Na skrzyżowaniu dwóch głównych autostrad Brest-Moskwa i autostrady na lotnisko pierwszych gości przyjmie hotel Green Plaza

Komfortowy pobyt zawsze gwarantowany

Na skrzyżowaniu dwóch głównych autostrad Brest-Moskwa i autostrady na lotnisko pierwszych gości przyjmie hotel Green Plaza
Na skrzyżowaniu dwóch głównych autostrad Brest-Moskwa i autostrady na lotnisko pierwszych gości przyjmie hotel Green Plaza

Wypada, by w pobliżu dużego lotniska był hotel. Przede wszystkim w trosce o pasażerów, którzy czasami przylatują późnym wieczorem, a wylatują wcześnie rano. Albo gdy muszą czekać na swój samolot dłużej niż planowali. Dotychczas mogli sobie pozwolić na minskim lotnisku jedynie miejsce na kanapie na poczekalni i filiżankę kawy w barze. Nikt nie mógł jeździć do Minska i z powrotem. Niedługo ten problem zostanie rozwiązany. Pomoże prywatny biznes.


W chwili obecnej budowa hotelu jest w stadium, gdy mówić o tym, jaki będzie budynek, można nie tylko oglądając prezentacje i projekty, ale i oceniając zarysy. Prawie każdego dnia obrazek się zmienia. Robotnicy wyrównują piach na wielkim placu, otoczonym krawężnikami? Będzie tu parking. Montują wielkie łóżko w małym pomieszczeniu w głównym korpusie? Wszystko jasne, zajrzeliśmy do pokoju dwuosobowego klasy ekonomicznej. Na razie Green Plaza to właściwie cztery mury, które trzeba urządzić, oraz teren, który w chwili obecnej zmienia się nie do poznania. Co będzie potem? O tych rzeczach, które najczęściej, są w hotelach o takim poziomie — restauracji, SPA, korcie tenisowym i boisku — nie będziemy mówić. Warto zwrócić uwagę na cechy specyficzne. Będzie ich naprawdę dużo.

Prawdopodobnie najważniejsze to lokalizacja hotelu. W pół drogi między Warszawą i Moskwą, zaledwie siedem minut jazdy od lotniska krajowego Minsk. Marketolodzy oszacowali: co dziesięć minut obok przejeżdżają samochody z rosyjskimi tablicami rejestracyjnymi. Na razie przejeżdżają, nie zatrzymując się. Deweloper jest przekonany, że skoro autostrada jest płatna, serwis powinien być odpowiedni. Przyjąć, nakarmić, organizować przerwę sanitarną, wymienić opony, zatankować przez 24 godzinę na dobę.

Przy tym jest cicho i spokojnie. W nazwie hotelu deweloper nie przypadkiem użył angielskiego wyrazu green (“zielony”). Prosto pod oknami jest lasek. By gości nie niepokoił hałas od przejeżdżających obok samochodów zbudowano pionowy klomb z kwiatami. Zrobiono porządek ze stawem w pobliżu, pojawiła się ścieżka prowadząca do 200-letniego dębu. Kupiono sadzonki czerwonych drzew. Motywy przyrodnicze są również w wystroju wnętrz, lada recepcyjna zrobiona została z jednego pnia 300-letniego grabu, w swoim czasie zwalonego przez wiatr w powiecie czerwienskim. Sprawia wrażenie!

Piękną przyrodę można podziwiać nie tylko przez okna głównego korpusu na 139 pokoi, ale i w jednym z dziesięciu domków. “Chcemy zaoferować gościom uczucie wolności — powiedział deweloper. — Po co godzić się z ciasnotą? Jesteśmy przekonani, że takie rozwiązanie najbardziej docenią biznesmeni. Co na przykład przeszkadza przeprowadzeniu tu negocjacji z Chińczykami, którzy przyjadą budować położony niedaleko hotelu chińsko-białoruski park przemysłowy?”.

Nic nie przeszkadza. Bierzemy klucze i wyobrażamy sobie, jak to jest — mieszkać w takim miejscu. Maksim Jakimkaŭ, wicedyrektor firmy Agrobel, oprowadza nas po pokojach: “Tu jest rozmównica, tu jest sypialnia, za oknem — mały parking dla samochodów, tu postawiono piecyk dla draników”. Ma się wrażenie, że jesteśmy w gospodarstwie agroturystycznym. Właściciele zespołu położyli akcent na białoruski koloryt:

— Dla naszych pracowników uszyliśmy specjalne stroje w stylu ludowym — liczy na palcach Maksim Jakimkaŭ. — Zatrudniliśmy nauczycieli języka białoruskiego i angielskiego. Tylko nasz hotel zamówił pasy słuckie. Wszystkie meble wyprodukowali białoruscy producenci. Ręczna robota! Zawarliśmy kontrakt z farmerem o dostawę świeżego mięsa. W restauracji podawane będą dania kuchni białoruskiej. Draniki będziemy smażyć w obecności klienta. W chwili obecnej dobieramy personel. Wizerunek hotelu kreują między innymi kelnerki. Chcemy, by dziewczyny były typowo białoruskie — o jasnych włosach, nie szczupłe, by mówiły po białorusku, były skromne i umiały się zachować.

Z jednej strony deweloper przyznaje oczywiste plusy: “Państwo pozwoliło nam wystąpić z inicjatywą. Taka firma jak nasza w żadnym innym państwie nigdy nie otrzymałaby działki. Tzeba być co najmniej Hiltonem…”. Z drugiej strony w stadium budowy należało uzyskać trzysta najbardziej niewyobrażalnych podpisów, po które trzeba było jechać nawet do Orszy. Przy tym projekt inwestycyjny początkowo obliczony był na trzy lata — dobrze, że termin został przedłużony. Firma sama jest zaskoczona, że wszystko zdążyła zrobić. Co się naprawdę udało, już wkrótce sprawdzą goście hotelu.

Uładzimir KoscinUładzimir Koscin, dyrektor Departamentu Lotnictwa Ministerstwa Transportu i Komunikacji:

— Wstępne, nieoficjalne spotkanie z dyrektorem zespołu przeprowadziliśmy. Widać, że hotel jest wysokiej klasy. Umówiliśmy się na bardziej konkretną rozmowę dopiero po tym, jak hotel Green Plaza oddany zostanie do użytku. Zamierzamy przedyskutować warunki zakwaterowania załogi. Zresztą ostateczne decyzje podejmować będą kierownicy firm lotniczych. Poza tym istnieje zamiar zbudować hotel bezpośrednio obok lotniska. Jedna z firm już wygrała w przetargu. Na porządku dziennym jest przygotowanie właściwej dokumentacji. Dziś najbliższym punktem wypoczynku i noclegu pilotów i stewardess jest hotel resortowy i internat lotniska krajowego Minsk w miejscowości Sokał. Na razie wystarczy tego, zważając na obecną mobilność. Inne firmy lotnicze zmieniają miejsca noclegów prawie każdego roku. O ile wiem, Lufthansa ostatnio korzystała z pomieszczenia obozu dziecięcego we wsi Wołma. Wcześniej rezerwowała pokoje w jednym z minskich hoteli.

Dzmitryj Umpirowicz
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter