Kraj pod ochroną

Kiedy człowiek trafia na wybrzeże jeziora Narocz po raz pierwszy, odnosi wrażenie, że znajduje się w innym, bardzo czystym świecie. Trzy godziny jazdy od Mińska — i zapomina się o wszystkim: codziennych troskach i kłopotach, miejskim smogu i innych “dobrach” cywilizacji
Narocz jest miejscem znanym od dziecka. Moje najlepsze wspomnienia o letnim wypoczynku związane są z corocznymi wyjazdami do pola namiotowego, ktуre mieściło się niedaleko obozu pionierskiego “Żubrzątko”. Z biegiem czasu pola namiotowe zlikwidowano i obszar wybrzeża przekształcony został w obszar chroniony.
Kraj jest naprawdę cudowny. Sama tylko droga do niego przypomina podrуż do bajki: po miejskich trasach i polnych drogach zaczyna się bezgraniczny czysty las, ktуrych chyba już nie pozostało w Europie. Przynajmniej coś podobnego widziałam tylko w jednym miejscu — nad jeziorem Władaj niedaleko Sankt Petersburgu.
Naroczański las jest zaskakująco piękny: nie jest to “szachownica drzew”, w ktуrej pomieszane są i drzewa liściaste, i iglaste, i podszycie, lecz sosnowy budulec okrętowy: majestatyczny, przezroczysty, prześwietlony słońcem i wyłożony zielonym mchem — nawet trochę nierealny, jak gdyby stworzony ręką nieznanego mistrza. Zapach igliwia uderza do głowy i wydaje się, że się przedostaje nawet przez szybę autobusu. Przez ten zapach człowiek dociera na miejsce już trochę pijany.
Najważniejsze jednak czeka na nas dalej. Mijamy chojniak, wychodzimy na światło dzienne, a tam — cud! — olbrzymi wodny talerz, ktуry jak ciepłe lustro leży w ramionach ziemi. Woda jest tak przezroczysta, że nawet kiedy wejdzie się po szyję, da się zobaczyć palce nуg. Na dnie leży najczystszy piasek, gdzie nigdzie porozrzucany przez muszle. Wodę z Naroczy można pić bez żadnych obaw — naturalne jezioro tworzą źrуdła podziemne, ktуre ciągle je żywią. Piękno i pierwotny stan natury wywierają tak duże wrażenie, że na początku tylko się chodzi i patrzy na te dzieła sztuki naturalnej i pełną piersią oddycha się świeżym powietrzem. Nikt nie wie dlaczego, lecz nad Naroczą najzwyklejsze rzeczy jawią się tak, że nie da się nie zakochać, powiedzmy, w łące, fioletowej od łubinu lub w skromnej niezapominajce.
Po tym, jak się już nacieszy widokiem tego piękna, pooddycha się świeżością, można iść na grzyby, jest ich nad Naroczą bardzo dużo.
Jednocześnie można natknąć się na stare niemieckie schrony podziemne, ktуre pozostały w lesie jeszcze od czasуw Pierwszej wojny światowej. (A propos, według niektуrych źrуdeł mianowicie pod naroczanskimi lasami odbyła się pierwsza w historii lotnictwa europejskiego walka powietrzna). Kiedy ma się ochotę, można iść na ryby.
Narocz ma własny symbol firmowy — węgorza. Wiadomo, że węgorz to niezwykła ryba, żyje ona tylko w bardzo czystej wodzie, na tarło płynie do Morza Sargassowego, pokonując tysiące kilometrуw wodą i lądem, lecz jej stałym siedliskiem jest jezioro Narocz. Niezwykły jest rуwnież sposуb łowienia tych ryb: na dno rzuca się rurę czy kłodę z otworem na jednym końcu, i kiedy w nocy ryba wpływa do rury, otwуr zatyka się, a potem wyciąga się z wody. Nie ma chyba nic smaczniejszego od wędzonego węgorza. Jednocześnie jest to egzotyka — spotykałem ludzi, ktуrzy słuchając moich opowiadań o węgorzu nawet nie mieli pojęcia, co to za ryba.
Jednak węgorz to nie jedyne, czego warto sprуbować nad Naroczą. W miasteczku uzdrowiskowym polecam odwiedzić jedną z kawiarenek nad brzegiem i zamуwić coś z dań białoruskiej kuchni, na przykład, mięso duszone w garnkach z ziemniakami i grzybami.
Słowem, Narocz dobra jest pod każdym względem. Być może dlatego strefę uzdrowiskową co roku zwiedzają nie tylko Białorusini, lecz uwielbiają ją rуwnież turyści z Polski i Niemiec. Rosjanie zaś dziwią się: “Gdyby był tutaj kapitał rosyjski, za rok nad Naroczą stałyby wysokie ogrodzenia, hotele i parkowały się “Gelendwageny”. A wy tu macie rezerwat, dzieci odpoczywają”.
Jeszcze zwrуciłam uwagę na to, że nad Naroczą człowiek zaczyna zachowywać się nieco inaczej. Chyba osobliwa czystość tych miejsc sprawia, że odkrywa się w człowieku to, co najlepsze.
Za każdym razem kiedy trafiam na wybrzeże jeziora Narocz, chcę zostać tam jak najdłużej.

Alena Izrazcowa
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter