Rekordy młodego Kazimierza

[b]W szkołach sportowych dla dzieci w regionach Białorusi jest coraz więcej chętnych[/b]Citius, altius, fortius to hasło spopularyzowane u nas jeszcze za czasów radzieckich, gdy szkoły sportowe dla dzieci i nastolatków powstawały w dużych i małych miejscowościach. Szeroka sieć ośrodków do aktywnego uprawiania sportu zachowała się na Białorusi, a w naszych czasach zaczyna nowe życie. Po zbudowaniu Pałaców Lodowych w regionach kraju dzieci mogą na równi z tradycyjnymi dyscyplinami uprawiać dotychczas niedostępne: łyżwiarstwo figurowe, hokej.Burzenie stereotypów. Zaletą systemu sportu dziecięcego na Białorusi jest dostępność. Sekcje, do których przyprowadzają rodzice swoje dzieci, dają wszystko nic nie wymagając w zamian. Ich działalność jest finansowana z budżetu państwa. Jeśli za kilka lat wychowanek nie osiąga istotnych sukcesów i nie chce uprawiać sportu zawodowo, może kontynuować zajęcia, ale już płatnie. Zresztą w tym przypadku stać na to rodzinę nawet o skromnych dochodach.
W szkołach sportowych dla dzieci w regionach Białorusi jest coraz więcej chętnych

Citius, altius, fortius to hasło spopularyzowane u nas jeszcze za czasуw radzieckich, gdy szkoły sportowe dla dzieci i nastolatkуw powstawały w dużych i małych miejscowościach. Szeroka sieć ośrodkуw do aktywnego uprawiania sportu zachowała się na Białorusi, a w naszych czasach zaczyna nowe życie. Po zbudowaniu Pałacуw Lodowych w regionach kraju dzieci mogą na rуwni z tradycyjnymi dyscyplinami uprawiać dotychczas niedostępne: łyżwiarstwo figurowe, hokej.

Burzenie stereotypуw. Zaletą systemu sportu dziecięcego na Białorusi jest dostępność. Sekcje, do ktуrych przyprowadzają rodzice swoje dzieci, dają wszystko nic nie wymagając w zamian. Ich działalność jest finansowana z budżetu państwa. Jeśli za kilka lat wychowanek nie osiąga istotnych sukcesуw i nie chce uprawiać sportu zawodowo, może kontynuować zajęcia, ale już płatnie. Zresztą w tym przypadku stać na to rodzinę nawet o skromnych dochodach.
Przez ostatnie lata w szkołach i ośrodkach sportowych zaczęły pojawiać się płatne grupy, gdzie prowadzi się zajęcia dla dzieci w wieku od 3 — 4 lat. Mają charakter zdrowotny i stanowią podstawę wychowania fizycznego. Zjawisko uzasadnia szybko rosnący popyt na takie usługi. Wiele szkуł wybrało za podstawowy kierunek ten wiek, dobierając specjalne programy i zestawy ćwiczeń.
Ostatnio specjaliści odnotowują istotny wzrost zainteresowania uprawianiem sportu. Zdaniem ekspertуw, to owoce szerokiej kampanii w zakresie kształtowania zdrowego trybu życia, ktуra ruszyła w kraju kilka lat temu. Dziś rodzice uważają za swуj obowiązek przyuczyć dziecko do podstawowych zasad “zdrowego zachowania” poprzez zajęcia w sekcjach sportowych. Aktualnie około 70 tysięcy dzieci i nastolatkуw, zamieszkujących w regionie homelskim, dba o kondycję pod nadzorem instruktorуw wychowania fizycznego i trenerуw.
— Filozofia zdrowego trybu życia od kilku lat aktywnie propagowana na Białorusi przynosi efekt — nie ma się wątpliwości na Wydziale Wychowania Fizycznego i Sportu Homelskiego Uniwersytetu Państwowego imienia Franciszka Skoryny. — Dla regionu homelskiego okazał się podwуjny. Udało się wreszcie zburzyć stereotyp poczarnobylski, gdy po awarii w Elektrowni Czarnobylskiej w 1986 roku w szkołach w regionach dotkniętych katastrofą eliminowano lekcje WF, ograniczono uprawianie sportu. Istniały obawy przed dodatkowym obciążeniem, ktуre mogło zaszkodzić dzieciom. Nauka udowodniła co innego. Aktywność fizyczna wzmacnia organizm i zwiększa odporność.

Młodzi aktywni. Bieżący rok w obwodzie homelskim pod względem popytu na usługi szkуł i ośrodkуw sportowych okazał się rekordowy.
— Nabуr zakończyliśmy na początku września — powiedziano mi w urzędzie miasta Homla. — Zwykle trwał do połowy października. Dwie cechy szczegуlne nowego sezonu: duży napływ rodzicуw z małymi dziećmi i ogromne zainteresowanie takimi dyscyplinami jak gimnastyka, łyżwiarstwo figurowe, futbol.
— Czy istnieją dyscypliny sportowe, ktуre są dziś mało popularne? — zaciekawiła mnie też ta strona popytu.
— Trudno powiedzieć, boks, podnoszenie ciężarуw, szachy — wszystko cieszy się popytem. Nikogo nie musimy namawiać. Najczęściej dzieci pasjonują się poszczegуlnymi dyscyplinami sportowymi po wielkich sukcesach naszych czołowych sportowcуw na zawodach międzynarodowych.
W szkole szachуw i warcabуw Nr 3 w Homlu wieczorami zbiera się dużo ludzi. Chłopcy i dziewczęta siedzą nad planszami głęboko zamyśleni. Wszyscy tu znają Sergiusza Kosacza. Teraz ma pięć lat, a do szkoły ojciec przyprowadził syna, kiedy ten nie miał trzech lat. W historii homelskiego sportu chłopiec został pierwszym zdobywcą dorosłej czwartej kategorii w szachach.
— Krуlowa! — cieszę się z okazji rozpoczęcia rozmowy i przestawiam figurę na planszy.
— Przepraszam, ale to nie krуlowa, tylko hetman — spokojnie poprawia Sergiusz i zwraca się do ojca: “Chciałem z tobą porozmawiać o pewnym błędzie”.
W tak młodym wieku Sergiusz pokonał nie jednego doświadczonego zawodnika. Kilkakrotnie wygrywał miejskie zawody, gdzie uczestniczą dzieci o 2 — 3 lata starsze. Ma dorosłą kategorię, ponieważ w tym sporcie dziecięcych po prostu nie istnieje. Przyciąga uwagę nawet nie gra i skupienie młodego szachisty, a to, jak poważnie notuje partie na rуwni ze starszymi sportowcami. Sergiusz dobrze czyta, pisze i rozwiązuje zadania z arytmetyki.
Czy Sergiusz Kosacz zostanie gwiazdą szachуw — takiego pytania nie stawiają rodzice chłopca i trener. Najważniejsze, by ta pasja sprawiała mu przyjemność, dawała radość zwycięstwa i lekcje porażki. Właściwie taki jest postulat całego sportu dziecięcego.

Młodzi zdolni. Jak wyrosnął w oczach zwykłych chłopcуw z powiatu lelczyckiego obwodu homelskiego mistrz juniorуw w podnoszeniu ciężarуw, to historia z kategorii zajmujących, lecz nie wyjątkowych.
Latem bieżącego roku 19-letni Kazimierz Fizner wrуcił z Rumunii ze złotym medalem z mistrzostw świata w podnoszeniu ciężarуw wśrуd juniorуw. W małym mieście powiatowym Lelczyce wszyscy cieszyli się z wygranej rodaka, ktуry był najlepszy w swojej kategorii wagowej.
— Jestem bardzo zadowolony — chętnie opowiada Kazimierz. — To zwycięstwo dedykuję Lelczycom, ponieważ tutaj się wychowałem i odzyskałem marzenie. Złoty medal to owoc mojej wiary.
W szkole we wsi Bujnowicze chłopca, ktуrego rodzina wtedy miała sporo problemуw, zauważył nauczyciel WF. Zadzwonił do trenera w Lelczycach Mikołaja Woronowicza. Po tej rozmowie wiejski chłopak znalazł się w akademiku specjalistycznej szkoły sportowej rezerwy olimpijskiej dla dzieci i nastolatkуw, gdzie do jej ukończenia był pod opieką sztabu szkoleniowcуw.
Takie są tradycje tej szkoły. Im trudniejszy los ma chłopiec, tym więcej uwagi mu się poświęca. Na tym polega zdaniem trenerуw misja sportu: szukać dzieci i wychowywać na normalnych ludzi. Na ścianie sali czytam “przykazania sportowe”: “Zawsze wierzyć w siebie i swoje zwycięstwo”, “Nie zazdrościć, nie szukać przyczyn swojego niepowodzenia w innych”, “Zawsze szanować rywala”... W rozmowie telefonicznej Kazimierz rуwnież je wspomina.
— To był przeciętny nastolatek — opowiada zasłużony trener Białorusi Mikołaj Woronowicz. — Potem pojawiła się technika, charakter i siła. Wyznacza cel i świadomie do niego dąży.
W tej chwili Kazimierz nie ma sobie rуwnych na Białorusi wśrуd rуwieśnikуw.
— Czyżby zgina podkowy? — prуbuję ocenić osiągnięcia sportowe w zrozumiałym języku.
— Nie zgina podkуw, a stawia rekordy — uśmiecha się Woronowicz. — Jego ostatniego wyniku na mistrzostwach Europy wśrуd juniorуw na razie nikt nie pobił.
Mimo młodego wieku lelczycki atleta ma pokaźny komplet medali. Na zawo-dach międzynarodowych zdobywał już nagrody, ale szczyt zdobył po raz pierwszy.
Teraz Kazimierz ma kolejne marzenie: dostać się do świata dorosłego sportu i tam pokonywać szczyty. Na fali perspektyw o Igrzyskach Olimpijskich mуwi krуtko:
— Wiem jedno, trzeba trenować. Wtedy nie ma rzeczy niemożliwych.

Wioletta Draluk
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter