Narodowy Akademicki Wielki Teatr Opery i Baletu Białorusi przedstawił na głównej scenie rosyjskiej swoją dumę — spektakl “Witold”
O bochaterach dawnych czasów
W różnych latach artyści przywozili do Moskwy swoje najlepsze przedstawienia — “Rogneda”, “Carmina burana”, “Legenda o Dylu Sowizdrzale”. Tym razem występy gościnne odbyły się w ramach Dni kultury Białorusi. Kiedy powstało pytanie, czym zachwycić mieszkańców Moskwy w tym roku, Białorusini bez wahania wyznaczyli: oczywiście, “Witoldem”!
Balet “Witold” jest stosunkowo młody, pojawił się w repertuarze trzy lata temu. Ale w ciągu tego czasu stał się bestsellerem teatralnym oraz laureatem Nagrody Prezydenta Białorusi “Za odrodzenie duchowe”.
Wystawił spektakl Juryj Trojan, za czasów sowieckich jeden z najbardziej znanych artystów Białorusi, a dzisiaj jest to kierownik artystyczny baletu Narodowego Teatru Wielkiego. Muzykę napisał Zasłużony Działacz Sztuki Białorusi, kompozytor Wiaczesław Kuzniecow, a nad librettem pracował dramatopisarz Aleksiej Dudarew, którego sztuki pomyślnie idą również w teatrach rosyjskich.
“Witold” Białorusini sami nazwali baletem narodowym: bohaterowie spektaklu — to osoby historyczne, epoki rozkwitu Wielkiego Księstwa Litewskiego. Kuzeni — Witold a Jagełło, dzielni wojownicy, bohaterowie bitwy pod Grunwaldem. Walka o władzę oraz serce pięknej Anny zrobiła ich wrógami.
Odpowiedzialność jest ogromna
Poza granicami Ojczyzny balet pokazywano po raz pierwszy. Przed występem gościnnym aktorzy zauważnie się denerwowali i długo ćwiczyli już dawno nauczone na pamięć mise-en-scène. Do Moskwy przywieziono najlepszy skład wykonawców: dwie główne męskie role zagrali czołowi mistrzowie — Anton Krawczenko i Oleg Jeromkin. A partię księżnej Anny tańczyła Ludmiła Chytrowa, aktorka rosyjska, absolwentka uczelni teatralnej w Niżnym Nowogrodzie. Dla wielu wykonawców to jest pierwszy występ na słynnej rosyjskiej scenie.
— Odczuwamy ogromną odpowiedzialność. Przecież każdy artysta marzy chociażby raz w życiu tańczyć w Wielkim Teatrze — wyznał przed spektaklem wykonawca głównej roli Anton Krawczenko.
Młodzież na próbie generalnej wspierał kierownik artystyczny.
— Wiele razy występowałem na tej legendarnej scenie, kiedy jeszcze sam byłem artystą — z nostalgią wspominał Jurij Trojan. — Tyle wody od tego czasu pod mostem! Historyczną scenę odnowiono — w końcu udało się odwiedzić i zobaczyć wszystko na własne oczy. Widzowie oklaskiwali Białorusinów jako swoich, rodzimych. “Witold” — to balet elegancki, impresjonistyczny, tylko kropkowanie opisujący fragmenty przeszłości. Mowa w spektaklu zupełnie nie o czynach zbrojnych lub dzieleniu terytorium, a o wartościach uniwersalnych — miłości, zaufaniu, odwadze, które w języku tańca są zrozumiałe dla każdego.
Oprócz mieszkańców Moskwy zobaczyć białoruskie przedstawienie przyszło dużo turystów zagranicznych. Sądząc po ożywionej dyskusji po ukończeniu spektaklu, balet się spodobał.
Z pierwszej ręki
Na scenie jest nasza historia
Jurij Trojan, inscenizator, kierownik zespołu baletowego Narodowego Akademickiego Wielkiego Teatru Opery i Baletu Białorusi:
— Zawsze chciałem wystawić balet o historii Białorusi, dlatego że interesuję się słynną przeszłością naszego narodu. I jednego razu spotkałem sztukę A. Dudarewa “Książę Witold”, która w latach 1990-tych z wielkim sukcesem szła w wielu teatrach dramatycznych kraju. Zdecydowałem, że byłoby interesujące przenieść ją na scenę baletową.
Ten balet jest męski, i podstawowa fabuła jest skupiona na stosunkach Witolda a Jagełło: ich zupełnie różne losy często się przeplątały. Do tegoż, moim zdaniem, taniec męski w balecie jest niedoceniony. Klasykę tańczą z reguły baletnice.
Dlatego chciałem przywrócić sprawiedliwość.
Mam nadzieję, że rosyjscy artyści również niezadługo przyjadą na wymienny występ gościnny. U nas na nich czeka wspaniały wdzięczny widz.
Telefon do autora
Teatr powinien śpiewać o tej ziemi, na której stoi
Dramatopisarz Aleksiej Dudarew opowiedział o tym, jak stwarzał libretto i dlaczego dzieje historyczne są tak popularne we współczesnym teatrze
— Aleksieju, w podstawie libretto jest pana sztuka “Książę Witold”. O czym dla pana jest ta historia?
— Dla mnie każda historia jest najpierw o miłości, która będzie mogła oprzec każdemu okrucieństwu. W tym przypadku — o miłości Witolda i Anny. I jako dla patriota Białorusi dla mnie jest ważne, że nasi legendarni bohaterowie wciąż są żywi: w literaturze, na scenie i na ekranie. Teatr powinien śpiewać o tej ziemi, na której stoi.
— A jak uniknąć nieprawdy historycznej?
— Badać źródła. Ale wie pan, na czym polega sprawa: prawdziwa, rzeczywista historia znajduje się w archiwach i akademiach.
A twórcy po prostu nie powinni jej naruszać.
— Czy pan uczestniczył w próbach?
— Tylko muzyki słuchałem. Robiłem jakieś zauwagi, ale nie dopinałem się — przecież jestem dramaturgiem i w balecie nic nie rozumiem.
— Czy pan jest zadowolony z wyniku?
— Oczywiście! Widzowie też są zachwyceni — wiem, że bardzo ciężko jest dostać bilety na spektakl. W ogóle zauważyłem, że tamat historyczny jest teraz bardzo popularny na scenie.
Iryna Mustafina