
Miejscem spotkania starszych ludzi stał się centralny park miejski. Malowniczy zakątek Homla. Stare drzewa, zadbane aleje, rzeka Soż. Powiedzmy wprost, najbardziej udana aranżacja, by otrzymać dawkę energii na cały dzień.
Gimnastyka na świeżym powietrzu z muzyką — bardzo podobne do chińskiego wuszu. Tyle że białoruska wersja jest bardziej rytmiczna i ekspresywna.
Tamara Niewiadomskaja, instruktor porannej gimnastyki, kierowniczka zespołu tańca “Babcie”, wytłumaczyła mi, dlaczego taki projekt jest potrzebny osobom w starszym wieku:
— Niestety emeryci najwięcej czasu spędzają przed telewizorem i na ławce na podwórku. Początek dnia dla wielu z nich mija w samotności i bez potrzebnego wysiłku fizycznego. Dlatego zaproponowaliśmy zmienić pewne rzeczy w życiu codziennym. Innymi słowy dołączyć do grupy i robić ćwiczenia razem z nami.
Dla popularnej gimnastyki administracja parku wydzieliła ponad kilometr nabrzeża. Chętni przyjeżdżają z różnych dzielnic miasta. Po zdrowie w dobrym towarzystwie i pod opieką dobrego specjalisty. Zestaw ćwiczeń opracowano z uwzględnieniem solidnego wieku i ograniczeń związanych z wiekiem.
Zresztą wśród osób, które pierwsze zainteresowały się poranną gimnastyką na świeżym powietrzu, wielu było zwolennikami aktywnego trybu życia od dawna. Teraz sami gotowi są promować nowe doświadczenie. Iwan Muzyczkin, uczestnik II wojny światowej, w wieku 82 lat codziennie przechodzi po dwanaście kilometrów. Jest przekonany, że chodzenie poprawia kondycję. Gdy dowiedział się o gimnastyce w parku, pomyślał:
— Trzeba organizować zajęcia również na naszym osiedlu. Im więcej będzie takich placówek, tym lepiej jest dla emerytów. Gimnastyka na świeżym powietrzu ma swoje zalety — niskie koszty i masowość. Potrzebne jest miejsce i instruktor. I oczywiście chęć ruszać się.
Siły na asfalcie

Można spędzić czas nad rzeką. Miejskie plaże są bezpłatne dla wszystkich chętnych. Możliwość opalać się na piachu, kąpać się w ciepłej wodzie — każda miejscowa plaża może to zapewnić. Każda z nich poza tym ma coś własnego do zaoferowania. Gdzieś stale pracują place zabaw. Gdzieś są wodne atrakcje i spacery rzeką. Gdzie można nauczyć się nurkowania i podstaw jogi na łonie natury.
Wszystko dla ciała

Położone na skraju miasta obwodowego nad rzeką Soż sanatorium homielskiego oddziału Kolei Białoruskich jest wspaniałym miejscem dla mieszkańca miasta w upalne dni. Z jednej strony jest cisza i spokój. Z drugiej — konkretne dziedziny: leczenie schorzeń układu krążenia, narządów układu oddechowego, układu trawienia, wewnątrzwydzielniczego, kostno-mięśniowego, nerwowego i moczowo-płciowego. Dzięki wykwalifikowanym specjalistom i nowoczesnej bazie diagnostycznej i leczniczej, udało się osiągnąć dobre wyniki w leczeniu dużej liczby patologii.
Zespół sanatorium obejmuje nowoczesne bloki, gdzie są stylowe wnętrza i komfortowe pokoje. Rozbudowana infrastruktura ma na celu zdrowy i ciekawy wypoczynek dla ludzi w dowolnym wieku. Na terenie sanatorium są źródła mineralne, wody chlorkowo-sodowe o różnym stopniu mineralizacji, co pozwala używać ich zarówno w celach balneologicznych, jak i do picia. W zakładzie leczenia borowiną robi się zabiegi z użyciem borowiny iłowej. Przeróżne rodzaje kąpieli, hydromasażu, podwodne wyciąganie kręgosłupa, basen z wodą mineralną i wiele innych usług.
Oprócz kuracji jest program kulturalny i rozrywkowy. Są to miejscowe imprezy, koncerty, kino i oczywiście ciekawe wycieczki po obwodzie homelskim i całej Białorusi. Nikt nie będzie się nudził. Nie będzie miał czasu. W dzień są zabiegi, wieczorem spacery i rozrywka. W sanatorium zapewniono mnie: “Po kuracji człowiek jest jak nowiutki”.
Dla miłośników białoruskiej egzotyki
Możliwości wypoczynku jest coraz więcej. Czasami pojawiają się dość nietypowe oferty.
W pobliżu miejscowości Michajłaŭsk jest tajemnicze miejsce o idealnie okrągłym kształcie. Jest dobrze widoczne z lotu ptaka albo w Google Earth. Jest to nizina o średnicy około dwóch kilometrów z jeziorem pośrodku. Istnieją różne wersje, skąd się wzięło takie niezwykłe ukształtowanie terenu. Krążą pogłoski o tym, że spadł w tym miejscu meteoryt. W rzeczywistości wszystko zrobił człowiek. Okrągła nizina stworzona została sztucznie. Zrobiono nasyp, wszystkie zagłębienia wypełniły się wodą. Tak opowiadają o pochodzeniu zbiornika wodnego obecni gospodarze. Budują w tym miejscu gospodarstwo agroturystyczne z szeroką paletą usług dla zdrowego wypoczynku.
Gospodarstwa agroturystyczne, a jest ich w obwodzie homielskim około 500, to najlepszy pomysł na weekend. Wypoczynek w cieniu lasu, nad cichą rzeką, na łonie natury zawsze korzystnie wpływa na człowieka. Wiadomo, że cisza leczy. A pozytywnych emocji mogą dodać wycieczki rowerowe, spływy rzeką, małe wyprawy, wędkowanie. Zresztą wielu gospodarzy miejscowych gospodarstw agroturystycznych urozmaica ofertę dzięki egzotycznym usługom. Mogą oferować leczenie pszczołami, specjalną dietę, terapię pracowniczą na grządkach z marchewką, kapustą i cebulą.
Wijaleta Draluk