Piękne symbole

[b]Słuckie pasy są znanym przykładem bogactwa dziedzictwa kulturalnego białorusi[/b]Po upływie kilku stuleci od czasów, gdy noszono słuckie pasy, nadal budzą zachwyt. Wyszukane wzory, delikatne tkaniny, niezwykłe barwy po prostu urzekają. Gdyby przypuścić, że słuckie pasy mogły się znaleźć we współczesnej codzienności jako modny dodatek, na pewno potrafiłyby rywalizować z takimi znanymi markami jak Gucci, Dolce & Gabbana, Valentino, Hugo Boss. Są jednak tylko w muzeum. Niestety na Białorusi słuckie pasy nawet w muzeach należą do rzadkości, rozeszły się po krajach i kontynentach, ponieważ były bardzo popularne. Nawet z tego faktu możemy być dumni, przecież sława o słuckich pasach będzie żyć daleko od kraju pochodzenia. Od czasu do czasu w naszym kraju uwaga do takiego dziedzictwa jak słuckie pasy rośnie i zaostrza się.
Słuckie pasy są znanym przykładem bogactwa dziedzictwa kulturalnego białorusi
Po upływie kilku stuleci od czasуw, gdy noszono słuckie pasy, nadal budzą zachwyt. Wyszukane wzory, delikatne tkaniny, niezwykłe barwy po prostu urzekają. Gdyby przypuścić, że słuckie pasy mogły się znaleźć we wspуłczesnej codzienności jako modny dodatek, na pewno potrafiłyby rywalizować z takimi znanymi markami jak Gucci, Dolce & Gabbana, Valentino, Hugo Boss. Są jednak tylko w muzeum.
Niestety na Białorusi słuckie pasy nawet w muzeach należą do rzadkości, rozeszły się po krajach i kontynentach, ponieważ były bardzo popularne. Nawet z tego faktu możemy być dumni, przecież sława o słuckich pasach będzie żyć daleko od kraju pochodzenia.
Od czasu do czasu w naszym kraju uwaga do takiego dziedzictwa jak słuckie pasy rośnie i zaostrza się. Opinia publiczna opowiada się za dołożeniem wszelkich starań, by zwrуcono nam słuckie rarytasy z muzeуw w państwach obcych. W jaki sposуb? Trzeba się zastanowić, znaleźć rozwiązanie, uważają jedni. Zdaniem pozostałych trzeba częściej przypominać o tym, że w kulturze białoruskiej było wiele godnych uwagi zjawisk. O każdym ważnym wydarzeniu warto mуwić.
W Mińsku odbyła się prezentacja projektu historyczno-kulturalnego “Słuckie pasy — dziedzictwo narodowe i chluba Białorusi”. Wśrуd organizatorуw są Ministerstwo Kultury i Muzeum Narodowe Sztuk Pięknych. Projekt zrealizowano z okazji 120. rocznicy znanego poety białoruskiego Maksyma Bogdanowicza. Właśnie w tych dniach, jak gdyby podkreślając więzi pomiędzy ważnymi zjawiskami w bogatym dziedzictwie kulturalnym, publiczności pokazano kalendarz na 2012 rok “Słuckie pasy” i film dokumentalny “Słuckie pasy — znaki losu”.
“To wyjątkowe wydarzenie, dla nas słuckie pasy to duma narodowa, nasza marka” — powiedział podczas prezentacji dyrektor Muzeum Narodowego Sztuk Pięknych Włodzimierz Prokopcow. Przypomniał, że na Białorusi słuckich pasуw jest mało. W Muzeum Narodowym Sztuk Pięknych od dwуch lat wystawia się słuckie pasy przywiezione z Rosji. W chwili obecnej trwają rozmowy, by sprowadzić na Białoruś pasy z Ukrainy i Litwy. W 2012 roku planuje się zaprezentować srebrną monetę poświęconą słuckim pasom. Kalendarz i płyty z filmem będą dostępne w kioskach muzeum. Będą rуwnież sprzedawane w białoruskich księgarniach. Wicedyrektor Mińskiego Zakładu Drukarskiego Gosznaku Ludmiła Witkiewicz opowiedziała, że twуrcy kalendarza chcieli, by prawa strona wyglądała jak tkanina. “Wykorzystaliśmy specjalny papier i za pomocą specjalnej farby postaraliśmy się odtworzyć technologię, strukturę, jakość słuckich pasуw i połysk złota na słońcu” — opowiedziała. Wiceminister kultury Tadeusz Strużecki z kolei zapewnił, że prezentacja nada impuls innym ciekawym pomysłom, związanym ze słuckimi pasami.
Nie trzeba ich specjalnie promować — są bardzo znane, dzięki temu szczegуlnemu miejscu, jakie słuckie pasy zajmują w historii białoruskiej sztuki użytkowej. W drugiej połowie XVIII wieku były nieodłączną częścią stroju szlachcica. Przy tym nie tylko uzupełniały i ozdabiały go, ale i były symbolem godności, szlacheckiego pochodzenia, wysokiego statusu społecznego i zamożności właściciela. W XIX wieku słuckie pasy były przedmiotem kolekcjonowania — ozdobą dowolnego pałacu lub muzeum, a także materiałem do szycia ornatu — szaty liturgicznej kapłanуw katolickich.
W XVIII wieku starania krуla Stanisława Augusta Poniatowskiego i czołowych reprezentantуw rodуw magnackich Rzeczypospolitej (w tym białoruskich Radziwiłłуw, Ogińskich, Sapiehуw) pomogły prowadzeniu działalności licznych persjarni — manufaktur produkujących pasy kontuszowe na wzуr wschodnich, niezwykle popularnych w kraju. Na początku lat 1770. najbardziej znana była słucka. Pas pod względem artystycznym i technologicznym nie był tylko rzeczą utylitarną. Wkrуtce został dziełem sztuki, uosabiającym gusty estetyczne, cechy stylu czasуw i nawet skomplikowane procesy historyczno-kulturalne, zachodzące w Rzeczypospolitej. Słuckie pasy stały się wzorem dla innych zakładуw. Rzadko kto nie starał się ich kopiować. Do końca XVIII wieku nazwa słuckie pasy była synonimem wszystkich długich pasуw jedwabnych, nie zważając na miejsce produkcji. W XX wieku słuckie pasy uznano za jeden z symboli kultury artystycznej zarуwno Białorusi, jak i sąsiednich państw, niegdyś wchodzących w skład Rzeczypospolitej.
Bez wątpienia takie dominowanie słuckich pasуw nie było przypadkowe. Do promowania wyrobуw słuckiej manufaktury przyczynili się jego założyciele i właściciele oraz mecenasi. Warto pamiętać, że na początku XVIII wieku mecenat przybrał formę prawdziwych zawodуw rodуw magnackich, ktуre starały się zaprosić najlepszych malarzy i rzemieślnikуw, zgromadzić najlepszą kolekcję dzieł sztuki. Założyciele słuckiej persjarni bracia Michał Kazimierz Radziwiłł i Heronim Florian Radziwiłł nadzorowali działalność zakładu, aktywnie uczestnicząc w procesie jego doskonalenia. Heronim Florian zbudował dla manufaktury nowy korpus, ktуrego wyposażenie spełniało wymogi ostatnich osiągnięć technicznych tych czasуw (warto przypomnieć, że wywiezienie tkackich warsztatуw z Imperium Osmańskiego było zabronione pod karą śmierci). Michał Kazimierz osobiście szukał tkaczy i jeśli był zadowolony z ich umiejętności zawodowych, dokładał wszelkich starań, by chcieli zatrudnić się u niego. Nie oszczędzał pieniędzy, jego ludzie uczyli się rzemiosła w innych zakładach, szkolenie trwało około siedmiu lat. Wiadomo, że w 1757 roku Michał Kazimierz wysłał dwуch nieświeskich tkaczy — Tomasza Chajeckiego i Jana Gadowskiego — doskonalić umiejętności pod kierownictwem wybitnego mistrza Jana Madżarskiego w stanisławowskiej persjarni Dominika Misjarowicza (obecnie miejscowość Iwano-Frankiwsk na Ukrainie). W 1758 roku Michał Kazimierz zaprosił Jana Madżarskiego do rezydencji w Nieświeżu i zaproponował zarządzanie swoją manufakturą. Umowa została zawarta.
Zatrudnienie Jana Madżarskiego było ważnym etapem popularyzacji pasуw ze Słucka. Celem, ktуry postawił przed sobą ormiański mistrz, nie było kopiowanie wschodniego pasa, a stworzenie oryginalnego miejscowego wzorca. Powinien był dorуwnywać doskonałości importowanych pasуw. Stąd liczne eksperymenty i innowacje, gdy Madżarski nie przestrzegał kanonуw wschodniego tkactwa z jedwabiu. Stąd szerokie zastosowanie w ornamencie pasуw tkanych zgodnie z wschodnią manierą i modą środkуw wyrazu sztuki zachodnioeuropejskiej — baroku, klasycyzmu — oraz elementуw białoruskiej ludowej kultury artystycznej.
Dosłownie w ciągu kilku miesięcy działalność radziwiłłowskiej manufaktury zmieniła się. Zaczęto produkować dwustronne pasy, rуżniły się barwami nie tylko strony, ale i połowy każdej z tych stron. W zależności od tego, na ktуrą stronę zakładał go właściciel i owijał wokуł talii, pas mуgł być odświętny i codzienny. Obowiązkowym elementem pasуw mistrza były długie frędzle na końcach — cecha białoruskich pasуw tradycyjnych, ktуrych nie wyobrażano bez frędzli, natomiast we wschodnich były raczej wyjątkiem.
W latach 1760 — 1770. Jan Madżarski realizuje najodważniejsze innowacje artystyczne: na podstawie ozdуb wschodnich tkanin opracowuje dla pasуw słuckiej persjarni nowe kompozycje ornamentalne (pуźniej jego działalność będzie kontynuować syn Leon). Razem osiem nowych rodzajуw wzorуw z wspуłczesnymi nazwami skojarzeniowymi, z odmiennym, stylizowanym językiem artystycznym — pasy ze Słucka stają się marką “słuckie pasy”.
Słuckie pasy jako dzieło sztuki miały własny podpis. Na początku miejski Słuck, a po 1776 roku, gdy kolejny właściciel manufaktury Karol Stanisław Radziwiłł "Panie Kochanku" (1734 — 1790) oddał zakład w dzierżawę mistrzowi, podpis imienny. Gdy Jan Madżarski przekaże swojemu synowi Leonowi (około 1740 — 1811) prawo do dzierżawy persjarni, na pasach będą tkane dużymi literami wyrazy pisane cyrylicą: СЛУЦК (Słuck), ВЪ ГРАДЕ / СЛУЦКЕ (W mieście Słucku); ЛЕО МА / ЖАРСКИЙ ВЪ ГРАДЕ/СЛУЦКЕ (Leon Madżarski w mieście Słucku).
Słuckie pasy Madżarskich wyparły wschodnie wyroby z rynku Rzeczypospolitej, a mistrzowie byli tak znani, że nawet krуl Stanisław August Poniatowski, ktуry życzył sobie, by otworzono persjarnię w Grodnie, kazał zwrуcić się do Radziwiłła z prośbą “pożyczyć” mistrza, pуki proces produkcji w manufakturze grodzieńskiej nie będzie sprawny. Zakład miał się wzorować na radziwiłłowskiej persjarni w Słucku, planowano produkować tkaniny w słuckim stylu albo podobnym do niego. Karol Stanisław Radziwiłł, ktуry na wszelkie sposoby starał się udowodnić swoją niezależność i żył zgodnie z hasłem: Krуl to krуl w Warszawie, a Karol to krуl w Nieświeżu i Słucku, odmуwił. Obrażonemu Poniatowskiemu nie zostało nic innego, jak zaprosić rzemieślnikуw z Francji.
W 1780 roku słuckie pasy były wzorem dla wyrobуw produkowanych w innych persjarniach Rzeczypospolitej, między innymi w manufakturach Stefana Filsjana i Paschalisa Jakubowicza (obie w przedmieściach Warszawy), krakowskich zakładach Franciszka Masłowskiego, Antoniego Puciłowskiego, Jуzefa Trojanowskiego. Pod koniec XVIII wieku we francuskiej manufakturze w Lyonie rusza produkcja pasуw na podstawie słuckich tkanin.
Pod koniec 1790 roku Leonowi Madżarskiemu nadano tytuł szlachecki za “rozwуj rzemiosła w państwie”, w 1791 otrzymał herb Dar, zaś w 1792 roku otrzymał stanowisko rotmistrza wojewуdztwa nowogrуdzkiego i tytuł honorowy szambelana krуlewskiego. Zarządzał manufakturą do 1807 roku, a po śmierci w 1811 roku został pochowany w kościele bernardynуw w Słucku. Słucka persjarnia działała do 1846 roku, gdy wreszcie zrujnowane wskutek rуżnych zmian państwowych przedsiębiorstwo przestało istnieć.
Ciekawy szczegуł: słuckie pasy tkali tylko mężczyźni. Zgodnie z podaniem, jeśli pasa dotknie ręka kobiety rękodzielnicy, złote i srebrne nici natychmiast utracą połysk. Wynagrodzenie pracownikуw było wysokie. Przy tym wykonywali wzory wymyślone przez malarzy, a nie tworzyli ich sami. Pasy nigdy nie produkowali pańszczyźniani pracownicy. Początkowo pasy przywiezione z Persji i Turcji kosztowały 500 złotych dukatуw, a gdy zaczęto je produkować na Białorusi cena wynosiła około 120. Dla porуwnania: wykwalifikowany pracownik manufaktury zarabiał 4 dukaty miesięcznie. Razem zakład produkował 200 pasуw rocznie, można więc wyobrazić sobie, jak drogie były pasy, przecież nosili je tylko magnaci, zamożna szlachta. Dla bogatych ludzi pasy szyto, używając złotych i srebrnych nici.
Wcale nie z tego powodu możemy dziś stwierdzić, że słuckie pasy to unikatowe zjawisko narodowej kultury artystycznej. Najważniejszy jest wkład białoruskich mistrzуw w historię zachodnioeuropejskiej sztuki użytkowej, ich niezwykły gust artystyczny i naturalne wyczucie koloru. Słuckie pasy z harmonijnym ornamentem i szczegуlną wyszukaną kompozycją są ważnym osiągnięciem światowej kultury artystycznej.

Wiktor Michajłow
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter