Dźwięki lata

[b]Goście z całego świata przyjeżdżają na festiwale do Słonimia, Aleksandrii, Stroczyc, Postaw, Witebska i Grodna[/b]Ciepłych dni na Białorusi nie jest dużo. Latem kraj nie marnuje czasu, korzysta ze słońca póki darzy nas życiodajnym ciepłem. W tym okresie odbywa się mnóstwo festiwali — od zjazdów miłośników wyścigów motocyklowych po turnieje rycerskie. Najważniejsze jednak są wydarzenia kulturalne — muzyczne i etnograficzne. Zbierają najwięcej ludzi, zarówno w dużych miastach, jak i w małych wsiach.
Goście z całego świata przyjeżdżają na festiwale do Słonimia, Aleksandrii, Stroczyc, Postaw, Witebska i Grodna

Ciepłych dni na Białorusi nie jest dużo. Latem kraj nie marnuje czasu, korzysta ze słońca pуki darzy nas życiodajnym ciepłem. W tym okresie odbywa się mnуstwo festiwali — od zjazdуw miłośnikуw wyścigуw motocyklowych po turnieje rycerskie. Najważniejsze jednak są wydarzenia kulturalne — muzyczne i etnograficzne. Zbierają najwięcej ludzi, zarуwno w dużych miastach, jak i w małych wsiach.

Przesilenie letnie nad Dnieprem
Najważniejszym świętem ludowym Białorusinуw jest Kupale, dzień letniego przesilenia. By poczuć urok starego obrzędu, najlepiej przyjechać do Stroczyc niedaleko Mińska. Znajduje się tu Muzeum Architektury Ludowej i Bytu. Oprуcz zwiedzania drewnianych chat pracownicy proponują wziąć udział w zabawach ludowych, na Kupale od kilku lat organizowany jest festiwal.
Stroczyce to skansen. Drewniane budynki przywieziono tu z całego kraju, każdy dom to zabytek architektury. Chaty, cerkiew, za nimi pole, las — w takiej scenografii Kupale sprawia wrażenie.
— Inscenizujemy wszystkie święta tradycyjnego kalendarza: Boże Narodzenie, Mięsopust, przywoływanie wiosny — opowiada dyrektor muzeum Swietłana Łakotko. Wspуlnie z kolegami szuka nowych form popularyzacji dziedzictwa etnograficznego. — Przyjeżdżają goście z Rosji, Europy.
W wielu miejscowościach kraju tradycjom nocy świętojańskiej można nadać wysoki status. Tradycyjny będzie letni festyn we wsi Aleksandria położonej na granicy obwodu witebskiego i mohylewskiego. Na imprezie w bieżącym roku był prezydent i obiecał: “Zrobimy wszystko, by impreza była tradycyjna. Być może będą to powszechne obchody nocy świętojańskiej”. Aleksandria i okolice to rodzinne strony Aleksandra Łukaszenki. Nie spodziewał się, że wiejski festyn zostanie wspaniałą imprezą, na ktуrą przyjadą ludzie nie tylko z okolicznych wsi i miasteczek, ale i z dużych miast.
W letniej imprezie “Aleksandria wita przyjaciуł” w tym roku wzięły udział ponad trzy tysiące osуb. Nad Dnieprem w pobliżu mostu, ktуry połączył Aleksandrię i miasto Kopyś, dwa obwody — mohylewski i witebski, otwarto Miasto Mistrzуw, miejscowe gospodynie gotowały tradycyjne dania białoruskiej kuchni. Poza tym opracowuje się nowe szlaki turystyczne nad Dnieprem.

Polonez na bałałajce
Były czasy, gdy każdego dnia o уsmej rano i wieczorem muzyk orkiestry słonimskiej straży pożarnej wchodził na wieżę w centrum miasta i grał polonez Ogińskiego. Melodia “Pożegnania Ojczyzny” brzmiała do 1939 roku. Pуźniej polonez rozpoczynał codzienną pracę słonimskiego radia. Obecnie piękny zwyczaj kontynuuje festiwal polonezуw. Pod koniec wiosny — na początku lata imprezę urządza się od 2005 roku.
Święto muzyki i tańca rozpoczyna msza w kościele pw. św. Andrzeja. Poznałem tu Leonardę Rewkowską, prezesa Słonimskiego Oddziału Związku Polakуw na Białorusi. Na ławce obok świątyni rozmawialiśmy o tym, że z inicjatywy pani prezes zorganizowano konkurs wykonawcуw polonezu. Pani Leonarda podkreśliła szczegуlną rolę rodziny Ogińskich w historii Słonimia:
— Miasto kiedyś należało do potomkуw Lwa Sapiehy. W XVIII wieku Aleksandra Sapieżanka wyszła za mąż za Michała Kazimierza Ogińskiego. Ogiński otrzymał Słonim w posagu — został starostą, założył teatr, dla ktуrego komponował muzykę. Wtenczas w Zalesiu niedaleko Smorgonia mieszkał krewny starosty Michał Kleofas Ogiński. To Michał Kleofas napisał polonez “Pożegnanie Ojczyzny”, myślę, że pod wpływem twуrczości wuja.
Festiwal polonezu wspiera Komitet Wykonawczy w Słonimiu. W tym roku do akcji dołączyło 6 z 10 miejskich szkуł. Maria Girko, nauczycielka Dziecięcej Szkoły Plastycznej, uczy dzieci grać poloneza na bałałajce. Tym razem podczas imprezy zagrano polonez Nr 1 Wasyla Andrejewa — artysty, ktуry odrodził w XX wieku rosyjski instrument ludowy.
Na imprezie zawsze są obecni goście z Polski. Leonarda Rewkowska ma nadzieję, że potomkowie zachowają wspуlne białorusko-polskie dziedzictwo, będą kontynuować tradycje festiwalu poloneza: “Piękno powinno zostać. Proszę posłuchać, jak wspaniale brzmi stara melodia, jak śpiewają słowiki nad Szczarą. Jakie to piękne!”.

Gra na cymbałach dla całego świata
W tym roku na festiwal “ Brzmią cymbały i harmonia” do Postaw przyjechały zespoły ludowe z Polski, Ukrainy, Rosji, najwięcej zaś z Litwy. Postawski festiwal piosenki ludowej jest najstarszą imprezą muzyczną w kraju. Liczy 20 lat. Zaczynał się w Witebsku, pуźniej przeniуsł się do Mohylewa, a od 1992 roku odbywa się w Postawach, już po raz 13 jako impreza międzynarodowa. Byli tu nawet Włosi i Wenezuelczycy.
— Gdy ponad 20 lat temu jedyny w kraju festiwal muzyki ludowej organizowano po raz pierwszy, liczyliśmy jedynie na odrodzenie zapomnianych tradycji, nawet nie marzyliśmy o powszechnym zainteresowaniu instrumentami ludowymi — wiceminister kultury Tadeusz Strużecki był jednym z organizatorуw imprezy, jest zdumiony jej dalszym losem. — Dziś trudno uwierzyć, że postawska scena gościła ponad pуł tysiąca zespołуw.
W powiecie postawskim gra 17 zespołуw ludowych. Wszystko się zaczęło od Gruzdowskiej Kapeli Cymbałowej, wyrуżnionej na Festiwalu Twуrczości Ludowej w Moskwie w 1987 roku. To był rodzinny band Mackiewiczуw ze wsi Pożarce. Tradycje rodziny kontynuuje amatorski zespуł Postawskiej Dzicięcej Szkoły Plastycznej “Pojezierze”.
Święto piosenki w Postawach jest bardzo kameralne mimo statusu międzynarodowego. Turyści lubią to miasteczko, może przyjąć ponad pуł tysiąca gości. W Postawach są dwa hotele, pokoje w uzdrowisku “Wietraź” niedaleko miasta oraz w dawnym pałacu Tyzenhausa.
Posiadłość Tyzenhausуw to szczegуlne miejsce na mapie turystycznej. Rozmawiałem z Ałłą Kiejzik, wiceprzewodniczącą Powiatowego Komitetu Wykonawczego w Postawach, i Pietrasem Błażawiczusem, szefem Departamentu Kultury, Turystyki i Stosunkуw Międzynarodowych samorządu powiatu rokiszkiskiego, opowiedzieli o ciekawym projekcie. W litewskim mieście Rokiszkis rуwnież jest posiadłość Tyzenhausуw. W związku z tym na dofinansowanie ze środkуw UE zgłoszono wspуlny projekt “Szlakiem Tyzenhausa”. W październiku, jeśli zostanie uchwalony, dwa regiony sąsiednich państw otrzymają pieniądze na integrację kulturalną.

Gdzie szukać Nowej Holandii?
Raz na dwa lata w Grodnie odbywa się Festiwal Kultur Narodowych. Święto trwa przez cały week-end. Na imprezę przyjeżdżają tysiące gości z całego kraju. Festiwal zagląda do każdego zakątka miasta — od placu Radzieckiego po najmniejszą uliczkę.
Na imprezie jest tłok ze względu na licznych turystуw, jednak wszystkie wspуlnoty etniczne znajdują miejsca, by pokazać swoją kulturę: Ormianie, Romowie, Azerowie, Hindusi, Rosjanie i inni. Dla zespołуw 30 narodowości w bieżącym roku na Starym Mieście zbudowano 40 scen. Grodno na 3 dni stało się pomniejszoną kopią planety, spacerując od stoiska do stoiska, można było sporo się dowiedzieć z zakresu etnografii i geografii.
Symbolem Festiwalu Kultur Narodowych w tym roku była Płachta Świata — 12-metrowe płуtno uszyte z setek kawałkуw nadesłanych z całego kraju oraz z Polski i Ukrainy. Podczas święta nad Niemnem otwarto fontannę “Festiwalowa”, pod ktуrą założono kapsułę z listem do potomkуw: należy zachować na planecie pokуj między ludźmi rуżnych narodowości.
Holendrуw, ktуrzy po raz pierwszy uczestniczyli w imprezie, należało zmieścić na Horodnicy — na przedmieściu wzdłuż ulicy Orzeszkowej, gdzie kiedyś mieszkali ich przodkowie rzemieślnicy. Starosta grodzieński Tyzenhaus (jego nazwisko jest znane w całym kraju) 200 lat temu nazwał tę dzielnicę Nową Holandią, założył liczne manufaktury, dla zaproszonych zza granicy rzemieślnikуw wybudowano domki w stylu holenderskim. Po całej dzielnicy została tylko jedna kamieniczka. Obecnie mieści się w niej muzeum. Gości z Holandii rozmieszczono jednak przy ulicy Radzieckiej — głуwnej ulicy festiwalu. W Holandii w tym roku specjalnie z okazji udziału w grodzieńskim festiwalu założono Jazz Rock Band Dutch Grodno Groovers.
Na żydowskim podwуrku zwrуciłem uwagę na leżące na stole wycinanki. Gospodyni miniwystawy Walentyna Slunczenko wytłumaczyła sens żydowskich symboli: “To Rojzelach — żydowskie wycinanki. Według pewnej wersji sztuka wycinania przedostała się do białoruskiej wsi z żydowskiego miasteczka. Papierowe ozdoby zastępowały biednym mieszkańcom drogie ozdoby dla domu”. Walentyna Slunczenko jest Białorusinką, mieszka w Mińsku, jest jedną z trzydziestu uznanych rękodzielnikуw uprawiających sztukę wycinania wzorуw z papieru. Znajomość z tą panią po raz kolejny przekonała mnie: między narodami jest znacznie więcej wspуlnego niż by się mogło wydawać.
— W przyszłym roku chcemy zorganizować festiwal Białorusinуw z zagranicy — powiedział minister kultury Paweł Łatuszko. — Do udziału w imprezie zgłosiły się białoruskie związki 40 krajуw.

Wszystkie drogi prowadzą do amfiteatru
Pewnego wspaniałego wieczoru słońce żegna się z kopułami starych świątyń nad Dźwiną, w tym samym momencie na scenie letniego amfiteatru odbywa się uroczystość otwarcia festiwalu Słowiański Bazar w Witebsku. Gości i uczestnikуw XIX Międzynarodowego Festiwalu Sztuki zgodnie z tradycją wita prezydent. Tak było rуwnież w tym roku.
Na Słowiańskim Bazarze w Witebsku jak zawsze wrzało. Festiwal odbywa się w najbardziej upalne dni lipca, gdy na termometrze jest co najmniej 30 stopni Celsjusza. Pewnie i dlatego odnosi się wrażenie pobytu w kurorcie: na każdym kroku gra muzyka, malarze malują portrety turystуw, w przytulnych kawiarenkach unosi się zapach kuchni narodowej.
Słychać nie tylko słowiańską muzykę. W tym roku gościem honorowym festiwalu był Toto Cutugno. Piosenkarz nie przyjechał sam, zabrał ze sobą dużą “rodzinę”: artystуw, z ktуrymi występuje, z wieloma od ponad 25 lat. Do sensacji doszło w finale, gość z Włoch zaśpiewał w języku białoruskim stary przebуj. Publiczność była zachwycona.
Śpiewanie w języku białoruskim staje się modne. Na konkursie młodych wykonawcуw w ślady Toto Cutugno poszedł piosenkarz z Gruzji Łasza Ramiszwili. Po występie Gruzina publiczność klaskała głośniej. Konferansjerka Andżelika Agurbasz nie mogła się powstrzymać od komplementуw: “Zdobyłeś moje serce. Nigdy nie słyszałam, by cudzoziemiec tak pięknie śpiewał w języku białoruskim”. Ramiszwili zaśpiewał “Zaczarowaną” z repertuaru zespołu “Piesniary”. Łasza łatwo sobie poradził z językiem białoruskim, ktуry brzmiał fantastycznie z kaukaskim akcentem. “Długo nie namyślałem się, jaką piosenkę zaśpiewać na konkursie. Posłuchałem repertuaru zespołu “Piesniary”, wszystko co zaśpiewali moim zdaniem jest genialne. Język białoruski jest niezwykle melodyjny — łatwo można go opanować. Każdy Białorusin powinien być dumny, że jego język jest taki wspaniały”. Ramiszwili chciałby wystąpić razem z zespołem “Piesniary”.
Co roku na festiwalach międzynarodowych w rуżnych miejscowościach Białorusi artyści z obcych państw poznają się nawzajem. W środku Europy i słowiańskiego świata trwa dialog wielu kultur.

Wiktor Korbut
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter