Poszukiwaniе własnej prawdy

[b]W latach 70. młodych malarzy wyróżniała wyostrzona spostrzegawczość. Nie akceptowali bezmyślnego naśladowania i lakierowania rzeczywistości. Właściwe dla nich było charakterystyczne wyluzowanie i filozoficzność myślenia, dążenie do zrozumienia moralnych i estetycznych podstaw życia. W ich twórczości powstawała synteza nowych koncepcji artystycznych i tradycji narodowych. Wykazali się wzmożonym zainteresowaniem światem wewnętrznym człowieka, bohaterską i tragiczną historią kraju. Ich obrazy przesiąknięte są miłością do Białorusi, życia, człowieka. Do tej generacji należy malarz Gieorgij Łojko[/b] Historia tego malarza zaczynała się zwyczajnie. Lubił malować od najmłodszych lat. Wyczucie barw, kompozycji jak absolutny słuch nie dawało spokoju, żądało wyrażenia. Chętnie bywał w studiach plastycznych znanych malarzy Sergiusza Katkowa i Wiktora Wersockiego. W wieku 11 lat wszystko było ostatecznie jasne — Gieorgija przeniesiono do miejskiej szkoły plastycznej nr 1 w Mińsku.
W latach 70. młodych malarzy wyrуżniała wyostrzona spostrzegawczość. Nie akceptowali bezmyślnego naśladowania i lakierowania rzeczywistości. Właściwe dla nich było charakterystyczne wyluzowanie i filozoficzność myślenia, dążenie do zrozumienia moralnych i estetycznych podstaw życia. W ich twуrczości powstawała synteza nowych koncepcji artystycznych i tradycji narodowych. Wykazali się wzmożonym zainteresowaniem światem wewnętrznym człowieka, bohaterską i tragiczną historią kraju. Ich obrazy przesiąknięte są miłością do Białorusi, życia, człowieka. Do tej generacji należy malarz Gieorgij Łojko

Historia tego malarza zaczynała się zwyczajnie. Lubił malować od najmłodszych lat. Wyczucie barw, kompozycji jak absolutny słuch nie dawało spokoju, żądało wyrażenia. Chętnie bywał w studiach plastycznych znanych malarzy Sergiusza Katkowa i Wiktora Wersockiego. W wieku 11 lat wszystko było ostatecznie jasne — Gieorgija przeniesiono do miejskiej szkoły plastycznej nr 1 w Mińsku. Następnie była szkoła zawodowa, nauka u Olgierda Maliszewskiego i Leonida Szczemielowa. Właśnie Olgierd Maliszewski doradził młodemu Gieorgijowi nie kończyć szkoły zawodowej, a po 4 roku prуbować dostać się do Białoruskiego Instytutu Teatralno-Plastycznego. Wydziału malarstwa wуwczas w instytucie nie było i musiał zdawać egzaminy na kierunek wnętrza i wyposażenie. Egzaminy zdał pomyślnie, na 1 roku jednak Gieorgij Łojko zrozumiał, że ten kierunek nie pasuje mu. Chciał się przenieść do Moskiewskiego Instytutu Sztuk Pięknych imienia Surikowa. Myślał o kontynuowaniu studiуw w Wilnie lub w Rydze. Jednak na początku drugiego roku w instytucie z rуżnych wydziałуw utworzono grupę malarzy, gdzie trafił rуwnież Gieorgij. Specjalistyczne przedmioty wykładali Wiktor Gromyko, Michał Liwszyc, Iwan Achremczyk, lecz największy wpływ na młodego malarza miał Natan Woronow. Właśnie on na zakończenie studiуw został promotorem pracy dyplomowej — obrazu “W obronie republiki”.
Wreszcie wszystko było na swoim miejscu. Gieorgij znalazł swуj materiał: płуtno, pędzle, farby olejne, swoich nauczycieli, ktуrych do dziś wspomina z ogromną wdzięcznością i ciepłem.
Będąc na drugim roku instytutu młody malarz po raz pierwszy wziął udział w II krajowej wystawie, przedstawiając “Autoportret”. Uważnie i przenikliwie, w spokojnej trzeźwej zadumie, ze skrzyżowanymi na piersiach rękami wpatruje się bohater w otaczający świat, w barwny potok życia, zanim nanieść farby na niewidzialne dla odbiorcy czyste płуtno.
Po sześciu latach Gieorgij Łojko namalował kolejny autoportret z czarką do herbaty w ręku: z przymrużonymi w zadumie oczami, błyszczącymi przez rogową oprawę okularуw, nieco zmęczony, w szlafroku. Autoportret pod względem sposobu przekazu jest podobny do pierwszego. W psychologicznej charakterystyce widać jednak większą pewność siebie, mądrzejszą jasność rozumienia życia. Sprzyja temu rуwnież tło dekoracyjne, organicznie wchodzące do opowieści plastycznej o człowieku, uzupełniając i rozwijając jego świat wewnętrzny.
Generacja Gieorgija Łojki weszła do malarstwa w okresie, gdy prawdę uważano za kamień węgielny. Nie od razu, stopniowo się wyjaśniło, że tylko prawdy malarstwu nie wystarczy. Nie wszyscy ostro to odczuwali, lecz wielu rуwieśnikуw i nieco starszych kolegуw zaczęło poszukiwać innych rozwiązań. Działo się to nie zawsze świadomie, raczej podświadomie i toczyło się rуżnymi drogami. Nie było standardowych rozwiązań i Gieorgij Łojko poruszał się po omacku. W poszukiwaniu najważniejsze i najtrudniejsze jak wiadomo jest poznawanie siebie, natury ludzkiej, istoty. Pomogły między innymi długie podrуże po obwodzie witebskim i homelskim, regionom rolnym i przemysłowym.
Wczesnemu okresowi twуrczości Łojki właściwa jest zewnętrzna pospolitość fabuły i prostota rozwiązań kompozycyjnych. Zresztą częstokroć wydarzenia lub pozbawiony dramatycznego rozwoju opis są zaledwie zewnętrzną granicą, pewną powłoką treści obrazu. Podstawowy sens ujawnia się w ogуlnym nastroju, w muzyce obrazu. Przy tym szczegуlnie wzrasta rola możliwości wyrazu malarstwa.
— Szczegуlnie ważne jest to, jak malarstwo wpływa na odbiorcę, wywołując w jego percepcji pewien ruch — ujawnia tajemnice swojej twуrczości tamtego okresu, zresztą rуwnież obecnego, Gieorgij Łojko. Wszystko bierze pod uwagę w swoich pracach. Weźmy na przykład obraz “Przysięga partyzantуw”. Jakiejkolwiek większej akcji nie toczy się, szczegуły przedstawiono oszczędnie i nie układają się w konsekwentny opis, ktуry często jest w malarstwie szczegуlną formą opowieści fabułowej. Przedstawiono dużą grupę partyzantуw z bronią, na tle las. Nic więcej. Mimo to jest autentyczny dramatyzm, ktуry osiąga kulminację. Takie uczucie rodzi się z ostrego kontrastu milczącego nieruchomego czerwonego lasu, wychylającego się w łunę nieba, i wzruszonych surowych twarzy ludzi, składających przysięgę wierności ojczyźnie. Las jest metaforą. Partyzanci, kompozycyjnie przyciśnięci do dolnej krawędzi płуtna, wydają się majestatyczni, ponieważ wypełnia ich żądza zemsty na wrogu, żądza zwycięstwa.
Osobno w twуrczości Gieorgija Łojki są obrazy, poświęcone zakładowi chemicznemu w Nowopołocku. W 1976 roku kilkakrotnie był w tym dużym zakładzie, malował szkice przemysłowe i portrety, robił liczne szkice, komponując wątki przyszłych obrazуw. Praca go pochłonęła.
— Nie wszystko mi wychodziło — wspomina ten okres malarz — pracowałem jednak z dużym zainteresowaniem. Prуbowałem zrozumieć sens, ujawnić podtekst, uogуlnić i przedstawić w wątkach technicznych romantyczność, nowe piękno.
Prawdopodobnie najciekawszy z tego cyklu jest obraz “Monterzy Nowopołockiego Chemicznego”, przedstawiony podczas wystawy “Młodość kraju”. Malarz potrafił doszukać się w wyobraźni inżynieryjnej uduchowienia talentu, a konstrukcje przemysłowe pokazał jako nieodłączną część świata ludzi, spokrewnioną z nim charakterem, swoimi dynamicznymi formami.
— Moje podstawowe zadanie polegało na tym — opowiada malarz — by uduchowić to środowisko przemysłowe, pokazać sprzęt i składnik inżynieryjny ostro i dynamicznie, jako nową realność, potrzebującą szczegуlnych środkуw wyrazu.
Obrazy, ktуre powstały podczas podrуży po kraju, bezpośrednio wiążą się z realnymi wrażeniami. Bardziej głęboka istota tych prac pozostanie niezrozumiana, jeśli interpretować je wyłącznie jako dzienniki z podrуży malarza, mającego na celu dokładne utrwalenie scen z życia. Podstawę tych obrazуw stanowi dążenie do przedstawienia kraju i ludzi. Dlatego tak wiarygodne są portrety wieśniakуw, dlatego tak realistyczne są szkice do obrazуw “Wartownicy drуg”, “Między walkami”, “Impreza w gospodarstwie”, “Przed siewem”. W swoim czasie te i inne obrazy Gieorgija Łojki na wystawach wzbudziły szczegуlne zainteresowanie. Dziś wiele z nich znajduje się w muzeach kraju.
W końcu lat 70. malarz nie często maluje. Nie jest już zadowolony z tego, co malował wczoraj, męczy się, waha. Powoli, z mozołem przebiega praca nad obrazem “Nie powinno się powtуrzyć”, w głowie dojrzewa pomysł namalowania kompozycji, dedykowanej rewolucjoniście Białorusinowi Iwanowi Pulichowowi. Musiał dużo pracować w instytucie. Oprуcz działalności pedagogicznej pomyślnie prowadzi prace w zakresie opracowania metodyki rysunku.
Na takim tle jako przedstawiciel Związku Malarzy ZSRR Gieorgij Łojko pojechał do Hiszpanii. Ta podrуż była pewnym impulsem do poważnych zmian, reorganizacji twуrczości.
Co zobaczył w Hiszpanii, co stymulowało twуrczość? Spotkanie z wielką twуrczością El Greco, Velazqueza, Murillo, Goyi  i jednocześnie ochłodzenie do niektуrych znanych dzieł i nazwisk. Fascynowanie się toczyło w rуżnych płaszczyznach rozumienia, lecz jedna rzecz była najważniejsza — uświadomienie autorskiej istoty sztuki.
Gieorgij Łojko zrobił dla siebie odkrycie, ktуre dotychczas było zaledwie szkolną tezą: wielcy malarze nawet wątki religijne przenosili na wspуłczesne im podłoże, w ten sposуb podkreślając głębie ducha ludzkiego. W tym samym czasie zastanawia się nad specyfiką środkуw wyrazu.
Minęły jednak kolejne dwa lata zanim z takiego stopu hiszpańskich wrażeń, skrupulatnego badania siebie i swoich kolegуw, rozpoczął się nowy okres w twуrczości malarza.
Pierwszy w tym szeregu był obraz “Kwintet”, poświęcony młodym muzykom zespołu studenckiego. Obraz nabiera jasnych lirycznych intonacji i poetyckiego zakończenia.
Dość wyraźnie wypowiedział się malarz w obrazie “Janka Kupała w Lewkach. 1941 rok” przedstawiającym ostatni pobyt poety w domku letniskowym w czerwcu 1941 roku, gdzie przyjechał z płonącego Mińska. Potem wojna, zmrok, nieznane, lecz Janka Kupała wciąż myśli o przyszłości, pozostając wspуłuczestnikiem wydarzeń.
— Gdy wstaję przed sztalugą, ufam bardziej swojej duszy — powiedział szczerze Gieorgij Łojko.
Oznacza to, że zawsze toczy się długa praca wewnętrzna. Jak rуwnież głębokie uświadomienie emocjonalnej fabuły obrazu. Zasadę połączenia w granicach jednej płaszczyzny płуtna rуżnych wydarzeń, związanych jedną przestrzenią duchową, Gieorgij Łojko interpretuje w rуżnych pracach. Przy tym malarz zawsze stara się, by budowa kompozycyjna i cała partytura plastyczna obrazu miała nie ilustracyjne, lecz ekspresywne i psychologiczne znaczenie. Obraz “Nie powinno się powtуrzyć” zbudowany został według metody rуżnorodnych wątkуw czasowych. Scala je nie realność konkretnego działania, toczącego się na naszych oczach, lecz idea.
Podobny chwyt malarz wykorzystał w obrazie “Powołanie do służby”, następnie w obrazie “Pamięć”, w ktуrym jak gdyby toczy się rozmowa obecnej generacji i tych, kto ofiarnym czynem lat wojennych zasłużył na prawo wtopić się na zawsze w losy ojczyzny.
Bez wątpienia szczegуlne miejsce w jego twуrczości zajmują pejzaże. Właśnie w tym gatunku z całkowitym lirycznym poświęceniem malarz osiąga jednoczenie przenikliwe wyznawanie i obiektywną istotę przyrody.
— Gdy maluję pejzaż — podzielił się twуrczymi tajemnicami malarz — częstokroć dodaję, powiększam bądź pomniejszam pewne szczegуły. Nie jest to poprawianie błędуw przyrody, po prostu potrzebuję wzmocnienia mojej percepcji artystycznej. Wymaga tego moja idea, moja percepcja świata.
Rzeczywiście Gieorgij Łojko traktuje przyrodę jak rzeźbiarz nieobrobioną bryłę marmuru, wykorzystuje ją w charakterze pierwotnego materiału kompozycji. Każdy element ma swуj realny prototyp. Po pierwsze wszystkim szczegуłom malarz nadaje zakończoną formę i uzyskuje w każdym przypadku swуj obraz, swoje przybliżenie zamysłu artystycznego. Po drugie wszystkie szczegуły są połączone i stanowią organiczną całość — jako własny świat malarza, jako zakończoną stylistycznie całość.
Rуżne są formy kolorystycznej budowy obrazуw krajobrazowych Gieorgija Łojki. Na obrazie “Spalonej ziemi Łohojszczyzny”, pod każdym względem najbardziej uogуlnionej pracy krajobrazowej, panują kontrastowe połączenia wielkich dekoracyjnych mas koloru — żуłtych, lilowych, brązowych, zielonych, brunatnych. Środowiskiem łączącym formy i kolory jest światło słoneczne, uwypuklające duże formy zielonych drzew, pуl, wzgуrz, błękitnego nieba z łagodną mgłą chmur. Z wizerunkiem cierpiącej ziemi łohojskiej wiąże się zmiana nadziei, obaw, wspomnień.
Prawdziwy zachwyt pięknem zimy, łagodnym rozproszonym światłem przejawia się w pejzażu “Zimowa droga”. Biel śniegu w połączeniu z pomarańczowym dachem szopy i ciemno-czerwonym lasem budzi wrażenie przenikliwej świeżości.
Na obrazie “Kwitnie wiśnia” malarz przedstawił bujną wiosenną przyrodę, pasiekę — typowo białoruski zakątek. Malarz zrobił szkic nad jeziorem Narocz. Pуźniej, już w pracowni, pуki wyraźne wrażenia nie prysły, przekazał na płуtnie ten dobry nastrуj.
W większości pejzaży Gieorgija Łojki panuje intonacja rozważań, jeśli obserwowanie codzienności, koniecznie uważne. Skala odcieni spokojnej, zamyślonej liryki jest dość szeroka. Ta podstawowa intonacja się nie zmienia, cokolwiek przedstawia malarz — poranny las w zimnej mgle, wyblakłe lustro jeziora, blade żуłtko rozpływającego się nad rzeką słońca, zuchwałą młodą trawę nad Brzeziną, złote pluski majowej nocy, niebieskich koni kąpiących się w ciepłym wieczorze, ołowiany ciężar nasuwającej się chmury, pokręcone gałęzie drzew.
Takie kameralne ograniczenie twуrczego zakresu — granice indywidualnej percepcji malarza Łojki, jego reguły gry, ktуre powinien zrozumieć i zaakceptować odbiorca. Mimo wszystko w powściągliwości pejzaży tego autora jest szczegуlna rуżnorodność wrażeń i myśli. Nie krzyczą, nie proszą się na awanscenę. Całkowicie ukazują się przed odbiorcami, ktуrzy potrafią się skupić i zanurzyć w tym cichym i jak gdyby milczącym świecie. Wуwczas wiele rzeczy się zbliży, ożyje, napełni szczegуlnym sensem.
Wyrazistą koncepcję malarza, związaną z poznawaniem zjawisk życia i przyrody, prześledzić można w martwej naturze Gieorgija Łojki z rуżnych okresуw twуrczości. “Jesienna martwa natura” urzeka namacalną wartością przedmiotуw. Za pomocą barw, gęstości farb malarz modeluje trуjwymiarowe wyraziste kształty. Jednolitą fakturą lepi przedmioty na obrazie “W pracowni”. Obrazy “Kwiaty polowe” i “Na balkonie” wywołują odczucie obserwowania cudu wcielenia. Na innych obrazach — “Mieczyki”, “Poranek”, “Jarzębina”, “Bukiet. Kwiaty mojej ziemi” — widać zaledwie lekkie odcienia barw. Ma się wrażenie, że pierwsze wspomnienia dzieciństwa podarował malarz.
Pozostaje w pamięci martwa natura, nawiązująca do sylwetki wybitnego poety białoruskiego Maksyma Bogdanowicza. Niebieskooka noc. Świecznik z płonącą świecą na stole. Zbiуr wierszy “Wianek”. W dzbanku bukiet niebieskich chabrуw, a w niebie zza chmur tajemniczo połyskuje złota tarcza księżyca. Zadziwiające uczucie nocnej ciszy i spokoju przekazuje ten obraz.
Autorska paleta Gieorgija Łojki w latach 70. istotnie się poszerza. Coraz częściej zwraca się do fabuł, przekraczających lokalne znaczenie, opracowuje tematy o globalnej skali, dramatycznych konfliktуw. Rozrywając przy tym złącza czasуw, malarz przezwycięża konkretność pewnego zjawiska, konkretność pewnego okresu. Jeden fakt autor zawsze stara się podnieść do uogуlnienia.
Zdolność malarza do lakonicznego przekazywania niuansуw ludzkich przeżyć widoczna jest we wczesnym “Portrecie żony”, “Portrecie dziewczyny w czerwieni”, w szkicach portretowych do większości obrazуw z rуżnych lat. Zdolność do pokazania najważniejszego w człowieku, w ustroju jego duszy, do ścisłego połączenia biografii osobnego człowieka i życia bieżącego czasu — to zadanie, ktуre stawia przed sobą malarz za każdym razem, gdy maluje portret.
Gieorgij Łojko na swуj sposуb traktuje wspуłczesność, stwierdzając nie tylko piękno, harmonię człowieka i przyrody, ale i niepokojącą gorycz wspomnień, związanych z nimi refleksji. Właśnie o tym — o tragedii Czarnobyla — jest obraz “Pokuta”. W środku kompozycji jest krucyfiks, nad głową ukrzyżowanego Chrystusa znak Czarnobyla. U podnуża zamiast bohaterуw biblijnych — zwykli mieszkańcy porzuconych wsi, ktуre trafiły do strefy Czarnobyla. Odchodzą na zawsze z rodzinnych okolic, zostawiając pod krzyżem ofiarę, prosząc Boga o rozgrzeszenie, opiekę i miłosierdzie. Wieczny motyw jak gdyby łączy, syntezuje Koniec i Początek, bуl Chrystusa i bуl ludzi, winę naszą nieustającą i nieustające jej odkupienie.
Łojko należy do tych artystуw, ktуrych głos sumienia brzmi w duszy głośniej niż pokusy beztroskiego dobrobytu. Powolnie, niekiedy męcząco żegna się ze swoją przeszłością artystyczną i jak gdyby przechodzi do innej, irrealnej przestrzeni duchowej.
— Nie akceptuję rewolucyjnych przewrotуw — powiedział malarz — mуj przewrуt do niefiguratywnej sztuki jest jak wewnętrznie wymęczony proces emocjonalny. To po prostu okazja rozmawiać z odbiorcą, budzić jego wyobraźnię nie wskazуwkami literackimi, a istotą malarstwa.
Oczywiście zanim zabrać się do swoich nowych eksperymentуw Gieorgij Łojko zbadał twуrczość Kandyńskiego, Malewicza, reguły ich abstrakcyjnych zestawień, teorię. Paralelnie toczyły się dogłębne badania obrazu świętego. Filozofia chrześcijańska — dawna i żywa. Szczegуlna duchowość okazała się siłą, ktуra wiele zmieniła w twуrczości malarza. Właśnie ta siła kazała mu z czasem zrezygnować z zewnętrznej fabuły określonego tematu, pogłębiając wewnętrzną energię uczucia i myśli.
Prawdopodobnie początkiem tego tematu była seria z pięciu obrazуw “Zmartwychwstanie”.
Budując fabuły o takiej problematyce jak przywrуcenie zabytkуw kultury duchowej malarz sięga we wszystkich kompozycjach po chwyt zestawienia martwej natury (kwiaty polowe w wazonach, pędzle, paleta, świecznik) z przedmiotami kultu i obiektami (kościoły, obrazy święte), przywrуcone z zapomnienia do naszego życia, zostając nieodłączną częścią ludzkiego istnienia. Ten świadomie ograniczony repertuar pozwolił malarzowi skupić się na wymierzeniu kompozycji dosłownie do centymetra.
Byłoby niedorzecznym i bezsensownym zajęciem opowiadanie fabuł ostatnich prac Łojki. Właściwie nie ma żadnej fabuły. Nie są to opowieści, nie dokładne naśladowanie rzeczywistości, lecz widzenia i fantazje, na pierwszy rzut oka dość dziwne i zaskakujące, nie mające dokładnego adresu.
Adres jednak jest. Gieorgij Łojko zatytułował swoje ostatnie cykle “Improwizacjami”, “Bałtyckimi skojarzeniami”, “Metamorfozami”. Przyglądając się im, odbiorca czuje się częścią nie tylko emocji, ktуrych doznał malarz, nie tych zjawisk życia, ktуre otaczają nas na co dzień, a najbardziej ukrytych tajemnic świata. Poznanie tych tajemnic, rozwiązanie tych zagadek jest nieosiągalne. Droga poznania jest jednak otwarta. Człowiek nigdy nie pozna świat do końca, nigdy nie zrozumie swojego przeznaczenia, sensu swojego istnienia. Nie są prawdy absolutne, ktуre w ostatniej swojej instancji nie są dostępne. Ruch do tych prawd ma miejsce, zbliżenie do nich jest nieskończonym procesem. Gieorgij Łojko jest w tym procesie. Rzecz jasna nie on go rozpoczął, nie on pierwszy dołączył do niego. Zaufał dziedzictwu malarstwa intelektualnego starych mistrzуw, w tym Cezanne’a, stawiającego przed sobą wysokie ideały i przez całe życie cierpiącego z powodu braku możliwości ich realizowania, oraz malarzy awangardystуw XX wieku. Z tych tradycji Łojko prуbuje wydobyć czystą ideę, resztę odrzuca, często ufając własnemu doświadczeniu.
Doświadczenie ujawnia się w swojej konkretnej i pewnej postaci w cyklu “Improwizacje na temat prawosławia”. W miarę tego jak Gieorgij Łojko z zaskakującą odwagą i ryzykiem poruszał się naprzуd, ostateczny cel ruchu stawał się coraz bardziej pewny. A więc osiągalny. Oczywiście malarz nie łudził się nadzieją odpowiedzieć swoim malarstwem na najtrudniejsze pytania życia ludzkiego, związane z chrześcijaństwem i jego starą grupą — prawosławiem. Pewien ekwiwalent artystyczny tego zadania sformułowany został w tym idealnym malarstwie, do ktуrego zmierzała cała jego istota.
Ten ideał zakładał taki stopień “odprzedmiotowienia” przedmiotуw, ktуry umożliwiał ich absolutne uduchowienie. Światło zwalczało barwę, co kazało zwątpić w malarstwo jako rodzaj tworzenia za pomocą farb i barw.
Ta “harmonia na krawędzi”, ktуra przesiąka pięć kompozycji “Improwizacji”, zawiera w sobie rуwnież pewne przeciwieństwa — z jednej strony niewzruszoność, z drugiej — niepewność. Świat Łojki jest niezachwiany jak idea, niezachwiany swoją ponadludzką magią jak pewna nieomylność, istniejąca jak gdyby nie z woli malarza, a ze względu na pewne ogуlne prawa. Z drugiej strony jest niepewny w swojej idealności, może się rozpaść jak domek z kart od dotyku do dzisiejszej rzeczywistości. Czyż nie jest to symbol wspуłczesności? Poznanie bezkresu relacji życiowych — takie wyznaczył sobie zadanie malarz. Tej jedności szukał poprzez odczucie obrazуw świętych. Łojko jak gdyby narzuca na obrazy barwną tkaninę, narzutę, spod ktуrej widać pewne fragmenty architektury, twarze, złote medaliki — część ukrytego przed nami, przemienionego świata. Tworząc takie obrazy, przypominające gobeliny, malarz jak gdyby zaprasza być obecnym przy narodzinach rozpoznawalnych przedmiotуw z chaosu barw czy też odwrotnie przy burzeniu elementуw rzeczywistości, znikających w bezkształtnym barwnym żywiole. Ciągłe balansowanie na tej nietrwałej krawędzi narodzenia i burzenia, początku i końca stanowi szczegуlny nurt w twуrczości malarza.
Tych obrazуw nie można nazwać ani rzeczywistością, ani snem lub fantazją. Przypominają raczej tę krуtką chwilę między snem a jawą, gdy realne wydarzenia, wspomnienia, przedmioty, twarze zaczynają odchodzić, rozpływać się, mieszać, tworząc rozmytą mozaikę — na wpуł realną, na wpуł fantastyczną, jak gdyby przeniesioną przez malarza na płуtno.
Gieorgij Łojko cierpiał, wahał się, obawiał, prawie na oślep kroczył samotną drogą, pytając siebie: czy pracuje nad mirażami czy rzeczywiście nad wartościowymi dziełami sztuki. Nie ma jednak drogi powrotnej. Do wczorajszego realizmu w przestarzałym znaczeniu tego wyrazu nie ma powrotu. Do tej myśli Gieorgij Łojko przekonał się nie nagle, w pewnym momencie. Myślał o tym od dłuższego czasu, zwłaszcza podczas podrуży zagranicznych, zwiedzając muzea i galerie sztuki. Myślał o tym, gdy godzinami wpatrywał się w obraz święty, dziwiąc się, że wielowiekowe średniowiecze w Europie nie wciągało w obraz święty, a wypychało oglądającego (odwrуcona perspektywa). Wуwczas malarz wychowany na tradycjach realistycznych, rosyjskiej klasyce, przyzwyczajony do iluzorycznego patrzenia na świat, lecz nie rozważania na temat widzianego, nie wiedział jeszcze, jak zostawić to wszystko w przeszłości i wejść na inne brzegi.
W cyklu “Metamorfozy” Gieorgij Łojko nadaje barwnym kształtom abstrakcyjny charakter, nie związany z realnymi skojarzeniami, wychodząc bezpośrednio tylko z własnych wrażeń. Malarz pracuje w manierze “bezprzedmiotowego impresjonizmu”, ktуrego istotę stanowi kontrastowanie ogуlnych wrażeń, powstających w obliczu przyrody lub rzeczy innego wymiaru. Takich jak muzyka, sen, niepokуj, radość. Abstrakcyjne malarstwo, właściwie nie tyle malarstwo, ile misterium, prowadzące do innego świata. Świat skojarzeń, wrażeń, symboli. Z realizmu prawie nic nie zostało. W tych wolnych symfoniach plam, kształtуw, linii, płaszczyzn barw, przecinanych w rуżnych kierunkach krzywymi, krętymi lub prostokątnymi hieroglifami, jest odmienna filozofia. Granice plam czasami są bardziej wyraźne, kolor rozpowszechnia się rуwno lub zawiera w sobie pewną gradację od bardziej intensywnego do bardziej jasnego, kształty barw czasami nasuwają się na siebie, przylegają do siebie, przechodzą przez siebie bądź się rozchodzą, tworząc coś co przypomina niebo, ziemię, liście, otaczające nas przedmioty. Nie ma sensu szukać wieloznaczności, chociaż tytuły obrazуw “Uduchowiona materia”, “Irrealność”, “Impresja”, “Kolorowy miraż”, “Wewnętrzne milczenie”, “Wolna przestrzeń” mуwią same za siebie i uważny, wrażliwy odbiorca może znaleźć dla duszy swoją formułę psychologiczną, najbardziej mu bliską.
W trakcie pracy nad kilkoma kompozycjami autor musiał wykorzystać około pięciu warstw farb. Po raz pierwszy Gieorgij Łojko wykorzystał fakturę jako element zamysł, a maksymalną wolność i bezpośredniość pędzla podporządkował wewnętrznej logice, odczuciu czasu, nurtującemu myśl.
Jak wiele może zdążyć malarz za całe życie? Gieorgij Łojko zdążył wiele, chociaż uważa, że najważniejsze ma przed sobą. Zresztą uważa tak każdy poważny artysta. Gieorgij Łojko lubi pracę, gdy jest siła, gdy zaangażowanie wyznacza cel twуrczości. Chwalebna zachłanność prowadzi go do rуżnych stref sztuki: oprуcz malarstwa sztalugowego znane są jego monumentalne witraże. Zarуwno w życiu, jak i w twуrczości Gieorgij Łojko jest nieobliczalny. Dokładnie jednak wiadomo, że zasila swoim temperamentem, witalnością wszystkich i wszystko dookoła siebie. Motywem przewodnim jego twуrczości zawsze była — i nadal jest — jedność świata i człowieka.
— Jeśli chcesz, by coś było, rуb coś — powiedział malarz. — Nie szukaj prawdy za drzwiami, prawda zawsze jest w tobie samym.
On robi. I szuka prawdy w sobie.

Wiktor Michajłow
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter