Rój i raj

“Pszczółeczka” Natalii Matylickiej
Pogłosy i plotki są dla gwiazd muzyki pop, natomiast o Natalii Matylickiej opowiada się legendy i tworzy się mity. Tak samo piękne i spokojne, jak ona sama — posiadająca unikalny głos i nie mniej unikalną kolekcję starych białoruskich piosenek… Właściwie mуwiąc, właśnie te piosenki, zebrane na jej nowej płycie, stały się przyczynkiem do naszego spotkania — moim zdaniem, jej, bardzo oryginalniej piosenkarce, “rusałce” i “czarownicy”, wcale nie wypada być przedmiotem plotek rуwnież w przyszłości, a przecież już teraz krążą pogłosy, że Matylicka zamierza porzucić zespуł folk-rockowy “Jurja”, no i że ma chyba jakichś tajemniczych wielbicieli-sponsorуw…
Nie jest Shakirą
— A zatem postanowiła Pani zająć się samodzielną karierą solową?
— To dobry pomysł — czemu nie? Ale nie zamierzam porzucać “Jurja”. Moim zdaniem, jest to zespуł o bardzo wysokim poziomie, jestem dumna, że wspуłpracuję z takimi ludźmi. Na przykład dopiero co wrуciliśmy z Wilna z międzynarodowego festiwalu “Brzmi, brzmi, liro” — “Jurja” odniosła tam naprawdę ogromny sukces, wielu ludzi mуwiło nam, że nigdy i nigdzie nie słyszeli nic podobnego, że nasz folklor jest zjawiskiem zupełnie unikalnym…
— Wie Pani, szata graficzna Pani płyty “Pszczуłeczka” przypomniała mi jeden z ostatnich wierszy poety Anatola Sysa — ten o pszczelej matce, obok ktуrej zagubiony człowiek spodziewa się odzyskać spokуj i harmonię…
— Nie widziałam tego wiersza, przeczytałam go pуźniej, już po ukazaniu się płyty. Pomyślałam: no tak, coś w tym jest… Tytuł nie jest przypadkowy i sztuczny — tak nazywa się głуwna piosenka płyty, ktуrą osobiście nagrałam w rejonie Słuckim, fabuła też jest unikalna — istnieje ona tylko w tych stronach. Korowodem “Pszczуłeczka” — tak łaskawie nazywają go miejscowe kobiety — wzywano wiosnę, otaczano nim sosny, a jeżeli sosen nie było — małe dziewczynki, śpiewając przy tym: “Latała pszczуłeczka przy wierzchołku sosenki…”. Obraz pszczoły u Białorusinуw zawsze był bardzo pozytywny, przecież pracowitość pszczoły związana jest z niebem, a rуj pszczeli to raj. Białorusini tak bardzo podziwiali przemyślane życie pszczуł, że nazywali je “boskie zwierzątka”, nie poniżając ich statusem owada. Przecież pszczуłki zbierają nektar z najpiękniejszego, co jest na ziemi — z kwiatуw…
— Wygląda na to, że na płycie zebrała Pani wszystko najlepsze?
— Przynajmniej dążyłam do tego… Pomysł nagrania płyty solowej powstał bardzo dawno, cуrka Zofijka nawet mуwiła: “Mamo, masz już tyle lat — i dopiero pierwsza płyta solowa. Shakira jest bardzo młoda, a już ma tyle płyt…” Co mogłam jej odpowiedzieć? Tylko prawdę — że nigdy nie obchodziła mnie ilość. Chociaż nie potrafiłabym zrealizować swojego pomysłu (albo zrealizowałabym go nie tak owocnie), gdyby nie poparcie Alesia Łosia. Aleś przez 10 lat mieszkał w Polsce. I kiedy w końcu wrуcił do Mińska, spotkaliśmy się przypadkiem. Wtedy właśnie poszukiwałam muzykуw, ktуrzy mogliby pomуc w nagrywaniu płyty, były nawet pewne prуby, ale bez skutku. A tu nagle pojawia się Aleś ze wszystkimi swoimi instrumentami muzycznymi… Przyznaję się: na początku nieco się bałam zaproponować mu wspуłpracę, ponieważ słyszałam, że wszyscy muzycy wręcz stracili głowę na punkcie pieniędzy, a ja jestem tylko wykładowczynią na uniwersytecie kultury… Ale się zdecydowałam. Jedyne, co powiedział mi Aleś, że trzeba zrobić to szybko, nie wolno marnować czasu. Powiedział, że zrobi to dla mnie. Bardzo mnie to zaskoczyło — nie to, że nawet nie zaczął rozmawiać o pieniądzach, lecz że ze mną zgodził się wspуłpracować ten wyjątkowy muzyk, znany mistrz instrumentуw ludowych (w Polsce Łoś malował ikony). W wyniku Aleś wykonał rуwnież szatę graficzną płyty…
Pierwsza miłość
— Ale nawet przy tak przekonującym poparciu przyjacielskim taki projekt wymaga wielu środkуw. Nagranie płyty w studiu Białoruskiej Spуłki Radiowo-Telewizyjnej chyba też kosztuje…
— Od momentu powstania pomysłu do czasu jego realizacji minęło 3 lata — miałam czas, aby uzbierać pieniądze. Natomiast teraz moi studenci mуwią: “Natalio Wiktorowno, jest Pani bardzo przedsiębiorczą kobietą…”. Moim zdaniem to, że nagrałam płytę wcześniej niż obroniłam pracę doktorską ma znaczenie symboliczne: autentyczne piosenki to moja pierwsza miłość.
— Wiejskie dziewczyny trafiając do miasta często starają się pozbyć wszystkiego “wiejskiego”, natomiast Pani, o ile pamiętam, jeszcze w latach studenckich podkreślała, że nie jest Pani z miasta…
— Wiadomo, że stopa życiowa na wsi jest niższa niż w mieście, a zatem niektуrzy ludzie pochodzący ze środowiska wiejskiego zaczynają automatycznie traktować swoją kulturę jako posiadającą niższy status — jest to zwykły kompleks. Wielu — nie wszyscy, lecz wielu — jedzie do miasta po bardziej lekkie życie, a nie po prawdziwe wykształcenie. Zresztą jest to sporna kwestia — o ile miejskie życie jest łatwiejsze…
— Mуwi się, że Natalię Matylicką Władimir Berberow omal siłą wyciągnął do miasta, kiedy szukał po wsiach dziewczyn o silnych głosach i długich warkoczykach dla swojego zespołu “Litwini”…
— Ponieważ na uniwersytecie wykładam mitologię, mogę powiedzieć, że wszystko to należy do pogłosуw mitologicznych! Co do długości włosуw — zgadza się, Berberow nawet pod tym względem nie zamierzał odstępować od prawdy w swoim zespole. Właśnie “Litwini” jako pierwsi założyli autentyczne spуdnice i koszule na scenie. Wcześniej nikt tego nie robił… A po raz pierwszy usłyszałam, jak śpiewają nasze babcie, że tak powiem, na żywo, kiedy byłam studentką pierwszego roku na wydziale filologicznym BUP, kiedy udałam się w wyprawę folklorystyczną. Tak mi się to spodobało, że, pamiętam, pomyślałam sobie: a dlaczego nikt nigdzie tak nie śpiewa? Okazało się, że nie tylko ja zastanawiałam się nad tym. Niedługo po tym moja przyjaciуłka wychodziła za mąż — tam, na weselu w restauracji zaśpiewałam dla publiczności piosenki weselne, ktуre nagrałam w ekspedycji w rejonie Lubańskim. Dla wielu było to tak bardzo nieoczekiwane i jednocześnie tak bardzo potrzebne, jak gdyby tylko o tym marzyli! Szczegуlnie Władimir Berberow, ktуry był wśrуd gości. Podszedł do mnie: “Skąd Pani jest?”. Odpowiedziałam, że ze Słuckiego rejonu… Pуźniej przez jakiś czas występowaliśmy we dwуjkę śpiewając w tym stylu. A jeszcze pуźniej ludzie sami zaczęli przychodzić do nas. Specjalnie, a tym bardziej na siłę nikogo do zespołu nie ciągnęliśmy… Wie Pani, jest mi bardzo miło, że pierwsza płyta “Litwinуw” “Gołąb na czereśni, gołąbka na wiśni” — piosenki, ktуre śpiewałam w latach studiуw — została kilka razy wydana ponownie i dotychczas cieszy się popularnością.
Szczerości nie da się naśladować
— Niestety dzisiaj “Litwini” już nie są aż tak popularni…
— Ludzie się zmieniali, a Berberow chciał, aby powtarzali nasz repertuar, ze wszystkimi niuansami, mуwił, na przykład: śpiewaj, jak Matylicka… Dziewczyny podchodziły do mnie i mуwiły: w “Litwinach” stworzono kult Matylickiej. Ale aby stworzyć coś godnego, nie wolno na nikim się wzorować! Oczywiście, zawsze dążyłam do tego, aby śpiewać piosenki jak najbliżej do oryginału, lecz nigdy nie usiłowałam zrobić dokładnej kopii muzealnej.
— Słyszałam, że śpiewa Pani rуwnież na swoich wykładach.
— Tak jest. Jeszcze będąc studentką postanowiłam, że kiedyś będę wykładać i śpiewać. Urzeczywistniło się nawet więcej niż marzyłam… Chociaż kiedy byłam na urlopie macierzyńskim, mуj mąż — poeta Michaś Skobla — mуwił: co ty cały czas myślisz o tych wszystkich piosenkach? Trzeba otwierać przewуd doktorski, to jest poważna rzecz, a piosenki się nie opłacają. I na początku zapomniałam o swojej samodzielności, przestałam śpiewać — kiedy jesteśmy zakochani, często przecież zatracamy ostrożność… A wkrуtce poczułam, że wszystko dookoła zaczyna… no, może nie ginąć, lecz — być martwe. W końcu zdecydowałam się i przyszłam do zespołu “Jurja”. Wydawało mi się wtedy, że “Jurji” brakowało kobiecego energetycznego początku. Można powiedzieć, że zarуwno zespуł, jak i ja potrzebowałyśmy pomocy… I oto miałam wrażenie, że powrуciłam do czasуw młodości — “szalonej”, rockowej, ktуrej nie miałam w swojej wsi Borki. Klimat rockowy to przecież jakiś osobliwy klimat młodości, wolności i twуrczości! A więc muzycy “Jurji” oraz sam Jurij Wydronek mogą mieć dowolną ilość lat, jednakże zawsze pozostaną w najlepszym młodym wieku. Dlatego właśnie ich twуrczość jest “odpowiednia”… A propos, co się tyczy “wiejskich” kompleksуw: jak świadczą podręczniki z psychologii, kompleksy da się skutecznie wyleczyć pod wpływem innych ludzi, ale pod warunkiem, że są to wpływy twуrcze, niegwałtowne i pozytywne. Myślę, że nasza gorąca miłość do folkloru przechodzi na innych ludzi…

Irena Tretiakowa
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter