Namalowany Chagall zjawi się w filmie

Białorusini wreszcie zdecydowali nakręcić film animowany o wielkim rodaku
Wcześniej przez korytarzy “Biełaruśfilmu” można było prowadzić wycieczki: na jakiejkolwiej dzwi wisiała tabelka z nazwą filmu, który jeszcze się kręci. Teraz też ciekawo pospacerować po nowemu bloku wytwórni filmowej. I przejść obok portretu Marka Chagalla na jednych z drzwi po prostu jest niemożliwe. 



Jest pierwsza myśl, że Białorusini wreszcie zdecydowali nakręcić film fabularny o wielkim rodaku. Ale pojawienie się na progu Heleny Pietkiewicz oznacza, że film będzie, ale animowany.

Pomysł nakręcić kilka takich rolek, które są poświęcone wybitnym ludziom pochodzącym z naszego kraju, na wytwórni filmowej zjawił się po “Bajkach starego pianina”. To cykl kreskówek o znanych kompozytorach, który “Biełaruśfilm” produkował wspólnie z rosyjskim Studiem “M.I.R.”. Cztery muzyczne biografii — Beethovena, Bacha, Prokofjewa i Chopina — stworzyli nasi reżyserzy Irina Kadziukowa, Włodzimierz Pietkiewicz i Helena Pietkiewicz. Ostatnia, à propos, otrzymała “Złotego Orła”, jedną z najbardziej prestiżowych nagród w animacji. Komu, jak nie Helenie, powierzyć Marka Chagalla?

— Kiedy mnie proponowano nakręcić ten film, ledwie nie zemdlałam — przyznaje się reżyserka. — Bach i Strauss udawali mi się bardzo ciężko, to była bardzo trudna i odpowiedzialna praca. Rozumiałam, że to samo będzie i z Chagallem. Dlaczego się zgodziłam? Dlatego że bardzo lubię tego malarza. On mocno wpłynął na mnie jeszcze w młodości. Byłam potrząsana, kiedy zobaczyłam jego dzieła. I jeszcze studentką wydziału architektonicznego codziennie siedziałam w bibliotece, czytałam jego książkę. Wtedy ona dużo kosztowała, ja nie mogłam sobie pozwolić na jej kupno, dlatego przesiadywałam w bibliotece, starając się coś przerysować.



Reżyserka szczerze się przyznaje, że książki o Chagallu (a ich u niej już niemało, córka nawet przywiozła z Francji) leżały u niej w szufladzie w każdym filmie — starała się robić stylizację na znakomitego malarza.

W doborze zespołu Pietkiewicz poszczęściło. Scenariusz napisał Dmitrij Jakutowicz. Malarzem-inscenizatorem zgodziła się zostać Ałła Maciuszewskaja, która całkiem niedawno, à propos, razem z reżyserem Iriną Tarasową otrzymała “Złotego Witezia” za film animowany dla dzieci “Łyżka dla żołnierza”. Ona okazała się taką samą oddaną wielbicielką Chagalla, jak i Helena Pietkiewicz. U nich nie było żadnych różnic zdań z powodu obrazu malarza i jego otoczenia. Chagall w filmie będzie bardzo podobny do siebie w życiu.

Stworzyciele w ogóle nie zbierają się zniekształcać rzeczywistość. Scenariusz jest zbudowany na podstawie książki “Moje życie”. Osobliwość projektu w tym, że fakty z biografii wielkiego malarza będą towarzyszyć przedstawieniu jego dzieł, które są wezwane do ilustrowania oddzielnych epizodów życia i percepcji rzeczywistości Chagalla.


Film będzie poświęcony w zasadzie dzieciństwu i młodości malarza — jego witebskiemu okresowi. Ale mimo to, przed reżyserem powstaje główne zadanie: dwadzieścia lat (a to są akurat lata, kiedy odbywa się powstanie talentu) trzeba ułożyć w trzynaście minut — to jest maksymalne zarządzanie czasem filmu animowanego. 

Film o Chagallu jest poważny i skomplikowany, i to doskonale rozumieją na “Biełaruśfilmie”, dlatego specjalną stawkę robią na Radę Artystyczną. Ona jest uważna podczas pracy i skrupulatna. To, jak nie dziwnie, bynajmniej nie robi wrażenia na reżyserce i nawet cieszy: ona jest z tych osób, które tylko popierają opinię kolegów. 

— Krytyka jest bardzo pożyteczna — przekonana pani Pietkiewicz. — Niektórzy widzą sytuację inaczej, niż ty, wypowiadają swoją opinię, która może pomóc. Antonina Korpiłowa i Ludmiła Pierehudowa są poważnymi krytykami filmowymi, ich rady bardzo pomagają. 

Wynik napiętej pracy będzie widoczny po Nowym Roku. Więc na wytwórni filmowej teraz jest bardzo odpowiedzialny okres. Przecież od sukcesu “Marka Chagalla” zależy, czy będzie “Pszczółka” (film o jednej z pierwszych gwiazd baletu białoruskiego Piełahei Azarewicz) i inne filmy animowane o naszych wielkich rodakach.


Ihor HALINOWSKI, dyrektor Studia Filmów Animowanych:

— Animacja nigdy nie przynosiła dużych pieniędzy, jej misja — uczyć, kształcić gust. Tym się i zajmują białoruscy animatorzy. Filmy typu “Masza i Niedźwiedź” są jak chipsy — smaczne i przyciągające. To, co robimy, można nazwać kaszą — pożytecznie i pouczająco. Każdy nasz film, niech sobie nie najbardziej udany, jest nastawiony na wychowanie. Dlatego nie można rozpatrywać białoruską animację przez pryzmę tylko wygody komercyjnej.

Oczywiście, nie jesteśmy przeciwko zarabiania na tym pieniędzy. Szukamy różnych dróg. Jedna z nich — sprzedać pakiet z 180 filmów animowanych na specjalizowany zasób internetowy. À propos, ten sam film “Masza i Niedźwiedź” w ten sposób zarobił ponad milion dolarów. Co dotyczy rozrachunku własnego, to przed nami stoi zadanie wyjść na 15 procent. To jest trudno, ale myślę, że przez lata osiągniemy to. Tymczasem możemy pochwalić się pełnometrażowym filmem animowanym “Przygody Nieścierki”, który opłacił się na 13 procent.


Natalia Stepuro

Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter