Czas europejski

O europejskiej Białorusi, o stosunkach Europy Zachodniej i Białorusi, chęci zrozumienia i zaakceptowania
O europejskiej Białorusi, o stosunkach Europy Zachodniej i Białorusi, chęci zrozumienia i zaakceptowania



Jakiś czas temu byłam na konferencji międzynarodowej dotyczącej programu Unii Europejskiej Partnerstwo Wschodnie. Profesor Moskiewskiego Instytutu Państwowego Stosunków Międzynarodowych Andriej Zubow wygłosił referat dla swoich kolegów (większość z których stanowili reprezentanci byłych republik Związku Radzieckiego, dlatego znana im jest nasza wspólna, a więc i rosyjska historia) na temat, czy Rosja jest częścią Europy. Takie ujęcie wydaje się absurdalne, ale w stosunku do Rosji ta dyskusja trwa od dawna. Przypomnę również o tym, że raczej nikt nie dyskutuje na temat, czy Białoruś jest państwem europejskim. O europejskiej Białorusi, o stosunkach Europy Zachodniej i Białorusi, gotowości dojść do porozumienia porozmawiałam z dwoma białoruskimi ambasadorami — Andrejem Hiro w Berlinie i Andrejem Jeŭdaczenką w Brukseli. Mieli podobne opinie, a przy tym uzupełniały się one nawzajem, dlatego połączyłam ich wypowiedzi w jednym artykule.

Andrej Hiro, ambasador Białorusi w Niemczech:

— Świat się rozwija, nic nie stoi w miejscu. Te decyzje i działania, które były słuszne dla niemieckiej polityki w latach 2010-2011, dziś, po wydarzeniach na Ukrainie, widziane są inaczej. W 2011 roku Niemcy były inicjatorem wprowadzenia sankcji, w tym gospodarczych, w stosunku do Białorusi, a biorąc pod uwagę rolę Niemiec w Unii Europejskiej i na światowej scenie politycznej, jasne, że gdyby tych idei aktywnie nie promowały, być może nie zostałyby one zrealizowane. Z czasem jednak wszyscy zaczęli rozumieć, że sytuacja na Białorusi różni się od obrazka, który czasami pojawia się w mediach albo kreowany jest przez ludzi, którzy pozycjonują się jako opozycja i chętnie przyjeżdżają do europejskich stolic i przedstawiają swoją prawdę, którą ich zdaniem powinno znać europejskie społeczeństwo. Nie siedzieliśmy bezczynnie i również organizowaliśmy spotkania informacyjne, podróże, wizyty dziennikarzy i biznesmenów po to, by mogli przyjechać do kraju, spojrzeć na sytuację i dojść do własnych wniosków.

Absurdalność sytuacji stała się oczywista całkiem niedawno. Białoruś za swoją politykę wewnętrzną otrzymała ograniczenia w postaci sankcji, dotyczących prawie 240 osób. W warunkach konfrontacji w sprawie Ukrainy wprowadzono sankcje w stosunku do kilkudziesięciu rosyjskich obywateli. System biurokratyczny w Unii Europejskiej jest taki, że do podjęcia decyzji potrzeba dużo czasu i konsens, a po to, by ją wycofać potrzeba nie mniej czasu i konsensu. Po to, by projekt ruszył, potrzebna jest inicjatywa, by jakiś kraj, a najlepiej grupa krajów wystąpiła z inicjatywą. Na tym polega nasze główne zadanie — przekonać władze Niemiec, przedstawicieli różnych sił politycznych, że polityka zmierzająca do izolacji Białorusi nie ma perspektyw, jest niemoralna, nie przyniosła wyników, nie ma sensu dalej wywierać presję. Wszystkie procesy zachodzące w kraju odbywają się zgodnie z logiką wewnętrzną i jeśli są podstawy do reformowania pewnych dziedzin naszego życia, w tym prawa wyborczego, które często jest krytykowane, te reformy się przeprowadza. Wielu nie chce dostrzegać lub rozumieć, że po ostatnich wyborach prezydenckich wzięliśmy pod uwagę prawie 90 procent rekomendacji, uwag OBWE. Wszystkie te zmiany wprowadzone zostały do przepisów prawa, implementowane i na kolejnych wyborach będą stosowane. Nadal jednak są ludzie, którzy uważają, że to za mało, znajdują powód do krytyki i uwag. Wielu polityków, z którymi udaje się utrzymywać kontakty, szczerze przyznaje, że istnieją podwójne standardy, że Białoruś jest traktowana inaczej niż wiele innych państw uczestniczących w programie Partnerstwo Wschodnie i innych krajów, które mają dla gospodarki Niemiec większe znaczenie niż my.

— Czy oznacza to, że powinniśmy stać się dla gospodarki Niemiec ważniejsi?

— To jest oczywiste. Brak poważnych środków ograniczających w stosunku do Rosji tłumaczy się tym, że niemiecki biznes ma mocne powiązania z Rosją. Działa tam około 6000 przedstawicielstw niemieckich firm, Niemcy zaspokajają jedną trzecią swoich potrzeb energetycznych dzięki importowanym z Rosji zasobom. Jasne, że szybkie wprowadzenie sankcji w szerokim zakresie zarówno w stosunku do Białorusi, jak i Rosji, nie jest możliwe albo jest bardzo trudne.

W każdym razie zdrowo myślący ludzie przyznają, że Białoruś nie jest zagrożeniem dla Unii Europejskiej, wręcz odwrotnie w wielu dziedzinach, gdzie współpraca nie dotyczy polityki, jest owocna. Chodzi na przykład o współpracę w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej i nasz wkład w umocnienie bezpieczeństwa europejskiego — likwidowanie min przeciw piechocie, prostych rodzajów uzbrojenia. Poza tym zrezygnowaliśmy z broni nuklearnej w 1994 roku. Memorandum z Budapesztu, które powinno było gwarantować suwerenność, integralność terytorialną i brak sankcji, presji politycznej, nadal obowiązuje. Ukraina przez cały czas powołuje się na ten dokument, ale na razie bez jakichkolwiek skutków. Jest normalna współpraca organów ścigania, w zakresie kwestii celnych, ochrony środowiska, rolnictwa, organów bezpieczeństwa żywności i weterynarii, kontroli fitosanitarnej i sanitarnej. Jest normalna współpraca na poziomie ekspertów i rozumienie tego, że Białoruś będąc częścią Europy i bezpośrednim sąsiadem Unii Europejskiej nie może być odizolowana od procesów ogólnoeuropejskich. Transport, logistyka, tranzyt to tematy, które bez nas nie mogą być pomyślnie rozstrzygnięte w Europie. Dlatego politycy, którzy to rozumieją, uświadamiają sobie nieskuteczność presji i sankcji starają się teraz znaleźć rozwiązanie, by je złagodzić i wrócić do normalizacji stosunków. Zauważamy te tendencje. Być może na razie nie są takie oczywiste i wyraźne jak byśmy chcieli, ale istnieją. Przez kilka lat nie było żadnych konsultacji na poziomie szefów ministerstw spraw zagranicznych, a w tym roku przeprowadziliśmy je. Zaczęto nas zapraszać na posiedzenia międzynarodowe, kongresy, sympozja, gdzie poruszane są kwestie o znaczeniu ogólnoeuropejskim.

Andrej Jeŭdaczenka, ambasador Białorusi w Belgii, stały przedstawiciel przy Unii Europejskiej i NATO:

— Tak, stosunki z Unią Europejską nie są proste. Jako stały przedstawiciel Białorusi przy Unii Europejskiej musiałem przeżyć krytyczny moment w naszych stosunkach, który trwał przez półtora roku. Myślę, że z czasem, gdy ucichły emocje, normalne, godne, konstruktywne zachowanie Białorusi wobec Unii Europejskiej pozwoliło nam osiągnąć pewien przejściowy etap normalizacji stosunków. Właściwie, o czym nieraz mówiliśmy, w stosunkach z Unią Europejską gotowi jesteśmy osiągnąć taki zaawansowany poziom, jaki będzie chciała osiągnąć Unia Europejska.

— Czy na pewno chce?

— Niestety Unia Europejska nie może nam dziś powiedzieć, czy jest gotowa. Nieadekwatność istniejąca w polityce Unii Europejskiej w stosunku do Białorusi jest oczywista dla całego świata oprócz państw Unii Europejskiej. Niestety taki jest ustrój wielkiej europejskiej maszyny biurokratycznej, gdy jest w ruchu, trudno ją zatrzymać, potrzeba poważnego wysiłku. Można powiedzieć, że Białoruś jest jednym z rzadkich przypadków jedności państw Unii Europejskiej w stosunku do jednego konkretnego kraju. Przyczyna jest nam znana, kryje się w interesach geopolitycznych Unii Europejskiej. Poza tym Białoruś nie ma poduszki ochronnej, którą ma wiele innych krajów. Nie mamy ropy naftowej, gazu, złota, brylantów, uranu, metali ziem rzadkich i wielu innych rzeczy, na których opiera się polityka Unii Europejskiej. Kryzys, który w chwili obecnej przeżywa Ukraina, bez wątpienia przyczynił się do pewnego otrzeźwienia. Wszyscy rozumieją, że rozwój demokracji i postęp to dobrze i nikt nie ma nic przeciwko niej, w tym Białoruś. Chodzi jednak o to, w jaki sposób, za pomocą jakich narzędzi wszystko się realizuje. Europejczycy nie są głupi, widzą, że wszystkie rewolucje, które miały miejsce na obszarze WNP, nie przyczyniły się do polepszenia życia ludzi, do żadnego przełomu gospodarczego, zresztą nawet pod względem politycznym sytuacja w tych krajach nie wygląda najlepiej. Dlatego nastąpił moment otrzeźwienia Unii Europejskiej w wielu sprawach. W brukselskich gazetach, prasie i mediach elektronicznych jest tyle krytyki, ile nigdy nie było. Rzeczywiście w ostatnich latach polityka nie była całkiem rozsądna zarówno w wielu państwach członkowskich, jak i na poziomie szefów Unii Europejskiej. Właściwie kryzys gospodarczy nie stworzył tych problemów, a tylko je ujawnił. Pod względem gospodarczym Unia Europejska jest bardzo niejednolita. Na poziomie mikro- i makrogospodarczym kraje mają zupełnie inne problemy. Dlaczego trudno im było opracować (właściwie do końca nie wypracowano) mechanizmy przezwyciężenia kryzysu. Różne choroby i leki powinny być różne. W chwili obecnej zmienia się ocena wielu kwestii polityki gospodarczej zarówno na poziomie narodowym, jak i w ramach całej Unii Europejskiej. Przywódcy wielu państw oświadczają, że bardziej rygorystyczna polityka gospodarcza nie jest rozwiązaniem, które pomoże Europie wyjść z kryzysu. Co prawda, takie oświadczenia pojawiły się w okresie wyborów w maju. Pytanie, czy pojawi się taka strategia i program Unii Europejskiej? Jest oczywiście wiele pytań dotyczących europejskiej polityki zagranicznej. Mamy kryzys ukraiński i wiele innych kwestii. W Unii Europejskiej jest bardzo wiele osób, które uważają, że presja, sankcje mogą przynieść owoce w polityce zagranicznej.

— Doświadczenie pokazuje, że wcale tak nie jest.

— Tak. W końcu wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wspólną Europę, za jej bezpieczeństwo i rozwój. Po prostu nie mamy innego wyjścia, jak ze sobą współpracować. Osobiście jestem głęboko przekonany, że po dziesięciu, być może dwudziestu latach powstanie jednak integracja integracji i ludzie, którzy będą się tym zajmować, z ironią będą wspominać sceptyków, którzy dziś twierdzą, że to jest niemożliwe, nigdy czegoś takiego nie będzie.

Jak pokazuje doświadczenie w polityce i dyplomacji nie ma rzeczy niemożliwych. Jest tylko odpowiedni i nieodpowiedni czas.

Na ten sam temat wypowiedział się Oliver Kaczmarek, poseł Bundestagu z ramienia Socjaldemokratycznej Partii Niemiec i kierownik niemiecko-białoruskiej grupy parlamentarnej: “Chcemy otwartego i szczerego dialogu o sytuacji politycznej w Europie, na Białorusi, o perspektywach rozwoju stosunków białorusko-europejskich i białorusko-niemieckich bez żadnych uprzedzeń. Będziemy udzielali wsparcia przedstawicielom społeczeństwa obywatelskiego w Niemczech, którzy współpracują z Białorusią w różnych dziedzinach, w pierwszej kolejności w ramach organizacji pozarządowych i pomocy czarnobylskiej. W ten sposób będziemy sprzyjać rozwojowi naszych stosunków”. Czy rzeczywiście przełamano lody?

Inesa Pleskaczeŭskaja
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter