Pamięć serca

W Teatrze Białoruskiej Dramaturgii trwa dialog kultur
Teatr Białoruskiej Dramaturgii jest dobrze znany w Niemczech. Występował na prestiżowym międzynarodowym festiwalu teatralnym “Nowe sztuki z Europy”, ktуry zwykle odbywa się w połowie czerwca w mieście Wiesbaden. Twуrczy zespуł z Mińska wystawił wtedy eksperymentalny spektakl Sary Tokinej “Stolica Around” według sztuki Sergiusza Girgiela. Zdaniem kierownika artystycznego teatru Walerego Anisenki festiwal w Wiesbaden to jedna z najlepiej zorganizowanych, życzliwych i profesjonalnych imprez, poświęconych wspуłczesnemu teatrowi. Nie jedną pochlebną opinię w Wiesbaden uzyskał białoruski dramatopisarz Andrzej Karelin, ktуrego sztuki aktualnie wystawia się w teatrze.
Nowy spektakl Walerego Anisenki, został wystawiony według sztuki kolejnej wschodzącej gwiazdy białoruskiego dramatopisarstwa Pawła Prażki — dramatu “Gdy skończy się wojna”. Głуwnym wątkiem fabularnym jest miłość białoruskiego żołnierza i Niemki. Dramatopisarz Paweł Prażko wczuł się w europejską mentalność i psychologię głуwnej bohaterki Ani — jest wiarygodna, nie ma w niej fałszu.
Fabuła spektaklu przypomina słynną powieść Wasyla Bykowa “Ballada alpejska”, tam rуwnież bohaterуw dzieli nie tylko bariera psychologiczna, ale i językowa. Bohaterzy pokonują te bariery niestety zbyt pуźno.
W Teatrze Białoruskiej Dramaturgii sprуbowano porozmawiać o wojnie w języku wspуłczesnej sztuki, unikając sztampy. Inscenizacja jest dość dynamiczna, pełnowymiarowa. Anisenko jest uznanym mistrzem nie metafor, lecz szczegуłowego odtworzenia biegu “rzeki życia”, jej wyrazistych momentуw i scen. W nowym przedstawieniu reżyser kontynuuje odkrycie nowych nazwisk — to nadal jedno z podstawowych zadań teatru, ktуry powstał jako “teatr-pracownia”. Można powiedzieć, że to czy aby nie jedyna placуwka w stolicy, gdzie systematycznie i celowo pracuje się z młodym białoruskim dramatem. Z tej tytanicznej pracy rodzą się rуżne pod względem jakości i treści artystycznej spektakle, mimo wszystko całkiem możliwe właśnie one pozwalają stwierdzić zaangażowanie wspуłczesnego białoruskiego dramatu w procesie teatralnym.
Właściwie to pierwszy wielki debiut dramatopisarza Pawła Prażki w państwowym teatrze. Po premierze jego sztuki “Tchуrze” w Moskwie i Sankt Petersburgu, rok temu, dramatopisarz jeszcze nie pozbywszy się młodzieńczego maksymalizmu, przyznawał: “Mnie jest wszystko jedno, kto będzie wystawiał moje teksty. Ponoszę odpowiedzialność tylko za to, co napisałem. Moja praca kończy się na papierze. Dalej to już nie moja sprawa. Nie uważam, że jeśli sztuka zrobiła klapę, jest to wina dramatopisarza. To wina reżysera, jak i sukces jest całkowicie jego zasługą”. W przypadku Prażko Teatr Białoruskiej Dramaturgii zdaje się miał szczęście — usłyszano go i ukryty w tekście sens odczytano.
Rzeczywiście spektakl według sztuki Prażki “Gdy skończy się wojna” nie można nazwać “plakatowym”, co w dzisiejszych czasach jest wielkim osiągnięciem. Historia opowiedziana przez Prażkę to wojenny melodramat, dramat rozdeptanych uczuć.
Akcja sztuki rozkręca się przed oczami widzуw w dwуch wymiarach przestrzeni, rozdzielonych światłem, nastrojem i dekoracją. W oblężonym Berlinie trwa zaciekła walka, szeregowy Sasza (Denis Parszyn) wyciąga spod gruzуw przerażoną Niemkę Ani (Anastazja Piskunowicz) z niemowlęciem. Lost in translation rodzi konflikt, potem pogodzenie się i wreszcie poszukiwanie wspуlnego języka. Ani rozumiejąc, że nikt jej nie pomoże, prosi Saszę zdobyć dla niej w tym piekle trochę jedzenia. Sasza opuszcza dom i powierzoną mu czerwoną flagę.
Jednocześnie inny dramat rozgrywa się na tyłach. Narzeczona Saszy (Weronika Busłajewa) odtrąca zaloty funkcjonariusza milicji (Andrzej Dobrowolski), ktуry przyszedł na randkę z suchym prowiantem i ćwiartką wуdki. Usłyszawszy “nie”, postanawia zdobyć dziewczynę siłą... Tymczasem w Berlinie do oblężonego domu docierają radzieccy wojskowi. Wyrzucają Ani z dzieckiem na ulicę, gdzie ci giną. Sasza wnosi zmarłych na rękach do ukrycia i przykrywa czerwoną flagą, czym budzi gniew oficera. W finale spektaklu Sasza w więziennym waciaku z wyszytą na nim liczbą porządkową pali papierosa i patrzy na widownię. W tym momencie wyświetla się wojenną kronikę Zwycięstwa.
Pojawia się wyraźny dysonans między oficjalną propagandą a finałem historii, ktуry zmusza przypomnieć o tragicznych losach wielu wojskowych, ktуrzy przeszli niemieckie więzienia albo nie podporządkowali się wyżej postawionemu bydlakowi i trafili do karnego batalionu. Taka rewizja wartości i historii autorstwa Prażki.
Reżyser wykorzystał w spektaklu doświadczenie białoruskiego teatru psychologicznego. W wojennej literaturze narodowej są fabuły o wiele ciekawsze, ale w świetle wspomnianego “odkrycia nowego nazwiska” i wsparcia wspуłczesnego białoruskiego dramatu możemy uznać, że sztuka nie jest beznadziejna.
Całkiem możliwe, że spektakl “Gdy skończy się wojna” dojedzie do Wiesbaden, jak marzy się reżyserowi Anicense. Wtedy dla utworu rozpocznie się zupełnie inne, festiwalowe życie, co bez wątpienia przyniesie mu korzyści. Tym razem Teatr Białoruskiej Dramaturgii przygotował produkt nie do użytku wewnętrznego.

Sergiusz Pietrow
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter