Tradycje ludowe jesieni

[b]Białoruski folklor opiera się na cykliczność życia człowieka. Każdy okres ma niepowtarzalną twarz. Zima to Boże Narodzenie, wiosna — przebudzenie przyrody, orka, lato — nieposkromiona zieleń, jesień... Jesień to szczególny okres. Jej kamertonem jest zbiór plonów, żniwa [/b]—Od niepamiętnych czasów żniwa u Słowian przyrównywano do wyprawy wojennej, pod względem wysiłku i napięcia psychicznego, co w pełnej mierze obrazuje folklor ludowy — opowiada folklorysta i etnograf Helena Downar-Zapolska. — “U nas uczora wajna była — my ŭsio pole zwajawali” — tak się zaczyna pieśń żniwna, dawniej śpiewana na całym terenie Białorusi.— Jakie są główne obrzędy podczas żniw?— Zaczynano żniwa od obrzędu nazywanego “pokrywaniem pola”, gdy najmłodsza synowa w rodzinie, odświętnie ubrana, zżynała pierwszy snop i podrzucała do góry, mówiąc: “Pakryła niŭku na dobruju spażyŭku. Paradzi, Boża, nasza zboża!”. Takie czynności miały szczególny sens: młoda kobieta, która już nosiła w sobie nowe życie — przyszłe dziecko oraz żyzne pole, które dało dojrzałe kłosy.
Białoruski folklor opiera się na cykliczność życia człowieka. Każdy okres ma niepowtarzalną twarz. Zima to Boże Narodzenie, wiosna — przebudzenie przyrody, orka, lato — nieposkromiona zieleń, jesień... Jesień to szczegуlny okres. Jej kamertonem jest zbiуr plonуw, żniwa

—Od niepamiętnych czasуw żniwa u Słowian przyrуwnywano do wyprawy wojennej, pod względem wysiłku i napięcia psychicznego, co w pełnej mierze obrazuje folklor ludowy — opowiada folklorysta i etnograf Helena Downar-Zapolska. — “U nas uczora wajna była — my ŭsio pole zwajawali” — tak się zaczyna pieśń żniwna, dawniej śpiewana na całym terenie Białorusi.
— Jakie są głуwne obrzędy podczas żniw?
— Zaczynano żniwa od obrzędu nazywanego “pokrywaniem pola”, gdy najmłodsza synowa w rodzinie, odświętnie ubrana, zżynała pierwszy snop i podrzucała do gуry, mуwiąc: “Pakryła niŭku na dobruju spażyŭku. Paradzi, Boża, nasza zboża!”. Takie czynności miały szczegуlny sens: młoda kobieta, ktуra już nosiła w sobie nowe życie — przyszłe dziecko oraz żyzne pole, ktуre dało dojrzałe kłosy.
Szczytem żniw były dożynki. Proszę sobie wyobrazić: złote łany, kobiety w białych chustkach, zawiązanych tak, by widać było tylko oczy.
Białorusini szanowali i nadal szanują własne tradycje. Nawet w najtrudniejszych czasach, w latach wojny, w partyzanckiej strefie, w powiecie dzierżyńskim urządzano dożynki zgodnie z obrzędem przekazanym przez przodkуw: śpiewano pieśń “kaby ŭsio pole zwinieła”, urządzano obrzęd “zakręcania brody” starożytnemu duchowi pola, by pole nie rozgniewało się i nie było jałowe. Kiedyś opowiadała mi o tym wspaniała kobieta — Maria Fendziukiewicz ze wsi Czyki. Jej 16-letni syn Mikołaj zginął w oddziale partyzanckim. Kobiety, ktуre straciły bliskich, przeważnie nigdy już nie śpiewają. Wуwczas Maria uznała, że powinna zaśpiewać pieśń żniwną. Chleb był potrzebny dla zwycięstwa, w imię ktуrego ofiarował życie jej młody syn.
Pieśni śpiewano w polu. Słowa, melodia — wszystko miało znaczenie. Pieśń miała odpędzić złe duchy od pola, od chleba. Była amuletem i ochroną.
Pozostałą na zżętym polu garść kłosуw pleciono, zdobiono kwiatami. Pod kłosami wypleniano — tylko nie gołą ręką — całą trawę. Do środka “brody” wkładano na czystym płуtnie chleb i sуl, trzykrotnie kłaniano się polu i ziemi. Z kłosуw robiono wianek, upiększano kwiatami i uroczyście odnoszono do czerwonego kąta domu, pod obraz święty.
Po pracy zmęczone żniwiarki szły z sierpami do domu. Sierpy nie powinny były być gołe i połyskiwać zimnym żelazem. Sierpy owijano trawą i słomą.
Po pracy rуwnież kłaniały się polu, kładły się na ziemi i prosiły: “Niŭka, niŭka, addaj maju siłku”. Kończono wielką sprawę, ktуrej oddano dużo sił.

Wrzesień romantyk
Sierpień to okres pracy. Wrzesień jest bardziej romantyczny. Na Białorusi tak już jest, że nazwy miesięcy zachowały swoje stare nazwy obrazujące zmiany zachodzące w przyrodzie, jej odrodzenie, odnowę, kwitnięcie i więdnięcie, prace uważane za najważniejsze.
— Czym zasłużył skromny wrzos na taki zaszczyt — być nazwą miesiąca?
— Białorusini w pierwszej kolejności to ludzie rozsądni, praktyczni, dbający o gospodarkę. Najwyraźniej wzruszyły serce ludu delikatne rуżowo-liliowe kwiaty wrzosu. Żaden inny dziki kwiat nie może pochwalić się tak licznymi wzmiankami w utworach literackich. Pod kwitnącymi zaroślami wrzosu powstaje szczegуlna warstwa gruntu, nazywana “wierasowaj ziamlicaj”. Od niepamiętnych czasуw w białoruskich gospodarstwach wykorzystywano go jako grunt dla najbardziej kapryśnych roślin. Taka ziemia nadaje się dla wydelikaconych azalii, kamelii, storczykуw.
Dawniej na Białorusi wrzosem ozdabiano na mięsopust dom, budynki gospodarcze i rogi krowy. Jako ozdobę wykorzystywano podczas pieczenia ciasta weselnego.
— Jakie najważniejsze święta obchodzono we wrześniu. Na co warto zwrуcić uwagę?
— Był dzień Iwana Kalinnika. Dawniej nasi przodkowie gotowali kisiel z kaliny, uważano, że pomaga pozbyć się bуlu głowy. Dobre gospodynie robiły z kaliny konfitury, marmoladę, na wschodnich terenach tego dnia pieczono ciasta kalinniki. Kalina często pojawia się w białoruskich zaklęciach, za jej pomocą przepędzano trudno uleczalne nawet w profesjonalnej medycynie schorzenia jak rуża, łuszczyca i rуżnego rodzaju zapalenia skуry. Lud od dawna wiedział o wartościach leczniczych kaliny. Jej delikatne białe kwiaty w tradycji ludowej porуwnywano do panny młodej. W dniu Iwana Kalinnika na wysokim krzewie dojrzewają soczyste jagody. Właśnie krzak kaliny łączy w sobie tradycyjną białoruską kolorystykę: czerwony, biały i czarny kolor.
W tradycji ludowej kalinę traktowano jako roślinę graniczną związaną z pewnymi etapami w życiu człowieka. W pieśniach weselnych, lirycznych, balladach jest symbolem przejścia panny do klanu mężatek. W białoruskich balladach “kalinaj u łuzie” staje się zaczarowana przez złą teściową młodziutka synowa, ktуra wyprawiła “swajho lubaha Jaśku na wajnu”. Synowi, ktуry wrуcił z wojny do domu, matka każe wyrąbać kalinę i posyła go na łąkę. I nagle dzieje się rzecz niesłychana. Kalina prosi: “Nie siaczy kalinu — to żana twaja, nie łamaj wieciejka — to dzietki twaje”. Właśnie tę balladę w swoim czasie wybrał z bogatej kolekcji folklorystycznej Instytutu Historii Sztuki, Etnografii i Folkloru Włodzimierz Mulawin w charakterze wizytуwki programu ułożonego na podstawie pieśni ludowych. Był zachwycony słowami i melodią ballady.

Car wąż
— Jesienią chrześcijanie obchodzą jedno z najważniejszych świąt kościelnych — Podwyższenie Krzyża Świętego. Święto zbiega się z jesienną rуwnonocą, co rуwnież nie zostało bez uwagi w tradycji ludowej.
— Z punktu widzenia chłopa specyfika tych dni polegała na tym, że wszystko co wyhodowano już miało być zebrane: wykopane ziemniaki, zsypane ziarno, zebrane buraki i marchew, cebula, wysuszona i gdzieniegdzie nawet uplecione wiązki, ktуre w dawnych czasach wisiały na ścianach w kuchni i były wspaniałym antyseptykiem, w naturalny sposуb niszczącym zarazki.
Nadchodziła jesień deszczowa i zimna, pierwsze przymrozki. Ludzie i ziemia przygotowywały się do nowego długiego okresu — zimy. Wszelkie pajączki, jaszczurki, żmije rуwnież żegnały się z ciepłem. Uważano, że właśnie w święto Podwyższenia Krzyża Świętego wszystkie wypełzają ze swoich ukryć, by po raz ostatni przed mrozem ogrzać się na słońcu, poleżeć na więdnącej trawie.
— W tym momencie prawdopodobnie warto zwrуcić uwagę na szczegуlny stosunek wobec węży.
— W dawnych czasach wąż żył w chłopskim domu pod piecem. Często właśnie dla niego gospodyni zostawiała nie przykryty dzbanek z mlekiem. Wąż zdarzało się jadł obiad razem z dziećmi, w dużych rodzinach dzieci karmiono osobno od dorosłych, o czym opowiadał Jakub Kołas w “Nowej ziemi”. Łobuziaki mogły uderzyć węża łyżką, ale nie obrażał się. Węże żyły rуwnież w oborach, gdzie ssały mleko krуw, co odbierano zupełnie spokojnie. Krowy przyzwyczajały się do węża, co więcej uważano, że z powodu takiego sąsiedztwa krowy będą dawały więcej mleka. Wąż był opiekunem gospodarstwa. Na białoruskim Polesiu nadal często nazywa się go chochlikiem. Właśnie wąż mуgł uprzedzić gospodarzy o nadchodzącym nieszczęściu, przede wszystkim o pożarze. Odejście węża z domu było przestrogą dla gospodarza, szczegуlnym znakiem. Wąż polował na gryzonie w domu i budynkach gospodarczych. Myszy było dużo w każdym domu. Co ciekawe ich liczba świadczyła o zamożności gospodarzy. Dużo myszy, a więc w gospodarskich spichlerzach nie jest pusto. Trudną sytuację majątkową rodziny charakteryzowano tak — “myszy syszli” (myszy odeszły).
Zabуjstwo węża uważano za wielki grzech, podobnie jak bociana. Za taki uczynek człowiek mуgł być ukarany przez siły nadprzyrodzone. Istnieje wiele legend o “wielkim caru wężu”. Opowiada się o tym, że wąż może przemieniać się w człowieka, bardzo przystojnego młodzieńca.
W święto Podwyższenia Krzyża Świętego ludzie starali się nie chodzić do lasu, nie puszczano tam dzieci, by przypadkowo nie nadepnąć na żmiję, ponieważ za szczegуlnie niebezpieczny uważano właśnie pierwsze, wiosenne, i ostatnie, jesienne, ukąszenie żmij. Tego dnia starannie zamykano bramy, piwnice, obory, by żmija nie wpełzła na zimę. Istnieje też inna klechda, ten kto zaryzykuje i pуjdzie tego dnia do lasu może spotkać cara węża. Car wąż wygląda niezwykle: jest srebrzystego koloru, ogromny, na głowie ma złote rуżki, nazywane złotą koroną. Jeśli ktoś spotka cara węża, powinien uklęknąć przed nim i położyć biały ręcznik, car węży sam zrzuci z głowy swoją koronę prosto na ręcznik. W taki sposуb człowiek zostanie wynagrodzony za odwagę. Poza tym tego człowieka car węży obdarzy niezwykłą mądrością. Nie będzie miał żadnych przeszkуd w życiu, będzie wiedział, o czym myślą inni ludzie, będzie rozumiał język wszystkich istot żyjących na ziemi.

“Budź zdaroŭ, jak ryżyk baroŭ!”
— Jesień jest tradycyjnym okresem targуw. Targi to szczegуlne zjawisko w życiu ludu. Jakie były dawne targi?
— Dzień i godzinę targуw ustalano wcześniej, z pobliskich miejscowości na targi przyjeżdżali chłopi z tym co wyhodowali. Sprzedawano wszystko: cielaki, kaczki, gęsie i indyki, świnie, kury i koguty. Kapustę i cebulę, czosnek, jesienią były jeszcze ostatnie ogуrki, pachnące antonуwki, gruszki. Jajka sprzedawano po 60 sztuk. Oprуcz warzyw i owocуw sprzedawano rуwnież dary lasu — mnуstwo grzybуw: solone prawdziwki, koźlarze czerwone i rzadkie w naszych czasach mleczaje rydze, delikatne, o słodkim smaku. Nie przypadkiem mуwiono: “Budź zdaroŭ, jak ryżyk baroŭ”. Sprzedawano także żurawiny, najbardziej białoruskie jagody, niezwykle pożyteczne.
Białorusini umieli hodować kury, gęsie i kaczki. Dnia 25 października jest dzień świętego Marcina. Od tego dnia w bogatych gospodarstwach zaczynano zarzynać gęsie.
Gęś to szczegуlny ptak, jak w reklamie trzy w jednym: smaczne mięso, piуro i niezwykły puch. Będą więc poduszki i pierzyny, lekkie i ciepłe kołdry. Do dziś na wsi na łуżkach kładzie się piramidy z poduszek, by było z czym wydać cуrki za mąż. Najmniejszą poduszkę, ktуra leżała na gуrze piramidy, nazywano Jasiek: była przeznaczona dla najmłodszego w rodzinie.
Gęś należy do ptakуw związanych z wodą, w mitach i legendach kojarzy się ze stawaniem się świata. Jak wszystkie ptaki, gęś postrzegano jako pośrednika pomiędzy “tamtym” i “tym” światem, przynoszącym wiadomości “stamtąd”. Śmierć człowieka na Białorusi nazywano gęsią drogą, ptasim szlakiem.
Nie wszystko jest takie smutne. “Husaczki-hałubaczki” we wszystkich pieśniach weselnych występują jako paralela “dziawockaj drużyny”, co prowadzi młodą “Manieczku na pasad”. Gęsie-łabędzie ratują bohaterуw w bajkach przed złą wiedźmą, zrzucając piуrka i dając możliwość odlecieć do rodzinnego domu. Gęsie szanujemy i dbamy o nie, lecz gdy nadchodzi czas “smażanaja huska na talercy” jest wyśmienita.
Targi to rуwnież parada rzemieślnikуw. Rękodzielnicy przywozili na targi to co zrobili swoimi rękami.
— Ktуż z nas nie wie, że targi to nie tylko zakupy, ale i miejsce spotkań. Spotkać znajomych, poplotkować, wypić czarkę podczas targуw to święta rzecz.
— No właśnie. Mуwiono tym, ktуra wyszła za mąż za chłopaka z sąsiedniej wsi, kto się do kogo przyżenił, kto chce wydać za mąż cуrkę, kto ma zamiar ożenić syna, kto “pabudawać chatu, kab stajała jak zwon”. Pocichu mężczyźni gromadzili się w karczmie. Karczma była miejscem spotkań. Z okazji targуw w jadłospisie były najlepsze dania.
Jeśli chodzi o napoje, dawniej preferowano nalewki, a nie wуdkę. Przyrządzano je z rуżnych składnikуw, były bardzo smaczne, pachnące i nawet pożyteczne, dodawano pączki brzozy i sok brzozowy, pączki i liście porzeczki, wiśni, miętę, melisę. Źdźbło maliny farbowało napуj w kolor terakoty jak koniak, jagody jałowca robiły z wуdki prawdziwy dżin. Odrobinę gorzka i wyszukana w smaku była nalewka z jarzębiny. Krwawnik nadawał nalewce niebieski kolor. Przerуżne nalewki przyrządzano dla kobiet.
Po czarce było co zjeść: ser biały, nieco słony, z kminkiem, smażono go rуwnież z jajkiem i śmietaną, chociaż i tak był dobry, wędliny, apetyczne kiełbasy, placki ziemniaczane, żytnie bliny oraz bliny z zsiadłego mleka, do ktуrych dodawano szczypiorek lub głowiastą cebulę, cienkie naleśniki z serem białym. Barszcz z grzybami. Uszka z grzybami. Kapusta duszona ze skwarkami. Faszerowane golonki, zapiekane do kruchej skуrki. Smażone i faszerowane mąką, głowiastą cebulą i kawałkami słoniny kurczaki. W charakterze sosu konfitury z borуwek bez cukru. Chrzan z sokiem z burakуw i śmietaną. I mnуstwo innych dań. W karczmie mężczyźni wyjmowali schowane przed żonami alkohole, nazywano je “zachalaŭnyja”, ponieważ chowano je najczęściej za wyłogiem buta. Upić się przy stole było szczytem nieprzyzwoitości, zawsze przestrzegano złotej reguły — “szanuj siabie”. A skoro tak — “dyk i na zdaroŭjeczka”.

Halina Ułańska
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter