W obliczu urbanizacji

[b]W chwili obecnej Mińsk jest bodajże jedynym miastem na Białorusi, gdzie liczba ludności szybko rośnie. W mieście stołecznym mieszka więcej niż jedna piąta ludności kraju. Tylko w ubiegłym roku wzrosła prawie o 20 tysięcy osób.[/b]Eksperci twierdzą, że wskaźnik gęstości zaludnienia Mińska jest jednym z największych w państwach byłego Związku Radzieckiego. To dobrze czy źle? Wiadomo, że proces urbanizacji, mający wielostronny i niejednoznaczny charakter, jest zarówno pozytywny, jak i negatywny. Czy trzeba ograniczać ten proces? Czy można uniknąć negatywnych skutków przeludnienia w miastach?
W chwili obecnej Mińsk jest bodajże jedynym miastem na Białorusi, gdzie liczba ludności szybko rośnie. W mieście stołecznym mieszka więcej niż jedna piąta ludności kraju. Tylko w ubiegłym roku wzrosła prawie o 20 tysięcy osуb.

Eksperci twierdzą, że wskaźnik gęstości zaludnienia Mińska jest jednym z największych w państwach byłego Związku Radzieckiego. To dobrze czy źle? Wiadomo, że proces urbanizacji, mający wielostronny i niejednoznaczny charakter, jest zarуwno pozytywny, jak i negatywny. Czy trzeba ograniczać ten proces? Czy można uniknąć negatywnych skutkуw przeludnienia w miastach?
O tendencjach urbanizacji, fenomenie wspуłczesnej cywilizacji, o jej przejawach na Białorusi, między innymi w Mińsku, rozmawiamy z Tadeuszem Adułą, kierownikiem Centrum Badań Społeczno-Filozoficznych i Antropologicznych Instytutu Filozofii Narodowej Akademii Nauk Białorusi, doktorem habilitowanym filozofii, profesorem, członkiem rzeczywistym Międzynarodowej Akademii Nauk (Zdrowie i Ekologia), uczestnikiem Światowego Forum Kultury Duchowej, 23. Światowego Kongresu Filozoficznego, trzech międzynarodowych kongresуw naukowych Globalistyka i wielu konferencji naukowych.

— Panie profesorze, proszę najpierw opowiedzieć trochę o sobie: dlaczego wybrał pan naukę i jak długo bada pan zjawisko urbanizacji?
— Zajmuję się nauką od lat 1970., gdy trwały zaciekłe spory między fizykami i lirykami. Jak wiadomo gуrą byli fizycy. Zresztą wyrozumiały stosunek fizykуw do lirykуw był na pokaz, w sercu byli tak samo lirykami, jak my — podrуżowali, pracowali na budowach studenckich, pisali ciekawe wiersze i piosenki, śpiewali i grali na gitarze wokуł ogniska i w domach studenckich.
Z wykształcenia jestem filozofem. Ukończyłem z wyrуżnieniem Wydział Filozofii Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego, studia doktoranckie, przez kilka lat pracowałem jako wykładowca, następnie zacząłem pracować w Instytucie Filozofii i Prawa Akademii Nauk BSRR (tak się wtedy nazywał nasz instytut), gdzie pracuję w chwili obecnej. Obroniłem doktorat i rozprawę habilitacyjną, zostałem profesorem.
Nie zajmowałem się specjalnie zagadnieniem urbanizacji, prowadząc badania w zakresie filozofii społecznej, ale nie mogłem nie zwracać na niego uwagi: przez cały czas zmienia się życie, byt społeczny. Powinniśmy przewidzieć jego dynamikę, sprognozować przyszłość. Jeszcze w latach 1980. byłem prawie wszędzie na Białorusi z ankietami, badałem życie robotnikуw, rolnikуw, inteligencji, publikowałem artykuły na ten temat. Na przełomie XX — XXI wieku analizowałem problem adaptacji chłopуw do nowych warunkуw gospodarowania. Był to bardzo trudny okres zarуwno dla miasta, jak i dla wsi. Pуźniej, w latach 2004 — 2007 wspуlnie z Rosyjskim Państwowym Uniwersytetem Społecznym pod moim kierownictwem w imieniu białoruskiej strony zrealizowany został projekt prac naukowo-badawczych “Zagadnienia konsolidacji społecznej społeczeństwa w procesie globalizacji (analiza porуwnawcza na materiałach Rosji i Białorusi)”, uzyskano bardzo cenne informacje dla rozumienia istoty i dynamiki procesu urbanizacji.

— Eksperci twierdzą, że Mińsk dziś jest bodajże jedynym miastem na Białorusi, gdzie liczba ludności w ciągu ostatnich 10 lat wzrosła o 100 tysięcy osуb. W pozostałych miastach — średnio o 4 tysiące. Dlaczego?
— Według statystyki od 1999 do 2009 roku liczba ludności Mińska wzrosła o 156,3 tysiąca osуb. I to nie biorąc pod uwagę studentуw uczelni i szkуł zawodowych, ludzi przyjeżdżających codziennie do pracy w Mińsku z podmiejskich miejscowości.
Rzeczywiście w Mińsku tempo wzrostu jest większe niż w innych miastach. Takie zjawisko jest właściwe dla wszystkich wielkich miast, przede wszystkim stołecznych, mają największą siłę dośrodkową. Przyczyn jest wiele. Właśnie w stolicach akumuluje się kapitał finansowy, największe zakłady, uczelnie, instytucje naukowo-badawcze, kulturalno-oświatowe i centra rozrywki, teatry, domy handlowe, wreszcie ośrodki sportowe. Jasne, że w stolicy łatwiej znaleźć pracę, zdobyć zawуd, podnieść swуj status społeczny. Chociaż mуwi się, że w stolicach życie jest droższe w porуwnaniu z miastami obwodowymi, chętnych przenieść się na stałe do stolicy nie jest mniej. W Mińsku wybуr miejsca zatrudnienia jest większy i większe wynagrodzenie, bardziej intensywny awans w karierze, nie mуwiąc już o możliwości zaspokojenia swoich potrzeb duchowych i kulturalnych. Być może jest moment psychologiczny: stołeczne zameldowanie podnosi status społeczny obywatela.

— Jak pan sądzi: czy należy ograniczać wzrost liczby ludności Mińska?
— Według stanu na 1 grudnia 2013 roku w Mińsku mieszkało 1920,2 tysiąca osуb, to ponad 20 procent ogуłu ludności Białorusi. Według danych Białoruskiego Komitetu Statystycznego w ubiegłym roku w Mińsku liczba ludności wzrosła prawie o 20 tysięcy osуb. Były w historii stolicy bardziej dynamiczne lata. Wzrost ludności ma charakter fali, lecz tendencje dodatniego salda wciąż się zachowują. To dobrze czy źle? Sprуbujmy przeanalizować sytuację.
Oprуcz problemуw wielkich miast, o ktуrych sporo piszą ekonomiści, demografowie, ekolodzy — zanieczyszczenie powietrza, komunikacja miejska, zaopatrzenie w wodę — istnieją rуwnież inne problemy. Dlatego uczeni wysuwają szereg argumentуw, ktуre uzasadniają konieczność ograniczenia wzrostu liczby ludności mieszkańcуw Mińska. Wielkie miasta narażone są na rуżne niebezpieczeństwa o charakterze przyrodniczym, na zamachy terrorystyczne, epidemie. Mińsk to piękne, gościnne miasto, lecz rуwnież największy ośrodek przemysłowy ze wszystkimi negatywnymi skutkami. Szkodliwy wpływ wielkich miast na środowisko rozpowszechnia się do 50 kilometrуw. Poza tym w Mińsku nie ma wielkiej arterii wodnej, nie jest związany z innymi regionami szlakiem wodnym. Miasto coraz bardziej się starzeje — rośnie liczba emerytуw, co jest wielkim obciążeniem dla dziedziny socjalnej. Jest rуwnież aspekt psychologiczny życia w wielkich miastach. W metropoliach jest większy stres i nie każdy potrafi sobie z nim poradzić.
Problem ograniczenia wzrostu liczby ludności w białoruskiej stolicy jest aktualny. Nie warto jednak liczyć wyłącznie na inicjatywę obywateli. By zmniejszyć obciążenie miasta, potrzebne są dźwignie ekonomiczne, administracyjne. W niektуrych państwach zbyt wielką pod względem liczby obywateli stolicę przenosi się na nowe miejsce. Chociaż praktyka wskazuje, że nie jest to rozwiązanie problemu: w nowym miejscu stolica staje się tak samo atrakcyjna dla ludzi.

— Czy wewnętrzna migracja na Białorusi ujmuje ogуlnoświatową tendencję do urbanizacji?
Czy w kraju zanotowano inny proces — dezurbanizację? Jeśli na razie nie został zanotowany, jakie są prognozy na przyszłość?

— Urbanizacja to rzeczywiście ogуlnoświatowa tendencja, ponieważ trwa aktywna industrializacja państw. Wielkim zakładom przemysłowym jest potrzebna wielka liczba pracownikуw. Na wsi natomiast jest potrzebna mniejsza liczba pracownikуw, zastępują ich nowoczesne maszyny. Dlatego większość z nich szuka pracy w mieście i zostaje mieszkać. Proces urbanizacji zaczął się w pierwszej połowie XX wieku, ale najbardziej aktywny był w połowie stulecia.
Podobny proces zaczął się rуwnież na Białorusi pod koniec lat 1920., był zdeterminowany przez industrializację kraju. Industrializacja w ZSRR była najszybsza, ponieważ poziom rozwoju przemysłu, a więc i miast, był znacznie skromniejszy niż na Zachodzie. Była też inna cecha odmienna industrializacji w ZSRR: obciążała ludność wiejską. Życie w miastach w tym okresie nie było łatwe, a mimo wszystko łatwiejsze niż na wsi. Młodzież starała się wyjechać do miasta, zdobyć wykształcenie, zdobyć zawуd. W mieście potrzebni byli budowniczy, wykształceni robotnicy dla zakładуw przemysłowych, inżynierzy, ze wsi wyjeżdżali najlepsi.
Zwłaszcza szybkie tempo urbanizacja na Białorusi przybrała w drugiej połowie XX wieku. Od 1950 do 2000 roku udział ludności miejskiej w naszym kraju wzrуsł o 47,5 procent, a w ciągu ostatnich 12 lat o kolejne 6,1 procent. To świadczy o tym, że Białoruś zaistniała jako rozwinięte państwo przemysłowe. Z drugiej strony normalnie funkcjonuje rolnictwo. Wieś zaopatrzona jest w nowoczesne maszyny, są wykwalifikowani pracownicy, ktуrzy zarządzają branżą.
W chwili obecnej Białoruś należy do grupy państw o zaawansowanej urbanizacji, takich jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Szwecja, Australia, Japonia, Kanada i inne. W rozwiniętych krajach proces urbanizacji zahamowano: mieszkańcy miast przenoszą się do przedmieścia, bardziej komfortowych dla zdrowia warunkуw. Jest to proces dezurbanizacji (ruralizacji). Podobna tendencja prawdopodobnie obserwowana będzie na Białorusi, jej początki już obserwujemy.
Rzeczywiście, jak już powiedziałem, miasta stołeczne są bardzo atrakcyjne do zamieszkania. Są jednak osoby, ktуre za nic nie przeniosą się do Mińska. Niektуrzy emeryci z Mińska, ktуrzy spędzili dzieciństwo na wsi, zostawiają swoje miejskie mieszkania dzieciom, a sami wracają do rodzinnych okolic lub kupują domy na wsi. W pobliżu Mińska nie ma już wsi, gdzie są puste domy. Pojawiło się sporo solidnych domуw. Tym bardziej, że nie ma problemуw z dojazdem, jak dawniej, samochуd osobowy coraz bardziej staje się zwykłym środkiem lokomocji, a nie luksusową rzeczą. Mieszkańcy miasta coraz chętniej przenoszą się do zagospodarowanych wsi, położonych nad zbiornikami wodnymi, koło lasуw.
Obserwowana jest rуwnież inna tendencja — suburbanizacja. Oznacza aktywny wzrost przedmieścia wielkich miast, w tym Mińska, zarуwno dzięki mieszkańcom miasta, jak i przyjeżdżających, mieszkańcуw wsi, w efekcie odbywa się kształtowanie miejskich aglomeracji. Dlatego stawiamy przed sobą zadanie: ograniczyć wzrost liczby ludności w Mińsku dzięki rozwojowi miast satelickich.
Rozwijające się państwa powtarzają drogę urbanizacji, ktуrą przeszły czołowe państwa w XX wieku.

— Czy można jakoś uniknąć urbanizacji?
— Myślę, że nie. Istnieją ogуlne prawa procesu historycznego, ktуrych nie jesteśmy w stanie eliminować. Uświadamiamy sobie negatywne strony wielkich miast. Ludzkość zaniepokojona jest skutkami. Na razie jednak bardziej skutecznego projektu społecznego nie wymyślono. Bez urbanizacji, bez wielkich miast nie można było osiągnąć takiej akumulacji przemysłu, intelektu, kultury, ktуra zapewniałaby dynamiczny rozwуj państwa. Pozostając państwem rolniczym, Związek Radziecki nie potrafiłby przetrwać w latach II wojny światowej. Politykę i warunki istnienia państwa we wspуłczesnym świecie wyznaczają nie państwa rolnicze, a rozwinięte pod względem przemysłowym. Z takimi zasadami ustroju świata możemy się nie zgadzać, lecz nie możemy zaprzeczać ich istnieniu.

— Uważa się, że na wsi zachowuje się prawdziwie narodowa kultura, język, tradycje. Czy zgadza się pan z tym stwierdzeniem?
— Rzeczywiście istnieje taka opinia. Sądzę jednak, że nie warto jej idealizować, tym bardziej wsi. Wystarczy przypomnieć poemat Sergieja Jesienina “Anna Sniegina”, w ktуrym przedstawione zostały sąsiednie wsi Radowo i Kryusze. Pierwszą prawdopodobnie można uznać za strażniczkę wiejskich tradycji. A drugą? Niestety. Na Białorusi wieś rуwnież nie jest jednoznaczna.
Po drugie w naszych czasach, gdy sieci komunikacyjne stają się coraz bardziej doskonałe, wieś z jej wydawałoby się trwałym, ukształtowanym przez stulecia ustrojem, jak rуwnież kultura i wzorce zachowania jej ludności, zwłaszcza młodzieży, łatwo ulegają standardom miasta. Narzuca wsi wzorce zachowania i myślenia, a nie odwrotnie. Wieśniacy, podobnie jak mieszkańcy miasta, oglądają te same programy w telewizji, słuchają radia, korzystają z Internetu. Wszyscy wiedzą, jaką kulturę proponuje Internet i telewizja. Bez wątpienia można tam znaleźć warstwy prawdziwej kultury, lecz trzeba ich jeszcze poszukać. A więc mieć już ukształtowany światopogląd, pozwalający odrуżnić kulturę od antykultury. A jeśli go nie ma? Rektor Uniwersytetu Humanistycznego Związkуw Zawodowych w Sankt Petersburgu, członek korespondent Rosyjskiej Akademii Nauk Aleksander Zapiesocki, charakteryzując sytuację we wspуłczesnej Rosji, stwierdził: “Utraciliśmy kulturę, wychowującą w obywatelach humanizm, twуrczy pierwiastek, system wartości, sprawdzony przez tysiąclecia rozwoju cywilizacji światowej”. Dotyczy to nie tylko miasta, ale i wspуłczesnej wsi. Wieś rуwnież staje się coraz bardziej zurbanizowana, przyswaja w znacznym stopniu miejskie formy i warunki życia. Można nad tym ubolewać, lecz fakt pozostaje faktem.

— Czy właśnie z tego powodu etnografowie starają się zanotować istniejące obrzędy ludowe, pieśni, rzemiosła.
— W rzeczy samej. Powstają rуżne projekty odrodzenia twуrczości ludowej. Oczywiście można odrodzić tkactwo, garncarstwo i rzemiosło kowalskie, wyplatanie z wikliny i inne. Będą to jednak już inne wyroby, pozbawione sensu epoki historycznej. Dawniej te przedmioty były potrzebnymi elementami życia codziennego, człowiek zmuszony był z nich korzystać. Jak wiadomo ludzkość zrezygnowała z radła, ręcznego tkactwa, konia jako głуwnej siły pociągowej i wielu innych rzeczy. Nie można cofnąć historii. Zresztą komu to jest potrzebne? W odtworzonych według dawnych technologii (o ile jest to możliwe) przedmiotach nie będzie tamtej niepowtarzalnej energii duchowej, włożonej w przedmioty przez rzemieślnikуw i rękodzielnice, o ktуrych tak pięknie mуwi się w legendach, wierszach i pieśniach.

— Jak pan zapewne wie, białoruskim know how są agromiasteczka. Czy uczeni badali ich plusy i minusy? Czy w innych krajach istnieje podobne doświadczenie?
— Budowa agromiasteczek, to jest miejscowości o komfortowej infrastrukturze produkcyjnej i społecznej, jest moim zdaniem czymś w rodzaju spłacenia długu, ponieważ państwo jest coś winne wsi.
Wieś wzięła na siebie wszystkie obciążenia industrializacji w Związku Radzieckim, obronę ojczyzny w latach wojny, odbudowę zniszczonej przez nazistowskie Niemcy gospodarki ludowej, jak w poprzednich latach zmuszona była wziąć na siebie skutki nieprzemyślanych, pochopnych reform w latach 90., zwłaszcza w Rosji. “To, co się działo w latach 90., sądząc po wskaźnikach produkcyjnych, okazało się po prostu wyniszczeniem rolnictwa i wsi” — taka jest opinia rosyjskiego uczonego Sergieja Nikolskiego. Przypomnijmy o dysparytecie cen artykułуw rolnych i wyrobуw przemysłowych. Innych nieszczęść, ktуrych doznała wieś z powodu nieprzemyślanej polityki rządu, było sporo, na przykład farmeryzacja, ktуra bardziej przypominała radziecką kolektywizację.
Warto zwrуcić uwagę na to, że w latach 70. — 80. białoruskie wsi, jak i rolnictwo, miały się całkiem dobrze, nawet w porуwnaniu z państwami zachodnioeuropejskimi. Były dobre maszyny, wykwalifikowani pracownicy, instytucje społeczno-kulturalne, nauczyciele, lekarze. Oczywiście w tamtych latach rуwnież były problemy, lecz nie tak bardzo poważne jak w latach 1990.
Bądźmy szczerzy: mimo trudności białoruska wieś uratowała Mińsk i inne miasta, nawet naszych sąsiadуw, ktуrzy przekraczali granicę i kupowali tanie artykuły żywności. Jednak wieś ucierpiała. Wieśniacy za niskie wynagrodzenie nie byli w stanie nie tylko zbudować nowego domu, ale nawet zrobić remontu w starym. Wieśniakуw i wieś mogło uratować tylko poparcie państwa.
Jeśli chodzi o plusy i minusy agromiasteczek, jak w każdym nowym przedsięwzięciu nie brakowało głupstw. Nie zawsze logicznie wybierano miejsca. Być może zbudowane domy były dość skromne. Na wielkie domy państwo nie miało pieniędzy, zresztą mieszkańcy agromiasteczka sami mogli urządzić domy, ktуre dało im państwo. Nie można zachęcać do tego, by człowiek był na utrzymaniu. Agromiasteczka pomyślane zostały jak ośrodki, w ktуrych będą mieszkać specjaliści, będzie komfortowa sfera społeczna. Należy zmienić warunki pracy wieśniakуw, powinny być jak w mieście. Chociaż praca rolnikуw zawsze będzie się rуżnić.
Budowa agromiasteczek tylko częściowo rozwiązała problem wymierających wsi, w ktуrych zostały tylko osoby w podeszłym wieku. Czy wieś nie utraci swojego niepowtarzalnego oblicza, ktуre inspirowało poetуw i malarzy?
Na Zachodzie bogate państwa urządzają wsi na swуj sposуb. Przeważnie funkcjonują gospodarstwa farmerskie. Wielkość przeciętnej farmy na przykład w Stanach Zjednoczonych stanowi 180 hektarуw, Wielkiej Brytanii — 50 hektarуw, Francji — 23 hektary, Niemczech — 13 hektarуw. W Rosji podobną reformę prуbował przeprowadzić w swoim czasie Piotr Stołypin. Agromiasteczka bardziej orientują się na zbiorowe prowadzenie gospodarstwa. Farmer nie będzie chciał małego domu w agromiasteczku. Potrzebna mu jest solidna posiadłość, gdzie będzie mуgł trzymać maszyny, bydło i inne mienie.
Wiele zależy od samego człowieka, od jego uczciwej pracy. Tylko rozważny kierownik, zaangażowanie wszystkich wieśniakуw pomogą zaopatrzyć cały kraj. Inaczej nie ma sensu ich wspierać. Należy zadbać o dyscyplinę, odpowiedzialność każdego człowieka za swoją pracę. Dotyczy to zarуwno wsi, jak i miasta.

— Co pana zdaniem właściwe jest psychologii białoruskich migrantуw: czy chcą zapomnieć o swojej wiejskiej przeszłości czy też mocno się jej trzymają?
— Nie zajmowałem się specjalnie badaniem psychologii migrantуw. Sam urodziłem się na wsi, nie jest mi obojętna jej przyszłość. Migranci w swoim sercu mają rodzinne okolice. Jest wiele przykładуw, jak bogaci ludzie ofiarują solidne datki na odbudowę zabytkуw, wracają do rodzinnych wsi i urządzają je.
Białoruska wieś dała wiele pracowitych, wielkich, znanych nawet za granicą osуb. Wśrуd nich pisarze, poeci, malarze, kompozytorzy, artyści, uczeni, lekarze, wojskowi. Miejmy nadzieję, że rуwnież w przyszłości to potężne i czyste źrуdło nie wyschnie.

Rozmawiała Walentyna Żdanowicz
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter