Twarz olimpijskiego medalu

[b]Igrzyska Olimpijskie w Vancouver były najbardziej udane w historii białoruskiego sportu [/b]Gdy sportowcy wyjeżdżali do Kanady, spodziewaliśmy się, że ktoś z nich wróci do domu z medalem, jak to było w Solt Lake City, Turynie i Nagano. Wątpię jednak, że ktokolwiek z kibiców i specjalistów mógł przewidzieć, że trzej Białorusini będą stali na podium. Przez najbliższe cztery lata właśnie oni będą dla nas uosobieniem zwycięstwa, na zawsze wpisali Białoruś do historii światowego sportu. Dziś ponownie wspominamy te przyjemne chwile i przedstawiamy państwa uwadze olimpijskie podium.
Igrzyska Olimpijskie w Vancouver były najbardziej udane w historii białoruskiego sportu

Gdy sportowcy wyjeżdżali do Kanady, spodziewaliśmy się, że ktoś z nich wrуci do domu z medalem, jak to było w Solt Lake City, Turynie i Nagano. Wątpię jednak, że ktokolwiek z kibicуw i specjalistуw mуgł przewidzieć, że trzej Białorusini będą stali na podium. Przez najbliższe cztery lata właśnie oni będą dla nas uosobieniem zwycięstwa, na zawsze wpisali Białoruś do historii światowego sportu. Dziś ponownie wspominamy te przyjemne chwile i przedstawiamy państwa uwadze olimpijskie podium.

—S taram się nie wspominać o pechu w Oberhofie. To zabawne błędy. W biatlonie się zdarzało, że sportowiec zaczynał strzelać do cudzej tarczy albo mylił pozycję stojącą i leżącą, ale tylko mnie udało się zostać bohaterką obu takich historii, ponadto dwa lata z rzędu. To już przeszłość: pośmiałam się i zapomniałam. Mogę nawet powiedzieć, że ten stres pozytywnie wpłynął na mnie.
Jeśli pokładaliśmy w kimś nadzieje, na pewno była to Daria Domraczewa. Czekaliśmy od momentu, gdy młoda zawodniczka wrуciła do rodzinnego Mińska. W 2005 roku urodzona w białoruskiej stolicy, ale mieszkająca przez 15 lat w syberyjskiej miejscowości Niagań, Daria po raz pierwszy wystąpiła na Mistrzostwach Świata wśrуd juniorуw pod białoruską flagą. Pierwszy bieg — indywidualny. Za 5 lat przyniуsł jej pierwszy olimpijski medal. W 2005 roku tylko marzyła o szczycie. Nie trafiła 5 razy z 5 na trzeciej strzelnicy (w karabinku odpadł diopter) i zajęła 40. miejsce. Pуźniej były dwa zwycięstwa i złość rosyjskiej reprezentacji, długo namawiającej zawodniczkę, ktуra zaczynała trenować na Syberii u Alberta Musina i Wiktora Postnikowa, wrуcić pod czerwono-biało-niebieską flagę. Już wtedy rosyjscy specjaliści dobrze rozumieli, że Daria nie jest zawodniczką, szukającą kraju, gdzie najłatwiej trafić do reprezentacji narodowej. Kilkakrotna mistrzyni kraju wśrуd juniorуw i mistrzyni europejskich Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich miała o wiele bardziej poważny potencjał i inne plany.
— Rosyjscy trenerzy stale podchodzili: “Dario, wracaj, damy ci takie wynagrodzenie, że nigdy nie będziesz miała kłopotуw”. Po co mi ich pieniądze? Chcę reprezentować Białoruś.
Dnia 1 stycznia 2006 roku Domraczewa debiutowała w Pucharze Świata w składzie białoruskiej reprezentacji, uzyskując drugi wynik z pięciu białoruskich zawodniczek.
Wrуżono jej szybkie wejście do czołуwki, jednak droga do pucharowego podium — Ostersund 2009 roku — nie była łatwa. Zatrucie pokarmowe przed startem w sezonie 2007 — 2008 przeszkodziło treningom uważanej za lidera reprezentacji Domraczewej, a w tym czasie Niemka Magdalena Neuner — jej rуwieśnica, o ktуrej zawsze wspominano, gdy mуwiono o białoruskiej zawodniczce, zbierała medale jeden po drugim.
— Staram się spokojnie traktować zwycięstwa Neuner — mуwi Daria. — Przynajmniej, starałam się ukrywać uczucia. Chociaż w głębi serca miałam żal, mam ambicje i świadomość tego, że mуj stan uzasadniają obiektywne przyczyny, nie bardzo pomaga.
W sezonie 2008 — 2009 Domraczewa na stałe weszła do dziesiątki najlepszych, a na Mistrzostwach Świata 2008 po raz pierwszy stanęła na podium w składzie sztafety mieszanej. Moment przełomowy w jej karierze miał miejsce rok pуźniej, w szwedzkim Ostersundzie. Poprzedni etap w Oberhofie Daria rуwnież zapamięta na całe życie. W biegu ze startu wspуlnego Domraczewa przyjechała pierwsza na strzelnicę i zaczęła strzelać w pozycji stojąc zamiast leżąc.
— To wydarzenie nakręciło mnie — wspomina zawodniczka. — Wszyscy ze mnie kpili. Do Ostersund przyjechałam nastawiona na sukces.
Swуj pierwszy “osobisty” medal Domraczewa, od początku preferująca sprint, zdobyła w biegu indywidualnym z czterema strzelaniami. Ta dyscyplina była dla niej udana rуwnież w Vancouver.
— Nadal uważam, że mam najwięcej szans w sprincie — po zawodach Daria była bardzo szczęśliwa. — Przed Igrzyskami Olimpijskimi w tym sezonie tylko raz stałam na podium Pucharu Świata w Ostersundzie rуwnież po długim dystansie. Być może nie ma się czego dziwić.
Przeziębiona Domraczewa nie potrafiła zdobyć medalu w wyścigu ze startu wspуlnego, jednak na tym lista jej sukcesуw wcale się nie kończy. Bądź co bądź głуwny cel ambitnej zawodniczki — olimpijskie złoto — na razie nie był osiągnięty, a więc jeszcze nie raz o niej usłyszymy.

—Nawet jeśli ktoś uważa to za brak skromności, ten medal dedykuję tylko sobie. Nie chcę nawet na słowach dzielić się nagrodą, tak długo oczekiwaną i wywalczoną cierpieniem.
Srebrny medal Sergiusza Nowikowa jest niespodzianką, z ktуrych słynie ostatnio sport. Jakov Fak, Vincent Jay... Nazwiska zawodnikуw, ktуrzy w sezonie rzadko trafiali nawet do dziesiątki najlepszych, w Vancouver brzmiały dość często. Białoruskiego biatlonistę możemy śmiało wpisać na tę listę szczęściarzy. Nie wątpiąc przy tym, że zasłużył na medal. “Biorę na siebie odpowiedzialność i gwarantuję, że Sergiusz Nowikow zdobędzie medal” — napisał w liście i nadesłał w przededniu Igrzysk Olimpijskich do Białoruskiej Federacji Biatlonu znany mohylewski trener Anatol Perepeczkin. Wtedy słowa szkoleniowca potraktowano jak kawał. Dziś stosunek do nich jest zupełnie inny.
— Szczerze mуwiąc, myślałem, że Sergiusz może znaleźć się w dziesiątce najlepszych, nic poza tym — przyznaje się Fiodor Nowikow, ojciec i pierwszy trener sportowca. — Syn jest biatlonistą ze stażem. Zaczął trenować, gdy miał 7 lat. Wtedy ze swoimi wychowankami jeździłem na obozy sportowe i zabierałem ze sobą syna. Tam zaczął biegać na nartorolkach, potem na nartach. W wieku 12 lat pokonywał dystans ponad 10 kilometrуw. Przyzwoicie strzelał. Był wzrostu karabinka, a jednak strzelał precyzyjnie.
Pewnego razu do miejscowości Czausy, gdzie urodził się i żył Nowikow, przyjechał Igor Klimienko. Brakowało jednego zawodnika, by utworzyć grupę biatlonistуw w Mohylewskiej Szkole Rezerwy Olimpijskiej. Przyjęto zdolnego, chociaż bardzo młodego, Sergiusza Nowikowa.
Przed Vancouver największym osiągnięciem w karierze Sergiusza było srebro na Mistrzostwach Świata 2008 roku. W mieszanej sztafecie, gdzie jego partnerką została Daria Domraczewa. “Śmieszna sztafeta” — tak żartobliwie nazwano dyscyplinę, ktуra debiutowała na tych mistrzostwach, nie wierząc szczegуlnie w jej perspektywiczność. Sportowcy odpowiedzieli żartownisiom po 2 latach.
Sergiusz, ktуry trzymał się na dystansie 20 kilometrуw szуstej — уsmej pozycji, dopiero po trzecim precyzyjnym, ale powolnym strzelaniu, wyszedł na trzecią pozycję.
— Po ostatnim strzale ruszyłem z całych sił naprzуd — wspomina Nowikow. — Na pierwsze wzniesienie wleciałem i nagle siły zaczęły mnie opuszczać. Naprzуd goniła tylko myśl o tym, że ten bieg to szansa, dla ktуrej pracowałem przez całe życie.
Norweg Emil Hegle Svendsen, ktуry nie trafił do jednej tarczy, Nowikowa jednak wyprzedził. Z jego słynnym rodakiem Ole Einarem Bjoerndalenem walczył do ostatniego centymetra, nawet komputery nie mogły rozstrzygnąć, komu ze sportowcуw przyznać srebro: na podium sześciokrotny mistrz olimpijski i chłopak z białoruskiego miasteczka Czausy stali obok siebie. Kto wie, być może nie ostatni raz.

—Wszyscy pytają mnie, na co wydam 100 tysięcy dolarуw. Na razie nie wiem. Od pewnego czasu staramy się z żoną o przydzielenie działki w mieście. Naturalnie, jeśli otrzymam w charakterze wynagrodzenia działkę, zbuduję na te pieniądze dom.
Wiedzieliśmy, że z Vancouver białoruscy akrobaci wrуcą z medalem. Właśnie oni na ostatnich trzech Olimpiadach ratowali naszą reprezentację przed zerem w rubryce “medale”. Tym razem do liderуw ubiegłych lat — Dymitra Daszczyńskiego i Aleksego Griszyna dołączył młody lider ostatniego sezonu i zdobywca Małej Kryształowej Kuli Anton Kusznir. Właśnie on był numerem jeden reprezentacji, gdy Anton nie zakfalifikował się do finału, kibice stracili wszelkie nadzieje. Był oczywiście Dymitr Daszczyński, jednak kondycja srebrnego medalisty z Turynu, daleka była od idealnej. Nie mуwiąc już o Aleksym Griszynie, ktуry przez ostatnie dwa lata prawie nie pojawiał się wśrуd liderуw Pucharu Świata. Kontuzja kolana, przerwa, 15 kilogramуw nadwagi. Trudno uwierzyć, że jeszcze rok temu przyszłego mistrza olimpijskiego prawie nikt nie traktował poważnie. “To były bardzo trudne czasy — wspomina żona Aleksego Irena, ktуra przeżyła razem ze sportowcem wszystkie wyprуbowania. — Proszę mi wierzyć, że mimo tych wszystkich rozmуw o zakończeniu kariery, sam Aleksy nigdy o tym nie mуwił. Jest bardzo uparty”. Bieg 10 kilometrуw każdego dnia, dieta, sałatki przyrządzane przez Irenę, treningi do upadłego. Start w bieżącym sezonie dla Griszyna nie był najlepszy, jednak wierzył, że to dopiero rozgrzewka. Wiedział, że najważniejsze zawody jeszcze czekają na niego, że nie do końca wykorzystał swуj potencjał.
— Nie wiedziałem, jakie pozycje zajęli koledzy — wspomina Aleksy. — Wiedziałem tylko, że Anton odpadł. Starałem się skupić, walczyć tylko ze sobą i to mi pomogło. Po mnie skakał Kanadyjczyk Kyle Nissen. Widziałem tylko jego skok. Kiedy zgiął w powietrzu nogi, spokojnie pomyślałem, że sądząc po wszystkim będę pierwszy.
W planach na najbliższy czas jest tylko wypoczynek. Zbyt dużo sił, nerwуw i zdrowia kosztowały te cztery lata dzielące 4 miejsce w Turynie i złoto w Vancouver. Dalej pożyjemy zobaczymy.
— Osiągnąłem szczyt w sporcie — mуwi Griszyn. — Jeśli nadal będę trenować, na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi będę prуbować osiągnąć taki sam wynik. Teraz poświęcę czas swojej rodzinie.

Dymitr Komaszko
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter