Magia ruchu

Jak żyje egzotyczny tribal na Białorusi?
Czy będzie nowy styl tańca, który zbiera na Białorusi pełne audytoria, kontynuował bogate tradycje narodowe — na tym w końcu będą znać się choreografowie. Oni pewnie znajdą w tym niezwykłym zapożyczeniu nawet narodowe osobliwości, co jest charakterystyczne tylko dla tańców Białorusinów. A na razie tribal, szczególnie w okresie letnim, żyje aktywnym życiem festiwalowym. Więc i niedawno w centrum Mińska koło miejskiego Ratusza można było zobaczyć zapalający pokaz, który przedstawiły białoruskie tancerki.

“Tańczymy, aby być szczęśliwymi”

Тribal tłumaczy się jako “taniec plemienny”. Powstał w latach 60-tych w Stanach Zjednoczonych, jako mieszanka indyjskich, hiszpańskich i egipckich stylów tanecznych. Pomogła nowej sztuce urodzić się Amerykanka pochodzenia włoskiego Jamila Salimpour. Jej zainteresowanie wobec źródeł tanecznych, kiedy każdy gest był znaczącym i rytualnym, a ruchy do muzyki pełne sakralnego sensu, pozwoliło na stworzenie całkiem nowego oryginalnego kierunku w choreografii. A właśnie nazwa oraz dokładnie sformulowany system nauczania — to zasługa uczennicy Jamilly — Caroleny Nericcio, wykonawcy bellydance.

Jak żyje egzotyczny tribal na Białorusi? Anna Jermakowicz, kierowniczka szkoły tańca “Nimfieja”, powiedziała mi: tribal po białorusku nie ma jeszcze dziesięciu lat, on trochę przypomina jogę, medytację i nawet praktyki, skierowanych do poznania siebie. Okazuje się, najważniejsze zadanie dla tańczących tribal — to nauczyć się zarządzać przepływem myśli, który jest nieodłącznym elementem każdego z nas i którego z reguły nie zauważamy. Styl tańca ma swoje niuansy: jest ważne, na przykład, jeśli działa, weźmiemy, biodro, wszystkie inne części ciała są statyczne. Tribal — to taniec-improwizacja. Dlatego, żeby poruszać się synchronicznie z czołowym, trzeba wcześnie nauczyć się “systemu znaków”: ich jest koło setki. Tribal — to i dumna postawa i zadarty podbródek, i ekspresyjność, charakterystyczna dla indyjskich Cyganów — założycieli flamenco.

Kostiumy tancerek są skomplikowane, wielowarstwowe: spódnice, szarawary, choli, stanik, wiele ozdób z monet, pędzli, kwiatów... Każdy element ma własny sens. A muzyka przypomina coś kosmicznego, naśpiewać ją jest niemożliwie... Anna Jermakowicz uważa, że ten styl taneczny będzie bardziej i bardziej popularny. Dlaczego? Właśnie to pospróbowaliśmy wyjaśnić.

— Pani Anno, kiedy po raz pierwszy białoruska publiczność zobaczyła tancerzy tribal?

— Na Pierwszym Międzynarodowym Tribal-Festiwalu w 2010 roku. Właśnie tam ja po raz pierwszy wystąpiłam. Jaskrawy, zapalający taniec spodobał się widzom. A w następnym roku, zainspirowana sukcesem, otworzyłam szkołę tańców “Nimfieja”. Pamiętam, na pierwsze zajęcie przyszło tylko dwie osoby. Szybko grupa się rozrosła. Teraz dużo występujemy na festiwalach i koncertach, prowadzimy warsztaty, angażujemy się w działalność charytatywną oraz jeździmy po całej Białorusi. Zdarza się tak wiele koncertów, że kręci się mi w głowie! Ale marzyłam o aktywnym życiu, a marzenia, jak wiadomo, się spełniaja.

— Gdzie na Białorusi uczą tribal-a? I jaką pani widzi jego przyszłość w naszym kraju?

— W Mińsku są cztery szkoły, po jednej — w Grodnie i Homlu. A co do przyszłości... Marzę widzieć koło siebie jak najwięcej szczęśliwych, a nie zmęczonych ludzi. Nie chcę słyszeć zdania typu “nie mam czasu dla siebie”, “jesteśmy za stary dla tańców”... Zmienić tę sytuację na lepsze to jest moje najmocniejsze oraz pragmytyczne pragnienie: żyć wśród udanych i radosnych ludzi. My, zwłaszcza kobiety, mamy nieść do światu piękno, radość, kobiecość... Więc tribal w tej szlachetnej sprawie może zostać bardzo dobrym pomocnikiem.

— Czym panię jako tancerkę przyciąga tribal?

— Kiedy po zajęciach wychodzisz odnowiona, czujesz przypływ energii, pewność siebie i miłość do siebie — czyż może to się nie podobać? Żyjąc w jego “polu siłowym” po innemu patrzysz na świat, pojawiają się siły, żeby zmieniać się na lepsze... Tribal pozwala całkiem w nim się zanurzyć. On, nawiasem mówiąc, nie jest przeznaczony do przyciągnienia uwagi ze strony, jak, na przykład, taniec brzucha. Osobiście dla mnie tribal — to świetne narzędzie do rozwoju osobistego.

— W jaki jednak sposób zestaw ruchów z muzyką może wpływać na chęć zmiany? 

— Co jest istotą medytacji? Sama medytacja. I sens tribal-a jest w samym tańcu. Nie w kuszeniu, nie w walce z kimś, nie w tworzeniu skomplikowanych figur, a w tworzeniu pięknej rzeczywistości oraz zrozumieniu współrelacji ciała a duszy. To, oczywiście, jest trudno wyjaśnić, ale takie zrozumienie przychodzi, kiedy tańczysz. Sama spróbowałam tańczyć taniec brzucha, ale odczuwałam: nie mam wystarczająco dużo miejsca do samorealizacji, jest jeszcze coś nieuchwytnego, ważnego... Odczuwałam niejasno, że tylko techniki oraz piękności, które są w bellydance, nie wystarczy. A jednego razu byłam na koncercie amerykańskiej gwiazdy Rachel Brice, ona tańczyła w stylu tribal fusion. I nagle zrozumiałam, że w wykonaniu Brice nie było ani kropli kokieterii — tylko pełne zanurzenie w sobie. Przez swój taniec ona stwarzała czarujący świat, który zapalił mnie przez swoją głębokość, duchowość. Dzięki temu odkryciu również mój taniec z czasem wypełnił w sens.

— Jedna rzecz, kiedy tańczysz sama, ale pani ma również swoją “Nimfieję”...

— Tak, to również jest ciekawym doświadczeniem życiowym. Nawiasem mówiąc, otwórzyć szkołę jest łatwo. Trudniej być zawsze pewnej swoich sił. Żeby wieść za sobą ludzi, którzy dążą do szczęścia, trzeba sporo energii, samemu zostać profesjonalistą. Zaczęłam uczyć w 2011 roku z lekkiej ręki mojego wykładowcy, utalentowanego choreografa Leonida Ignacienkowa. I najważniejsze jest to, że kocham swoją sprawę, dlatego żadne trudności mnie nie powstrzymają.

— Słyszałam, w ammerykańskim tribal-stylu są ponad sto związków...

— Tak, w nim jest ponad sto regulowanych ruchów, aż do kąta obrotu głowy. Ale niech to was nie straszy: podstawowych ruchów jest dwukrotnie mniej, wszystko pozostałe — to są odmiany i kombinacje. Kiedy poruszasz się z zadowoleniem, zanurzając się w tribal-u “z głową”, przestajesz zauważać związki, nie myślisz o ich ilości.

— Ile trzeba czasu, żeby wszystko zapamiętać?

— To zależy od ucznia. Jeżeli z uwagą odnieść się do elementów podstawowych, można nauczyć się podstawowych ruchów w ciągu koło trzech miesięcy.

— Tancerki tribal-a, zwróciłam uwagę, zawsze są ubrane w skomplikowane, wymyślne stroje. Może, to pomaga im nieść “swój” obraz?

— To jest rodzaj wyjścia od “powierzchniowego” efektownego obrazu wschodniej tancerki. Na przykład, taniec brzucha jest konkurencyjny: każda chce, żeby na nią zwrócili uwagę. A tribal świadomie od tego odchodzi: kobieta tańczy dla siebie, a innym po prostu pozwolono tę sztukę podziwiać. Obraz tancerki w tribal-u — to mocna, niezależna, mądra kobieta-tajemnica. Dlatego usunęłyśmy cięcia, przezroczyste tkaniny, głęboki dekolt. Ale w żaden sposób nie zmniejszam znaczenia tańca orientalnego! On również jest piękny, po prostu jest inny. Bellydance pozwala tancerkom czuć się kuszącą piękną wschodnią kobietą. Tribal zaś orientuje na integralność i niezależność, na przyjaźń, a nie na konkurencję.

— A jakże przeglądy tańca?

— Przeglądów tribal-a nie prowadzimy. Rywalizacja zabija duch poszukiwania wewnętrznego, wolności wyrażenia siebie, wsparcia, szczerości. Jak można ocenić twórczość, lot duszy dwóch zupełnie różnych kobiet? “Ta tańczy lepiej, a ta gorzej...” To same, jakby powiedzieć “moja mama gotuje lepiej, niż moja żona”. Jak Pani myśli, czy będzie żona po tym lepiej, i najgłówniejsze, z miłością gotować?

— Ale festiwale organizujecie?

— Oczywiście! Bardzo je lubimy! Szczególnie międzynarodowy tribal-festiwal, kiedy do nas przyjeżdżają wykładowcy z różnych krajów oraz prowadzą warsztaty. Na przykład, Mansa Pawli ze Słowenii, Edenia i Moraya Cheppel ze Stanów Zjednoczonych oraz wielu innych gwiazd tribal-a. Jest jeszcze jeden wielki festiwal — “Tribal Light”. On odbywa się w lutym-marcu i dla nas to jest zawsze wydarzenie...

— Przez cały czas mówimy o tribal-u jako o tańcu kobiet. A mężczyźni?

— Jako pierwszy tańczył go na Białorusi Leonid Ignacienkow. Bardzo energiczny człowiek, śmiały, ciekawy, jasny i odważny. Nadszedł czas, aby opuścić stereotypy, mówią, prawdziwi mężczyźni nie tańczą... Bardzo nawet tańczą!

— A dzieci mogą tańczyć tribal-a?

— To jest nawet korzystnie! Teraz, nawiasem mówiąc, odkrywam specjalne grupy.

— Jeszcze słyszałam, że istnieje “słowiański tribal”?

— Tribal lubi eksperymenty. Przeczeż on pojawił się z chęci zmieszania etnicznych elementów tańca. Więc całkiem logiczne jest dodać do niego coś z innej kultury tanecznej, na przykład, białoruskiej. Niektóre tancerki właśnie dodają do swego tańca barwy narodowe. To może być zauważnie w akompaniamencie lub w samych ruchach, strojach.

— Jak pani uważa, czy długo tribal będzie popularny? Może póki on jest w trendzie, istnieje zainteresowanie wobec niego. A potem wyjdzie z mody...

— Tak, moda jest kapryśna, zmienna. Styl zaś jest wieczny. A tribal — to styl. I póki zachowuje się pragnienie duchowości, póki kobiety chcą być kobiece, szczęśliwe, a mężczyźni je w tym wspierają — tribal będzie żył.

Alisa Krasowskaja
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter