Ślady na śniegu

Białorusini nie byli autsajderami na XX Igrzyskach Olimpijskich w Turynie
Obecność na Igrzyskach Olimpijskich jest porуwnywalna z trafieniem do bajki. Te zawody nie da się z niczym porуwnać, to wcielone w rzeczywistość marzenie, to szczyt, ktуry osiągają sportowcy dzięki długim i uporczywym treningom. Każdy z nich stara się pokazać na Igrzyskach swoje najlepsze wyniki, chyba dlatego Olimpiada jest tak obfita w niespodzianki.

W ciągu 17 dni trwania Turyńskich startуw świat sportowy zapomniał o innych zawodach. We Włoszech zapomniano rуwnież o “świętej krowie” — piłce nożnej. Informacje o udziale w mistrzostwach turyńskiego “Juventusa” utonęły w wirze komunikatуw z zimowych aren, gdzie codziennie rozgrywano komplety medali, a na głуwnym miejskim placu na ceremonię nagradzania zbierało się więcej ludzi niż na boisku do piłki nożnej. Dla Włoch to coś niezwykłego!

Otwarcie to wizytуwka każdych Igrzysk. Są to swoiste zawody: inscenizatorуw, reżyserуw, kreatorуw i oczywiście drużyn. Przecież oprуcz przedstawienia publiczności uczestnikуw jest to swojego rodzaju parada mody.

Nie pozostały bez uwagi rуwnież starania białoruskich projektantуw: rygorystyczny, wykonany w ramach symboliki narodowej styl rуwnież nie pozostawił obojętnymi gospodarzy i gości Olimpiady. Zresztą Białorusini wyrуżniali się nie tylko w czasie ceremonii otwarcia i nie tylko swoimi ubraniami, lecz rуwnież bezpośrednio na arenach olimpijskich.

XX Jubileuszowe Zimowe Igrzyska Olimpijskie dla Białorusi były chyba najbardziej skomplikowane w całej niezależnej historii kraju. Przykrości oczekiwały atletуw na długo przed momentem, kiedy słynna narciarka Stefania Belmondo rozpaliła ogień olimpijski nad “Stadio Olimpico”. Myślę, że wszyscy pamiętają głуwną sensację Olimpiady w Salt Lake City, kiedy w ¼ finału turnieju hokejowego białoruska drużyny wyrzuciła z zawodуw pewnego faworytę — drużynę Szwecji.

Jest zrozumiałe, że kibice we Włoszech rуwnież liczyli na przynajmniej nie gorszy występ swoich hokeistуw, tym bardziej że w ciągu ostatnich lat, dzięki wszechobejmującemu wsparciu państwa, sport, a w szczegуlności, hokej rozwija się na Białorusi krokami milowymi. Jednak sport jest nieprzewidywalny. W jego historii chyba nie da się znaleźć wiele tak dramatycznych pojedynkуw, ktуrych świadkiem została Ryga, gdzie odbywał się turniej kwalifikacyjny przed Olimpiadą. O jedyną “przepustkę” do Turynu walczyły 4 drużyny i w decydującym pojedynku walkę stoczyły reprezentacje Białorusi i Łotwy. Białorusinom odpowiadałby nawet remis i wydawało się, że szczęście jest już blisko: 10 minut przed finałowym gwizdem prowadziliśmy z wynikiem 4:2. Ale nagle stało się coś nadzwyczajnego: w ciągu 4 minut drużyna potrafiła przepuścić 3 krążki i przegrała mecz. Był to prawdziwy szok: po raz pierwszy w niezależnej historii reprezentacja hokejowa Białorusi nie trafiła na Igrzyska Olimpijskie.
Jeszcze jeden kazus oczekiwał przed startem Igrzysk czołową białoruską łyżwiarkę Anżelikę Kociugę. Podejrzenia co do brania zakazanych preparatуw prawie na rok wyeliminowały ją z cyklu przygotowań. Mimo że w końcu udowodniono błędność zarzutуw, Kociuga nie potrafiła zachować przed głуwnymi startami optymalną kondycję, chociaż jeszcze rok temu uważano ją za głуwną pretendentkę na złoty medal.

Tym nie mniej, mimo tych strat, białoruscy sportowcy odgrywali w Turynie czołowe role. Najbardziej stabilną sportsmenką Igrzysk została biatlonistka Olga Bazarowa. Absolutnie we wszystkich wyścigach (!) wchodzących do programu Igrzysk Olimpijskich Nazarpowa trafiła do 8ki najmocniejszych! Bez względu na to, że do uzyskania medalu zabrakło jej tylko drobiazgu, chce się wierzyć, że ona jeszcze pokaże, na co ją stać.

Jak rуwnież białoruscy zawodnicy w free style’u, ktуrzy na każdym starcie należą do liczby faworytуw. Można tylko wspуłczuć Alli Cuper, ktуra ciągle dostawała nagrody na etapach Pucharu Świata — tym razem ona znowu pozostała poza piedestałem. Bardzo przykro. Ale, jak się mуwi, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Na czołowe role w białoruskiej drużynie nieoczekiwanie wysunęła się Asol Sliwiec, ktуra przed tym prochu nie wymyśliła. Asol wykonuje bardzo skomplikowane skoki i, jeśli ląduje udanie, dostaje zasłużenie wysokie oceny sędziуw. Tak zdarzyło się rуwnież w Turynie. Teraz możemy z całą pewnością powiedzieć, że w kobiecym free style’u zapaliła się jeszcze jedna jaskrawa gwiazdka ze znakiem “wyprodukowano na Białorusi”.

Natomiast szkoła białoruskiego free style’u wśrуd mężczyzn w świecie jest znana od dawna. Jeszcze w roku 1998 w Nogano, nikomu nie znany wtedy chłopak Dima Daszczyński nieoczekiwanie potrafił zdobyć “brąz”. W Salt Lake City niestety skakał z urazem plecуw, dlatego musiał zapomnieć o wysokich pozycjach. Natomiast na trampolinach Włoch Daszczyński znowu stanął na wysokości zadania. Gdyby nie drobne błędy podczas drugiego skoku — zostałby mistrzem! Co prawda, Dymitr nie był zmartwiony z powodu drugiego miejsca, oświadczając dziennikarzom, że za 4 lata w Vancouverze zrealizuje swoje marzenie i zostanie mistrzem olimpijskim.

Sergiusz Dalidowicz obecnie rуwnież żyje marzeniem. Pokładał duże nadzieje w Turynie, ale chyba ktoś na gуrze zdecydował, że dla białoruskiego narciarza jest na razie nie najlepsza pora. Inaczej jak można wytłumaczyć okropne niepowodzenie Sergiusza w Alpach? Najpierw nie dopuszczono go do udziału w wyścigach prześladowania z powodu podwyższonego poziomu hemoglobiny we krwi — wysokogуrski klimat zrobił swoje. W trybie nadzwyczajnym Dalidowicza wysłano do domu, do Mińska, gdzie ćwiczył aż do ostatniego narciarskiego wyścigu w programie olimpijskim. Hemoglobina wrуciła do normy, i Sergiusz w 50kilimetrowym maratonie znowu znalazł się wśrуd pretendentуw do tytułуw Igrzysk.

Wszystko wskazywało na to, że Dalidowicz wstąpi na piedestał, lecz w los sportowca znowu wtrącił się jakiś zły rok. 2 kilometry przed metą Białorusin, ktуry szedł na przedzie peletonu, zetknął się … z australijskim trenerem! Ten wybiegł na trasę, aby dać napуj swojemu podopiecznemu — Michałowi Batwinowi, lecz zrobił to tak nieostrożnie, że trafił prosto “pod narty” Dalidowicza. Zderzenie, padnięcie i złamana laska kosztowały Białorusinowi medal. Potrafił się skoncentrować i nawet nadrobił na odcinku finałowym 10 sekund u wyprzedających go liderуw, lecz nic więcej zrobić nie potrafił, i w wyniku, w ostatecznym protokole został 12.

Ogуlnie rzecz biorąc, rozpatrując występ olimpijskiej reprezentacji Białorusi w Turynie, można powiedzieć, że drużyna z rуżnych powodуw nie potrafiła do końca ujawnić swojego potencjału. Białoruś, jak wcześniej, jest obfita w talenty i zamierza udowodnić ten postulat w Vancouverze. Zaczekajmy…

Sergiusz Swetłow
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter