“W naszych stosunkach nie ma obojętnych ludzi”

[b]Ambasador Białorusi w RFN Andrzej Giro opowiedział o zmianie wizerunku Niemiec w świadomości Białorusinów [/b]
Ambasador Białorusi w RFN Andrzej Giro opowiedział o zmianie wizerunku Niemiec w świadomości Białorusinуw

—panie Ambasadorze! Spotykamy się w przededniu Dnia Zwycięstwa, ktуry nasz kraj obchodzi 9 maja. Ambasada Białorusi w Berlinie mieści się akurat naprzeciw Treptower Parku, gdzie stoi słynny pomnik żołnierzy radzieckich. Proszę powiedzieć, czy pamięć wojny zbliża nas z Niemcami? Czy nowa generacja Niemcуw traktuje temat pokuty jak ich ojcowie?
— Temat wojny tak czy inaczej wpływa na stan i perspektywy rozwoju dwustronnych stosunkуw. Słusznie zwrуciła pani uwagę na rуżnice percepcji rуżnych generacji. Wspуłczesna młodzież niemiecka niestety mało o tym wie. W Niemczech nie ma specjalnego kursu jak na naszych uczelniach poświęconego wojnie. Dla starszej generacji temat pokuty i pojednania był jednym z najważniejszych, ponieważ pamięta jeszcze tę wojnę, wielu straciło bliskich, rodziny. Dlatego wojna jest dla nich osobistą, rodzinną tragedią. Nie wszyscy byli aktywnymi członkami partii nazistowskiej, wielu wysłano na front nie pytając, czy chcą walczyć. Umierali jak wszyscy. To, że hitlerowskie Niemcy rozwiązały tę wojnę, nie ulega zaprzeczeniu, jak i wkład narodуw byłego Związku Radzieckiego w wyzwolenie od faszyzmu.
Chociaż były i nadal są koła, w tym na Zachodzie, prуbujące zweryfikować historię i napisać ją na nowo. Staramy się, mam na myśli nie tylko ambasadę Białorusi, ale i inne placуwki dyplomatyczne, akredytowane w Berlinie, reprezentujące Rosję, Ukrainę, Kazachstan, zapobiec takim prуbom. W Berlinie odbyła się konferencja prasowa z okazji 65. rocznicy Zwycięstwa. Została zorganizowana przez rosyjską ambasadę z udziałem wszystkich ambasadorуw państw WNP. Rozpowszechniliśmy wśrуd dziennikarzy komunikat prasowy o wkładzie Białorusinуw w zwycięstwo nad faszyzmem. Zawierał liczby, fakty, opowiadał także o naszym wkładzie gospodarczym, zwycięstwo było możliwe nie tylko dzięki walce na froncie. Większość zakładуw ewakuowano z Białorusi, tysiące osуb pracowały w dalszym ciągu na Powołżu, Uralu, w Azji Środkowej.
Mamy z czego być dumni, mуwiąc o wyczynach w latach wojennych. O ile pamięć mnie nie zawodzi, wśrуd Bohaterуw Związku Radzieckiego jest 448 osуb urodzonych na Białorusi. Wiemy, jak dużo oddziałуw partyzantуw działało, w 1943 roku kontrolowały prawie 60 procent terytorium Białorusi. To rуwnież wkład w zwycięstwo. O wszystkich wydarzeniach staramy się opowiedzieć niemieckiemu społeczeństwu, ludzie starszej generacji rozumieją nas. Na konferencji prasowej zwrуciliśmy uwagę na to, że nie tylko Rosjanie wyzwolili Niemcy, ale i Białorusini, Ukraińcy, Kazachowie, Gruzini.
Na początku lat 90., gdy na mapie Europy pojawiła się niepodległa Białoruś, otworzono granice, zaczęli do nas przyjeżdżać obywatele Niemiec. Także osoby, ktуre chciały przejść się drogą swoich przodkуw, ktуrzy walczyli tu i zostali pochowani. Chęć pojednania oraz pomoc humanitarna, przede wszystkim po awarii w Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej, zrobiły swoje.
Dziś w naszym społeczeństwie, gdy mуwimy o Niemczech, nie od razu wspominamy wojnę, w pierwszej kolejności przychodzi na myśl pomoc gospodarcza, wiarygodny partner handlowo-gospodarczy, pomoc humanitarna. Jeszcze 20 lat temu, myślę, było zupełnie inaczej. Przebyliśmy długą drogę.
Mimo wszystko o wojnie się nie zapomina i mam nadzieję nigdy się nie zapomni. Zarуwno na białoruskiej, jak i niemieckiej ziemi ludzie dbają o pomniki poległych żołnierzy. Na początku lat 90., gdy podpisywano umowę o zjednoczeniu Niemiec i Związek Radziecki się zgodził na zjednoczenie narodu niemieckiego, osobno wpisano jako obowiązek niemieckiej strony zachowanie i opiekę nad radzieckimi pomnikami na terytorium Niemiec. Ten obowiązek starannie się wykonuje. W Niemczech prowadzi działalność taka organizacja społeczna — Niemiecki Związek Ludowy Opieki nad Grobami Wojennymi. Nawiązaliśmy z nią przyjazne kontakty, niemieccy aktywiści zajmują się między innymi odnowieniem niemieckich cmentarzy na Białorusi. To humanitarne rozwiązanie, chociaż wiem, że nie wszyscy w naszym społeczeństwie zgadzają się z nim, istnieją organizacje kombatantуw, ktуre nie zawsze popierają takie projekty. Ostatecznie wszystko zależy od władz lokalnych, zdających sobie sprawę z odpowiedzialności obywatelskiej i pozwalają niemieckiemu związkowi opiekować się niemieckimi grobami. Związek jest zadowolony z owocnej wspуłpracy z Białorusią. Zapraszają nas, przedstawicieli ambasady, na wszystkie imprezy związane z pamięcią o żołnierzach, ktуrzy zginęli na froncie, nieważne jakiej narodowości, z przyjemnością przyjmujemy zaproszenia, to jeden ze składnikуw porozumienia i pojednania.

— Często można usłyszeć, że Białoruś i Niemcy łączą “szczegуlne” stosunki właśnie z powodu “kompleksu winy”. Stąd liczne inicjatywy społeczne po wydarzeniach w Czarnobylu i aktywne kontakty obywatelskie, kulturalne, humanitarne, ktуre w pewnym stopniu nakłaniają rząd RFN do bardziej aktywnej polityki wobec Białorusi. Czy to prawda?
— Naturalnie nie możemy pomniejszać roli organizacji społecznych w życiu Niemiec. Poprzez rуżne mechanizmy prуbują wywierać wpływ, w tym na politykę zagraniczną. Chce się jednak wierzyć, że nasze stosunki nie zależą od winy, lecz od realnej oceny obecnej sytuacji politycznej w Europie. Nie przypadkiem mуwimy o tym, że Białoruś jest mostem między Wschodem a Zachodem. Prawdopodobnie niemiecka strona uznaje nasz status ważnego partnera, ponieważ mimo wszystko wnosimy ogromny wkład w zapewnienie europejskiego bezpieczeństwa.
Można wymienić przedsięwzięcia i inicjatywy, ktуre już zrealizowaliśmy, na przykład dobrowolne zrzeczenie się broni jądrowej, zmniejszenie liczby konwencjonalnej broni, według Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie zmniejszyliśmy liczbę czołgуw, broni, piechoty jak poszczegуlne państwa razem wzięte. To nasz wkład w zapewnienie europejskiego bezpieczeństwa. Nawiązaliśmy wspуłpracę z Europejczykami w zakresie walki z nielegalną migracją, przemytem narkotykуw, broni. Wszyscy eksperci podkreślają, że białorusko-europejska granica to bezpieczna granica. Najmniej migrantуw przedostaje się do UE przez białoruski odcinek granicy. Zapewniamy bezpieczeństwo tranzytowe Europy.
Chce się wierzyć, że niemiecki rząd obiektywnie ocenia sytuację i opiera się nie tylko na historyczną przeszłość, ktуra bez wątpienia jest ważna. Dostrzega jednak realną dzisiejszą Białoruś, nasz wkład w europejskie bezpieczeństwo, tranzyt, handel. Nie przypadkiem stosunki handlowe rozwijają się w dobrym tempie. W ciągu zaledwie 5 lat wymiana handlowa Białorusi i Niemiec wzrosła czterokrotnie i osiągnęła rekordową kwotę 4 miliardуw dolarуw USA w 2008 roku. Co prawda wskutek kryzysu ekonomicznego w 2009 roku wskaźnik ten spadł do 3,5 miliarda dolarуw USA, jednak nasz eksport zwiększył się o 21 procent. Białoruś sprzedaje Niemcom wyroby na kwotę miliarda dolarуw USA. To niezłe wyniki.

— Rozmawiamy z panem w chwili, gdy do Mińska z wizytą udał się premier landu Branderburgia Matthias Platzeck. W zeszłym roku przyjeżdżał minister gospodarki Saksonii. Wznowiła działalność Rada Wspуłpracy Gospodarczej, pod presją między innymi oczywistych faktуw.
— Wymiana handlowa rośnie, zainteresowanie biznesu jest większe, ponad 400 niemieckich spуłek ma na Białorusi przedstawicielstwa, wspуlne przedsiębiorstwa, są też przedsiębiorstwa zagraniczne. Niemieckie firmy chcą dostarczać do naszego kraju maszyny, urządzenia, technologie. Taka produkcja jest zapotrzebowana na rynku, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że zamierzamy zmodernizować gospodarkę. Białoruś od 10 — 15 lat co roku nabywa w Niemczech urządzenia na kwotę co najmniej miliard dolarуw USA.
Głуwnym tematem wizyty premiera Branderburgii na Białorusi jest założenie przedsiębiorstw z udziałem niemieckiego kapitału. Rozmawiano także o aktywniejszym udziale niemieckiego biznesu w branży energetycznej. W pierwszej kolejności w zakresie odnawialnych źrуdeł energii. Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości zostanie uzgodniony projekt budowy parku wiatrakуw w obwodzie mińskim za pomocą niemieckich technologii i zagranicznego finansowania. Komisja specjalna naszego parlamentu rozpatruje w tej chwili projekt ustawy o energetyce alternatywnej. Spisując go, orientowaliśmy się między innymi na niemieckie doświadczenie.
Chciałbym zwrуcić uwagę na znaczenie oferty Mattiasa Platzeka w zakresie edukacji. Branderburgia oferuje nam usługi w zakresie szkolenia kadry. W pierwszej kolejności chodzi o szkolenia menadżerуw, ludzi, ktуrzy w najbliższym czasie będą wyznaczali działalność naszego państwa w handlu zagranicznym. Trzeba uczyć ich myśleć nowocześnie, trzeba pomуc opanować sztukę prowadzenia negocjacji, sporządzać biznes plany według standardуw zachodnich itd. Branderburgia oferuje nam taką pomoc, dzieląc się swoim doświadczeniem.
Kolejny temat to logistyka. Niemcy są w tym dobrzy. Gotowi są uczestniczyć w zakładaniu centrуw logistycznych na terytorium Białorusi. Wraz z perspektywą utworzenia Unii Celnej zainteresowanie przybiera nowy wymiar, ponieważ z centrum logistycznego na białoruskim obszarze otwiera się perspektywa przestworzy Rosji i Kazachstanu. Mamy wspуlne przedsięwzięcia w zakresie kultury i ochrony środowiska.
Branderburgia położona jest na wschodzie Niemiec, jest najbliżej pod względem geograficznym i mentalnym. Stacjonowała tam jak wiadomo Zachodnia Grupa Wojsk. Mattias Platzek opowiadał, że 35 lat żył w miejscowości, obok ktуrej stacjonowali radzieccy żołnierze i zapach oleju solarowego pamięta do dziś... Mimo wszystko, jeśli chcemy postępowych technologii, powinniśmy patrzeć dalej na zachуd od Berlina.
Niemiecki rząd stale wznawia dla nas linię kredytową — hermesowskie gwarancje dla transakcji eksportowych dotyczących niemieckiego sprzętu. “Hermes” jest instytucją ubezpieczającą ryzyko eksportowe. Jeśli uczestniczy w transakcji, zwiększa się bezpieczeństwo dla niemieckiego dostawcy. Udzielając linii kredytowych, “Hermes” patrzy przede wszystkim na to, jaka jest sytuacja gospodarcza na Białorusi, jaki jest dług publiczny, jaki jest potencjał eksportowy i czy będziemy mogli zwrуcić ten kredyt.
Na początku zeszłego roku udzielono nam 100 milionуw na konkretne projekty. Wykorzystaliśmy je dosłownie w ciągu dwуch tygodni. Wnioskуw niemieckich spуłek było tak dużo, że pieniądze natychmiast wydano. Pod koniec zeszłego roku po raz kolejny udzielono nam 100 milionуw, ktуre rуwnież szybko zainwestowaliśmy. W styczniu bieżącego roku kolejną kwotę. O czym to mуwi? Po pierwsze o uczciwości i wiarygodności białoruskich partnerуw. Wykonujemy swoje zobowiązania i zwracamy pieniądze. Z drugiej strony, widząc naszą uczciwość i nasze podejście do zwracania kredytуw, stale przedłuża się albo udziela nam nowych kredytуw. Co nie może nas nie cieszyć, ponieważ otwiera drogę do nabycia nowych urządzeń. Finansowanie eksportowe Niemcy badają bardzo skrupulatnie. Przecież eksport jest dla Niemiec ważnym priorytetem.

— Dziś wielu dziennikarzy mуwi i pisze o tym, że kanclerz Niemiec coraz aktywniej realizuje własną “politykę wschodnią”. Jakie miejsce zajmuje Białoruś w “polityce wschodniej” Niemiec?
— Po pierwsze nie tylko wśrуd elity politycznej, ale i w świadomości masowej zakorzeniła się już myśl, że Białoruś jest samodzielnym i niepodległym państwem. Budując swoją politykę wschodnią, myślę niemieccy dyplomaci i ekonomiści biorą pod uwagę ten czynnik. Jestem daleki od myśli, że Białoruś zajmuje szczegуlne miejsce w polityce wschodniej, ale w kontekście regionalnym patrzy się na nas obok takich krajуw jak Ukraina i Mołdawia. Te państwa, bezpośrednio graniczące z Unią Europejską, uczestniczą w Partnerstwie Wschodnim i trafiają do planu działań porozumień granicznych. Wyolbrzymiać naszej roli raczej nie trzeba, ale pomniejszać też. Mam nadzieję, zajmujemy miejsce, na jakie zasługujemy.

— Niemcy tradycyjnie są liderem w sprawach europejskich. Czy ten kraj sprzyja promowaniu projektуw Partnerstwa Wschodniego? Niedawno rozmawiał pan o tym w berlińskiej fundacji imienia Heinricha Bцlla, czy dyskusja była udana?
— Rzeczywiście polsko-szwedzką inicjatywę Partnerstwo Wschodnie aktywnie poparły Niemcy, rуwnież dlatego, że Niemcy tradycyjnie mają swoje interesy w regionie. Jeśli chodzi o obecny rozwуj, sytuacja nie jest jednoznaczna. Istnieją obiektywne przyczyny, hamujące realizację Partnerstwa Wschodniego. Odbywa się reformowanie instytucji europejskich, wprowadzono stanowisko ministra spraw zagranicznych, w tej chwili formuje się służbę polityki zagranicznej Unii Europejskiej. Takie perturbacje nie wyszły na dobre Partnerstwu Wschodniemu. Dotychczas nie jest trwała struktura Komisji Europejskiej, trudno spodziewać się, że będą aktywnie zajmować się naszymi projektami. To jedna z przyczyn, druga, trzecia i czwarta przyczyna zależą od aktywności państw partnerskich.

— Wrzuciliśmy przecież do wspуlnego koszyka wystarczająco dużo projektуw?
— W grudniu zeszłego roku w trakcie spotkania ministrуw spraw zagranicznych Partnerstwa Wschodniego oficjalnie złożyliśmy przed Komisją Europejską projekty, korzystne nie tylko dla Białorusi, ale i w kontekście ogуlnoeuropejskim. W charakterze przykładu mogę wymienić budowę szybkiej autostrady Berlin — Moskwa albo budowę korytarza transportowego Nr 9, prowadzącego z Kłajpedy na Ukrainę. Istnieje pomysł przedłużenia go do Bułgarii. Uważamy, że ten projekt jest dobry, dlatego zasługuje na poparcie. Na Partnerstwo Wschodnie wydzielono 700 milionуw euro, nie jest to kwota, na jaką można finansować projekty. Na działalność projektową trzeba szukać dodatkowego finansowania, jest dużo pracy zarуwno dla nas, jak i dyplomatуw Unii Europejskiej.
Warto dodać, że jesteśmy nieco rozczarowani tym, jak wolno rozpatruje się projekty. Do dziś nie wypracowano mechanizmu rozpatrywania naszych ofert, ich oceny i podjęcia decyzji. Dlatego nasz wysiłek skupia się na tym, by osiągnąć bardziej konkretne treści w ramach Partnerstwa Wschodniego. W maju odbędzie się spotkanie ministrуw w Sopocie, gdzie jak mamy nadzieję, zostaną rozpatrzone konkretne mechanizmy realizacji projektуw praktycznych.
Jeśli chodzi o dyskusję w fundacji Bцlla, była to raczej wymiana zdań na temat Partnerstwa Wschodniego. MSZ Niemiec, ktуry reprezentował szef Wydziału Białorusi, Rosji, Ukrainy i Mołdawii, uważa, że nielogicznie spodziewać się wynikуw w ciągu jednego roku, trzeba mieć cierpliwość. Był widoczny przykład z inicjatywą dla południowych sąsiadуw UE, tzw. wymiarem śrуdziemnomorskim, ktуry prześcignął już Partnerstwo Wschodnie pod względem intensywności spotkań, kontaktуw, pomysłуw. MSZ Niemiec ocenia Partnerstwo Wschodnie jako dość perspektywiczne i pomyślnie rozwijające się. Dlatego nasz sceptycyzm, że mogłoby toczyć się szybciej, całkowicie podzielają. Wielu zwraca uwagę na to, że między Białorusią a Unią Europejską nie ma porozumienia o partnerstwie i wspуłpracy, podpisanego w 1995 roku, ale dotychczas nie ratyfikowanego. To stały temat naszych spotkań na poziomie rządu i parlamentu. W połowie kwietnia białoruska ambasada w Berlinie otrzymała oficjalne powiadomienie o powołaniu grupy parlamentarnej ds. kontaktуw z Białorusią w Bundestagu. Za pośrednictwem naszych przyjaciуł w składzie tej grupy będziemy pracować nad tym ważnym tematem.

— Czy to naprawdę nasi przyjaciele? Czy to ludzie dobrze traktujący Białoruś?
— To ludzie, ktуrym nie jest obojętna Białoruś. Reprezentują rуżne partie polityczne, mają rуżne poglądy i opinie na temat sytuacji na Białorusi, to jest normalne, ale jest do grupa posłуw nieobojętnych, ktуrzy, chce się wierzyć, wniosą swуj wkład w rozwуj stosunkуw.

— Od dłuższego czasu śledzę mały, lecz fenomenalny przykład przyjaźni i zrozumienia na poziomie jednej szkoły w saksońskim mieście Pirna, położonym niedaleko Drezna, i jednej białoruskiej szkoły. Robią wspуlnie remont szkolnych sal, spędzają razem wakacje, organizują koncerty. Czy zgadza się pan z tym, że dziś wiele kontaktуw, ktуre zaczynały się od zwykłych projektуw humanitarnych, przerodziło się w pomocną dłoń i możemy dziś mуwić o wzajemnym zainteresowaniu, wzajemnej wymianie wartości?
— Za każdym projektem stoją konkretni ludzie. Właśnie oni są propagatorami “dyplomacji ludowej”. W tych przypadkach, gdy są zainteresowani ludzie, nieobojętni, aktywni, projekty nie sprowadzają się do jednej dziedziny działalności. Bez wątpienia wiele się zaczynało od pomocy humanitarnej i pуźniej przerosło we wspуlne projekty — gospodarcze, ekologiczne — oraz wspуłpracę kulturalną. Razem 19 miast na Białorusi i w Niemczech zawarło oficjalne porozumienia o partnerstwie i wspуłpracy. Przykładem może być Witebsk i Frankfurt nad Odrą, wspуłpracujące od 20 lat. Istnieją kontakty na poziomie szkуł, wspуlnot, klubуw oraz na poziomie miast i landуw federalnych. Te kontakty na dole często bywają bardziej skuteczne, nakłaniają politykуw podejmować potrzebne decyzje. W małym mieście Ninburg działają trzy grupy ds. rozwoju stosunkуw z Białorusią. Takich przykładуw jest kilkaset, o większości z nich nawet ambasada nie wie, ponieważ dyplomaci włączają się w przypadkach, gdy istnieją problemy i trudności.

— Niedawno spotkał się pan z Sorbami Łużyckimi zamieszkującymi pod Dreznem. Co pana tam sprowadziło?
— Wołanie serca — śmieje się ambasador. — Temat mniejszości narodowych jest ciekawy i ważny we wspуłczesnej Europie. Sorbowie Łużyccy to jedna z niewielu mniejszości narodowych oficjalnie uznawanych w Niemczech. Spotkałem się z przewodniczącym związku Sorbуw Łużyckich. Zwiedziłem słynną bibliotekę w Gцrlitz, gdzie wziąłem do ręki rzadki egzemplarz Biblii Franciszka Skoryny, zupełnie przypadkowo znalezioną w 2003 roku przez pracownikуw Gуrnołużyckiego Towarzystwa Naukowego. Biblia na 1316 stronach wydrukowana została w Pradze w latach 1517 — 1519. Jest własnością Gцrlitz od 1527 roku. Ta rzadka książka jest nie tylko częścią białoruskiej kultury, to dorobek całej Europy. W tej chwili toczą się rozmowy na temat możliwości wystawienia książki na Białorusi. Być może w 2012 roku z okazji 20. rocznicy odrodzenia stosunkуw dyplomatycznych będziemy mogli to zrobić. Sorbowie Łużyccy obiecali przyjechać na Słowiański Bazar w Witebsku. Wicepremier Saksonii Stanislaw Tillich jest reprezentantem Sorbуw Łużyckich. Nasz konsul honorowy w Branderburgii rуwnież jest Sorbem Łużyckim. Rozmawiamy z nim prawie w tym samym języku.

— Skoro już mуwimy o sferze duchowej, proszę opowiedzieć o Cerkwi św. Aleksandra Newskiego w Poczdamie, gdzie jak wiem często bywają pracownicy ambasady. Tym bardziej, że proboszczem jest Białorusin, ojciec Anatol.
— Białoruska cerkiew prawosławna zawsze była szeroko prezentowana w Niemczech. Wszyscy pamiętają, że władyka Filaret jakiś czas spędził w Niemczech, w jego biografii był okres, gdy został mianowany arcybiskupem berlińskim i środkowoeuropejskim, patriarszym egzarchą dla Europy Środkowej.
Gdy dowiedzieliśmy się, że niedaleko Berlina jest świątynia, gdzie proboszczem jest Białorusin, ogarnęła nas wielka radość. Pracownicy ambasady rzeczywiście często tam jeżdżą na msze bożonarodzeniowe, wielkanocne.
W ambasadzie często odbywają się ciepłe spotkania, zapraszamy reprezentantуw zaprzyjaźnionych miast, inicjatyw czarnobylskich, dziennikarzy. Takie imprezy przyciągają do nas uwagę. Nasza ambasada jest jedną z najmłodszych w Europie, średni wiek pracownikуw wynosi około 40 lat. To młodzi ludzie, wykształceni, myślący nowocześnie, ze znajomością języka niemieckiego i niemieckiej mentalności, potrafiący nawiązać kontakty, promować nasze stanowisko. Pozycjonujemy się jako narуd europejski, ktуry rozumie swoje miejsce i rolę w Europie, może wystąpić z dowolnej trybuny, obronić swoje stanowisko, co ostatecznie rozpowszechnia się na całą Białoruś.

— Dziękuję za rozmowę.

Nina Romanowa
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter