W przyszłość z uświadomieniem przeszłości

Nawet dziś, po upywie 196 lat po tamtych wydarzeniach, we Francji używa się przysłowia: “Wyglądasz jak Francuz na Berezynie”. To znaczy gorzej się nie da. Armia Napoleona rzeczywiście nie miała łatwo: według różnych ocen, cesarz stracił podczas przeprawy około 35 tysięcy osób — wojskowych i cywili. W końcu listopada 1812 roku niedaleko wsi Studzienka rozegrała się jedna z największych tragedii w historii Europy
Nawet dziś, po upywie 196 lat po tamtych wydarzeniach, we Francji używa się przysłowia: “Wyglądasz jak Francuz na Berezynie”. To znaczy gorzej się nie da. Armia Napoleona rzeczywiście nie miała łatwo: według rуżnych ocen, cesarz stracił podczas przeprawy około 35 tysięcy osуb — wojskowych i cywili. W końcu listopada 1812 roku niedaleko wsi Studzienka rozegrała się jedna
z największych tragedii w historii Europy.

W autokarze jadącym do Borysowa jest gwarno: uniformiści mińskiego pułku piechoty dyskutują nad ostatnimi wiadomościami i przypominają żołnierskie pieśni sprzed dwustu lat. Francuskie mundury siedzą obok rosyjskich. Dojeżdżamy do drogowskazu Studzienka, zatrzymujemy się obok wiejskiego cmentarza, żołnierze ustawiają się w szeregu. Jest zimno, wieje wiatr. Podobno taka pogoda była też w listopadzie 1812 roku.
— Dla wycofującego się z Moskwy Napoleona Borysуw i jego przeprawa miały znaczenie strategiczne, wszyscy to rozumieli. Jednak żeglowna z zabagnionymi łęgami Berezyna dawała znikome szanse piechocie, artylerii i kawalerii — pokazuje Olga Kałaczewa, przewodnik Borysowskiego Klubu Turystycznego. — Na prawym brzegu rzeki drogę Francuzom zablokowała armia admirała Czyczagowa (zdobywając początkowo Borysуw, Rosjanie pуźniej byli zmuszeni wycofać się i spalili za sobą most). Nadciągały też wojska Wittgensteina i Kutuzowa. Dlatego Napoleon postanowił przechytrzyć wroga. Pozornym manewrem przekonał przeciwnika, że zamierza przeprawić się w pobliżu wsi Wielka Uchołoda, 15 kilometrуw na południe od Borysowa. A wtenczas niedaleko Studzienki (17 kilometrуw na pуłnoc od miasta) trwało budownictwo 2 mostуw pontonowych.
400 żołnierzy generała Eble pracowało po szyje w lodowatej wodzie i pуźniej zmarło z powodu nadmiernego oziębienia. Drewna odpowiedniej trwałości w okolicach nie było, dlatego Francuzi rozebrali na bale domy chłopуw. Po południu 26 listopada zbudowano pierwszy most, ktуrym ruszyły artyleria i kawaleria. Przed godziną szesnastą zbudowano drugi — dla piechoty. Ruch nie ustawał przez cały dzień 27 listopada, gdy do przeprawy dotarł tabor: ranni, chorzy, żołnierze, ktуrzy zgubili broń, markietanki, kurtyzanki, rodziny z niemowlętami — tysiące i tysiące wycieńczonych ludzi. Nad ranem 28 listopada rozpoczęło się natarcie armii rosyjskiej.
— Bojąc się zdobycia mostуw przez nieprzyjaciela Napoleon kazał je podpalić. Część taborуw wojskowych zdążyła przedostać się na drugi brzeg, część — nie. Zaczął się chaos. Każdy śpieszył się na tamten brzeg, strącając innych do wody. Krzyki tłumiły huk armat, wybuchy bomb i strzelaninę. Piechota, kawaleria, kobiety i dzieci rzuciły się do mostu, jednak nie zdążyły przeprawić się — mуwi Olga Kałaczewa. — Z płonących bali do rzeki wpadały armaty i wozy, setki osуb znalazły się w wodzie i błagały o pomoc. Obok mostуw leżały całe szwadrony. Trupуw było tak dużo, że rzeka wystąpiła z brzegуw i zmieniła koryto. Następnego dnia był okropny mrуz. Wśrуd ciał leżących ponad wodą, stali jak rzeźby zdrętwiali kawalerzyści na koniach. To było krуlestwo zimna, śmierci i ciszy.
Przedostać się na zachуd, w kierunku Wilna, udało się zaledwie jednej trzeciej armii Napoleona. Pozostali zginęli, zamarzli lub dostali się do niewoli. Straty armii rosyjskiej historycy szacują na 6 tysięcy osуb.
...Cmentarz w pobliżu wsi Studzienka. Warta honorowa żołnierzy obu armii w mundurach 1812 roku. Orkiestra wojskowa Ministerstwa Obrony. Salwy działowe, chwila milczenia i ceremonia przy grobie, gdzie pochowano 331 fransuckich żołnierzy.
— Dzisiaj uczciliśmy pamięć żołnierzy i cywili, ktуrzy 196 lat temu po męczącym pochodzie zginęli na białoruskiej ziemi. Padli ofiarą walk, głodu, zimna i chorуb, a zwłaszcza ludzkiej nierozsądności i zadufania — mуwiła w swoim wystąpieniu Chargй d’Affaires Francji na Białorusi Mirielle Musso. — Z 500-tysięcznej armii Napoleona do ziemi ojczystej wrуciło zaledwie 50 000. Ci, co mieli szczęście przetrwać w lodowym piekle 1812 roku. Pamięć o tej tragedii jest żywa. To makabryczny moment w historii Europy, ponieważ narody całej Europy uczestniczyły w tej wojnie zarуwno z jednej strony, jak i z drugiej. Chciałabym, żeby wyraz “Berezyna”, od XIX wieku symbolizujący we Francji strach, rozpacz i brak nadziei, stał się w XXI wieku integralną częścią ogуlnej pamięci europejskiej. Symbolem przebaczenia i pojednania.
— Dwieście lat temu nad Berezyną doszło nie tylko do starcia dwуch wrogich armii, a jednej z największych tragedii w europejskiej historii, ktуra zabrała życie 50 tysięcy osуb. Nie można zapominać o tych wydarzeniach — uważa Walentyna Szutko, wiceprzewodnicząca powiatowego komitetu wykonawczego w Borysowie.
Generał Bress, dyrektor Muzeum Armii Francji, mуwił o kruchości pokoju. O tym, że nie ma ceny i że przyszłość buduje się na wiedzy o przeszłości, a nie kłamstwach o niej. Przebaczyć — nie znaczy zapomnieć... Istnieją wszelkie przesłanki, by w Borysowie powstał wspуlny ośrodek kulturalno-historyczny. Jego otwarcie mogłoby być dopasowane do 200 rocznicy przeprawy przez Berezynę w 2010 roku.
...Uroczystość zakończyło złożenie wieńcуw pod trzema pomnikami na Brylewskim polu: rosyjskim, radzieckim i francuskim. Prawy brzeg legendarnej rzeki. Czerwone goździki na białym śniegu. Salwa działowa.

Wasyl Matwiejew
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter