Lekcje trwające od ponad 400 lat

[b]Są rodziny, w których zawód przekazywany jest w spadku. Takie dynastie stają się znane, jeśli chodzi o malarzy, piosenkarzy, aktorów... [/b]Zdarza się jednak, że wierności sprawie życia swoich przodków od kilkuset lat dochowują reprezentanci skromniejszych zawodów, nie wymagających publiczności i statusu znakomitości. Dzięki zgromadzonemu doświadczeniu rodziców i dziadków niekiedy wchodzą na szczyt kariery zawodowej. Z reprezentantami rodu nauczycieli Korszykowów-Koczniowów spotkałem się w Witebsku i wyjaśniłem, że na 12 członków białoruskiej dynastii razem przypada 409 lat stażu pedagogicznego, przy tym nauczają nie tylko w swoim kraju.
Są rodziny, w ktуrych zawуd przekazywany jest w spadku. Takie dynastie stają się znane, jeśli chodzi o malarzy, piosenkarzy, aktorуw...

Zdarza się jednak, że wierności sprawie życia swoich przodkуw od kilkuset lat dochowują reprezentanci skromniejszych zawodуw, nie wymagających publiczności i statusu znakomitości. Dzięki zgromadzonemu doświadczeniu rodzicуw i dziadkуw niekiedy wchodzą na szczyt kariery zawodowej. Z reprezentantami rodu nauczycieli Korszykowуw-Koczniowуw spotkałem się w Witebsku i wyjaśniłem, że na 12 członkуw białoruskiej dynastii razem przypada 409 lat stażu pedagogicznego, przy tym nauczają nie tylko w swoim kraju.
Obecnie młody fizyk, ekspert w dziedzinie fizyki jądrowej, wykłada na szwajcarskiej uczelni. W swoim czasie członkowie rodziny pracowali jako nauczyciele w wiejskich szkołach. Ktoś obejmował stanowisko dyrektora szkoły w Połocku, ktoś — rektora Moskiewskiego Instytutu Inżynierуw Kolei. Początek dynastii dała Anna Słabowa (Nowikowa). Opowiedziała mi o tym Nadzieja Korszykowa, urzędniczka Wydziału Edukacji Dzielnicy Październikowej w Witebsku:
— Zachował się dokument zaświadczający, że babcia mojego męża w 1915 roku skończyła klasę pedagogiczną gimnazjum księcia oldenburskiego w Piotrogrodzie.
W dokumencie jest wpis o tym, że Anna na ocenę celującą znała prawo Boże i metodykę arytmetyki, pilnie uczyła się historii, matematyki i języka francuskiego. Przyznano jej tytuł prywatnej nauczycielki, wkrуtce jednak rozpoczęła się rewolucja 1917 roku. Młoda dziewczyna nauczała robotnikуw na kursach niedzielnych, w latach wielkiej wojny ojczyźnianej pracowała w zakładach oblężonego Leningradu, po wojnie w przedszkolu.
— Zawsze była powściągliwa, skromna i ofiarna — wspomina Nadzieja Korszykowa. — Klasyczne wykształcenie jak gdyby zakorzeniło się w niej tak bardzo, że nie wpłynęły na nią ani trudności okresu wojennego, ani wiek.
Nadzieja Korszykowa skończyła z wyrуżnieniem szkołę średnią w powiecie wierchniedźwińskim obwodu witebskiego. Na Wydział Geograficzny Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego zdawała za namową cioci Lubowi Pacewicz, wiejskiej nauczycielki.
— Była oczytana, potrafiła przyciągnąć uwagę rozmуwcy — do dziś wspomina ciocię z szacunkiem i wdzięcznością.
Swoją karierę zaczynała w powiecie połockim. Tam poznała przyszłego męża, Fiodora Korszykowa, ktуry w 1976 roku dostał stanowisko asystenta na Wydziale Fizycznym Witebskiego Instytutu Pedagogicznego. Aktualnie uczelnia ma status uniwersytetu, a Fiorod Korszykow jest docentem Katedry Fizyki Teoretycznej i Astronomii.
— Prestiż pedagoga w latach 70. był niepodważalny, a wiedza, ktуrą dawał, postrzegana była jako klucz do sukcesu — mуwi Nadzieja Korszykowa. — Od pierwszych dni pracy czułam się potrzebna, nigdy nie żałowałam wyboru zawodu.
Jej dwуch synуw skończyło Wydział Fizyczny Witebskiego Uniwersytetu Pedagogicznego imienia Maszerowa. Starszy Paweł od 2 lat jest dyrektorem szkoły średniej w Witebsku.
— Rodzice nie nalegali, żebym zdawał na uczelnię pedagogiczną — wspomina 34-letni dyrektor. — Nie musieli. Książki ojca czytałem jak powieści fantastyczne i przygodowe. Fizyka jest moim przeznaczeniem.
Młodszy z dynastii Korszykowуw ma za sobą studia magisterskie na kierunku matematyka i pedagogika.
— Co jest ciekawsze: nauczanie dzieci, prowadzenie badań czy kierowanie zespołem pedagogicznym? — pytam.
— Podoba mi się praca dyrektora — uśmiecha się Paweł Korszykow. — Mуwiąc poważnie, każde stanowisko jest etapem stawania się. By kierować albo nauczać uczniуw w dziedzinie fizyki i informatyki, trzeba być na bieżąco, znać nowoczesne tendencje. Trzeba dużo czytać, przeglądać strony internetowe, publikować artykuły w pismach naukowych.
Krewnego, ktуry od 1955 do 1980 roku był rektorem Moskiewskiego Instytutu Inżynierуw Kolei, akademikiem i miał w moskiewskim mieszkaniu własny gabinet, mały Korszykow szczerze podziwiał. Sam Paweł ma poglądy demokratyczne, lubi pracować na działce obok domu letniskowego.
Sposobem na podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela, zachętę osуb wybierających tę trudną drogę w obwodzie witebskim stał się pierwszy regionalny zlot, na ktуry przyjechali reprezentanci 24 dynastii pedagogicznych.
— Ludzie w takich rodzinach bardziej świadomie traktują wybуr zawodu — uważa Natalia Kozłowa, głуwny specjalista Komitetu Obwodowego Związku Zawodowego Pracownikуw Edukacji i Nauki, ktуry razem z Obwodowym Zarządem Edukacji zorganizował tę imprezę. — Powinni wiedzieć jak bardzo są potrzebni, dlatego zamierzamy wspierać dynastie, ktуrych powołaniem jest pedagogika.
Witebscy nauczyciele utrzymują kontakty z kolegami z Rosji. Mieszkańcy Witebska powiedzieli, że chcieliby zorganizować międzynarodowy zlot dynastii pedagogicznych. To świetny pomysł, by podzielić się doświadczeniem, tajemnicami zawodu, a przy okazji ustalić, ktуra dynastia jest najstarsza i najliczniejsza. Na takim zlocie członkowie rodziny Korszykowуw-Koczniowуw mogliby zebrać się wszyscy razem. Być może na taki zlot mogłaby kiedyś przyjechać cуrka Pawła Korszykowa Ela. Dziś ma 7 lat, uczy się w 2 klasie gimnazjum, powiedziała już ojcu, że chce zostać dyrektorką przedszkola.

Sergiusz Goleśnik
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter