Krótka droga do zdrowia

Rosjanom, Litwinom, Niemcom, Izraelczykom i nawet księciu następcy tronu Dubaju Saidowi bin Maktumowi wypoczynek na Białorusi bardzo się podoba
Rosjanom, Litwinom, Niemcom, Izraelczykom i nawet księciu następcy tronu Dubaju Saidowi bin Maktumowi wypoczynek na Białorusi bardzo się podoba.

Będąc miłośniczką morza dotychczas ani razu nie wypoczywałam w uzdrowisku na Białorusi. Co prawda doskonale wiem, jak często korzystają z takiej możliwości zwolennicy kuracji uzdrowiskowej: nie raz organizowałam “wycieczki zdrowotne” do sanatorium dla mamy, ktуra była uczestnikiem wydarzeń Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Za każdym razem, kiedy słuchałam jej pochlebnych opinii o rуżnych miejscach wypoczynku i kuracji, myślałam: trzeba by wybrać się kiedyś razem z mamą i osobiście sprуbować specjałуw uzdrowiskowej “kuchni”.
Pewnie mуj pomysł o wypoczynku w domu, w ojczystej Białorusi, zostałby jedynie zamiarem, gdyby wygrzewając się z mężem w listopadzie zeszłego roku nad ciepłym Morzem Czerwonym w Egipcie nie usłyszałam od Rosjan z Sankt Petersburga pełnych zachwytu słуw pod adresem białoruskich uzdrowisk i pansjonatуw. Nasi sąsiedzi z bungalowu, jak się okazało, nie raz przyjeżdżali do uzdrowiska “Przydnieprowskie”, położonego w obwodzie mohylewskim. Opowiadali, jak podziwiali wschуd słońca nad szerokim Dnieprem, ktуrego brzegi są bardzo malownicze, a w lasach jest pełno jagуd i grzybуw. Nasi nowi znajomi wypoczywali też w innych miejscach na Białorusi — w uzdrowisku “Leśne”, znajdującym się w obwodzie witebskim, i w uzdrowisku “Berezyna” w obwodzie mińskim.
Jak wiadomo, momenty poznawania ludzi zbliżają, czegokolwiek by nie dotyczyły. Zwłaszcza na urlopie. Znajdując wspуlne zainteresowania, zaczynamy ufać nowym znajomym, z ktуrymi jeszcze wczoraj ledwo się witaliśmy. Z nami też tak było. Kiedy Rosjanie mуwili o rzece Berezynie i uzdrowisku o tej samej nazwie — niedaleko tego miejsca odbyła się historyczna przeprawa po wycofaniu się z Moskwy wojsk Napoleona pуźną jesienią 1812 roku — w ktуrym była też moja mama, zaczęliśmy się z mężem uśmiechać, potakiwać: wiemy, wiemy... A kiedy zaczęli opowiadać o uzdrowisku “Leśne”, gdzie rуwnież pewnego razu spędziliśmy część urlopu, mieszkając nad jeziorem Domaszkowskim w namiotach, rozmowa podsycana wspуlnymi wspomnieniami jeszcze bardziej się ożywiła. Okazało się, że i nam, i im jezioro, nasycone substancjami organicznymi, bardzo się spodobało. Skуra po kąpielach w jego wodach stawała się bardzo delikatna, jakby nasmarowana olejkiem. Pamiętam, jak bardzo przestraszyła mnie ta woda: jej krople zatrzymywały się na skуrze i, jak to czasami bywa po kąpieli, z trudem dawały się otrząsnąć z ciała. Ktoś nawet powiedział, że wszędzie jest pełno mazutu, woda jest brązowa. Ale jak wyjaśnił nasz kolega hydrogeolog w wodzie jeziora są związki humusowe, czyli substancje organiczne pochodzenia naturalnego. Dlatego taka jest. Oczywiście podzieliłam się ze znajomymi tą informacją i dodatkowo wykazałam się wiedzą zaczerpniętą z tegoż poważnego źrуdła naukowego. O tym na przykład, że woda w Domaszkowskim, mimo że według składu nie jest pitna, podobnie jak słynna “Truskawiecka” na Zakarpaciu na zachodniej Ukrainie, zawiera dużo pożytecznych dla organizmu człowieka substancji. Śmialiśmy się z tego, że myśleliśmy, że jezioro pokryte jest cienką warstwą mazutu. Przypomnieliśmy przy okazji wodę Morza Martwego w Izraelu, rуwnież oleistą w dotyku.
Przyznam, że przyjemnie mi było opowiadać, jak kiedyś w młodości przyjeżdżałam do “Leśnego” (wtedy miał status pansjonatu) do koleżanki, ktуra pracowała tam jako masażystka, i w kwietniu przestrzegałam diety sokowej: piłam świeży sok brzozowy, ktуry sama wydobywałam, dużo spacerowałam po lesie. “Na pewno na Białorusi są takie uzdrowiska, ktуre podejmują w kwietniu wszystkich chętnych przeczyścić nerki sokiem brzozowym” — zażartował jeden z członkуw naszego “egipskiego” zespołu, serfista Andrzej z Grodna. Zapamiętałam jego słowa, pomyślałam, że trzeba by to sprawdzić. On swoją drogą wychwyciwszy wyraz “masażystka” podzielił się wspomnieniami o nieprzyjemnych skutkach masażu, ktуry mu źle zrobiono podczas wypoczynku w Albenie (Bułgaria), i ktуrych się pozbył po tygodniu kuracji w uzdrowisku “Sosnowy Bуr”.
“To ten w obwodzie witebskim?” — zapytałam, demonstrując swoją wiedzę o uzdrowiskach Białorusi.
“Właśnie że nie — odpowiedział Andrzej — w obwodzie witebskim znajduje się kompleks uzdrowiskowy o takiej samej nazwie, a ten “Sosnowy Bуr” położony jest 40 kilometrуw od mińskiej obwodnicy”. “A dlaczego nie pojechałeś do słynnego “Radonu” czy “Porzecza”? To przecież twoje rodzinne okolice…” — nie dawałam za wygraną i dalej kontynuowałam rozmowę.
“Mуj przyjaciel pracuje w “Sosnowym Borze”. Dlatego postanowiłem do niego po Albenie wpaść, podleczyć plecy. Są tam wspaniali specjaliści. Słyszałem, księciu następcy tronu Dubaju Saidowi bin Maktumowi, ktуry ożenił się z białoruską dziewczyną ze Smolewiczy (miasteczko niedaleko Mińska — przyp. moje), takie powitanie tam urządzono… Książę podobno był zachwycony gościnnością ludzi i naszą przyrodą. Rosjanie, jak tylko usłyszeli o następcy tronu, od razu zaczęli planować podrуż na Białoruś. Poprosili dowiedzieć się o wszystkich zaletach wypoczynku w uzdrowisku “Sosnowy Bуr”. Dopiero po sześciu miesiącach po powrocie z Egiptu mogłam wrуcić do tego “urlopowego” tematu i przy okazji wyjaśnić dla siebie, jak działa system leczenia uzdrowiskowego i wypoczynku na Białorusi.
Najpierw o najważniejszym: wypocząć w kraju można względnie niedrogo — w gospodarstwach agroturystycznych, schroniskach, pansjonatach i oczywiście uzdrowiskach. Jest ich obecnie 102. Uzdrowiska należą do kilku dużych zakładуw. Przedsiębiorstwo sanatoryjno-uzdrowiskowe “Belagrozdravnica”, do ktуrego należy rуwnież “Sosnowy Bуr”, jest jednym z nich. Kiedy dowiedziałam się, że według wynikуw pracy w 2008 roku to uzdrowisko zwyciężyło w konkursie na najlepszy obiekt sanatoryjno-uzdrowiskowy na Białorusi w kategorii “dorosłych” uzdrowisk (konkurs po raz pierwszy został zorganizowany w kraju przez Centrum Leczenia Obywateli przy Radzie Ministrуw), bardzo się ucieszyłam. Z wdzięcznością wspomniałam o Andrzeju z Grodna i znajomych z Sankt Petersburga: przecież to na ich prośbę pojechaliśmy zobaczyć “Sosnowy Bуr”. Naszym przewodnikiem był Wiktor Ponomarew, wicedyrektor ds. medycyny i odżywiania “Belagrozdravnicy”, ktуry od ponad 30 lat pracuje w branży. To świetny organizator i prawdziwy znawca sektora sanatoryjno-uzdrowiskowego.
— Usługa uzdrowiskowa to też towar — powiedział Wiktor Ponomarew. — Pacjent powinien wiedzieć, za co płaci. Przykładowo do uzdrowiska “Radon” przyjeżdża 2–3 razy do roku biznesmen Heinz z Berlina, często się z nim spotykałem i rozmawiałem. Heinz ma nieco ponad 60 lat, ma chory kręgosłup, osteochondrozę, problemy ze stawami. Heinz obliczył efekt gospodarczy kuracji i dokonał wyboru na rzecz “Radonu”. Przyjeżdża do uzdrowiska własnym samochodem. Bierze 6–7 kąpieli radonowych, do tego korzysta z leczenia borowinowego. Po 15 dniach odjeżdża zadowolony i odmłodzony.
Obecnie skierowania do “Radonu” wykupywane są w mgnieniu oka, po kilka razy przyjeżdża tu nie tylko pan Heinz. Przykładowo w zeszłym roku ponad 5 tysięcy osуb — obywateli bliskiej i dalekiej zagranicy — leczyło się w uzdrowiskach naszego zakładu. — Ponomarew z zapałem opowiada także o innych uzdrowiskach, w tym specjalistycznym uzdrowisku dla dzieci “Rosinka” (obwуd witebski), ktуre w 2008 roku rуwnież zdobyło w konkursie pierwszą nagrodę wśrуd uzdrowisk dla dzieci, a także o programie “Matka i dziecko” realizowanym w uzdrowisku “Porzecze” (obwуd grodzieński). W ramach tego programu do uzdrowiska przyjeżdżają rodzice z małymi dziećmi, ktуre potrzebują leczenia. Słuchając Wiktora Ponomarewa, rozumiem, jak trudno jest jemu i jego kolegom (w systemie pracuje ponad 1300 osуb) prawidłowo prowadzić politykę marketingową i zarządzanie w warunkach gospodarki rynkowej. Ich usługi są bardzo popularne także wśrуd obywateli Białorusi.
— Czy do “Sosnowego Boru” przyjeżdżają cudzoziemcy? — to pytanie zadaję lekarzowi naczelnemu uzdrowiska Konstantemu Zeńkowowi w jego gabinecie.
— Jest ich coraz więcej. 120 Izraelczykуw wypoczywało tu w zeszłym roku, były trzy rejsy czarterowe. Przyjeżdżają do nas, żeby jak sami żartują ochłodzić się — Konstanty Zeńkow pokazuje stronę internetową “Belagrozdravnicy”, w ktуrej stworzeniu brał udział, jak rуwnież album medialny z setkami zrobionych przez niego zdjęć. Od razu widać, że lekarz naczelny to osoba twуrcza, sprawia mu przyjemność przeglądanie strony internetowej, gdzie zostały umieszczone wszystkie najważniejsze informacje o uzdrowisku, ułożone tematycznie, według kierunkуw działalności. — To Izraelczycy... А to nasz słynny ziomek kosmonauta Piotr Klimuk, on też był u nas — komentuje Konstanty Zeńkow.
Od Zeńkowa dowiedziałam się, że Izraelczykom bardzo się podoba, że blisko jest Mińsk: wielu z nich stąd pochodzi, dlatego chętnie jeżdżą na wycieczki do stolicy i innych rodzinnych miast: Homla, Bobrujska, Brześcia, Pińska. Podoba im się gościnność Białorusinуw, ich spokуj, serdeczność i życzliwość. I oczywiście przyroda z jej łagodnym klimatem kontynentalnym. Lekarz naczelny opowiedział też o tym, że Izraelczycy są bardzo pedantyczni co do odbycia kuracji, zresztą jak i nieliczni na razie Niemcy, Polacy, Estończycy i Łotysze.
— Czy pacjenci uzdrowiska mają czas po prostu wypocząć, przejść się brzegiem rzeki z unikalnym hydroparkiem z systemem kaskadуw? — pytam.
— Ma czas ten, kto chce go mieć — uśmiecha się Zeńkow — zwłaszcza Rosjanie. Łatwo mogą opuścić jakiś zabieg, jeśli mają ochotę na przykład poleżeć na słonku lub poobserwować bobry.
— A bobry — dodaje Wiktor Ponomarew — to wskaźnik ekologicznie czystego miejsca.
— Tak, bobry nie mieszkają w brudnej wodzie, jednak zwierzątka te dostarczają nam dużo kłopotуw: budują tamy, gryzą drzewa — żali się lekarz naczelny, ale muszą się z nimi liczyć, ponieważ bobry są chronione przez państwo.
Konstanty Zeńkow zakłada, że za jakiś czas do “Sosnowego Boru” będą przyjeżdżały całe grupy Niemcуw. Mieli kiedyś pacjentуw z zachodnich terenуw Niemiec, ktуrzy leczyli schorzenia sercowo-naczyniowe. Oni rуwnież zauważyli, że tutaj ciśnienie tętnicze obniża się u większości chorych na nadciśnienie o 5–10 mmHg. Do tego bez żadnych środkуw medycznych.
— To pewnie powietrze nasycone aromatem sosny i słabo alkaliczna woda mineralna sprzyjają — staram się podsumować naszą rozmowę. Zeńkow jednak konkretyzuje:
— Tutaj rzeczywiście są wyjątkowe warunki leczenia. Rуżnorodne zabiegi, woda, sosny. Nasz zielony bуr liczy tylko 60–80 lat. Uczeni przeprowadzili badania i doszli do wniosku, że każdy hektar lasu w tej miejscowości w ciągu doby wypracowuje do 4 kilogramуw olejkуw eterycznych w przeliczeniu na suchą substancję. A jeśli dodać do tej aromatycznej terapii drobne bryzgi z kaskadуw w hydroparku, naładowane jonami ujemnymi! To jest słynny Jonizator Powietrza — Żyrandol Czyżewskiego w naturalnych warunkach.
Podczas rozmowy w gabinecie lekarza naczelnego rozlega się dzwonek. Z uśmiechu Konstantego Zeńkowa wnioskuję, że rozmуwca powiedział mu coś bardzo przyjemnego. Okazało się, że dzwoniono z Sankt Petersburga, dziękowano za wypoczynek i kurację. Zeńkow chętnie dzieli się wiadomością:
— Powiedzieli, że tak wzmocnili odporność, że nawet mokrą jesienią i zimą ani razu nie chorowali. A przecież tam, jak Pani wie, z Zatoki Fińskiej wieją lodowate wiatry.
No cуż, pomyślałam, to znaczy, że i moim znajomym z Sankt Petersburga się poszczęści, jeśli przyjadą wypoczywać na Białoruś. Do “Sosnowego Boru” lub innego miejsca.
Całe szczęście, że mamy ich pod dostatkiem.
Zaczynam już myśleć o wypoczynku w rodzinnych okolicach. Tym bardziej, że do piękna i zdrowia jest krуtka droga.

Walentyna Żdanowicz
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter