Szczerze o głównym

Prezydent wziął udział w głosowaniu w lokalu wyborczym nr 1 Centralnej dzielnicy Mińska na Uniwersytecie Wychowania Fizycznego
Prezydent wziął udział w głosowaniu w lokalu wyborczym nr 1 Centralnej dzielnicy Mińska na Uniwersytecie Wychowania Fizycznego. Od rana tu było bardzo żywo. Aktywność wyborców okazała się na wysokości zadania. Było także wielu zagranicznych obserwatorów. Bardzo chętnie dzielili się swoimi ocenami procesu. Motywem przewodnim większości opinii jest taki: wybory odbywają się spokojnie, odchyleń od ustawodawstwa nie ujawniono.


Photo BelTA

W miejscu, przewidzianym do komunikacji prezydenta z prasą, było bardzo dużo ludzi. Zaplanowano krótką rozmowę, która z czasem przekształciła się w bogatą w treść konferencję prasową. Działała zasada swobodnego mikrofonu. Każdy z białoruskich lub zagranicznych dziennikarzy miał okazję zadać swoje pytanie. Aleksander Łukaszenka pożegnał się z dziennikarzami tylko wtedy, gdy osobiście przekonał się, że nie ma więcej pytań. Reporterzy zaprosił do odwiedzenia Białorusi w dogodnym czasie. Patrzeć, słuchać i wyciągać wnioski. Poprosił tylko jedno — o obiektywizm. Oto, o czym mówiono w rozmowie prezydenta z dziennikarzami:

— Ta kampania wybrocza bezprecedensowa ze względu na liczbę zagranicznych obserwatorów, na dążenie władz do zapewnienia żądań organizacji międzynarodowych w odniesieniu do integracji naszego prawa wyborczego do nałożonych standardów. Czy ma pan jakieś pretensje, pożądania do uczestników wyścigu i do tych, którzy będą oceniać wyniki głosowania?

— Może, znacie jakieś międzynarodowe standardy, osobiście je nie znam. Chciałbym zapoznać się z tymi standardami, które musimy wypełniać. Co najważniejsze, i więcej niż jeden raz to podkreślałem, prowadzimy nasze wybory zgodnie z Konstytucją i ustawami naszego kraju. Nasza Konstytucja i nasze prawa są uznane na całym świecie. W trakcie tej kampanii wyborczej słyszę takie oceny. Bez uprzedzenia w stosunku do ocen tych, którzy otwarcie patrzą na nasz proces polityczny. Bardzo pozytywnie oceniają nie tylko trakt kampanii prezydenckiej, wczesnego głosowania, organizacji tego procesu, ale również to ustawodawstwo, według którego prowadzimy nasze wybory.

Na przykład. Niektórym nie podoba się wczesne głosowanie. Ale ostoja demokracji, Stany Zjednoczone, przeprowadzą wczesne głosowanie, wydaje mi się, nawet kilka miesięcy przed podstawowym. To tylko jeden z przykładów. Można wymienić wiele. Więc zanim nas krytykować, idźcie i zbudujcie tam ten proces, jak się chce.

Jest to po pierwsze. A po drugie, jeśli chcemy spełniać pewne standardy, należy raz na zawsze, czy to w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych (co oferowaliśmy wraz z Rosją), czy to w ramach OBWE (to, co oferowaliśmy w imieniu WNP i Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej), —wypracować te standardy. I jeśli podpiszemy się pod nimi, będziemy wiernie przestrzegać je.

Ale na razie przesuniemy ten problem. Jeśli nam nasi zagraniczni goście, obserwatorzy, przepowiadające przyszłość i inni marzyciele coś sensowne podpowiadają i widzimy, że jest to nasza perspektywa, — my natychmiast bierzemy na pokład. I takich innowacji w procesie wyborczym było dużo. Czy to parlamentarne, czy to prezydenckie wybory. Więc jeśli mówimy o standardach, może, dziennikarze mają takie określenie, ale standardy na razie, niestety, nie zostały opracowane.

Jeśli chodzi o życzenia, jak powiedzieliście, oponentom. Rozumiem, że trzem innym kandydatom. Najważniejsze życzenie — aby odpowiednio podsumowaliśmy wybory. Jeśli przegrałem — szczerze powiem, że przegrałem. Ktoś przegrał — muszą szczerze powiedzieć, że przegrali. To będzie godne narodu białoruskiego i to będzie do skarbcu naszego państwa i naszego narodu. Co jeszcze chce życzyć? Wszystkim dziennikarzom, nie tylko białoruskim, przyzwoitego obrazu i godnych reportaży. Narodu białoruskiemu — aby było cicho i spokojnie. Ale to jest już mój problem. Muszę zapewnić ten porządek, dopóki jestem prezydentem. Jeśli będzie ktoś inny, życzę mu, aby w naszym kraju w tym burzliwym, trudnym dla wszystkich czasie — zarówno dla nas i dla sąsiadów, dla regionu i świata jako całości — był w stanie zapewnić ciszę i spokój dla naszego narodu. Najważniejszą rzeczą dla narodu, myślę, jest zdrowie. Od zdrowia zależy nastrój. Od zdrowia zależy wszystko. Jeszcze bardziej ważne — zdrowie dzieci i wnuków. To tylko jedno życzenie. Wszystko inne można kupić.

— Czy mogą te wybory stać się punktem zwrotnym w stosunkach między Białorusią a Zachodem? Co może przeszkadzać w poprawie stosunków?

— Te wybory, i nie tylko wybory, mogą zostać poprawą stosunków z Zachodem tylko w razie pragnienia samego Zachodu. Wszystko, co Zachód chciał zobaczyć w przeddzień wyborów prezydenckich na Białorusi, szczerze mówiąc, zrobiliśmy wszystko. Dlatego jeśli Zachód ma chęć nawiązania z nami relacji, nikt i nic nie może zapobiec.

— Czy możemy się spodziewać, że w przypadku wyboru pana na prezydenta dla wykonania niektórych punktów programu wyborczego będą wykorzystywane nie najbardziej popularne kroki?

— Znacie moją pozycję. Nie zamierzam odchodzić od swojej głównej zasady zarządzania państwem. Wszystko powinno być spokojne, bez rewolucji. To jest najważniejsze. W szczególności w gospodarce. W polityce, w ustawodawstwie, jeszcze w czymś można dokonywać radykalnych decyzji. Przetrwamy. Ale gospodarka nigdy nie ścierpi, jeśli będziesz łamać ją przez kolano. Dzisiaj czy jutro to się odezwie. Dlatego, widzieliście to przez dwadzieścia lat, szedłem w sposób ewolucyjny. Nawet gdy wiedziałem, że ta ewolucyjna droga nie natychmiast doprowadzi nas do wyniku, ale zdawałem sobie sprawę, że to nie zaszkodzi ludziom. Kiedyś zapytano, czy jestem gotowy do radykalnego łamania i tak dalej... Jestem gotowy na każde działania i wszelkie reformy. Ale wtedy zadałem retoryczne pytanie: czy wytrzymacie to? Czy to jest potrzebne? Zapytać o nagły ruch do przodu, aby osiągnąć jakiegoś celu, i następnie realizować to, jak w Odessie mówili, to dwie duże różnice. Jedną rzeczą jest powiedzieć: ruszymy naprzód! A gdy pójdziemy do przodu, kto dojdzie? Więc pytanie nie jest we mnie. Jestem gotowy na wszelkie zmiany i reformy. I w tym na rewolucyjne, choć nie jest to moja zasada. Jestem gotów robić tak, jak chcecie. Nikt nie będzie zarzucać mi, że działałem te lata wbrew opinii ludzi. Ponieważ obiecałem, że będę robić tak, jak chcecie. Jeśli dadzicie mi carte blanche na wszelkie łamanie i rewolucyjne zmiany, jeśli będziecie chcieli tego, na miłość boską. Będziemy to robić. Nie chodzi o mnie. Chodzi o społeczeństwo. Ale lepiej iść spokojnie, w sposób ewolucyjny. Bez łamania i rewolucji. Na tyle, na ile społeczeństwo jest na to gotowe. Każdy lider musi iść równo z narodem. O krok lub o pół kroku tylko na przedzie. Jeśli trafisz do przodu, nawet prawidłowo, — ludzie będą pozostawać w tyle. Z kim będziesz przeprowadzać te odpowiednie reformy i przekzształcenia?

— Jeśli pan zostanie prezydentem, czy będzie pan nadal gwarantować, że Białoruś nie zostanie frontem agresji przeciwko Ukrainie?

— Czy na Ukrainie wciąż w to wątpią? Wielokrotnie wracałem do tego pytania. Nawet gdy Aleksander Turczynow pełnił obowiązki prezydenta, spotkaliśmy się nad naszą rzeką Prypeć, szczerze zadał takie pytanie, kiedy zostaliśmy sami. Mówi: nie chciałem przed dziennikarzami zadawać to pytanie, bo nie znałem odpowiedzi. Czy gwarantuje pan, że Białoruś nie zostanie stroną agresji przeciwko Ukrainie? Odpowiedziałem: to pytanie zadaj mi w obecności dziennikarzy. Nie mam nic do ukrycia. Białoruś nigdy nie będzie platformą do ataków na jakikolwiek kraj. Pamiętajcie: nigdy! Czy spełniliśmy swoją obietnicę? Spełniliśmy. Dziś jest trudne... Petro Poroszenko przyznał, że pokój w Donbasie, który został zbudowany i zameldowany tutaj na Białorusi, został rozejmem. Nawet prezydent Ukrainy, który występował radykalnie, już zaczął mówić o tym, że nastąpił rozejm. Znaczy, wkrótce będzie pokój. Jestem o tym przekonany. I już nie będziecie mieli pytanie, czy będzie Białoruś jakimś agresorem lub wspólnikiem agresora. Dotyczy to nie tylko Ukrainy. Odnosi się to do wszystkich, podkreślam. Ale nie daj Boże ktoś zechce pobrzękiwać około naszych granic bronią...

Wzywam do pokoju. Dość tych wojen. Są wszędzie: małe, duże konflikty, zimne, gorące. Dość! Jesteśmy rodziną, braćmi. Co dzielimy? Rosjanie, Białorusini, Ukraińcy... Nie ma nic do dzielenia. Nadszedł czas, by żyć w pokoju, nie przeszkadzając nikomu i bez ingerencji w wewnętrzne sprawy innego państwa.

Spokojnie traktuję ten fakt, że Ukraina chce spróbować chleba Unii Europejskiej. Proszę. Ale, spróbując tego chleba, należy pamiętać, że za konsekwencje będziecie musieli wziąć na siebie odpowiedzialność. Daję do zrozumienia, czy będziecie mogli konkurować w Unii Europejskiej? Unia Europejska otworzyła dla was strefę wolnego handlu, i co sprzedaliście w UE? To nie jest tak proste. Próbowaliśmy także dzięki swojemu przetwarzaniu produktów rolnych, które są znacznie wyższe niż w innych krajach WNP, wejść na rynek europejski. I niektóre z naszych przedsiębiorstw weszły. Ale wiem, czego to kosztowało dla nas i ile lat zajęło. Tylko w jednym z kierunków. I wszystko inne, co produkujemy z Ukrainą, Unia Europejska ma. I nie będzie łatwo przebić się nie tylko ze względu na konkurencję, ale także ze względu na taryfowe, pozataryfowe środki ochrony rynku europejskiego. I my spokojnie na to popatrzymy. Wiem, że już Rosja uspokoiła się w tym zakresie, zobaczywszy, jak daleko ruszyliście z Unią Europejską w strefie wolnego handlu.

To jest wasze prawo. Wybraliście swoją drogę — szanujemy ją. Będziemy dostosowywać się do tego, jakiego rodzaju politykę wyznajecie i do jakiego kursu będziecie dążyć. W żadnym wypadku nie będziemy was krytykować, jeśli nas to nie dotyczy. Nie będziemy sprzeciwiać się. Bo jesteśmy rodziną. Ale nie rzucajcie więcej nam bojowników. Jesteśmy zmęczeni zatrzymywać ich na granicy. Z granatami, kijami, pistoletami i amunicją. Jestem zmęczony czytaniem takich raportów i oglądaniem filmów i różnego rodzaju zdjęć. Nie trzeba. Żyjmy w zgodzie.

— Kilka lat temu na takim samym spotkaniu po głosowaniu obiecał pan zaprosić do siebie dziennikarzy i pokazać, gdzie i jak pan mieszka...

— Tak chcecie trafić do mojego domu? Poradzę się domowników, i spotkamy się w moim domu... Pomyślę i postaram się zaprosić was, nie mam nic do ukrycia. Zwłaszcza nie mam swoich domów. Przyjechałem tu z domu, który jest zbudowany przez Piotra Mironowicza Maszerowa i który tam mieszkał. Jednak prawdopodobnie miał dużą rodzinę. Tam było 3 lub 4 sypialni. Nie trzeba mnie tak dużo. Więc wyposażyłem tam gabinet, archiwum. Jest to jedyna rekonstrukcja, która odbyła się w tym domu. Jeszcze posadziłem ogrody i zbieram plony z gruntów, które kiedyś były zaniedbane. Nie sądzę, że to będzie bardzo ciekawe dla was. Wszystko jest absolutnie tak, jak macie w domu. Może, trochę więcej wielkości. Ale to już są prentesje do tych, którzy budowali ten dom.

— Czy może pan gwarantować, że Białoruś na przestrzeni byłego Związku Radzieckiego pozostanie najbardziej przyjaznym krajem dla Rosji?

— Absolutnie źle postawione pytanie. Nie tylko pozostaniemy, jak obecnie, przyjaznym krajem dla naszej Rosji. To braterski i najbliższy kraj do nas. W tym możecie nie wątpić. Mówię to w obecności zachodnich dziennikarzy. Aby tam, w rosyjskich mediach, nie kręcili, że tu gdzieś obracamy się i tak dalej. Rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Ponieważ w Rosji są jakieś siły, znam je przez długi czas, nie zmieniają swojego stanowiska, które chciałyby zniekształcić nasze stosunki. To u nich się nie otrzymywało i nigdy się nie otrzyma. Nie tylko będziemy przyjaznym krajem dla was. Jesteśmy bliskimi narodami i bliskimi krajami. I to stanowisko będziemy zawsze przestrzegać. Oczywiście, mając swój punkt widzenia. Oczywiście, komuś nie podobało się pierwotnie zajmowane przez nas stanowisko w odniesieniu do Ukrainy. I co? Teraz też go wspieracie. Jeśli gdzieś nieporządek wśród dwóch braci, trzeci nie powinien dodawać oliwy do ognia. Musi robić wszystko, aby bracia nigdy nie tylko nie bili się, ale również nie wojowali. I zajmujemy właśnie takie stanowisko. I broń Boże mielibyśmy jakiś konflikt z Rosją — Ukraińcy zajęliby taką pozycję. Nie daj Boże, z Ukraińcami byłoby jakieś nieporozumienie — Rosja zajęłaby taką pozycję. Chcemy spokojnego życia. A Rosjanie dla nas zawsze byli braćmi gospodarczo i politycznie. Czy podoba się to komuś czy nie.

— Jeśli to możliwe, kilka słów na temat perspektyw stosunków między Białorusią i Chinami.

— Nigdy nie mieliśmy takich dobrych, bliskich, strategicznie ważnych stosunków z Chinami, jak teraz. Będziemy rozwijać, jak rozwijaliśmy nasze stosunki. Będziemy iść tylko do przodu, budować bardzo dobre stosunki. Kosztowały nam w zakresie dyplomatycznym stosunki z Chinami drogo. Budowaliśmy je od ponad dwudziestu lat. Byłem jeszcze posłem, gdy po raz pierwszy przyjechałem do Chin. Będąc w Parlamencie, zawsze mówiłem: popatrzcie na Chiny. Za tym krajem jest przyszłość. Zobaczcie stenogram, co wtedy odpowiedzieli opozycjoniści. Komuniści milczeli, ale opozycjoniści powiedzieli: nie jesteśmy republiką bananową, która będzie orientować się na Chiny. A dziś z Chinami każde państwo ma przyjemność mieć dobre stosunki. Zbudowaliśmy je, zanim staliście potężnym imperium. I doceniamy to.

Jako wskaźnik przyszłości naszych stosunków mogę przytoczyć słowa Xi Jinpinga, znałem go na długo przed jego prezydenturą. Mamy przyjacielskie stosunki. Powiedział mi: Chiny są gotowe wspierać Białoruś we wszystkich kierunkach i w dowolnym momencie. I zwrócił się do mnie: zrozumiałeś, co powiedziałem? Jestem gotów zrobić dla Białorusi wszystko, co potrzebne, i wspierać ją mimo wszystko. To jest bardzo cenne. Chiny po prostu słowa nie rzucają. Więc mamy świetne relacje. A gospodarka dziś będzie kręcić się wokół idei Jedwabnego Szlaku. Rozpoczęliśmy już realizację jednego z proponowanych Xi Jinpingem kierunków. Jeden z ośrodków rozwijamy tutaj. Park “Wielki Kamień”. Ogromna budowa idzie tutaj. Tutaj będą najbardziej zaawansowane i najnowocześniejsze produkcje przyszłych pokoleń. Zapraszamy wszystkie spółki, aby przyszły na to miejsce ze swoimi produkcjami. Jeden wymóg: superprodukcja przyszłości. Innego nie potrzebujemy. I mamy wiele firm, które są gotowe, aby przyjść tu.

To jest wynik naszych dzisiejszych stosunków z Chinami. I, korzystając z okazji, chciałbym podziękować Chinom za wsparcie i pomoc w tym trudnym dla Białorusi czasie. Kredytową, inwestycyjną, a także w dostawach i zakupach naszych urządzeń i techniki w Chinach. Za wszystko. Z Chinami dziś nie mamy żadnych problemów.

— Przoszę wytłumaczyć sytuację w rosyjską bazą wojskową.

— Nie potrzebujemy żadnych baz. Zrozumiejcie jedną prostą rzecz. Nie przymilam się nikomu i na temat dnia nie mówię. Z Rosją nie tylko budujemy Państwo Związkowe, jeszcze jesteśmy w OUBZ. To jest sojusz polityczno-wojskowy. Tak, jak NATO. W ramach OUBZ są podzielone obszary odpowiedzialności. Jesteśmy na Zachodzie. W bezpośrednim kontakcie ze strukturami Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego. To jest fakt. Na tej podstawie — nie chcemy walczyć i zawsze o tym mówimy, ale zachowujemy suchy proch — budujemy rodzaj adekwatnej polityki. W związku z tym, w ramach OUBZ, a przede wszystkim Państwa Związkowego, zawarliśmy z Rosją porozumienie i wiele do jego rozwoju umów do zapewnienia naszej stabilności gospodarczej, politycznej i wojskowo-politycznej. Tutaj, w kierunku zachodnim, wraz z Federacją Rosyjską, stworzyliśmy odpowiednie zgrupowanie. Jego podstawą jest armia białoruska. 70 tysięcy bagnetów dzisiaj. Ciągle doskonali się, modernizuje się. Patrzymy na konflikty na Ukrainie, w Syrii, wcześniej w Iraku, w innych miejscach. Patrzymy, za pomocą jakich metod prowadzą się wojny, i dokonujemy odpowiednich wniosków, dostosowując nasze siły zbrojne do tych konfliktów. Po wojnie w Iraku po prostu wywróciliśmy budowę swoich sił zbrojnych. I potem jeszcze dwa razy. Ostatni raz po konflikcie ukraińskim. Dostosowując swoje siły zbrojne do ewentualnego pewnego konfliktu.

Mamy z Rosją umowę o utworzeniu zgrupowania w kierunku zachodnim — w naszym obszarze odpowiedzialności. Istotą jest to, że jeśli, nie daj Boże, na Zachodzie powstanie konflikt — białoruska armia rozwiązuje problem przede wszystkim swoimi siłami zbrojnymi. Literalnie w ciągu kilku dni Rosja swoimi siłami zbrojnymi nas wspiera. Tak więc, uchowaj nas Panie od walki, ale jeśli będziemy musieli... Chodzi nie o bazy, ale o to, że będziemy na śmierć, jak to było kiedyś, będziemy z Rosjanami i ze wszystkimi,  kto chce wspomóc nas, stać tutaj na Białorusi. Powiedzcie mi, aby teraz zapewnić te warunki, czy jest potrzebna jakaś baza? Szczególnie wojsk lotniczych. Co decydują samoloty, które zostaną przeniesione z Rosji i będą tutaj posadzone na jakimś lotnisku? U nas ich wystarczy. Co one zdecydują? Jeśliby one w Pskowie lub Smoleńsku były lokowane, czy byłaby duża różnica? Nie.

Nie tego dziś potrzebujemy. Nam jest potrzebna, choć w zasadzie wszystkie gorące problemy są rozwiązane, obrona przeciwlotnicza. Ja już mówiłem. Mieliśmy dwa słabo przykryte obszary: brzeski i niedaleko Mińska. Przed Rosjanami stawiałem pytanie: konieczne jest, aby zamknąć. Czasy były nie tak złe w Rosji, ale pieniądze nie zostały znalezione. Wtedy poprosiłem sprzedać z rezerwy C-300. Kupiliśmy je. Nasi chłopcy modernizowali je, i zamknęliśmy wszystkie kierunki. Ale jesliby Rosja wzmocniłaby nas uzbrojeniem rakietowym, nie musielibyśmy wydawać duże pieniądze na stworzenie systemów, takich jak “Polonez”. Około 200 kilometrów zasięgu. Zrobiliśmy to bez Rosji. Dzisiaj pracujemy nad innymi systemami, które sprawiają, że wojna przeciwko Białorusi jest niemożliwa. Samoloty, nawet jeśli będzie to pułk, nie ostudzą głowy NATO, a rakiety — tak.

Dlatego systemy obrony powietrznej i potężne systemy przeciwrakietowe — dla obrony Białorusi i Rosji. Musicie wiedzieć, że, jeśli powiecie, że chcecie walczyć ze swojej terytorii lub z Polski z Rosją... Mówiąc, Białorusini, będziemy walczyć, a wy nie macie nic do tego — nawet nie mówcie. Natychmiast rozpoczniemy wojnę przeciwko wam. Mamy umowę w tej sprawie z Rosją. Będziemy tu, na Białorusi, obraniać rosyjską ziemię. Po kilku dniach nas będą wzmacniać samoloty, rakiety i inne strony rosyjskiej.

Jeśli Rosja zgodzi się przekazać nam pułk lotniczy — jutro tam będą najlepsi piloci Sił Zbrojnych Białorusi. Mamy doskonałe uczelnie. Mamy doskonałą praktykę. Przygotowujemy świetnych pilotów.

Z Putinem jeszcze nie poruszałem tę kwestię. Media coś wyciągnęły, na pewno, z posiedzenia rządu w Rosji, i rzuciły informacje, nie jest jasne po co. Z Władimirem Władimirowiczem omówimy ten problem. Jeśli Rosja widzi, a my czegoś nie widzimy, Rosja nam powie. Być może, w czymś się mylimy. Ale jeśli pytanie będzie o siłach lotniczych, będzie postawione wyraźnie: proszę dać nam te 24 samoloty. Nie chcecie oddać, sprzedać — dajcie do wynajęcia. I wątpię, że Rosja będzie stwarzać tę bazę. To duże pieniądze. Jeśli Rosja nie zrobi tego, też mówiłem. Dziesiąty zmodernizowany na naszym zakładzie samolot w listopadzie trafi do Sił Zbrojnych. Kolejne dziesięć — w przyszłym roku. Te same 20 samolotów, które kiedyś prosiłem u Władimira Władimirowicza Putina.

Ale nie rozumiem, dlaczego się wzbudziliście? Na przykład, ta baza byłaby na Białorusi. Jaki problem rozwiązuje? Jaka jest różnica dla Su-27 wznieść się z lotniska w Bobrujsku lub z Pskowa czy Smoleńska, a nawet z Moskwy. Absolutnie nie ma. 500 kilometrów dla tego samolotu — nie odległość. Po prostu dziennikarze złapali to, zaczęli ślinić zbyt dużo w mediach, strasząc ludzi. Nie trzeba się bać. Oto uczciwe, szczere podejście.

— Jaka jest przyszłość życia społeczno-politycznego w przypadku pana wyboru?

— Dziś spotkania przeprowadzą ci, którzy mogą zorganizować te spotkania. Nikt nie przeszkadza nikomu. Jeśli może Karatkiewicz, Hajdukiewicz, Ułachowicz zorganizować — proszę. Nie przeszkadzaliśmy nikomu. Nawet kiedy wczoraj nie po raz pierwszy z naruszeniem prawa wyszli na ulice — tam nie było ani jednego milicjanta. To była moja decyzja. Nie dotykać przed wyborami. Zobaczmy, jaki zrobią wniosek tutaj obserwatorzy ODIHR, OBWE... Ci, którzy chcieli, wszystkich puściliśmy. Tysiąc osób przybyło z zagranicy. Zakazałem wszystkie ruchy nawet tam, gdzie były łamane prawa. Ale chcę powiedzieć: wybory kończą się o 20. Zaczynajcie żyć zgodnie z prawem. Nie pozwolimy nikomu destabilizować sytuację.

Nie martwię się o to. Od dawna mówiłem: znamy wszystkie nazwiska opozycjonistów. Ich 400 osób wraz ze zwolennikami w naszym kraju. Z 7 milionów wyborców. Co to jest? To kropla w morzu. Są jeszcze gapie, którzy zazwyczaj chodzą za nimi. Ale nikt nie rozumie, co dzieje się za plecami tych opozycjonistów...

Jeszcze raz mówię: wybory kończą się o 20. Radzę przestrzegać prawa. Nie dlatego, że bamy się tych 400 osób. Bamy się za tych gapiów, którzy zazwyczaj gromadzą się wokół. I we mnie wzbudza zaniepokojenie — nie na próżno powiedziałem Ukraińcom: dość wysyłania bojowników. Setki z nich zatrzymujemy na granicy, i nie potrafią wyjaśnić, dlaczego idą tutaj. Oni po prostu nie myśleli, że Łukaszenka będzie mógł zamknąć granicę. A my ją zamknęliśmy. Byliśmy zmuszeni wielu powrócić. Ale jeśli byli z bronią wojskową — zostali zatrzymani. Nie wiecie tego, kiedy chodzicie na ulicach.

W telewizji bardzo dobrze połączyli te zdarzenia z tymi, gdy eksplodował granat około Rady Najwyższej. Zginęli ludzie. Kto odpowie za to. Więc wchodzicie do prawnego nurtu...

Oficjalne prowadzenie akcji nie jest problemem. Mamy określone miejsca, jak w Wielkiej Brytanii. Jeżeli chcecie, możemy ponownie spojrzeć na te miejsca. Chcecie — zbierajcie się. Będę to witać. Niech się zbierają, omawiają problemy, krytykują władze i stają się opozycją. Jeśli nadal będziecie żyć kosztem zagranicznych dotacji, nie będziemy odbierać te pieniądze, obiecuję, ale będziemy ludziom mówić, na jakie pieniądze prowadzicie propagandę i jaką. Wszystko będzie uczciwe — gwarantuję. Jeśli nie będziecie przechodzić granice, Rubikon, nigdy nie będziemy nikogo łapać, moczyć, jak w innych państwach, obiecuję. Po przekroczeniu pewnego Rubikonu, który jest przyjęty w społeczeństwie, wiecie, co będzie.

— Powiedziano, że będą zawieszone sankcje wobec Białorusi. Jak pan odnosi się do tego?

— Radujcie się, że sankcje zostaną zawieszone. To nie są sankcje wobec Łukaszenki, ale wobec państwa, wobec narodu białoruskiego. Radujcie się. Dlaczego cierpicie? Oni (Zachód — Przyp. red.) upewnili się, że sankcje są szkodliwe. Białoruś — przyzwoitym państwem. Nie zamknęliśmy dla gospodarki Zachodu ich tranzyt, jak od nas wymagali. Nie zrobiliśmy tego, co moglibyśmy zrobić w gospodarce. Nie zaczęliśmy skomplikowywać sytuację na Ukrainie. Zrozumieli, że jesteśmy normalnym państwem. Tu mieszka normalny naród. Zrobiliśmy wszystko, co chcieli.

— Biorąc pod uwagę kryzys w białoruskiej gospodarce, może, byłoby łatwiejsze, aby odwołać wybory?

— Kto wam powiedział, że mamy taki kryzys, że musimy odwołać wybory? Bylibyście szczęśliwi, gdybym odwołał wybory. Być może, nie wy konkretnie, ale w Polsce byłoby wielu ludzi, którzy zacieraliby ręce i byliby szczęśliwi, jeśli odwołalibyśmy wybory. Taką radość nie możemy dostarczyć. Jesteśmy państwem demokratycznym i przeprowadzimy te wybory. To jest najważniejsze. Demos — naród, kratos — władza. Wiecie to lepiej ode mnie. Dlatego ludzie dziś określają swoją władzę. Wiecie uprawnienia prezydenta na Białorusi. Są one zupełnie inne niż w Polsce. Dlatego są to bardzo ważne wybory. Ludzie muszą zdecydować. To prawo narodu. Dlatego przynieść radość do indywidualnych sił w Polsce nie możemy.

I zrozumiejcie jedną prostą rzecz: dlaczego macie zbyt uproszczone spojrzenie na wybory? Po pierwsze, ważne jest, z jakim bagażem wyjdzie zwycięzca z tych wyborów. Jeśli chodzi o mnie, to będzie źle, jeśli tym razem przegłosuje mniej ludzi niż w poprzednich wyborach. Znaczy, ode mnie już ludzie zaczynają odchodzić i jakaś liczba nie jest całkiem zadowolona moją polityką. Dla mnie jest bardzo ważne: jeśli Łukaszenka wygrywa, aby zachowałem to, co było podczas ostatnich wyborach.

Po drugie, jest bardzo ważne dla Polski, dla Rosji, dla społeczności międzynarodowej, Unii Europejskiej, Ameryki, z jakim wynikiem z tych wyborów wyjdzie jakikolwiek prezydent. Z kim oni będą rozmawiać: z człowiekiem, który ma ogromne poparcie narodu białoruskiego lub z tym, który ledwo przekroczył ten próg. Ponieważ idąc z opozycji w pierwszych wyborach, Łukaszenka zdobył chyba 83 procent głosów w drugiej turze. I zachowywałem ten poziom. To dwie trzecie ludności. Jest to silne wsparcie. I czy nam się to podoba, czy nie, ale ja też, kiedy przeprowadzam rozmowę z pewnym prezydentem, zawsze pamiętam, jak wiele osób go wspiera. Jest to również bardzo ważne.

Jednak nie to jest istotne. Jeśli Łukaszenka zostanie wybrany, życie nie kończy się na tym. Mam na podstawie tego, co już istnieje, kontynuować bardzo szybki ruch w celu osiągnięcia normalnego poziomu rozwoju Białorusi. To jest dla mnie najważniejsze. Mam do zapewnienia bezpieczeństwa narodu. Wybraliby innego, coś wybaczyliby na początku. Ale ja nie mam nic do przebaczenia. Ani wynagrodzenia, ani gospodarki, ani bezpieczeństwa, ani obrony, nic. Od razu zapytają, gdzie byłem przez te wszystkie lata? Więc żyję z tymi kwestiami, ale nie z tymi, czy odwołać wybory, czy nie. To, delikatnie mówiąc, trochę niespodziewane pytanie dla mnie.

— Pan mówił, że wybory muszą być świętem. I co pan chce pożyczyć ludziom, jak to jest w zwyczaju w czasie święta, żeby żyli dostatnio i szczęśliwie?

— Będziemy pracować — będziemy mieć wszystko. Aby żyć normalnie, na Białorusi istnieje wszystko. Ale zanim wymagać czegoś ode mnie lub od kogoś z ludzi, należy zajrzeć do wnętrza siebie. Czy wszystko robicie, aby żyć normalnie? Jeśli każdego dnia niestrudzenie oracie, pracujecie i nie macie, na przykład, wynagrodzenia, to znaczy, że coś jest nie tak. Znaczy, trzeba już we władzy czegoś szukać. Jeśli gdzieś macie niedopracowania, ale chcecie żyć, jak na Zachodzie, czy będziemy żyć normalnie? Dlatego zanim żądać czegoś od rządu, spójrzcie na siebie.

A pożyczyć... Nie mogę swoim ludziom nic pożyczyć, bo wszystko mają. Są utalentowani, mądrzy... Jest wszystko. Jedyną rzeczą, którą chcę pożyczyć, — zdrowie. Resztę kupimy. Zarobimy. Wiemy, jak to robić.

— Jak pan odnosi się do tego, że jeden z kandydatów jest kobietą?

— Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu. To jest normalne. Obserwowałem, tak — opozycjonistka. Ale nie krzyczy “do placu”, aby łamać, zniszczać i tak dalej. Jest zdrowym, normalnym człowiekiem. Ma swoje zrozumienie, jak Aleksijewicz. Jednocześnie głębsze zrozumienie. Więc co? Ile tysięcy ludzi u nas na Białorusi ze swoim zdaniem? W tym z opozycyjnym. Ja mam z nimi walczyć? Nie. To jest ich prawo. Mam przekonywać o niesłuszności ich poglądu. I nie trzeba spieszyć, czas, życie pokaże, kto miał rację. Na przykład, w 2010 roku nam był przygotowany Majdan. Nie słyszeliście, kiedy powiedziałem, że Statkiewicz wtedy był kierowany z Kijowa. Idź, siadaj na miejsce premiera i rządź. On mówi: jak usiąść, jeśli nie puszczają? I zaczęli wyłamywać drzwi. I wiele przykładów. Nie chcę wspominać. Był przygotowany Majdan.. Wiedziałem, do czego to może doprowadzić, i podjęłem odpowiednie działania. Bez granatów, żadnych eksplozji, bez gazu łzawiącego, bez armatek wodnych. Czy nie? Tak! Wszystkich uspokoiliśmy. A jeśliby nie zrobiliśmy tego?

Wtedy się nie otrzymało. Po raz kolejny próbowali jakieś klaskanie, śmiech, przez Internet — nie otrzymało się. Złamali Ukrainę... Teraz zdajecie sobie sprawę, że Łukaszenka miał rację? Wybory i pokażą: miałem rację czy nie.

Więc zanim myśleć o czymś osobistym, odpracowywać na Zachodzie pieniądze, należy pomyśleć, że żyjemy w danym kraju i co dla niego jest ważniejsze. Mówię o przyszłości i absolutnie nie martwię się o dzisiaj. Żyjemy w spokojnym, normalnym kraju. Nadal będzie taki.

Władimir Putin: Zwycięstwo Aleksandra Łukaszenki świadczy o wysokim autorytecie politycznym i zaufaniu ze strony ludności

Aleksander Łukaszenka zdobył przekonujące zwycięstwo w wyborach prezydenckich na Białorusi, uważa prezydent Rosji Władimir Putin. O tym mówi się w gratulacyjnym orędziu rosyjskiego prezydenta, wysłanym Aleksandrowi Łukaszence, poinformowała służba prasowa Kremla.

“W telegramie Władimir Putin podkreślił, że przekonujące zwycięstwo Aleksandra Łukaszenki w wyborach świadczy o wysokim autorytecie politycznym i zaufaniu ze strony, jak również o aktywnym wsparciu prowadzonego kursu na dalszy rozwój społeczno-gospodarczy kraju” — poinformowano w służbie prasowej.

Rosyjski prezydent wyraził przekonanie, że działalność państwowa Aleksandra Łukaszenki przyczyni się do rozwoju białorusko-rosyjskiego partnerstwa strategicznego, wzmocnienia Państwa Związkowego, zwiększenia współpracy w ramach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, Wspólnoty Niepodległych Państw i innych organizacji międzynarodowych.


Władimir Putin potwierdził zamiar kontynuowania konstruktywnej wspólnej pracy dla dobra bratnich narodów obu krajów.

Wybory odpowiadają standardom międzynarodowym

Misja obserwatorów z ChRL uważa, że wybory prezydenckie na Białorusi odbyły się na wysokim poziomie i są zgodne z prawem krajowym i standardami międzynarodowymi. 

O tym powiedział dziennikarzom szef misji obserwacyjnej ChRL, ambasador MSZ ChRL Yu Zhenqi w centrum informacyjnym CKW.

Yu Zhenqi zauważył, że w każdym kraju ukształtowała się swoja własna praktyka zapewnienia procesu wyborczego. “Ale istnieją normy międzynarodowe. Po zwiedzeniu lokali wyborczych mamy wrażenie, że wybory są zgodne z ustawodawstwem Białorusi i międzynarodowymi standardami” — powiedział.

Nie należy sztucznie narzucać krajom jakiś model demokracji tylko ze względu na to, że oswoił się w innym państwie, powiedział Yu Zhenqi. “Szanować zasady polityczne, szanować wybór narodu — to odpowiada obecnym demokratycznym zasadom” — stwierdził Yu Zhenqi.

Zgodnie z zasadami demokracji

Wybory prezydenckie na Białorusi były zgodne z zasadami demokratycznymi. Do takich wniosków doszła misja obserwatorów WNP.

“Misja obserwatorów od Wspólnoty Niepodległych Państw dochodzi do następującego wniosku: wybory 11 października 2015 roku odbyły się zgodnie z Konstytucją i Kodeksem Wyborczym Białorusi. Wybory były zgodne z zasadami demokratycznymi, były przejrzyste, otwarte i konkurencyjne. Organy władzy Białorusi i komisje wyborcze na wszystkich poziomach zapewniły podczas wyborów realizację prawa obywateli kraju do ich swobodnego wyrażania woli” — powiedział szef misji Siergiej Lebiediew.

Oświadczenie obserwatorów Wspólnoty wkrótce zostanie opublikowane na stronach internetowych Komitetu Wykonawczego WNP w Moskwie i Mińsku.

Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter