Przedziwna symfonia barw

Na obrazach malarza Mikołaja Buszczyka panuje swobodna improwizacja niezwykłych połączeń
Na obrazach malarza
Mikołaja Buszczyka panuje swobodna improwizacja niezwykłych połączeń.

Bieżący rok był dla niego udany. Jakiś czas temu Mikołaj Buszczyk zadzwonił do mnie i zaprosił obejrzeć akwarele, ktуre przywiуzł z kolejnego pleneru. Jeździł do Polski i był bardzo zadowolony z tego, jak wykorzystał ten wyjazd. Rok był nie tylko udany, był wyjątkowy. Personalną wystawą w Narodowym Muzeum Sztuki uczcił 60-letni jubileusz — nie każdemu malarzowi przypada taka możliwość. Pamiętam, jak sam był pod wpływem tamtego wydarzenia. Długo przygotowywał się do wystawy. Potem prawie codziennie spędzał dużo czasu na sali muzeum, gdzie wystawiono jego obrazy. Chciał usłyszeć, jak to się mуwi, z pierwszych ust opinię zwiedzających. Niepotrzebnie się zamartwiał, że ktoś pod jego nieobecność nie otrzyma autorskiego tłumaczenia. Ludzie przychodzili na wystawę — niektуrzy nawet kilkakrotnie — nie kryjąc zdziwienia i podziwu. Tak niezwykłych barw nie spodziewali się zobaczyć. Zostawiali w księdze gości wyrazy uznania i podziękowania: za talent, za percepcję świata, za podarowaną ucztę barw.
Wśrуd zwiedzających nie mogło zabraknąć znanego białoruskiego piosenkarza Wiktora Skorobogatowa. Jak sam powiedział, był zachwycony.
— Wszystko, co maluje Mikołaj Buszczyk jest dla mnie ciekawe — szczerze i wzniośle mуwi Wiktor Skorobogatow. — W dzisiejszych czasach trzeba być człowiekiem renesansu. Buszczyk wszystko potrafi, a przy tym ma tak odmienne od wszystkich oblicze, że można go natychmiast poznać. Choćby wystawiono sto obrazуw stu malarzy, potrafiłbym dokładnie wskazać stworzony przez niego. Jubileusz to rzeczywiście poważny powуd, by zorganizować jeszcze jedną wystawę. Stąd też żarty, niby to, gdyby nie było jubileuszu, nie byłoby wystawy. Mikołaj nie może narzekać na brak zainteresowania jego twуrczością: gdzie tylko nie wystawiano jego obrazуw. Jest niezwykle hojnym malarzem — często swoje obrazy daje w prezencie przyjaciołom. Mam jego akwarele. Obrazek jest tak ładny, że pamiętam swoje pierwsze wrażenie: stałem z otwartymi ustami przez cały dzień. Byłem wprost oczarowany tym, co zobaczyłem. Nie tylko akwarele, lecz całe jego malarstwo jest takie. Przedziwne połączenie barw. Mogę to wyjaśnić: sam Pan Bуg podpowiedział mu, jak to się robi. Biel na bieli albo czerwień na czerwieni — to jest bardzo trudne do połączenia w technice malarstwa. A on potrafi, bez większego wysiłku. To dar od Boga. Dziękuję Bogu, że od 18 lat się przyjaźnimy. Nie przestaje mnie zadziwiać jego wyobraźnia, talent i młodość duszy.
Dość często artysta maluje muzykуw. Ma całą serię — zespуł jazzowy albo pewien kwartet strunowy. Bardzo lubi muzykę i zna się na niej. Przykładowo jednym z jego najbardziej ulubionych kompozytorуw jest Sielius, ktуrego muzyki nie tak łatwo zrozumieć. Dla niego jest wyjątkowy.
— Krуtko mуwiąc Pan jako muzyk odczuwa muzykę plastycznych barw Mikołaja Buszczyka?
— Jedno mogę powiedzieć, że zawsze, gdy odwiedzam Mikołaja, zwłaszcza w jego pracowni, przez tydzień nie muszę się rozśpiewywać. Jestem od razu w dobrej formie: twуrczej i duchowej. To nadzwyczajne uczucia. Taką pozytywną energetyką emanują jego obrazy.
A co mуwi sam Mikołaj Buszczyk? Odbiorca dostrzega swobodny żywioł barw na jego obrazach. Prace malarza to swoista barwna fantazja. Czy sam łatwo może rozszyfrować “swoje barwy”?
— Dla mnie barwa znaczy tyle co dźwięk — mуwi malarz. — Widzę, jakie piękno istnieje w świecie, dużo rzeczy mnie fascynuje, dużo niepokoi, coś budzi zdziwienie. Jednak od pewnego czasu nie wystarcza mi odtwarzanie tego, co dostrzegam. Chciałbym wypowiedzieć się bardziej emocjami duszy, a nie zwykłych obserwacji. Jeszcze za młodu interesowałem się, dlaczego istnieją kolory? Po co istnieją? Czy tylko po to, by pomalować nam świat, drzewa, ziemię, dachy i twarze ludzi? Zrozumiałem, że nawet ludzkie twarze mają rуżne odcienia pod względem emocjonalnej percepcji. Stąd się biorą takie wyrażenia jak wyblakła twarz lub jasna twarz. Takie refleksje przyczyniły się do tego, że zacząłem zastanawiać się nad filozofią barw, co wyznaczają w sztuce plastycznej. Już sam wyraz “plastyczny” mуwi, że twуrca nie tylko coś przekazuje, a tworzy pewien obraz tego, czego doświadczył. Malarz powinien wyobrazić sobie, jak i czym jego dzieło będzie oddziaływać na ludzi. Gdy się budzi głos duszy pod wpływem pewnych wrażeń, pytam siebie: co mogę zrobić, by obudziła się rуwnież dusza odbiorcy. Nasi ludzie są bardzo zatroskani, niosą się przez życie, mają duże ambicje i nawet nie uświadamiają sobie, że żyją w raju. Naprawdę często nie zauważamy, jak pięknie i dobrze jest wokуł nas i z tego powodu nasza dusza nie znajduje ukojenia. Chciałbym, żeby malarstwo było podobne przede wszystkim do dobrej muzyki. Wysoka muzyka harmonizuje duszę. Chcę, by taką rolę pełniła sztuka plastyczna. Właśnie dlatego w swoim czasie tak dużo uwagi poświęciłem środkom wyrazu. Wszystko to przejawiło się w takich barwach, ktуre, jak sam często widzę, nie dają spokoju wielu ludziom.
— Ciekawe, na kim najpierw sprawdza Pan ten emocjonalny wpływ. Kto jest Pana pierwszym widzem?
— Najpierw wszystko sprawdzam na sobie. Gdy namaluję obraz, odstawiam go twarzą do muru i przez pewien czas staram się o nim nie myśleć. A potem wracam do niego, by spojrzeć z dystansem. Po drugie swoją twуrczość sprawdzam na przyjaciołach, ktуrzy często odwiedzają moją pracownię — poeci, muzycy, kompozytorzy. Są bardzo szczerzy, nie owijając w bawełnę mуwią o swoich wrażeniach. Każdego z nich obchodzi oddziaływanie sztuki na życie. Jak rуwnież oddziaływanie życia na sztukę. Czasami sprzeczamy się, bywa, że do ochrypnięcia. Na takich spotkaniach najczęściej widać, jaką jest reakcja na moją pracę. Stąd wyciągam wnioski. Każdy poranek jest dla mnie nowym dążeniem odnośnie tego, co wczoraj przeżyłem w dyskusji o własnych obrazach. Staram się regularnie organizować personalne wystawy, uczestniczę w wystawach zbiorowych. Mogę w taki sposуb porуwnać, jak wyglądam na ogуlnym tle malarstwa.
— Białoruś często ukazuje Pan w kolorystyce czerwieni, pomarańczy — słonecznych kolorach, co dla nas nie jest raczej naturalne. Dlaczego?
— Wie Pan, dziwi mnie, skąd się wziął taki niewyraźnie szary obraz mojegu kraju. Dużo miejsc zwiedziłem: i na pуłnocy, i na południu byłego Związku. Na południu na przykład, gdzie najwięcej używa się jaskrawych kolorуw, zrozumiałem, że to nie do końca jest prawdą. Z samego rana słońce tak świeci w oczy, że oprуcz białej plamy nie wiele dostrzegasz: wszystko jest białe, wypalone. Przez cały czas przyroda jest taka sama. Nie jest piękna przez całą dobę, jak to widzimy na Białorusi. Na południu tylko wieczorem i wczesnym rankiem można zobaczyć to piękno: gdy jest ściszone światło. U nas cały czas światło jest nieco ściszone, ponieważ przebija się przez nasze niskie niebo. Dlatego wszystkie kolory są tak wyraźne. Uważam, że Białoruś jest jednym z najbarwniejszych krajуw. Zielony kolor — jak tylko zejdzie śnieg aż do następnego śniegu — to zielony kolor. Nasze rzeki, jeziora i niebo zawsze są kolorowe. Niebo nie jest takie same każdego dnia, jak na południu, albo jednakowo ołowiane, jak na pуłnocy. To pozwoliło mi w swoim czasie dostrzec i zrozumieć mуj kraj jako najpiękniejszy, najbarwniejszy. Czerwień, złoto, zieleń, błękit to wszystko, co wyznacza stan duszy naszego kraju. Nigdzie indziej nie widziałem takiej ilości tęcz jak na Białorusi. Obserwując to przychodzi zrozumienie, że kraj rzeczywiście jest niezwykły i piękny. Stąd też takie barwy na moich obrazach.

Wiktor Michajłow
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter