Dzienniczek elektroniczny to dobre rozwiązanie

Kilobajty dla szkolnych dzienniczków

Dzienniczek elektroniczny to dobre rozwiązanie. Nie ma żadnej szansy na dodanie dobrej oceny ani wydarcia strony z prośbą o przyjście rodziców do szkoły.
Dzienniczek elektroniczny to dobre rozwiązanie. Nie ma żadnej szansy na dodanie dobrej oceny ani wydarcia strony z prośbą o przyjście rodziców do szkoły.



Jak to się mówi, wszystko jest pod kontrolą. Dostęp do dokumentu elektronicznego mają nauczyciele. Uczeń zajmuje się swoim bezpośrednim obowiązkiem — nauką. Kiedy dzienniczki elektroniczne i dzienniki klasy na dobre pojawią się w naszym życiu?

Oprócz nieistotnych wad, mówi zastępca prorektora ds. nauki Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Informatyki i Radioelektroniki, współautor aplikacji Szkoła Elektroniczna Pawieł Lis, oba dokumenty są gotowe do wdrożenia. “Dzienniczek służy kontroli — tłumaczy. — Zapomniałem zapisać, wyleciała strona z zadaniem — takie wymówki już nie działają”. W szkołach, które aktywnie korzystają z nowości, oceny średnio są wyższe o 1,5 punktu. Po prostu uczeń uświadamia sobie, że manewrów do wprowadzenia w błąd rodziców jest coraz mniej.

Zainteresowanie wdrożeniem dokumentów elektronicznych w szkołach istnieje, o czym świadczy liczba użytkowników strony internetowej schools.by. W minionym miesiącu było ich około 400 tysięcy. Przy tym na razie spośród zarejestrowanych ponad 1600 szkół aktywnie wdraża dokumenty elektroniczne zaledwie około 35. Ktoś zarejestrował się, by mieć bezpłatną stronę internetową dla szkoły, ktoś z ciekawości, ktoś korzysta z aplikacji dla poszczególnych klas. Jaka jest przyczyna? Aplikacja nie jest obowiązkowa? Jesteśmy konserwatywni i przyzwyczailiśmy się do tego, że dzienniczek i dziennik klasy można wziąć do rąk?


Pawieł Lis, współautor aplikacji Szkoła Elektroniczna
Mimo wszystko Pawieł Lis jest dobrej myśli: Zasłaŭl, Reczyca, Hrodna, Salihorsk — geografia elektronicznego dokumentu szkolnego jest różna. Co więcej wiele szkół korzystających ze Szkoły Elektronicznej nie uczestniczyło w eksperymencie, a więc zarejestrowały się z własnej woli. “To świadczy o tym, że aspekty finansowe nie przeszkadzają realizacji projektu — jest przekonany Pawieł Lis. — Śmieszą mnie komentarze, że nauczyciele nie potrafią opanować aplikacji. Nauczyciele są dobrze wykształceni. W gimnazjum nr 40 w Minsku nauczyciele z solidnym stażem bez problemów nauczyli się korzystać z elektronicznych dzienników klasy i dzienniczków uczniów”. Papierowe dzienniki już stały się archaizmem.

System potrafi całkowicie zastąpić dzienniki. Na razie istnieją pewne problemy, które należy rozstrzygnąć, między innymi wprowadzenie oceny w trybie online. Nauczyciel powinien mieć tablet lub laptop z bezprzewodowym dostępem do Internetu. W wielu szkołach dzięki pomocy sponsorów ten problem udało się rozwiązać. Na razie są również takie szkoły, gdzie nauczyciel stawia oceny podczas przerwy między lekcjami, korzystając z komputera w pokoju nauczycielskim.

Zresztą dla rodziców ten niuans nic nie zmienia, wszyscy dowiadują się o ocenach swojego dziecka. Poza tym, jak poinformował Pawieł Lis, w sprawę mogą zaangażować się operatorzy telefonii komórkowej, uzupełniając taryfy nauczycieli w bezpłatny dostęp do zasobów edukacyjnych: do korzystania z dziennika klasy i dzienniczków uczniów oraz stron internetowych, rekomendowanych przez Ministerstwo Edukacji.

Kolejna przyjemna wiadomość, tym razem od autorów: wkrótce portal dla rodziców będzie bezpłatny. Kto zapłacił, będzie miał dostęp do dodatkowych usług. Uczeń — do zasobu samodzielnej nauki, a rodzice — do informacji analitycznych i prognozowania sukcesów ucznia. “Sens prognozowania polega na tym, by uzyskać ocenę, którą rodzice chcą, by dziecko miało w semestrze albo w końcu roku — tłumaczy Pawieł Lis. — Aplikacja w trybie online śledzi sytuację z każdego przedmiotu. Oceny w zależności od poziomu będą miały różne kolory: czerwony, pomarańczowy, zielony. Pierwsze dwa są sygnałem dla rodziców, że oceny nie dorównują zaplanowanym. Metody analizy w chwili obecnej uzgadniane są z Ministerstwem Edukacji. Taka analiza jest aktualna dla osób, które chcą zdawać do gimnazjów, koledżów, uniwersytetów. Portal doradzi również, jakie luki w kształceniu należy wypełnić. Portal jest już gotowy, ale na razie pracuje w trybie próbnym”.

Możliwości dokumentu elektronicznego są wielkie. Jeśli nauczyciel chce na przykład dodać do zadania domowego lekcję video, prezentację, może to zrobić. Co innego, że na razie nie rozwiązano problemu przechowywania informacji. Jeśli każdy będzie chciał dodać nagranie video, miejsca na szkolnym portalu szybko zabraknie. “Pracujemy nad tym. Być może — opowiada Pawieł Lis — dodatkowe informacje, opracowywane i dodawane do aplikacji, będą przechowywane w innym miejscu, na przykład na portalu Ministerstwa Edukacji, tam byłyby poddawane opiniowaniu. Wówczas najlepsze opracowania nauczycieli byłyby dostępne dla ich kolegów”.

To jeszcze nie wszystko. Ważnym aspektem, nad którym autorzy pracują od dwóch lat, jest certyfikacja bezpieczeństwa informacji — kodowania danych, ich rezerwowego przechowywania, kopiowania. Już dziś Pawieł Lis mówi o tym, że nie trzeba bać się ingerencji w system. Nawet jeśli młody haker poprawi sobie ocenę w dzienniku elektronicznym, zostawi po sobie ślad. Poza tym rozmówca przypomniał o tym, że będzie to przestępstwo. Nie warto ryzykować z powodu oceny. “Myślę, że z czasem będą odbywać się konkursy włamywania się do umownego dziennika, by mogliśmy eliminować problemy. Taka jest praktyka światowa”.

Temat elektronicznych dokumentów szkolnych podejmowano w kraju od 2000 roku. Osoby prywatne próbowały sprzedać swój produkt w Rosji, na Ukrainie, w naszych szkołach. Wielu zwracało się do Ministerstwa Edukacji Białorusi, ale często chodziło o rosyjską aplikację, którą należało dostosować do białoruskiego systemu szkolnictwa, białoruskich przepisów. Wymagało to dodatkowych kosztów. W końcu wybrano białoruski produkt, którego nie trzeba było zmieniać. Projekt zrealizowano na pieniądze inwestora, bez środków z budżetu. W chwili obecnej jest to jeden z najlepszych przykładów partnerstwa państwowo-prywatnego. Takie projekty pomyślnie realizowane są w Rosji, na Słowacji i w Holandii.

Wiera Artaeha
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter