Kolekcja ciężkich eksponatów

Sprzęt sportowy zajął miejsce na muzealnych półkach
Sprzęt sportowy zajął miejsce na muzealnych pуłkach.

P



rawdopodobnie największa kolekcja ciężarуw sportowych, licząca ponad sto egzemplarzy, znajduje się na Ukrainie. Uzbierali ją bracia sportowcy Wasyl i Konstanty Prontenkowie z Żytomierza. Najmniejszy eksponat waży 50 gramуw, a największy 3 pudy. Bracia mają ciężary, zrobione za czasуw Piotra I, ciężar, ktуry trzymał w ręku rosyjski car Aleksander III, oryginalne szklane i pluszowe egzemplarze. Marzenie ukraińskich siłaczy — zgromadzić ciężary z całego świata. Co najciekawsze w swoim dążeniu nie są samotni.
Docent Katedry Wychowania Fizycznego i Sportu Witebskiego Państwowego Uniwersytetu Technologicznego Aleksander Denisiuk, ktуry od ponad 20 lat jest trenerem w podnoszeniu ciężarуw, armrestlingu i powerliftingu, kolekcję braci Prontenkуw obejrzał 4 lata temu w Żytomierzu, gdzie przywiуzł swoich wychowankуw na międzynarodowy turniej w podnoszeniu ciężarуw. Wtedy trener z Witebska zrozumiał, że jego sprzęt sportowy, ktуry pomaga przyszłym mistrzom ćwiczyć mięśnie, jest nie mniej ciekawy.
Dziadek Denisiuka, urodzony niedaleko miasta Lepel, był kowalem. Robił nie tylko podkowy dla koni, potrafił wykuć nawet ażurowe ogrodzenie.
— Dziadka Niemcy rozstrzelali w 1942 roku, dlatego nigdy go nie widziałem. Krewni opowiadali, że był to tęgi mężczyzna, wysoki, ponad 2 metry — mуwi Aleksander, ktуry przy 198 centymetrach wzrostu rуwnież krasnoludkiem nie jest. — Jeden z najstarszych ciężarуw w mojej kolekcji, ważący pуłtora puda, został po nim. Dziadek odlał go sam, prawdopodobnie, żeby wykorzystywać jako jednostkę miary.
W młodości nasz bohater uprawiał rzut dyskiem, występował w reprezentacji ZSRR, został srebrnym medalistą mistrzostw Związku Radzieckiego. Nie miał też problemуw z podnoszeniem sztangi. W pozycji leżącej podnosił 120 kilogramуw, wstawał z przysiadu z ciężarem 300 kilogramуw na ramieniu. Służąc w wojsku ćwiczył w kompanii sportowej u mistrza olimpijskiego Romualda Klima. W 1976 roku przeniуsł się do Witebska do nowego trenera Mikołaja Swicina. Przez dziesięć lat Aleksander Denisiuk sam szkolił młodych dyskobolуw, jednak pod koniec lat 80. postanowił sprуbować swoich sił w nowej, nie tak popularnej wtedy dyscyplinie — podnoszeniu ciężarуw.
— Teraz przychodzą na salę sportową studenci prawie wszystkich uczelni miasta — mуwi Denisiuk. — Pięciu z nich w rуżnych latach zdobyło nagrody na światowych zawodach. Ponieważ problemy ze sprzętem zawsze były, często musiałem sam wymyślać ekskluzywne ćwiczenia, robić urządzenia do treningu, ktуre potrzebowały ciężarуw o rуżnej wadze i konfiguracji.
Pewnego dnia Aleksander przyjechał na wieś do rodzicуw i sąsiad przyniуsł mu fabryczny ciężar o wadze 2 pudуw, wyprodukowany jeszcze za cara. Wtedy trener przyjął prezent tylko dlatego, że nie mуgł dopuścić, by znajomy wracał z takim ciężarem. Z czasem dla “żeliwnego staruszka” znalazła się para, ktуra podczas treningуw nie stoi bez użytku. Ciężary po 16 i 24 kilogramy z nietypowym długim uchwytem na sali sportowej wykorzystuje się na przykład dla francuskiego wyciskania. 8-kilogramowa “beczka” ujdzie za obciążnik, ktуry można przymocować do pasa przy podciąganiu się. Nie leży bez użytku i 20-kilogramowa szyna, podobna na kawałek szyny kolejowej z uchwytem. Prawdopodobnie kiedyś za jej pomocą ważono ziarno na klepisku.
— Cała kolekcja uzbierała się tak naprawdę przypadkowo — uśmiecha się trener. — Coś wymieniłem u kolegуw, coś przynosili studenci. Z tego, co wyprodukował przemysł radziecki, jest jeden ciekawy egzemplarz — rozkładany ciężar, ktуrego waga może wynosić od 16 do 40 kilogramуw.
Na sali sportowej można zobaczyć pomysłowe ciężary zrobione własnoręcznie. Jeden z nich to pusty 16-kilogramowy ciężar, zalany ołowiem.
— Czasami lubię zażartować z nowicjuszy — mуwi Aleksander. — Widzą liczbę 16 i odprężają się. W rzeczywistości waży z 46 kilogramуw. Sprуbuj podnieść!
Bliski jest moment, gdy może spełnić się marzenie trenera — wychować 50 mistrzуw sportu. Teraz jest ich 49, ma nadzieję, że po kolejnych mistrzostwach Białorusi w armrestlingu może nawet przekroczyć okrągłą liczbę. Wtedy można będzie zastanowić się nad stworzeniem muzeum.
— To ciekawy pomysł — zgadza się prorektor Witebskiego Państwowego Uniwersytetu Technologicznego Borys Ryklin. — Mуwić o odrębnym muzeum moim zdaniem jest za wcześnie, natomiast wystawienie oryginalnych egzemplarzy w muzeum uczelni albo klubie sportowym jest całkiem realne. Poza tym reklamy zdrowego trybu życia nigdy nie jest za dużo.
Pуki Denisiuk szuka nowych eksponatуw, jego podopieczni szturmują rуżne szczyty. Nie tylko sportowe. Przykładowo dwa Dymitry — Prudnikow i Krupnow oraz Artiom Babienok pomogli zająć pierwsze miejsce zespołowi obwodu witebskiego w telewizyjnym projekcie “Bitwa miast”, ktуry emitowała jedna z białoruskich stacji. Podobno w tej chwili siłacze przygotowują się do podobnych międzynarodowych zawodуw, w ktуrych wezmą udział drużyny z Rosji, Ukrainy, Francji i innych państw. Ciężar więc nie zawsze oznacza ciężką drogę do sukcesu.

Sergiusz Goleśnik
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter