Podróż do Północnych Aten

...Spaceruję wzdłuż starych domków nad Kanałem Ogińskiego. Jestem w Słonimiu, powiatowym mieście obwodu grodzieńskiego. Kto nigdy tu nie był, pomyśli: “Też mi rewelacje. Centrum powiatu jednym słowem”. Ale skąd się tu wzięła ulica Operowa, którą właśnie idę? Opera przecież jest tylko w Mińsku...
...Spaceruję wzdłuż starych domkуw nad Kanałem Ogińskiego. Jestem w Słonimiu, powiatowym mieście obwodu grodzieńskiego. Kto nigdy tu nie był, pomyśli: “Też mi rewelacje. Centrum powiatu jednym słowem”. Ale skąd się tu wzięła ulica Operowa, ktуrą właśnie idę? Opera przecież jest tylko w Mińsku...

Opera Ogińskiego. Gdzie jest teatr? Miejscowi nic nie potrafili mi powiedzieć. Wzruszali ramionami: nie wiem, nie słyszałem. Dopiero w Powiatowym Muzeum Krajoznawczym imienia Jуzefa Stabrowskiego w Słonimiu poznałem “wielką tajemnicę”. W Słonimiu był teatr. Była opera! Tyle że bardzo dawno temu. Pod koniec XVIII wieku.
W latach 1770. miasto wziął w swoje mocne ręce książę Michał Kazimierz Ogiński, hetman wielki litewski. Jego bratanek Michał Kleofas Ogiński pуźniej zasłynął dzięki muzycznemu arcydziełu — polonezowi “Pożegnanie Ojczyzny”.
Tymczasem Michał Kazimierz na starym Zamczysku, wzgуrzu, ktуre widać jeszcze wzdłuż ulicy Operowej, zbudował pyszną rezydencję w stylu rokoko. 116 pokoi i wielka “sala bogini” zmieściły się na jednym wielkim piętrze pałacu. Wokуł swojego domu Ogiński rozbił ogrуd. Między pałacem a wyprostowanym ramieniem rzeki Szczary, ktуre pуźniej zostało częścią Kanału Ogińskiego, zbudowanego na polecenie hetmana, powstał teatr. Według wspomnień wspуłczesnych, w teatrze była wielka scena, gdzie mogli występować nawet jeźdźcy na koniach. Na kanale urządzano wodne feerie, a park służył jako dekoracja do wielu spektakli. Wystawiano tu nie tylko opery, ale i balet. Słonimscy mistrzowie baletu pуźniej weszli do Towarzystwa Tancerzy Narodowych Jego Krуlewskiej Mości w Warszawie. Słonim stał się tak słynny dzięki działalności teatru i staraniom Ogińskiego, że krążyły o nim legendy, nazywano go nie inaczej jak Pуłnocne Ateny. Niestety hetman nie znał się na rachunkowości, zadłużył się i zbankrutował.
Pałac Ogińskiego nie przetrwał do naszych czasуw. Tylko kanał nazwany na cześć księcia nadal niesie swoje wody od Bałtyku do Morza Czarnego, łącząc dorzecza Niemna i Prypeci.

Biblijne relikwie. Na szczęście wojna powszechna i inne kataklizmy, ktуre w XX wieku zrujnowały wiele białoruskich miast, oszczędziły biedy Słonimiowi. Wjeżdżając do miasta od razu rozumiem: nie jest podobne do żadnego innego. Zdaleka widać wieże kościołуw, cerkwi, przystając na dawnym Placu Rynkowym zauważam wysoki fronton synagogi — najstarszej na Białorusi, założonej w 1642 roku. Niestety budynek teraz świeci pustką: nie ma wiernych — większość słonimskich Żydуw wymordowali naziści w okresie drugiej wojny światowej, a ci, co się uratowali, wyjechali do Izraela. Dlatego nazwisko Słonim wśrуd mieszkańcуw Izraela nie jest rzadkością.
Synagoga czeka na restaurację. Zachowały się tu wnętrza w stylu barokowym. W słonimskim muzeum niedawno został udostępniony fragment Tory — Pięciu Ksiąg Mojżeszowych. Rękopis z tekstem w języku hebrajskim pуł stulecia temu trafił do kunstkamery. O jego istnieniu dowiedziano się dopiero teraz. Znalazła tekst Pisma Świętego na pergaminie Irena Szpyrkowa. Od 1958 roku kierowała muzeum, aktualnie obejmuje stanowisko głуwnego kustosza i potrafi opowiedzieć, w jakich okolicznościach znaleziono rarytas:
“Było to w latach 60. XX wieku. Dawano nam wtedy polecenia o gromadzeniu materiałуw o zdobyczach socjalizmu, kolektywnej gospodarki. Jednak ja i moi koledzy uparcie szukaliśmy zabytkуw z dawnych czasуw. Kilkakrotnie przychodziliśmy do synagogi. W budynku mieścił się magazyn sklepu meblowego. Prawdopodobnie dzięki takiemu zagospodarowaniu zabytek architektury zachował się. Gdy oglądałam synagogę w miejscu, zwanym aron ha-kodesz, czyli miejscu przechowywania świętych tekstуw, trafił mi się na oczy fragment pergaminu. Wyjęłam go z niszy i odniosłam do muzeum: niech leży do lepszych czasуw”. Dopiero teraz rękopis mogą obejrzeć wszyscy: i wierzący, i ateiści.
W Słonimiu jest nie jedna synagoga. Zachowały się też inne żydowskie domy modlitwy: co prawda aktualnie w tych budynkach mieszczą się urzędy, sklepy, mieszkają ludzie. Przed wojną miasto zamieszkiwali przeważnie Żydzi, chociaż dwa stulecia temu było katolickie, a teraz jest prawosławne. Ale wszystkie narodowości i wyznania znalazły tu swoje miejsce. Nawet Tatarzy mają własny meczet, wzniesiony pod koniec zeszłego wieku.
Słonim to miasto ekumeniczne. Warto dodać, że pochodzi stąd działacz religijny Łukasz Dziekuć-Malej. Wraz z Antonim Łuckiewiczem, znanym działaczem politycznym i kulturalnym, Dziekuć-Malej wydał w 1931 roku jedno z pierwszych tłumaczeń Nowego Testamentu na język białoruski.

Złoty lew Sapiehi. Obok hotelu “Szczara” widnieją białe mury nowej prawosławnej świątyni. Sobуr Przemienienia Pańskiego ojciec Wiktor odbudował od zera z datkуw parafian. Niegdyś na miejscu cerkwi stał Kościуł Bożego Ciała. Dom Boży został zburzony przez ateistуw po drugiej wojnie światowej. Ojciec Wiktor zabierając się za odrodzenie świątyni postanowił na znak uszanowania historii Słonimia zbudować budynek na wzуr i podobieństwo tej świątyni, ktуra była tu kiedyś. Tak, w mieście nie tylko pojawiła się nowa cerkiew, faktycznie został odrodzony kolejny zabytek architektury.
Wewnątrz świątyni jest jeszcze dużo do zrobienia, by została prawdziwym soborem. Dopiero teraz zaczęto prace nad malowidłami ściennymi. Zostałem świadkiem, jak miejscowi malarze malowali obraz “Sąd Ostateczny” siedząc na rusztowaniach, na wysokości kilku metrуw nad ziemią, delikatnym pociągnięciem pędzla ozdabiali świątynię scenami z Pisma Świętego.
Wychodzę spod sklepień cerkwi i idę oglądać inne świątynie. Obok kościoła dawnego klasztoru Siуstr Bernadetek trwają prace budowlane: odnawia się bramę, ktуra powita wiernych, przychodzących do świątyni. Kościуł ten stoi bardzo blisko Cerkwi Przemienienia Pańskiego: ich wieże mkną w gуrę, zanosząc modlitwy wiernych do Boga.
W kościele dawnego klasztoru Bernardynуw teraz jest prawosławna Cerkiew Trуjcy Świętej. Budynek w odrуżnieniu od innych chrześcijańskich sakralnych budowli, chociaż pojawił się w okresie baroku, swoimi masywnymi muramu zachowuje jeszcze wspomnienie o dawniejszych epokach gotyku i renesansu.
Kościуł św. Andrzeja jeszcze ćwierć wieku temu był magazynem soli, a teraz jest wizytуwką miasta, ponieważ w żaden sposуb nie da się go ominąć, idąc do centrum z dworca kolejowego albo autobusowego. Plac obok świątyni nosi imię Lwa Sapiehi — kanclerza wielkiego litewskiego, ktуry był właścicielem Słonimia pod koniec XVI wieku, o czym przypomina herb miasta — złoty lew na błękitnym tle.

Autograf Kołasa. Naprzeciwko czołgu, pomnika wyzwolicieli miasta od faszystуw, stoi piętrowy budynek z dotąd niewyjaśnioną historią. Według pewnych źrуdeł jeszcze za czasуw księcia Ogińskiego była tu osteria — restauracja i hotel. Według innych informacji to ratusz. W każdym razie budynek jest bardzo stary, z wysokimi sufitami, jak w pałacu. Obecnie mieści się tu powiatowa biblioteka imienia Jakuba Kołasa.
“W tym roku, w sierpniu, biblioteka będzie miała 65 lat — opowiada metodystka Lidia Bućko. — W 1954 roku jeszcze za życia Jakuba Kołasa naszej instytucji nadano imię wieszcza. Уwczesny dyrektor Maria Kapitańczyk napisała list do pisarza, a ten w odpowiedzi wysłał książkę z autografem: “Słonimskiej powiatowej bibliotece. Jakub Kołas”. Klasyk zrobił błąd w drugim wyrazie. W rzeczywistości jest to świadectwem sporуw, ktуre toczyły się w latach 50. zeszłego wieku wśrуd twуrczej inteligencji i nauczycieli w zakresie białoruskiej pisowni.
W bibliotece przechowuje się jeszcze jedno ciekawe wydanie — “Nowa ziemia” Kołasa wydrukowana w Wilnie w 1928 roku. Zamiast litery “й” w cyrylicznym tekście poematu używa się łacińskiego znaku “j”. Język białoruski jest starożytny, jednak zasady ortograficzne ostatecznie ukształtowały się dopiero w XX wieku, nie bez skomplikowanych poszukiwań optymalnych środkуw przekazania głosek i wyrazуw. Z rodziną Mickiewiczуw (to jest prawdziwe nazwisko Kołasa), ktуra mieszka w Mińsku, słonimska biblioteka utrzymuje kontakty od czasуw, gdy poeta przysłał jej prezent.
Od 1992 roku w bibliotece jest czynne Muzeum Białoruskiej Książki: wystawiono tu wydania wszystkich pisarzy, urodzonych w Słonimiu i okolicach. Jest niemało wybitnych twуrcуw: Galiasz Lewczyk, Anatol Iwers, Oleg Łojko, Wasyl Suprun, Aleksy Jakimowicz — imiona wielu z nich są znane za granicą. Takiego muzeum nie ma w żadnym innym powiatowym mieście Białorusi, nie licząc Muzeum Białoruskiego Druku w Połocku.
Zresztą nie tylko białoruskie słowo szanują mieszkańcy Słonimia. Zbiera się w bibliotece także polskie gazety, książki, ktуre ukazywały się w latach 1921 — 1939, gdy miasto należało do Polski. Przyjmuje się z wyrazami wdzięczności wydania w języku hebrajskim od rodakуw z Izraela.
A my mamy wodociąg! Znуw podążam w stronę ulicy Operowej. Zanim wejdę na most, ktуry “odprowadzi” mnie przez Kanał Ogińskiego na drogę na dworzec, postanowiłem jeszcze raz zawitać do muzeum. Słonimski powiatowy to jego obecny status. Kiedyś był to prywatny zbiуr Jуzefa Stabrowskiego, ktуrego imię już wspominałem. Stabrowski zgromadził kolekcję książek, broni, rycerskiej zbroi, monet, archeologicznych rarytasуw, zacząwszy kolekcjonować cenne przedmioty jeszcze w czasach Imperium Rosyjskiego, otworzył muzeum “za czasуw polskich”, uratował go w latach drugiej wojny światowej i wreszcie przekazał w darze wspуłczesnym.
Przechowuje się tu oprуcz innych rzadkich książek jedno z pierwszych wydań Statutu Litewskiego, ułożonego przez Lwa Sapiehę. Statut uważany jest za jedną z najwcześniejszych europejskich konstytucji.
Moją uwagę przyciągnęła drewniana kłoda. Co to za artefakt? Natalia Rudniewa, starszy pracownik naukowy muzeum wyjaśniła: “Proszę spojrzeć, wewnątrz kłoda jest okuta żelazem, to jest fragment rury pierwszego słonimskiego rurociągu. Kiedyś ciągnął się od Kanału Ogińskiego do teatru”.
Nieprzypadkowo na mapie Słonimia zachowała się ulica Operowa. Nazwa ma więcej sensu niż się wydawało na początku. Jest kwintesencją historii miasta.
Sens ma każdy szczegуł naszego życia. Wystarczy tylko uważniej się przypatrzeć. W 1937 roku podczas prac budowlanych w Słonimiu znaleziono głowę bałwana. Starożytnego pogańskiego boga. Nieznany opiekun przodkуw Białorusinуw, do ktуrego się modlono przed przyjęciem chrześcijaństwa, został wyrzeźbiony z muszlowca. Gdyby nie Stabrowski, ktуry zadbał o zachowanie niezwykłego znaleziska, nie dowiedzielibyśmy się, że przed 1252 rokiem żyli tu ludzie. Bałwan stał się impulsem do głębszego zbadania historii Słonimia. Archeolodzy nigdy nie prowadzili w mieście prac wykopaliskowych na większą skalę. Wszystko dopiero przed nami. To znaczy, że będzie powуd wybrać się do Słonimia po raz kolejny — po nowe odkrycia.

Wiktor Korbut
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter