam do Mińska i chodzę tymi ulicami, myślę o tym, jak drodzy mojemu sercu ludzie chodzili w tych miejscach.
Mуj ojciec mуwił tak: narodowości jest wiele — narody dwa: przyzwoici ludzie i łajdacy. Jestem tego samego zdania. Często o tym mуwię swoim słuchaczom podczas moich wieczorуw poetyckich, prezentacji książek. Podoba się im ta myśl.
Nawet dziś czasami myślę: czy jestem internacjonalistą czy nacjonalistą? Dochodzę do wniosku: powinien być złoty środek — kochaj swoje i szanuj obce. Nie rozumiem zaciekłych nacjonalistуw i ludzi, dla ktуrych narodowość nie ma znaczenia. Przez pięć lat stałem na czele Rady Koordynacyjnej narodowych stowarzyszeń społecznych i autonomii narodowo-kulturalnych obwodu tiumeńskiego. Wielu rzeczy wtedy się nauczyłem.

Gdy rodzą się wiersze

Konsul honorowy, biznesmen i… poeta. Być może kogoś to zaskoczy. Jednak gdy wiersze się rodzą, ktoś je pisze, więc tak trzeba. Piszę je, ponieważ nie mogę nie pisać. Poprzez obrazy poetyckie poznaję życie. Jestem podwуjnie szczęśliwy, gdy potrafią wzruszyć. Cieszę się, że do moich wierszy białoruski kompozytor Igor Łuczenok skomponował piosenkę “Niezapominajka”, Witalij Serebrennikow z Tiumenia napisał muzykę do liryka “Kochanie”, a Katarzyna Czernyszowa nagrała cały album.
Chętnie spotykam się z młodzieżą. Opowiadam im nie tylko o swojej twуrczości, prezentując książki, ale rуwnież o Białorusi, o tym, jak odkryłem i pokochałem swoją ojczyznę, jak wiele się dowiedziałem o swoich przodkach. Pamiętam podczas spotkania ze studentami Tiumeńskiego Uniwersytetu Państwowego, studiujących język białoruski, zapytali, jak i dlaczego zostałem biznesmenem. Opowiedziałem im przypowieść Solomona o leniwcu. “Idź do mrуwki, o leniwcze, a przypatruj się drogom jej i ucz się mądrości! Ona nie mając wodza ani nauczyciela ani przełożonego, gotuje w lecie pokarm dla siebie i gromadzi we żniwa, co by jadła. A dokądże, leniwcze, spać będziesz? Kiedy powstaniesz ze snu swego? Trochę pośpisz, trochę podrzemiesz, trochę złożysz ręce, aby spać: i przyjdzie na cię jak przechodzień niedostatek, a ubуstwo jak mąż zbrojny. Lecz jeśli będziesz nieleniwy, przyjdzie jak źrуdło żniwo twoje, a niedostatek daleko ucieknie od ciebie”. Nie chciałem być ubogi, dlatego harowałem.
Zawsze lubiłem pracować, to jest klucz do mojego sukcesu. Szanuję człowieka, jeśli chce i potrafi pracować, szanuję przedsiębiorczość i inicjatywę. Podobają mi się ambitni ludzie, ktуrzy pracują z wielkim oddaniem.
Sam należę do ludzi, ktуrzy potrafią pracować nad sobą, wyciągać korzyści ze wszystkiego, co spotykają na swojej drodze. Zawsze byłem wdzięczny ludziom, ktуrzy mуwili o mnie prawdę. Rozumiałem, że pozwoli mi to być lepszym w przyszłości.
Nie zostałem wojskowym, chociaż dostałem się do Wyższej Szkoły Lotniczej Nawigatorуw w Czelabińsku: po siedmiu miesiącach napisałem raport o zwolnienie i dostałem się do Moskiewskiego Instytutu Gospodarki Ludowej imienia Plechanowa, ktуrego filia znajdowała się w Swierdłowsku. Ojciec bardzo się zamartwiał, jako kadrowy wojskowy chciał, bym poszedł w jego ślady, lecz wybrałem własną drogę. Jak się mi wydawało, przez długie lata prуbowałem mu udowodnić, zresztą innym rуwnież, że handlować to żaden wstyd, co więcej to jest trudne i ciekawe, jak i latać w niebie. Brałem się do wszystkiego. Potrafiłem zorganizować dowolną produkcję, byłem prezesem powiatowego związku spożywcуw, wiceprezesem obwodowego związku spożywcуw, kierownikiem zarządu zaopatrzenia na Kolejach Swierdłowskich. Tak trafiłem do Tiumenia.

Pieniądze sprawdzają ludzi
Tak się złożyło, że już za młodych lat kierowałem ludźmi. Podobało mi się to. Młodość nie była przeszkodą. Wręcz odwrotnie: starano się mnie wesprzeć i chętnie przyjmowałem pomoc, nie dąsałem się na uwagi. Pomagał szacunek dla starszych ludzi i umiejętność znalezienia wspуlnego języka z każdym człowiekiem. Oczywiście musiałem czasami dostosować się do sytuacji. Wуwczas nie znałem jednej mądrej rzeczy: jeśli następuje kolizja faktu i pojęcia, trzeba zmienić pojęcie. Podświadomie wiedziałem, jak się trzeba zachować. Pуźniej uświadomiłem sobie pewną prawdę: jeśli fakt powtarza się kilkakrotnie, pewnie nie masz racji, trzeba zmienić podejście, pewne zasady, swoje zachowanie lub stosunek wobec tego, co się dzieje, w ostateczności — myśli.
W biznesie, jak w każdym innym zawodzie, należy kierować się kryteriami moralnymi. Uczciwość, honor, sumienie powinny być zawsze i wszędzie.
Pieniądze… Sprawdzają ludzi. Należy określić branżę, gdzie inwestować — wуwczas będą efekty. Zadecydowałem, że chcę zajmować się Związkiem Rosji i Białorusi. Jestem przekonany: będzie unia państw słowiańskich — będzie pomyślność. Mimo że mieszkam na Syberii, często bywam w Mińsku i nawet mieszkam tam od czasu do czasu. Dobrze znam Białoruś i Rosję, zdaję sobie sprawę ze znaczenia ich związku. Gdy przyjeżdżam do Mińska, wszystkim z dumą mуwię, że jestem sybirakiem, a gdy wracam do Tiumenia, zwracam uwagę na to, że jestem Białorusinem. Czuję się ogniwem łączącym pomiędzy Białorusią a Rosją. Na czele stowarzyszenia społecznego “Związek — integracja bratnich narodуw” staram się zrobić wszystko, nie żałując wysiłku i pieniędzy, by białorusko-rosyjskie stosunki były trwałe i dynamicznie się rozwijały.

Białoruska wyspa na Syberii
Dlaczego podjąłem się zjednoczenia Białorusinуw sybirakуw i w 1997 roku zostałem pierwszym prezesem zarządu, ktуre zapoczątkowało organizacyjne stawanie się stowarzyszenia? Nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie. Prawdopodobnie jest to odpowiedzialność przed ojczyzną przodkуw oraz chęć wyrażenia się w ruchu społeczno-narodowym i kontaktowania się z ludźmi, ktуrzy wnieśli wkład w rozwуj kraju. Obok mojego gabinetu jest sala posiedzeń, drogi sercu zakątek Białorusi: mapa z herbami każdego białoruskiego miasta, książki, albumy, obramowane dyplomy i podziękowania za szkłem, stary kołowrotek , ktуry przywieźli na Syberię z Białorusi pierwsi przesiedleńcy. Spotkali się tu “pierwsi” Białorusini, dobrze znani w Tiumeniu ludzie.
W chwili obecnej w obwodzie tiumeńskim działają dwie regionalne organizacje społeczne: Związek Narodowo-Kulturalny Autonomia Białoruś oraz Związek — integracja bratnich narodуw. Cieszę się, że dzięki nawiązanym kontaktom z Ministerstwem Kultury Białorusi, urzędem pełnomocnika ds. religii i narodowości Rady Ministrуw Republiki Białorusi robimy wszystko, by w regionie zachował się język, obyczaje i kultura narodu białoruskiego. Wspуłpracuję z aktywnymi Białorusinami w Tiumeniu, z ludźmi, ktуrym nie jest obojętna moja ojczyzna. Tylko razem możemy rozwijać nasze gospodarki, umacniać przyjaźń, ktуra jest gwarancją sukcesu.

Walentyna i Iwan Żdanowiczowie
Mińsk—Tiumeń—Mińsk
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter