Na Polesiu słychać było oklaski

Istnieje teoria, że to właśnie Polesie jest praojczyzną Słowian, właśnie stąd ruszyli podbijać nowe obszary.
Istnieje teoria, że to właśnie Polesie jest praojczyzną Słowian, właśnie stąd ruszyli podbijać nowe obszary. Urodził się tu i mieszkał Kiryła Turaŭski, którego nazwisko badacze wymieniają wśród ewentualnych autorów zabytku literatury staroruskiej “Słowo o wyprawie Igora”. Czy tak właśnie jest, niech sprzeczają się historycy i krajoznawcy. Tego, że Polesie rzeczywiście jest szczególną krainą, nikt nie podważa.


W agromiasteczku Laskawicze w obwodzie homielskim odbyła się trzecia edycja Festiwalu Międzynarodowego Tradycji Etnokulturalnych Zew Polesia. Na festiwal zgodnie z tradycją zaproszono nie tylko jedenaście powiatów obwodu homielskiego i bresckiego. Odezwali się nasi sąsiedzi — Ukraińcy, Polacy, Rosjanie, jego zew usłyszano również w dalekich Chinach.


Pozdrowienia dla uczestników i gości festiwalu przekazał Alaksandr Łukaszenka, który zwrócił uwagę na symboliczność tego, że swój status międzynarodowy festiwal otrzymał w Roku Gościnności na Białorusi: “Poleska ziemia jest wyjątkowa, jest skarbcem dawnych obrzędów, rzemiosł i folkloru, a jej ludność wyróżnia niezwykła pracowitość, szczerość i szczególne poczucie humoru. Festiwal pomaga uświadomić swoją rolę we współczesnej kulturze światowej, połączyć wysiłek w badaniach i zachowaniu cennego dziedzictwa historycznego”. Na Polesiu do dziś zachowały się dawne rzemiosła, obrzędy i stroje, miejscowa kuchnia. Cechy odmienne nawet w sąsiednich powiatach są bardzo wyraźne. Razem tworzą niepowtarzalny bukiet, który chce się obejrzeć z bliska i poczuć jego aromat. Festiwal Zew Polesia jest właśnie taką okazją. Za każdym razem program festiwalu jest co raz ciekawszy i bardziej intensywny: być wszędzie trudno, ponieważ imprezy odbywały się jednocześnie w kilku miejscach. Tradycyjnie widowiskowa była wystawa podwórzy powiatów obwodu homielskiego i bresckiego. Tym razem ciągnęły się wzdłuż Prypiaci na półtora kilometra. Na każdym podwórzu na gości czekały stoły z miejscowym poczęstunkiem. Wszystkiego można było spróbować. A poza tym pomóc miejscowym rzemieślnikom zrobić upominek. Konkursy, zabawy, muzyka, jazda konno, spacery kuterem po Prypiaci dla wszystkich chętnych. A loty balonem tylko dla najbardziej odważnych. Nowością festiwalu były “Poleskie zabawy”, po raz pierwszy odbyła się również wystawa fotograficzna portretów najbardziej znanych Poleszuków i nadanie tytułu Honorowy Poleszuk za istotny wkład w rozwój społeczno-gospodarczy Polesia, zachowanie i odrodzenie tradycji kulturalnych. Nazwiska posiadaczy dyplomów, statuetek, które dziennikarze nazwali białoruskim Oscarem, pasów słuckich ogłoszono przed publicznością. Na mocy decyzji komitetu organizacyjnego tytuł Honorowy Poleszuk otrzymał prezydent Republiki Białorusi Alaksandr Łukaszenka, dyrektor artystyczny Orkiestry Narodowej Muzyki Symfonicznej i Popularnej Michaił Finbierh, dyrektor Ośrodka Drewnianej Rzeźby we wsi Ciareblicze w powiecie stolinskim Iwan Suprunczyk, dyrektor generalny Parku Narodowego Prypiacki Sciapan Bambiza. Odbył się również konkurs Poleska Piękność. Chociaż wśród jedenastu sympatycznych dziewczyn nie było żadnej Alesi, jak w powieści Aleksandra Kuprina o takim tytule albo w piosence zespołu Siabry, konkurs był dowodem, że kobiety na Polesiu nadal są urocze. Koronę zabrała ze sobą do miejscowości Łuniniec Waleryja Wałynczyc.


Sprawili przyjemność Poleszukom również goście. Rosyjski zespół pieśni i tańca narodów północy Czukotka podbił serca wszystkich. Solistka zespołu Olit Tewlanaut opowiedziała, że w obwodzie homielskim jest już nie po raz pierwszy, ale za każdym razem odkrywa dla siebie coś nowego. Gość z Chin Cheng Hao zaśpiewał “Kupalinkę” po chińsku. Później przyznał się, że specjalnie przetłumaczył piosenkę, by również Białorusinom Chiny były bliższe i bardziej zrozumiałe.


Występ na imprezie ukraińskiego zespołu Chip witano szczególnie ciepło. Ukraina dla białoruskich Poleszuków jest sąsiadką i siostrą. Kierownik zespołu Oleg Szyszuk o udziale w festiwalu powiedział: “Na Ukrainie jest kryzys i właśnie kontakty międzyludzkie, nasza przyjaźń pomogą go przezwyciężyć”. Festiwal Zew Polesia na razie odbywa się raz na dwa lata. Jego popularność rośnie, jest coraz więcej chętnych wziąć w nim udział, nie wykluczone więc, że święto Poleszuków stanie się doroczne.

Walancina Łajkowa
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter