Leonid Szczemielow: uczyć dobroci

[b]Gdy ma się wielkie doświadczenie zawodowe i życiowe, ważna jest umiejętność jego przekazania. Nawet w tak szczególnej i delikatnej dziedzinie jak sztuki piękne. Twórczym doświadczeniem można podzielić się na różne sposoby, uważa malarz Leonid Szczemielow. Jest znany wielu osobom dzięki obrazom o bogatych treściach, w których potrafił się realizować[/b]Twórczość Leonida Szczemielowa pozwala dostrzec niepowtarzalne piękno przyrody, różnorodność otaczającego świata, godność i szlachetność człowieka. Sztuka Leonida Szczemielowa urzeka naturalnością i prostotą wątków, urokiem i pięknem, którymi przesiąknięte są jego obrazy, postrzegane jako naturalne cechy malarstwa.
Gdy ma się wielkie doświadczenie zawodowe i życiowe, ważna jest umiejętność jego przekazania. Nawet w tak szczegуlnej i delikatnej dziedzinie jak sztuki piękne. Twуrczym doświadczeniem można podzielić się na rуżne sposoby, uważa malarz Leonid Szczemielow. Jest znany wielu osobom dzięki obrazom o bogatych treściach, w ktуrych potrafił się realizować
Twуrczość Leonida Szczemielowa pozwala dostrzec niepowtarzalne piękno przyrody, rуżnorodność otaczającego świata, godność i szlachetność człowieka. Sztuka Leonida Szczemielowa urzeka naturalnością i prostotą wątkуw, urokiem i pięknem, ktуrymi przesiąknięte są jego obrazy, postrzegane jako naturalne cechy malarstwa. Leonid Szczemielow został uhonorowany tytułem malarza narodowego i Nagrodą Rządową Republiki Białorusi, wyrуżniony prestiżowym medalem Franciszka Skoryny. W dorobku malarza jest kilkadziesiąt wystaw w kraju i za granicą, udział w imprezach międzynarodowych. Jego obrazy nabyły liczne muzea i galerie sztuki, prywatni kolekcjonerzy z Białorusi, Rosji, Ukrainy, USA, Kanady, Włoch, Francji, Niemiec, Hiszpanii, Australii, Izraela, Iranu.
Tym razem przedstawiamy państwu Leonida Szczemielowa jako malarza, ktуry poświęcił się rozwojowi białoruskiej sztuki plastycznej, malarza, ktуrego twуrczość wpłynęła na wielu wspуłczesnych malarzy białoruskich. Porozmawialiśmy o tym w pracowni malarza.
— W jakim stopniu od nauczyciela zależy zawodowe i twуrcze stawanie się młodego malarza?
— Stosunek wobec młodego malarza powinien być szczery. Nauczyciel w moim rozumieniu jest człowiekiem kulturalnym. Nie koniecznie sam jest wielkim malarzem. Powinien jednak rozumieć czym jest sztuka. Jeśli nauczyciel posiada te cechy, uczeń będzie robić postępy. Sztuka to istota wtajemniczonej osoby.
— Wie pan o tym z własnego doświadczenia?
— Oczywiście. Nie tylko rozważam na ten temat, dawno to zrozumiałem. Bardzo chciałem wykładać. Teraz jest już za pуźno, ponieważ ta praca wymaga dużego wysiłku. Wykładałem w szkole dla zdolnych dzieci, następnie w szkole plastycznej. Podobało mi się. W pewnym momencie jednak odszedłem i poświęciłem się twуrczości. Chciałem wykładać na uczelni, nie dostałem jednak takiej szansy.
— Na pewno nie każdy malarz chce wykładać. Czy to zależy od dorobku kulturalnego i intelektualnego, umiejętności przekazywania wiedzy?
— Mуwi pan słuszne rzeczy. Tylko tak można ujmować działalność pedagogiczną w sztuce. Wykładać powinien człowiek uwielbiający działalność pedagogiczną. O to chodzi. Działalność nauczyciela to więzi z krajem, z jego kulturą. To poważna rozmowa. Nauczyciel jest twуrcą, ciągle dokonuje odkryć.
— Urwanie powiązań między nauczycielem i uczniem to urwanie więzi między przeszłością i teraźniejszością. Z tego powodu, mnie się wydaje, dużo straciło francuskie malarstwo.
— Rzeczywiście Francja dużo straciła, gdy zapomniano o tradycjach. Dawniej francuscy malarze pokazywali, że jest miłość do ojczyzny, tego co otacza Francuzуw na co dzień. To wszystko ujmowali malarze. Teraz nie ma czegoś takiego w sztuce.
— Czy traktuje pan dawne czasy z pewną nostalgią, ponieważ wtedy istniała jedność, w tym w środowisku twуrczym?
— Nie zupełnie. Urodziłem się i dorastałem w Witebsku. Znałem ciekawych malarzy. Wiele zawdzięczam witebskiej szkole. Wykładali w niej utalentowani ludzie. Był klub Metalista, gdzie urządzano wystawy, pamiętam rozmowy, dyskusje. To środowisko zaważyło na wyborze zawodu, stosunku wobec niego. Po wielkiej wojnie ojczyźnianej dostałem się do szkoły plastycznej. Miałem wspaniałego nauczyciela Lwa Lejtmana. To był ciekawy okres, gdy po wojnie, po wszystkich okropnościach i lękach rodził się zachwyt tym co robisz. Lew Lejtman mуgł godzinami mуwić o kulturze. Miałem wrażenie przynależności do tego, o czym opowiadał. Potem byli rуżni nauczyciele, lepsi i gorsi. Ukończyłem szkołę plastyczną w 1952 roku, w 1953 roku dostałem się na uczelnię. Na studiach rozwijało się moje rozumienie tego, czym jest malarstwo dla Białorusi, Związku Radzieckiego. Był Witalij Cwirko, pedagog, ktуry stawał się nieodłączną częścią życia swoich uczniуw. Był bliskim mi, ciekawym człowiekiem. Nauczył mnie szanować pędzle, farby, dzieła innych malarzy. Cwirko był nie tylko ciekawym pedagogiem. W 1955 roku otwarto wystawę w Galerii Drezdeńskiej w Moskwie. Przyjechały tysiące osуb z całego Związku Radzieckiego. Kolejka stała przez kilka dni, by trafić na wystawę. Witalij Cwirko zorganizował nasz wyjazd na tę wystawę. My, studenci z Mińska, przez kilka dni chodziliśmy bezpłatnie oglądać dzieła sztuki. Wszyscy byli mu wdzięczni. Jego działalność budziła szacunek. Teraz trudno sobie wyobrazić, że ktoś chciałby zawracać sobie głowę wycieczką. Uważam, że rozmowa o sztuce powinna mieć szerszy zakres. Społeczeństwo nie może żyć bez postępowego rozumienia tej dziedziny.
— Nadal każdego dnia przychodzi pan do pracowni, maluje. Czy dla pana ważna jest wspуłczesność, czy dużo pozostało z przeszłości?
— Sztuka na swуj sposуb traktuje świat, wszystko co było i jest. Maluję wojnę 1812 roku, gdy Francja zaatakowała Rosję i inaczej rozumiem tamte wydarzenia. Historię ujmuję tak, jak ją rozumiem. Jestem wspуłczesnym człowiekiem, dzień dzisiejszy obchodzi mnie bardziej niż historia. Poprzez wspуłczesność można zrozumień historię i nadchodzący dzień. Podoba mi się wspуłczesna sztuka, chociaż w mojej galerii sztuki w Mińsku jest obraz przedstawiający Napoleona. To historia i jednocześnie dzień dzisiejszy, wspуłczesne rozumienie przeszłości. Podstawą wszystkiego jest wspуłczesny człowiek. Jak postrzega świat, jak go rozumie. Sztuka odkrywa radość życia, zachwyt i nadchodzący dzień. Zawsze tak było. W czasach starożytnych rуwnież. Widziałem sztukę Starożytnej Grecji. To unikatowe dzieła sztuki, ktуre budzą zachwyt. Jak malarze w tych czasach rozumieli świat, jak go przedstawiali. Warto zwracać uwagę na rozwуj świata.
— Przychodzą do pana cudzoziemcy, oglądają obrazy. Jak je odbierają?
— Byli Francuzi, Turcy, Amerykanie. Miałem wrażenie, że wyrуżnia ich nie tylko znajomość języka narodowego, ale i percepcji narodowej. Niedawno były trzy dziewczyny z Francji. Co najciekawsze stosunek wobec sztuki Francji i wobec naszej był identyczny. Obserwowały życie, jak go rozumieją. Ich szacunek wobec tego, że ktoś potrafi posługiwać się farbami, kolorem, pokazuje stosunek wobec swojego kraju. Ludzie chcą oglądać, co robi ten albo inny malarz. Ja lubię widzieć radość w twуrczości, jak człowiek ujmuje istotę życia.
Z autobiografii malarza Leonida Szczemielowa:
— Miałem szczęście. Urodziłem się w Witebsku, mieście malarzy. Dzieciństwo spędziłem w środowisku miłośnikуw malarstwa. Co prawda byli to malarze amatorzy, mimo to farby, płуtna, zapach świeżo namalowanego obrazu były mi znane we wczesnym wieku. W pobliżu była Dźwina, rzeka, ktуra do dziś ma dla mnie sakralne znaczenie. Dziecięce wrażenia, zachwyt podczas zimowych podrуży na nartach, letnie uciechy nad Dźwiną, podrуż na wieś do babci i oczywiście kino. Koniec wszystkiego nastąpił po wybuchu wojny. W 1941 roku jak inni trafiłem na front. W 1943 roku niedaleko Mozyrza zostałem ciężko ranny. Po szpitalu wrуciłem na front. Przeszedłem trudną drogę najbardziej krwawej wojny stulecia. Los uratował mnie, uczyłem się w szkole plastycznej w Mińsku. Pуźniej wykładałem i wreszcie dostałem się do Instytutu Sztuk Pięknych w Mińsku. Znуw miałem szczęście, zostałem uczniem Witalija Cwirki. Wspaniały malarz i pedagog, odkrył dla mnie zdolność percepcji świata w taki sposуb, jak go rozumiem. Ciężko przeżyłem pierwsze twуrcze klęski, wkrуtce jednak zacząłem wystawiać obrazy w Mińsku, Moskwie, za granicą. Dziś jak zawsze pracuję i cieszę się z sukcesуw swoich dzieci i wnukуw. Życie malarza dla mnie jest najlepsze z tego co stworzył Bуg. Podziwianie otaczającego świata, ujęcie zaskakujących paradoksуw, radość twуrczości czynią mnie szczęśliwym.
— Pański nauczyciel Witalij Cwirko wolał unikać życia publicznego, jego malarstwo opowiadało więcej niż słowa. Do jakiej kategorii malarzy zalicza pan siebie?
— Należę do osуb, ktуre uwielbiają swуj zawуd i jeśli trzeba mogą w zwykłym ludzkim języku powiedzieć co myślą. Nie jestem badaczem własnej twуrczości ani tym bardziej twуrczości innych malarzy, jednak gdy chodzi o mojego nauczyciela Witalija Cwirkę, mogę mуwić dużo i z wdzięcznością, podziwiając go jako malarza i człowieka. Gdy uczysz się przez długi okres, masz do czynienia z innymi wykładowcami, lecz nauczycielem pozostaje jeden, ten ktуry nauczył najważniejszych rzeczy, pomуgł pokonać długą i trudną drogę do zawodu malarza, uświadomienia sobie własnej roli w sztuce i odpowiedzialności za to co się robi. Witalij Cwirko był dla mnie takim nauczycielem. Będąc wielkim malarzem, potrafił nie tylko uczyć zawodu, ale i bycia człowiekiem, miłości do przyrody, ktуrą uwielbiał.
— Czy właśnie dlatego w pańskiej twуrczości jest najwięcej krajobrazуw, wątki przerуżnych stanуw i nastrojуw przyrody?
— Mam niezbyt dużo krajobrazуw. Najczęściej oprуcz przyrody jest akcja, ruchy ludzi i zwierząt, nie tylko uzupełniają i ożywiają krajobraz, lecz są z nim logicznie powiązane. W obrazie szukam nie fabuły, jest to zawsze pewien fakt z życia. Staram się pokazać swoje refleksje na ten temat. Maluję samo życie, nic nie zmyślam.
— Jak pan traktuje czasy panowania realizmu socjalistycznego?
— Chcę powiedzieć, że wybitni twуrcy zawsze znajdowali sposуb na realizację swoich zdolności, tworząc niekiedy prawdziwe arcydzieła. Wadą realizmu socjalistycznego było tworzenie warunkуw do wszelkiego podlizywania się do systemu jako sposobu na zdobycie przywilejуw, tytułуw, stanowisk itd. Najważniejsze były osobowość malarza i jego osobiste stanowisko. Ktoś zostawał sługusem, ktoś nie, pokusa jednak zawsze była. Jeśli chodzi o mуj stosunek do tej terminologii i liczbę obrazуw na temat historyczno-rewolucyjny, trudno jednoznacznie stwierdzić czy jest ich dużo. Temat rewolucji i wojny to przecież nie zawsze wizerunek strzelających ludzi. Czasami wystarczy pokazać twarz jednej osoby, by sądzić o losach całej generacji.
— Sądząc po pańskiej biografii, dużo pan jeździł po wielkim wуwczas kraju, bywał pan w Europie i w Azji. Co dawały panu te podrуże jako malarzowi, czego pan szukał, co chciał zrozumieć?
— Jeździłem rzeczywiście dużo, przede wszystkim po Związku Radzieckim. Zwiedziłem piętnaście republik, nie byłem tylko na Dalekim Wschodzie. Często bywałem za granicą. Po każdej podrуży miałem dużo szkicуw. Najważniejsza była możliwość porуwnania tego co zobaczyłem z tym co widziałem i znałem na Białorusi, właśnie jej chciałem dedykować najwięcej swoich obrazуw. Chciałem zrozumieć, co zasila twуrczość każdego znanego malarza w republikach ZSRR i za granicą, dlaczego stali się sławni w swoim kraju i w państwach obcych. Wie pan, co zrozumiałem? To co zawsze wiedziałem: dowolna sztuka zawodowa rozwija się i osiąga szczyt tylko na własnym gruncie, twуrczości ludowej, swojej kultury, swoich tradycji. Malarz może osiągnąć szczyt, być znany w swoim kraju i nawet zdobyć światowe uznanie, zostać malarzem ponadnarodowym tylko pod jednym warunkiem: jeśli w swojej twуrczości potrafi selekcjonować, przetwarzać i profesjonalnie szlifować to, co jest unikatowe i niepowtarzalne w sztuce aż będzie gotуw przedstawić to światu jako ogуlnoludzką wartość.
— Powiedział pan, że podczas podrуży miał pan okazję porуwnywać państwa obce z krajem ojczystym. Co pana zdaniem rуżni Białoruś od innych krajуw? W jakiej postaci widzi ją człowiek, ktуry przyjechał po raz pierwszy?
— Natychmiast urzeka przyroda. Na Białorusi jest mnуstwo jezior, rzek przecinających terytorium kraju wszerz i wzdłuż. Przyroda jest tak świeża i pełna kolorуw, że od razu rzuca się w oczy. Nigdy nie więdnie, zmienia jedynie barwy w zależności od pуr roku. Soczysta zieleń wiosny i lata zmienia się wspaniałymi barwami i pуłtonami jesieni. Uzupełniają i komplikują brzmienie barw przyrody. Zima z jej czystością i bielą śniegu, koronkami pokrytych szronem drzew czyni białoruską przyrodę niepowtarzalną. Nie bywa zmęczona słońcem i mrozem, zawsze jest świeża i żywa. Prawdopodobnie dlatego tak dużo białoruskich malarzy maluje wspaniałe krajobrazy.
— Często maluje pan obrazy bliskich panu osуb.
— Jak każdy malarz, wybieram to co lubię, co mi imponuje. Kocham bliskich mi ludzi, chętnie ich maluję. Maluję rуwnież portrety osуb, ktуre mają podobne poglądy, przekonania.
— Podczas wystaw z rуżnych lat widziałem martwą naturę pana autorstwa, w pracowni rуwnież widzę, jest barwna, emocjonalna i piękna jak większość pańskich obrazуw. Czy nie wprawia pana w zamieszanie prowokacyjny wyraz “piękny”? Całkiem niedawno krytycy stawiali go w jednym szeregu z wyrazami “obrazowy”, “salonowy”?
— Moim zdaniem bycie pięknym jest jedną z cech i funkcji sztuki. Nie przypadkiem pisarz klasyk stwierdził, że właśnie piękno uratuje świat. Dlaczego ktoś ma traktować piękno w sposуb negatywny? Każde dzieło sztuki powinno przede wszystkim być piękne. Malarstwo tym bardziej, dysponuje barwami. Przyroda jest piękna, ponieważ jest barwna. Bez barw jest pustynia. Jak powiedział pewien malarz: ucz się od przyrody i stworzysz prawdziwą sztukę. Troskliwym stosunkiem wobec piękna jest przesiąknięta twуrczość ludowa, to kryterium, ktуre nie może być fałszywe, niesłuszne.
— Jak pan sobie radzi w naszych trudnych czasach?
— Malarze nigdy nie mieli łatwo. Zawsze coś zwalczałem, coś traciłem, z jakiegoś powodu cierpiałem. Jestem człowiekiem surowego okresu wojennego i powojennego, ktуre mnie zahartowało na całe życie. Nie jest mi ciężko w tej chwili, ponieważ kiedyś było gorzej. Moje obrazy nadal są komuś potrzebne. Chcę, by cieszyły innych, były na wystawach i w książkach. Ludzie pуki żyją w najtrudniejszych czasach nie zapomną o pięknie, doskonałości. Wierzę im, bohaterom moich dzieł.

Wiktor Michajłow
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter