W obwodzie wiciebskim otwarto pierwszą wirtualną szkołę

W epoce wi-fi

Osoby mojego pokolenia, które ukończyły szkołę ponad 20 lat temu, dobrze pamiętają, jak starały się przekonać nauczyciela, że zapomniały dzienniczka w domu, gdy dostawały niską ocenę. Robiły to tylko z jednego powodu — żeby rodzice nie dowiedzieli się o niedostatecznych wynikach. Żeby jak najpóźniej pojawiły się w dzienniczku. Dziś postęp techniczny sprawił, że takie sztuczki uczniom nie pomogą. Nie jest im tak naprawdę potrzebny nawet papierowy dzienniczek. Informacje o ocenach oraz obecności dziecka w szkole rodzice mogą uzyskać za pomocą elektronicznego dziennika. Jest to duży ekran dotykowy umieszczony w foyer szkoły. Wystarczy wpisać login i hasło i voilà. Wszystkie informacje są na ekranie. Co więcej współcześni uczniowie mogą się obejść bez papierowych zeszytów. Wystarczą im laptopy podłączone za pomocą systemu Wi-Fi do szybkiego Internetu. Na tablicach interaktywnych piszą nie kredą, lecz specjalnym piórem. Te i inne nowoczesne gadżety przed początkiem roku szkolnego dzięki rosyjsko-białoruskiemu projektowi “Wirtualna szkoła” pojawiły się w gimnazjum nr 1 w Orszy w obwodzie wiciebskim.


20-1.jpg

Gadżet ma pomagać uczniom


Projekt “Wirtualna szkoła” przewiduje stworzenie w instytucji oświatowej multiserwisowego środowiska informacyjno-edukacyjnego. Partnerami projektu jest Ministerstwo Edukacji Republiki Białorusi i Sberbank Rosji. Jeszcze w maju ubiegłego roku bankierzy przeznaczyli prawie półtora miliona rosyjskich rubli na wyposażenie arszanskiego gimnazjum w niezbędny sprzęt. W rezultacie zakupiono i zainstalowano serwer o dużej mocy, tablice interaktywne z oprogramowaniem w gabinetach fizyki, chemii, matematyki i biologii, mobilną klasę z 25 laptopami oraz duży ekran dotykowy, którego można używać jako dziennika elektronicznego. Ubiegłoroczni absolwenci gimnazjum zazdrościli młodszym kolegom: “Mają szczęście. My nie mieliśmy tak ciekawego sprzętu. Z nim nauka jesz ciekawsza. I możliwości zdobycia wiedzy są większe”.

Nauka jak zabawa


Jakie są możliwości, zademonstrował nauczyciel chemii Uładzimir Busiel. Najpierw pokazał mi, jak korzystać z tablicy interaktywnej. Na pierwszy rzut oka jest to zwykła biała płachta. W rzeczywistości zaś — duży ekran komputerowy. Za pomocą specjalnego pióra (przypomina połączenie pisaka elektronicznego i myszy komputerowej) można pisać. Można czarnym. Można zielonym lub czerwonym. Grubość linii i kolor zmienia się w zależności od polecenia. W odróżnieniu od klasycznej tablicy nie ma kredy, ani mokrej ścierki. Wszystko, co się pisze, można zapisać w komputerze. Zetrzeć można jednym kliknięciem cały tekst lub wybrać w pasku narzędzi funkcję “wyczyść” i usunąć niepotrzebne fragmenty. Uładzimir Busiel pokazał również, jak można uczyć się przez zabawę:

— W oprogramowaniu jest laboratorium chemiczne. Wybierając i łącząc składniki chemiczne, jak w grze komputerowej, można robić wirtualne doświadczenia. Na przykład zobaczyć, jak lit zabarwia płomień palnika gazowego na fioletowo. Wygląda rewelacyjnie. Bardzo wygodne, jeśli w szkole nie ma realnego dobrze wyposażonego laboratorium lub jakichkolwiek odczynników.



Za pomocą nowoczesnego sprzętu można również w ciągu kilku sekund przeprowadzić test. Uczniowie dostają pilota z sześcioma przyciskami. Odpowiadając na pytanie, które pojawia się na ekranie, wciskając odpowiednie przyciski powinni wybrać prawidłową odpowiedź z sześciu zaproponowanych wariantów. Bardzo przypomina popularne gry telewizyjne. Wyniki testu nauczyciel od razu widzi na monitorze swojego laptopa.

Zadanie domowe w blogu


Sercem mobilnej klasy, z której teraz mogą korzystać gimnazjaliści, jest 25 laptopów. W zestawie przechowywane są w oryginalnym wózku na kółkach. W taki sposób są również doładowywane. Wózek z systemem Wi-Fi można przemieszczać na dowolną salę. Uczniowie dostają laptopy, proponuje się im w Internecie wejść na blog nauczyciela i wykonać zamieszczone tam zadanie. Według zastępcy dyrektora Maryny Acieckiej niektórzy nauczyciele od dawna korzystają z blogosfery w celach edukacyjnych:

— Obecnie pojawiło się wiele portali edukacyjnych. Nauczyciel może na nich dobrać materiały dla swoich lekcji — wykresy, plakaty, kreskówki, filmiki. Albo tworzą własną metodykę nauczania. Zainstalowany system elektroniczny można również stosować do sporządzenia dokumentacji szkolnej i rozkładu zajęć.

Rozkład pojawia się na dużym ekranie dotykowym umieszczonym w foyer gimnazjum. Rodzice, którzy posiadają indywidualny login i hasło, mogą dowiedzieć się wszystkiego o obecności i ocenach dziecka. Jest to tak zwany dziennik elektroniczny. Na tym ekranie można również, uważa dyrektor Natalla Kochawa, wyświetlać wiadomości z życia stacji telewizyjnej gimnazjum:

— Sprzęt angielskiej produkcji przedstawiciele rosyjskiej firmy zainstalowali w końcu maja 2014 roku. Przeszkolili naszych pedagogów, jak z niego korzystać. Chociaż myślę, że dodatkowo wyślę nauczycieli na staż do Minska do liceum Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego, gdzie wirtualna szkoła działa od dawna. Środowisko informacyjno-edukacyjne jest pojęciem nowoczesnym i potrzebnym. Należy jednak dokładnie je opanować. I zrobić to trzeba tak, by nie dzieci uczyły pedagogów korzystania z gadżetów, a odwrotnie.

Technologie informacyjne ostatnio są bardzo zaawansowane. Potrafią zrobić pracę nauczyciela bardziej wydajną. I co ważne współczesnym uczniom i ich rodzicom mogą pokazać, że za pomocą komputera i Internetu można nie tylko porozumiewać się poprzez sieci społecznościowe, grać w gry komputerowe, ale i dobrze się uczyć. W arszanskim gimnazjum nr 1 do tych racji przekonują się od 1 września. W gimnazjum, gdzie w 5-11 klasie uczy się 420 dzieci, już zastanawia się nad tym, jak nowy projekt wirtualnej szkoły poszerzyć i zrobić jeszcze bardziej skutecznym. Według dyrektora Natalli Kochawej za jakiś czas może się pojawić elektroniczny system wejścia. Chociaż na ten cel trzeba będzie pozyskać dodatkowe środki. Aby uczniowie już w tym roku szkolnym za pomocą Internetu mogli wziąć udział w krajowych (a może nawet międzynarodowych) olimpiadach przedmiotowych, wszystko jest gotowe. Gimnazjaliści z małego białoruskiego miasteczka mogą rywalizować z kolegami ze stolicy.

Siarhiej Halesnik
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter