Student IV roku mińskiej filii Rosyjskiego Państwowego Socjalnego Uniwersytetu Eugenij Zielenkiewicz za pół roku stanie się dyplomowanym specjalistą pracy socjalnej

Żyjący po omacku

Student IV roku mińskiej filii Rosyjskiego Państwowego Socjalnego Uniwersytetu Eugenij Zielenkiewicz za pół roku stanie się dyplomowanym specjalistą pracy socjalnej. Planuje pracować w organizacji niekomercyjnej, zainteresowanie tą pracą wzbudziła praktyka w tym zakresie — od współpracy ze stowarzyszeniem publicznym “Pozytywny ruch” do projektu socjalnego w sprawie dekoracji ścian


Eugenij Zielenkiewicz (w środku) podczas zajęć w bibliotece

w Szpitalu Chorób Infekcyjnych Dzieci. To był świadomy i przemyślany wybór zawodu, ponieważ młody człowiek wie, jak trudno się żyje osobom niepełnosprawnym. Eugenij Zielenkiewicz jest niewidomy, ale to mu nie przeszkadza żyć pełnią życia i doskonale sobie radzić na uniwersytecie.

Studentów, żyjących po omacku w filii Rosyjskiego Państwowego Socjalnego Uniwersytetu jest czworo. Szybko stali się częścią kolektywu, w tym dlatego, że nikt ich jakoś osobno nie wyodrębnia. Sami niewidomi studenci też są przeciwko uprzywilejowaniu. Na II roku Maria Rudko studiuje psychologię. To bardzo aktywna dziewczyna. Niewidoma samodzielnie jeździ na uniwersytet tramwajem, sprytnie biega po schodach, a po lekcjach i wykładach gra w warcaby, szachy, gra też w ping-ponga, pływa. Swoje umiejętności Maria otrzymała w kurskim koledżu muzycznym, gdzie grała na fortepianie.

— To inny kraj, nie mam tu bliskich, trzeba było się szybko dostosować. Stałam się bardziej samodzielna. Po ukończeniu koledżu wróciłam do domu pod koniec czerwca, kiedy egzaminy wstępne na białoruskie uczelnie już się skończyły. A w filii Rosyjskiego Państwowego Socjalnego Uniwersytetu jeszcze nie, więc zdążyłam zdać egzaminy za pomocą czcionki brajlowskiej biologię i matematykę.

Maria już miała praktykę na podstawie terytorialnego ośrodka pomocy społecznej i się nie zawiodła w wyborze zawodu. Teraz stara się odnaleźć siebie w tej branży. Jest pewna, że doświadczenie we współdziałaniu z takimi studentami jak ona jest bardzo ważne podczas nauki na uczelniach wyższych w kierunku socjalno-społecznym. Tym bardziej, że koledzy chętnie pomagają: szybko ustalają, kto odprowadzi niewidomych studentów do stołówki czy biblioteki, kto pomoże w szatni...

Przedstawiciele uniwersytetu są gotowi się dzielić z kolegami swoim doświadczeniem w sprawie aktywnie omawianej powszechnie edukacji włączającej. Dobrze, że mają co pokazać i o czym opowiadać. Prawda, to nie taka prosta sprawa, ponieważ szkoły wyższe na Białorusi, stworzone z inicjatywy Państwa Związkowego Rosji i Białorusi, straciły dofinansowanie w 2013 roku. A to znaczy, że nie ma bezpłatnych miejsc dla studentów. Strona rosyjska nie pomaga finansowo, ponieważ prawo do podziału miejsc budżetowych na uczelniach wyższych od głównego uniwersytetu przeszło do Ministerstwa Edukacji i Nauki, które uznało, że szkolenie studentów w filiach uniwersytetów zagranicznych nie jest racjonalne. Sytuacja jest absurdalna, tym bardziej, że ta filia powstała kiedyś własnie po to, aby rosyjskie usługi edukacyjne stały się bardziej dostępne dla Białorusinów. W wyniku białoruski system edukacyjny też okazał się na uboczu: przecież filia Rosyjskiego Państwowego Socjalnego Uniwersytetu pracuje całkiem według rosyjskich standardów nauczania i proponuje swoim absolwentom rosyjskie dyplomy uniwersyteckie.

— Od 1999 roku do 2013 roku, na przykład, tylko rekonstrukcja budynku uniwersytetu i remont akademiku wyniosły ponad 70 mln rubli (58 % tej sumy — to pozabudżetowe środki uniwersytetu, 42 % — to środki, pochodzące z Państwa Związkowego Rosji i Białorusi). Właśnie tak na miejscu obskurnego przedszkola powstał współczesny uniwersytet — opowiada dyrektor filii Siergiej Poletajew. — To duże pieniądze i problem polega na tym, że obecnie nie mamy realnych środków dofinansowania. Zajmujemy się szkoleniem specjalistów wyłącznie kosztem studentów i na podstawie trójstronnego porozumienia z urzędami...

Dzisiaj z 1751 studenta w filii Rosyjskiego Państwowego Socjalnego Uniwersytetu w Mińsku studiuje 66 osób z krajów WNP. 59 z nich — to Rosjanie. Eugenij Zielenkiewicz jedyny z czterech niewidomych, kto jeszcze zdążył dostać się na studia bezpłatne. Studenci I roku kierunku “Konfliktologia” Artem Mialik i Aleksandra Krasko, których zastaliśmy na wykładzie z wprowadzenia do specjalności, studiują płatnie, chociaż dzięki ich wiedzy i umiejętnościom mogliby studiować za darmo. Inna sprawa, że nie każda uczelnia wyższa jest gotowa przyjąć niewidomego studenta. Spokojny Artem Mialik wybrał ten kierunek studiów nie przypadkowo. Mówi, że konfliktów wokół jest wiele i ktoś musi je rozwiązywać. Chłopak podchodzi poważnie do nauki, już zdążył spodobać się wykładowcom, kiedy jednym z pierwszych zaproponował, że będzie uczestniczył w uniwersyteckim subotniku. Zaś Aleksandra Krasko podczas pierwszego semestru zdobyła sławę dzięki najbardziej szczegółowym notatkom. Z szybkością doświadczonej stenografistki notuje wszystko na laptopie. Podczas nauki w szkole dziewczyna nauczyła się śpiewać i grać na fortepianie, chciała się dostać do Koledżu Medycznego w Grodnie i zostać masażystą, lecz nie dostała pozwolenia od komisji lekarskiej. W wyniku zamiast historii Białorusi, którą dobrze zna, trzeba było szybko nauczyć się historii Rosji. Zdała, dostała się na studia i nie ukrywa, że jest bardzo zadowolona z takiego zdarzenia losu...
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter