Mieszkalne horyzonty

Na pierwotnym i wtórnym rynku mieszkania tanieją. Dlaczego tak się dzieje?
Na pierwotnym i wtórnym rynku mieszkania tanieją. Dlaczego tak się dzieje? Czy stało się zamówienie państwowe alternatywą spółdzielniom mieszkaniowym? Czy ma przyszłość wspólna budowa? O tym nasz korespondent rozmawia z kierownikiem administracji polityki mieszkaniowej Ministerstwa Architektury i Budownictwa Aleksandrem Gorwalem.


— Dziś na rynku mieszkaniowym są zauważone nie bardzo zwykłe zjawiska. Mieszkania stale tanieją. W pierwszej połowie tego roku koszt za metr kwadratowy w budynkach komercyjnych spadł o 16 procent. Cena za metr mieszkania klasy ekonomicznej w Mińsku jest 1200 dolarów, w osiedlu podmiejskim można znaleźć i za 800.

— W odniesieniu do budowy mieszkań ze wsparciem państwowym dla oczekujących cena za metr kwadratowy nie zmieniała się od końca ubiegłego roku. Z jakiegoś powodu ludzie myślą, że metry mieszkalne z pewnością muszą tanieć, kiedy wszystko wokół staje się droższe. To z dziedziny cuda. Ograniczanie kosztów doprowadzi do wypłukiwania środków obrotowych w naszych organizacjach. Jeśli taka sytuacja będzie trwała dalej, to wkrótce nie będzie nikogo do budowy domów. A cena za metr kwadratowy u nas jest niemal równa średniemu wynagrodzeniu: 7 milionów rubli (trochę więcej niż 460 dolarów) do 6 milionów 800 tysięcy (jest to średnie wynagrodzenie w czerwcu). Mówiła pani o spadku cen mieszkań komercyjnych. Tak, prywatni inwestorzy są zmuszeni do obniżenia swojej rentowności. Jeżeli wcześniej zysk u nich wynosił do kilkudziesięciu procent, to teraz mniej. Ale wciąż istnieje. Do tego ż nie bardzo wszystko stało się tańsze. Jeżeli wartość w dolarach przeliczyć na rubli, widać, że mieszkania komercyjne naprawdę podrożeły. 99 procent obywateli nie otrzymuje wynagrodzenie w dolarach.

— Początkowo w tym roku planowało się wybudować 5 milionów metrów kwadratowych. Z nich dwóch i pół ze wsparciem państwowym. Niedawno plany uległy korekty. Więc na jaką prawdziwą wielkość można się spodziewać w tym roku?

— W granicach czterech milionów metrów kwadratowych. Jest to indywidualne, dzierżawne mieszkanie, budownictwo na obszarach wiejskich, według zamówienia państwowego i tak dalej. Dla beneficjentów w tym roku zostanie wybudowano przykładowo o milion mniej, czyli półtora miliona metrów kwadratowych. Nawiasem mówiąc, tyle samo ze wsparciem państwowym planuje się zbudować w przyszłym roku.

— Wolumeny spadają, a to, oczywiście, wpływa na organizacje budowlane. Jak zmienić tę sytuację?

— Teraz wszyscy mają trudne czasy. Wolumeny i prawda bardzo zmniejszyły się: programy inwestycyjne znacznie zmniejszone, ludność nie ma dość pieniędzy. Szczególnie trudne jest kombinatom budownictwa mieszkaniowego, które są obciążone o 80 i mniej procent. Dla nich byłoby dobrze pracować na eksport, ale nie są one tam szczególnie mile widziane. Sąsiedzi, Rosjanie, stali się mniej budować. Chociaż budujemy tam poszczególne obiekty w różnych regionach, ale to zasadniczo nie rozwiązuje problemu wykorzystania mocy. Kierownictwo naszych przedsiębiorstw stara się samodzielnie szukać zlecenia. A jeśli nie znajduje, jest zmuszone do przeprowadzenia osób na pracę w niepełnym wymiarze czasu. Jest nadzieja. Obecnie trwają negocjacje z władzami obwodu pskowskiego. Osiągnięto porozumienia w sprawie budowy kwartału w obwodzie kałużskim. A to w perspektywie około 360 tysięcy “kwadratów”.

— W ostatnich latach udało się rozwiązać problem budowy długoterminowej. Czy nie może zaostrzyć się ponownie?

— Główną przyczyną pojawienia się budowy długoterminowej nie jest zbrodniczy zamiar, taki jak, na przykład, z “Terrastrojineest”, a zaległości płatnicze. Często zdarza się, że ludzie nie wnoszą pieniądze lub pożyczki na zasadach preferencyjnych nie są emitowane przez banki wówczas. Teraz obiektów budowy długoterminowej w kraju około tuzina. Ta liczba trzyma się ostatnie miesiące: jedne domy oddają się do eksploatacji, inne spóźniają się z oddaniem. Przynajmniej ich nie 150, jak to było wcześniej.

— Na razie działa zakaz tworzenia nowych spółdzielni mieszkaniowych. Czy na długo?

— Rzeczywiście, nowe spółdzielnie mieszkaniowe nie są tworzone około dwóch lat. Pomagamy tym, które już istnieją. Ich jest wiele, zwłaszcza w Mińsku i obwodzie mińskim. W tym roku kilkadziesiąt spółdzielni mieszkaniowych zaczęły budować się, i do zimy domy powinne być oddane do eksploatacji. Nowe spółdzielnie mieszkaniowe w dającej się przewidzieć przyszłości nie będą stworzone.

— Niektóre nawet się rozpadają.

— Tylko z inicjatywy członków tych spółdzielni mieszkaniowych. Gdy, na przykład, zobaczyli, że budowa domu zacznie się nie szybko, zaczęli szukać inne warianty poprawy warunków mieszkaniowych. Jeśli są to oczekujące, którzy mają prawo na pomóc państwa, to są bardzo zadowoleni z systemu zamówień publicznych.

— Czy mechanizm ten do końca jest wyregulowany?

— Na sto procent. Tylko w pierwszej połowie ubiegłego roku według zamówienia publicznego zbudowano 5158 mieszkań. To jest sześć razy więcej niż w roku bieżącym. Można powiedzieć, że zamówienie publiczne zastąpiło spółdzielnie mieszkaniowe. Administracje budownictwa kapitałowego budują kosztem dotowanych kredytów domy i sprzedają je oczekującym.

— Przy okazji, jeśli mówić o wspólnej budowie. W Rosji mają zamiar znieść tę formę jako najbardziej ryzykowną.

— Nie chcemy nic znosić. Ostatnio, wręcz przeciwnie, dodatkowo uregulowaliśmy wszystkie stosunki umowne, zminimalizowaliśmy ryzyko na poziomie legislacyjnym dla akcjonariuszy. Dla tych, którzy zdecydują się wyjść z budownictwa, wypłaty prawnie powiązaliśmy ze stawką refinansowania Banku Narodowego. Będzie to chronić ludzi przed znacznymi stratami. Ponadto mamy mało dużych organizacji, zdolnych do budowy mieszkań na własny koszt i tylko potem sprzedać je na rynku. Ponadto, jeśli brać pożyczki w bankach, nowe budynki podrożeją o 40 procent. Więc rdzenne innowacje nie są jeszcze planowane.

Swietłana Diewiatkowa
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter