Niebezpieczne zanurzenie

Ponad pięćdziesiąt lat wynosi podwodny staż ojca i syna Stasenków
“Jesteśmy teraz marynarzami lądowymi — żartują kapitan I rangi marynarki wojennej ZSRR Anatol Stasenok oraz kapitan II rangi marynarki wojennej ZSRR Andrzej Stasenok. — Morza przecież nie widzimy!” W roku 1983 zastępca dowуdcy 1. Krasnoznamiennej flotylli łodzi podwodnych Floty Pуłnocnej Anatol Stasenok wrуcił ze swojej ostatniej wyprawy, a w następnym roku do służby w tej samej dywizji powołany został jego syn Andrzej.
Archiwum fotograficzne rodziny Stasenok stanowi i historię, i geografię jednocześnie. Oceany Pуłnocny, Atlantycki, Indyjski, Morza Śrуdziemne, Barentsa, Norweskie.
— Oto “Komcomolec”, ktуry zatonął 7 kwietnia 1989 roku w Morzu Norweskim razem z 42 marynarzami floty podwodnej — ciężko wzdycha Anatol Kuźmicz pokazując zdjęcie. — Byłem na tej łodzi, ktуra jako jedyna w świecie mogła zanurzać się na głębokość do tysiąca metrуw. A to jest grуb Genadiusza Laczyna w Sankt Petersburgu, dowуdcy łodzi “Kursk” o smutnej sławie. Niestety nikt nie jest ubezpieczony przed tragedią.
Z 39 lat w marynarce Anatol Stasenok w ciągu 25 lat służył na łodziach atomowych. Dwa razy na jego łodziach zdarzały się awarie reaktora jądrowego, ktуre jego drużyna potrafiła zlikwidować.
— Gdyby chociaż jedna osoba poddała się panice, nie udałoby się uniknąć wybuchu — przekonany jest marynarz floty podwodnej. — Nie da się znaleźć bardziej zgodnej załogi, niż na łodzi podwodnej. W roku 1975 uczestniczyłem w pierwszej długotrwałej wyprawie statku atomowego do oceanu. Mieliśmy przetrwać 90 dуb. Lecz w 15 dobie przestał działaś system wchłaniania tlenku węgla. Wszyscy poczuliśmy straszną senność, słabość, brak apetytu, niektуrzy tracili przytomność. Wynurzenie spowodowałoby niewykonanie zadania, dlatego dowуdca postanowił usunąć usterkę bez wynurzania się. Potrafiliśmy tego dokonać, mimo że stężenie CO2 w powietrzu sięgało 3 procent.
Jak ojciec, tak rуwnież syn pełnili służbę na Oceanie Lodowatym Pуłnocnym oraz na Biegunie Pуłnocnym. Swoje opowiadania o krуlestwie wiecznego lodu marynarze uzupełniają kontrastowymi zdjęciami, na ktуrych czarne dzioby łodzi podwodnych są ledwo widoczne zza brył lodowych. Wśrуd rodzinnych relikwii dotychczas przechowywane są butelka morskiej wody nabranej na biegunie oraz list, ktуry Andrzej wysłał do Mińska bezpośrednio ze stacji polarnej SP-30.
— Łуdź podwodna może przebić lуd o grubości trochę powyżej metra nie uszkadzając obudowy. Niekiedy przez trzy-cztery doby szukaliśmy luki w wodzie, aby się wynurzyć — Andrzej pokazuje taśmę samorejestrującego przyrządu do mierzenia grubości lodu z 25-metrowymi podwodnymi warstwami lodu i gуrami lodowymi.
— Pewnego razu uderzyliśmy w podwodną gуrę lodową na głębokości 70 metrуw — opowiada Anatol Kuźmicz — Oderwał się ster poziomy. Jednak nawet z tym uszkodzeniem załoga wykonała wszystkie postawione zadania.
— Pełniłem służbę na imiennej łodzi podwodnej “Murmański komsomolec” — Andrzej wspomina o swojej pierwszej wyprawie pod lodem w roku 1986. — Wynurzyliśmy się w pakach. Bezpośrednio do łodzi podszedł biały niedźwiedź. Kok wyniуsł worek ryb i skarmił misiowi około 20 kilogramуw. Potem rzuciliśmy mu przedziurawioną puszkę zagęszczonego mleka. Umieścił deser na jednej łapę, mocno uderzył drugą i zaczął z zadowoleniem lizać taki lizak. Po przekąsce zwierzę odeszło w bok i zasnęło. Natomiast za kilka godzin znowu podeszło do łodzi, widocznie pragnąc “kontynuacji imprezy”. Kok poszedł po nowy worek z rybami. Ten wesoły przypadek ledwo nie skończył się tragicznie. Zaczęliśmy się zanurzać, lecz nie wzięliśmy pod uwagę, że na gуrze znajduje się olbrzymia kra. Ona przesunęła się, a łуdź pochyliła i położyła się na rufie. W ciągu minuty spadliśmy się na głębokość 270 metrуw! Jeszcze parę minut — i zostalibyśmy zgniecieni. Natychmiast oceniając sytuację załoga potrafiła zatrzymać zanurzenie i zapobiec tragedii.
“Na pewno nie zdążyliśmy się przestraszyć” — twierdzą moi wspуłrozmуwcy. Posiadają we dwуch 2 ordery i 27 medali. Jest oczywiste, że starszemu oficerowi morskiemu przypadły w udziale i “zimna wojna”, i zbadanie nowych podwodnych łodzi atomowych. Na piersi syna zobaczyłam medal “Za zasługi bojowe” i nie powstrzymałam się, aby nie zapytać, za co w okresie pokojowym można dostać tę nagrodę.
— W czasie wojny wszyscy mieliśmy jeden cel: zniszczyć przeciwnika. Natomiast w okresie pokojowym trzeba umieć go wykryć i dowiedzieć się o jego zamiarach. Wyśledziliśmy w Oceanie Atlantyckim angielską łуdź podwodną i szliśmy w jej ślady przez okres rekordowy — 24 dni. Anglicy mimo wszystkich swoich starań nie potrafili się oderwać i musieli udać się do domu na bazę, do ktуrej ich konwojowaliśmy, za co dostaliśmy nagrodę.
Już od wielu lat ojciec i syn Stasenok nie udają się w wyprawy, nie oddychają sztucznym powietrzem i nie sporządzają na zwykłej kartce szkolnej wygiętego wykresu: przez pierwsze pуłtora miesiąca linia biegnie do gуry, potem w dуł. Ale dotychczas dobrze wiedzą, gdzie i jakie łodzie podwodne pełnią służbę, uważnie śledzą budowę nowych łodzi, szczerze cieszą się z każdego nowego zwodowania i uważają Dzień Floty Podwodnej za wielkie święto rodzinne.

Tamara Zenina
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter