Kto nie wierzy w cuda?

[b]Białoruski Państwowy Teatr Muzyczny wystawił musical Genadija Gładkowa “Zwyczajny cud”[/b]Libretto do musicalu według baśni Jewgienija Szwarca i wiersze napisał poeta i muzyk Julij Kim. Do muzyki dobrze znanej dzięki filmowi fabularnemu Marka Zacharowa Gładkow i Kim dodali nowe kawałki, można więc stwierdzić, że wyprodukowano zupełnie nowy produkt teatralny. W 2012 roku “Zwyczajny cud” wystawił w Centrum Teatralnym na Dubrowce w Moskwie młody reżyser Iwan Popowski (producentem był pomysłodawca musicalu Nord-Ost Aleksiej Iwaszczenko).
Białoruski Państwowy Teatr Muzyczny wystawił musical Genadija Gładkowa “Zwyczajny cud”

Libretto do musicalu według baśni Jewgienija Szwarca i wiersze napisał poeta i muzyk Julij Kim. Do muzyki dobrze znanej dzięki filmowi fabularnemu Marka Zacharowa Gładkow i Kim dodali nowe kawałki, można więc stwierdzić, że wyprodukowano zupełnie nowy produkt teatralny. W 2012 roku “Zwyczajny cud” wystawił w Centrum Teatralnym na Dubrowce w Moskwie młody reżyser Iwan Popowski (producentem był pomysłodawca musicalu Nord-Ost Aleksiej Iwaszczenko).
W 2013 roku sztukę pokazano w czołowym rosyjskim teatrze muzycznym — Swierdłowskim Państwowym Teatrze Komedii Muzycznej, ktуry gościł w ubiegłym roku w Mińsku przez cały miesiąc, oraz w Odeskim Teatrze imienia M. Wodianego. Rzeczywiście warto wystawić sprawdzony przez czas, widowiskowy i wesoły spektakl.
Reżyserem mińskiej wersji jest Anastazja Grynienko, ktуra wiele i owocnie pracowała nie tylko w teatrze muzycznym. W entreprise “Alfa-koncert” Grynienko wystawiła blockbuster komediowy “Boeing, boeing, boeing” z udziałem czołowych młodych aktorуw mińskich teatrуw Witalija Kozłowa, Sergiusza Czekieresa, Anastazji Szpakowskiej i innych. Wyszło dość ciekawe widowisko.
Można założyć, że w przyszłości Grynienko sprуbuje swoich sił w dramacie. Jej manierze reżyserskiej właściwe jest ironiczne postmodernistyczne spojrzenie na sztukę i na rzemiosło teatralne. Anastazja Grynienko raczej nie potrafi powtуrzyć za Anatolem Efrosem: “Prуby to moja miłość”. Nie, dla niej jako osoby pokolenia pragmatycznego ważny jest końcowy produkt — spektakl, premiera, show. Ważne, by ten produkt był konkurencyjny wśrуd innych widowisk. To właśnie ona ujęła we wspуłczesnym języku teatralnym baśnie muzyczne Aleksieja Rybnikowa “Czerwony Kapturek” i “Buratino”, znane po błyskotliwych ekranizacjach Leonida Nieczajewa, kazała Czerwonemu Kapturkowi opanować komputer, a kota Basilio i lisicę Alisę zmusiła nauczyć się rzewnego refrenu żebraczego: “Nie jesteśmy stąd”, ktуry dawno stał się elementem folkloru miejskiego.
Grynienko miała szczęście z zespołem wspуlnikуw. Ma na kogo liczyć. W pierwszej kolejności chodzi o małżonka Dymitra Jakubowicza, jest niezwykle wszechstronny. Paleta jego rуl od kapitana Mashima w “Szklance wody” Włodzimierza Kondrusiewicza do uroczego urwisa Tony’ego z “West Side story” Leonarda Bernsteina. W tych rolach Jakubowicz popisał się zdolnościami muzycznymi, przekonującą plastyką, głębokim rozumieniem swoich postaci, zanurzeniem w ich świat wewnętrzny. Poza tym jest błyskotliwym, znającym się na wszystkich nowych tendencjach choreografem. Jego ekscentryczny balet “12 krzeseł” wystawiony jako samowystarczalna fantazja na temat lubianej od dzieciństwa powieści Ilfa i Pietrowa mуgłby prezentować białoruską choreografię na dowolnym festiwalu teatralnym za granicą. Jednym słowem Grynienko i Jakubowicz są śmiałkami, konsekwentnie budującymi własną linię w sztuce. Proszę dodać do towarzystwa dyrygenta Mikołaja Makarewicza, dla ktуrego “Zwyczajny cud” to już trzecia praca z muzyką Gładkowa (przedtem były “Przygody muzykуw z Bremy” i “12 krzeseł”), wybitnego malarza Andrzeja Mierenkowa, potrafiącego urozmaicić nawet małą przestrzeń, kostiumera Julię Babajewą i będą mieli państwo wyobrażenie o zgranym zespole, ktуry przyczynił się do sukcesu premiery.
Niestety premiera zbiegła się z epidemią grypy, Genadij Gładkow padł jej ofiarą, jednak wiedząc, jak szczerze i uważnie traktuje inscenizacje swoich spektakli w Mińsku, można być pewnym, że na pewno obejrzy musical przy pierwszej okazji.
Przedtem właśnie białoruski zespуł Teatru Muzycznego wystąpił na sali konserwatorium imienia P. Czajkowskiego w Moskwie podczas koncertu z okazji rocznicy filmu animowanego “Przygody muzykуw z Bremy”. Poprowadził koncert sam Gładkow i nie szczędził komplementуw pod adresem naszych artystуw i orkiestry pod dyrekcją Mikołaja Makarewicza.
Najbardziej w tym spektaklu Anastazji Grynienko udało się dobrać artystуw. Są dwa zespoły, jednak ten drugi trudno nazwać wspomagającym. Anton Zajączkowski jest bardziej stateczny niż Dymitr Jakubowicz w roli Czarodzieja, ale Jakubowicz ma niezmienną chytrość w roli. Lesia Lut w roli Żony Czarodzieja być może jest bardziej romantyczna niż Małgorzata Aleksandrowicz, lecz patrząc na Aleksandrowicz nie ma się wątpliwości, że właśnie dla niej wyrabia szalone rzeczy Czarodziej. Niedźwiedź Olega Prochorowa być może jest bardziej przekonujący niż Niedźwiedź Edwarda Wojniłowicza, lecz Wojniłowicz jest bardzo bezbronny i naiwny, co stanowi o jego uroku. Dla Ilony Kazakiewicz nie jest to pierwsza Księżniczka w jej biografii aktorskiej, jednak Ilona ponownie znalazła swoje niepowtarzalne barwy. Na swуj sposуb traktuje Księżniczkę rуwnież Katarzyna Moszczenko. Odtwуrcy tej samej roli Aleksander Krukowski i Aleksander Osipiec dodają uroku postaci Krуla. Nawet trudno powiedzieć, kto gra lepiej. Teatr to nie to samo co sport.
Spektakl nie traci tempa w drugiej części. To zaskakujące, że spektakl wciąż jest tak bardzo aktualny. Szwarc wykreował dziwny iluzoryczny świat, gdzie wszystkie uczucia są wyolbrzymione, a zdania brzmią jak estradowe repryzy. W tym świecie chce się żyć, przyglądać się wszystkim wymyślonym przez malarza Andrzeja Miereńkowa szczegуłom, odlecieć na falach energicznej i magicznej muzyki.
Przed premierą Anastazja Miereńkowa przyznała się, że nie uniknie porуwnania z filmem. Miał pewne wątpliwości kierownik artystyczny teatru Adam Murzicz: “Zawsze niebezpieczny jest materiał, dobrze znany z ekranizacji”. Jednak odrzucili wszelkie wątpliwości i stworzyli godną wersję tej historii. Presja i autorytet filmu nie przeszkadza aktorom, istnieją w proponowanej przestrzeni lekko i swobodnie i zdaje się odczytują tę historię z czystej karty. “Zwyczajny cud” w Teatrze Muzycznym jest spektaklem nowych czasуw, przyprawionym postmodernizmem. Aktorzy i ich postacie jak gdyby przyznają się publiczności: “Tak, już wszystko powiedziano, wszystko zaśpiewano. Sprуbujmy jednak jeszcze raz”. Ten musical jest hołdem wspaniałych tradycji literackich i pasji muzycznej Genadija Gładkowa i groteskowego świata dziwakуw i kanciarzy Marka Zacharowa. Musical jednak nie zastyga w sztywnym ukłonie, oddycha i prowadzi własne życie.
Dziś przed Teatrem Muzycznym postawiono trudne zadania. Jaki powinien być repertuar? Jak w pogoni za zyskiem nie zdradzić tradycji sztuki operetki? Jak dobrać odpowiedni klucz od zagranicznej nowości — musicalu? “Zwyczajny cud” na swoim przykładzie pokazuje, że musical może być logiczną kontynuacją tradycji teatralnych. Wszystko, co w nich było, warto wzbogacając własną wizją, zabrać ze sobą. Czas pokazał — nie zawsze wypala na scenie naśladowanie amerykańskich musicali. Nieważne czy chodzi o Mińsk, o Jekaterynburg czy Odessę. Nie można zapominać o radzieckiej klasyce. Taka właśnie jest twуrczość Genadija Gładkowa. Energia, poczucie humoru i widowiskowość nie ustępują najlepszym spektaklom z Broadway’u. W Mińsku to wszystko doceniono.

Walenty Piepielajew
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter