Jeżeli warunki są sprzyjające Inwestorzy przychodzą i pozostają

Jeżeli warunki są sprzyjające

Inwestorzy przychodzą i pozostają

Inwestorzy przychodzą i pozostają


Zdobyć inwestora — to jest zawsze sprawa korzystna i wdzięczna. Białoruś, szczególnie w ostatnim czasie, na najwyższym poziomie oświadcza o inwestorach jak o pożądanych u siebie gości. I w konkretnych przypadkach im proponowano bardzo kuszące oferty, w pierwszej kolejności, na różnych ulgach. Wszystko to uzasadnione: inwestora trzeba zainteresować, aby zrobił to na twoją korzyść. W naszej dzisiejszej rozmowie postaramy się wyjść na przewagi klimatu inwestycyjnego. Uczestnicy “okrągłego stołu” mogą wskazać korzystne warunki dla pracy inwestorów w kraju, przedstawiciele firmy opowiedzą o własnym doświadczeniu inwestowania w tę lub inną branżę. Zresztą, oni nie są skłonni uciekać od problemów, jeśli takie stają się na drodze inwestora, który przyszedł na Białoruś lub zamierza to zrobić. Tak więc, uczestnicy okrągłego stołu:

•    Włodzimierz Ułachowicz, zastępca prezesa Białoruskiej Izby Handlowo-Przemysłowej;

•    dr. Rimantas Purtulis, kierownik projektów grupy spółek Arvi (Litwa);

•    Aleksandr Szczurko, przedstawiciel oficjalny Arvi na Białorusi;

•    Swetłana Zaburujewa, naczelnik sektora działalności ekonomii międzynarodowej Białoruskiej Izby Handlowo-Przemysłowej.

Włodzimierz Ułachowicz, Rimantas Purtulis, Aleksandr Szczurko, Swetłana Zaburujewa

— Jednak najpierw określimy, jakie są podstawy u Białorusi, aby aktywnie zdradzać interes w przyciąganiu zagranicznych inwestycji?

Ułachowicz: aktywność inwestycyjna — jest to pewien wskaźnik dynamiki rozwoju gospodarki. Ja bym nawet powiedział, że to jest wskaźnik zdrowego rozwoju gospodarki. Bardzo często są to nie tylko środki finansowe, ale i technologie, ponieważ, jak zwykle, inwestycje idą tym wspólnym pakietem. Najbardziej korzystne inwestycje w większości przypadków są związane z transferem technologii, a wraz z rozwojem kooperacji przemysłowej. To ja bym w całości przeniósł się do naszych upodobań. Dlatego, że inwestycje, na przykład, na początku lat 90. szły po linii prywatyzacji. Bardzo często inwestycje przychodziły do tego, aby trochę oczyścić konkurencyjne środowisko. Znamy wiele przykładów, kiedy w sąsiednich krajach, w Federacji Rosyjskiej, na Ukrainie, prywatyzowały się przedsiębiorstwa dość udane, z potencjałem. Ale jednak one po prostu znikają. To, co mamy dzisiaj na Białorusi, znacznie się różni. Wydaje mi się, że koncepcja punktowego inwestowania w naszym kraju jest uzasadniona. Gdy na pierwszym miejscu są nawet nie środki finansowe, a reputacja partnera, inwestora, który zapewni efektywny rozwój przedsiębiorstw. To jest ta cecha, na którą należy zwrócić uwagę przede wszystkim. I jeśli staramy się ocenić nasze doświadczenie, prawdopodobnie powinniśmy wziąć ten czynnik pod uwagę. Takie konceptowe podejście sprawdza siebie i jest współbrzmiące ze społecznym profilem państwa. Ponieważ zachowywują się przedsiębiorstwa, nawet jeśli czasami jest ciężko to zrobić. Zachowywują się główne przedsiębiorstwa. I one prywatyzują się właśnie na podstawie efektywnego zarządzania. To nas bardzo łączy z tym, w jaki sposób takie podejścia są realizowane w Unii Europejskiej. W sąsiednich krajach czasami mamy doświadczenie bezgranicznych kapitalizmu i prywatyzacji. To takie ogólne uwagi, na które chciałbym zwrócić uwagę.

Jeśli mówić o Białorusi, to kraj ma swoje zalety. To położenie geograficzne, jeśli mówimy, że Białoruś dla Europejczyków to okno lub drzwi do Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Na ten ogromny rynek, gdzie zminimalizują się bariery, są uproszczone celne warunki. Druga zaleta w tym, że Białoruś zachowała przemysłowy profil produkcji. Posiadamy doświadczenie naszych sąsiadów, kiedy oni wydawali swój potencjał. W tym zakresie państwa postąpiło rozsądnie, kiedy wzięło pod swoją opiekę holdingi, zorganizowało łańcuchy produkcyjne. I dziś pracują. Nie jest łatwo, czasami są trudności, ale jednak działają. Jeszcze jedna zaleta. Spójrzcie na Euroazjatycką Unię Gospodarczą. Pierwszi dwaj nasi partnerzy — to Kazachstan i Rosja, gdzie panuje surowcowy typ gospodarki. U nas przemysł stanowi ponad 30% PKB. To znaczy, że istnieje baza, w którą można inwestować, baza, na której można rozwijać produkcję, a produkcja — to jest właśnie to, dokąd dzisiaj trzeba inwestować. Chciałbym również zaliczyć korzyści tej polityki, która w ostatnich latach jest prowadzona w celu optymalizacji inwestycji prawnych. Jeśli spojrzeć na te oceny, to tam wśród promotorów, wśród krajów, które sprawiają, że najbardziej znaczące kroki w procedurach biznesowych, w celu optymalizacji obciążeń podatkowych itp. Jeszcze jedna zaleta — to są nasi ludzie. Wszyscy inwestorzy podkreślają, że mamy bardzo dobrze przygotowane kadry. Zachowaliśmy klasyczną szkołę wyższą i możemy zaproponować naprawdę wysoko wykwalifikowanych ludzi. Kolejną zaletą jest stabilne, spokojne życie w kraju. To też jest ważne. I to podkreślają wszyscy nasi partnerzy, którzy przyjeżdżają do Mińska. Im się tu podoba: tutaj spokojnie, nie ma kryminalnych obciążeń. Nie ma szarego obciążenia finansowego dla firm — u nas to wszystko likwiduje się w bardzo sztywny sposób. To też pozytywny moment, który trzeba wziąć pod uwagę. Mamy szereg preferencyjnych wejść, które mają szczególne zalety. Na przykład, Park Przemysłowy: 10 lat zwolnienia od podatków i potem płacenie 50% od podatków jeszcze w ciągu 10 lat. Ponadto, sześć wolnych stref ekonomicznych. Również wielkie korzyści i przywileje w małych miastach dla rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw. Istnieje umowa inwestycyjna, gdzie państwo bierze na siebie gwarancje. Więc mamy przewagę. Ale istnieje i swoja specyfika pracy: gdzieś spokojna, przemyślana. Może to być ostrożna polityka inwestycyjna. Ale liczby mówią o tym, że zainteresowanie do nas jest ogromne.

Purtulis: Istnieje błędne przekonanie, że inwestor przychodzi, jeśli mu obiecują złote góry. Na przykład, są jakieś zniżki z podatku dochodowego. Ale ten zysk trzeba najpierw zarobić. A potem już otrzymywać rabaty. Dlaczego nasza grupa tu przyszła? Po pierwsze, nie jesteśmy taką dużą, globalną firmą, która “szłaby w zatłoczonym autobusie, rozpychając wszystkich łokciami”. Na Białorusi, jak i w innych krajach, jakaś technologia pojawia się szybciej, jakaś — później. Gdzieś nasze przedsiębiorstwo jest z przodu, gdzieś daleko w tyle. Nie szliśmy na Białoruś “przez nie mogę”, a szliśmy tam, gdzie nas zaproszono. To wzajemne pragnienie. W biznesie nie może być tak, że jednemu się opłaca, a drugiemu nie. Tu nie chodzi o partnerstwie publiczno-prywatnym. To jest korzyść, i widzimy tę pomoc. Staje się jasne, że państwo wspiera partnerów, którzy mu są potrzebni.

Mamy szczególną produkcję, którą na Litwie też nie prywatyzowaliśmy, a stworzyliśmy nowe technologie od podstaw. Nasze technologie to technologie przetwarzania odpadów pochodzenia zwierzęcego. W takich branżach, jak hodowla zwierząt i drobiu w gospodarstwach są odpady, straty, śmierć. Wcześniej to albo zakopywało się w ziemię, albo minimalnie zostałp przetworzone. Teraz pojawiły się technologie. I teraz to już nie nazywa się "utylizacją", a nazywa się przetwórstwem odpadów. Wcześniej w ziemię i my, i wy zakopywaliśmy wszystko to, co mogłoby pójść na żywienie dla zwierząt. Nie mówiąc o tym, że zanieczyszczała się natura. Litwa wstąpiła do Światowej Organizacji Handlu, gdzie istnieją wysokie wymagania. Jeśli po cywilizowanym przetwarzaniu odpadów robi się zanieczyszczone środowisko, mięso z takich przedsiębiorstw nie może być eksportowane do innych krajów. Już to przeszliśmy. Białoruś prowadzi negocjacje w sprawie członkostwa w WTO. I widzimy, że technologia w tej branży jeszcze nie osiągnęła tego poziomu, którego chcemy.

A my mamy takie technologie, i zdecydowaliśmy, że możemy podzielić się nimi. Nas tu zaproszono, zobaczyliśmy i omówiliśmy warunki. I potwierdzam, że umowa inwestycyjna dała nam wsparcie. W każdym państwie są urzędnicy, zmieniają się przepisy, a inwestor chce stabilności. W umowie inwestycyjnej jest napisane, że nawet jeśli prawo się zmieni, zachowamy korzyści. Będą one zapisywane niezależnie od polityczno-gospodarczych zmian. Wierzymy w rząd, wierzymy w państwa, dlatego tu jesteśmy. Otrzymaliśmy normalne warunki do pracy i pewne przywileje. Bez nich bym chyba nie poszedł, tak jak przyszliśmy odtworzyć faktycznie upadające przedsiębiorstwa. Nie wierzyliśmy sami, że za dwa lata zrobimy projekt, zbudujemy fabryki, i on zacznie pracować. Ludzie z Rosji, w tym w szczególności z Syberii, przyjeżdżają tu zobaczyć, jak zrobić ze starych technologii nowe, wydając minimalne środki.

Naszym głównym zadaniem było nie tworzyć nowe miejsca pracy, a zachować istniejące, podnieść je na wyższy poziom. Jeśli byli ładowacze, teraz są operatorzy. Byli po prostu operatorami — stali się operatorami maszyn skomplikowanych. Zachowaliśmy miejsca pracy. Oczywiście, przez dwa lata dodaliśmy nowe. I w związku z tym, cały poziom podniósł się wyżej.

Drugi nasz zakres działalności — tworzymy duży kompleks uprawy i produkcji mięsa z indyka. Dlaczego my tutaj idziemy z indykiem? Bo brojlery są wszędzie, bo jest ten przemysł dobrze rozwinięty i w Państwa kraju, i w Litwie. Brojlery szybko rosną, w ciągu miesiąca, i zapewniają potrzeby ludzi w dostępnym w cenie mięsie. Mięso indycze — to, oczywiście, nie luksus, ale nieco wyższy poziom. Na Litwie byliśmy jedynym przedsiębiorstwem, która postawiła to wszystko na podstawę przemysłową. Jako wynik, spożywanie tego mięsa z 300g na osobę na rok wzrosła do 2-3 kg. W tym czasie, gdy średni wynik europejski — 8-10 kg na rok. Na Białorusi — około 1 kg. Mięso indyka jest droższe, niż brojler, ale wierzymy w siłę nabywczą ludności. Zobaczyliśmy swoją niszę. Stworzono nam dobre warunki. Spotkaliśmy się z władzami lokalnymi, i znowu podpisaliśmy umowę inwestycyjną. Jak wynik: i inwestor jest zadowolony, i ludzie, którzy mają możliwość zakupu wysokiej jakości i bardziej przydatnego mięsa. Oto nasza koncepcja, którą rozwijamy za pomocą państwa. Jest to klasyczny przykład partnerstwa publiczno-prywatnego.

Ułachowicz: Chcę zwrócić uwagę, że nie zawsze są nisze, które nie są widoczne i nie są oczywiste, a inwestor może przyjść w te nisze i otworzyć całe nowe kierunki. Ta bardzo ciekawa rola, jaką odgrywa inwestor. W związku z tym Pana przykład jest bardzo znaczący. Są i inne przykłady, kiedy na Białorusi otwieramy zupełnie nowe produkcje. To nie jest po prostu prawdziwe pieniądze, gdy ktoś kupuje aktywa. Nie, bardzo ważne jest, aby była dynamika rozwoju i nowe możliwości.

Szczurko: Kierunki działania są bardzo ważne. Należy postawić pytanie o tym, że wszystkie podmioty gospodarcze muszą utylizować odpady produkcji zwierzęcej przez przedsiębiorstwa, które powstały już w kraju. A obowiązek przedsiębiorstw — brać wszystko do utylizacji. W przyszłości trzeba będzie postawić to pytanie w ten sposób. To wszystko kwestie ekologii i bezpieczeństwa. Poprzez zwierząt przenika wiele chorób. Więc pytanie utylizacji jest to bardzo ważna kwestia bezpieczeństwa ekologicznego. Dziś już budujemy zakład utylizacji. Jakieś sugestie są w obwodach mohylewskim, w mińskim w grodzieńskim. Wraz z realizacją tego projektu budujemy fabrykę pasz. Zakład utylizacji odpadów produkcji otrzymuje mąkę proteinową. Wszystko to idzie na fabrykę pasz, gdzie są pasze i dodatki paszowe. I znowu, tym żywią się indyki, a produkt końcowy — mięso dla ludności. Okazuje się całkowicie zamknięty cykl: żadnych odpadów produkcyjnych.

Purtulis: Chciałbym dodać następujące: jeżeli powstaje fabryka samochodów, to nie znaczy, że będzie tylko jeden. Obok powstaje grupa małych przedsiębiorstw: ktoś robi gumy, ktoś — inne składniki. Jak robimy na Litwie? Wraz z władzami stanowymi uważamy, gdzie umieścić fabrykę pasz. Tam, gdzie są dobrze rozwinięte gospodarstwa rolne. Dlaczego? Nie boimy się konkurencji z rolnikami. Mocy tam za małe, ale im więcej hodują indyków, tym więcej osób kupuje mięsa. Część swoich piskląt na podstawie umów sprzedajemy rolnikom, zapewniamy ich paszami kombinowanymi. Staramy się “otoczyć” siebie rolnikami, aby byli naszymi, pomocnikami.

Szczurko: Zatrudnienie ludzi na produkcji — bardzo ważne pytanie. Ale budowa farmy ma jeszcze jeden decydujący moment — zapewnienie mieszkania. Firma buduje dom za swoje pieniądze na terenie gospodarstwa dla tej rodziny, która tu pracuje. Jeszcze jeden moment. Mamy ogromną ilość odpadów rybnych od takich firm, jak “Santa Bremor”, “Biełryba” i innych. Co może być ciekawe dla ARVI? U nich jest zakład utylizacji odpadów rybnych na Łotwie, gdzie oni są z tego tylko wypuszczają olej rybny. Olej z ryb jest nabywany przez firmy, które robią z niego multiwitamina Omega-3. W tym roku przewidujemy wzrost mocy produkcyjnych tego zakładu w trzy razy, w tym będzie rozpatrywać się pytanie o przetwórstwo ryb.

— Jaka jest przynajmniej w przybliżeniu inwestycyjna pojemność potencjalna białoruskiej gospodarki? Zresztą, można to pytanie postawić inaczej: jakie branże gospodarki dziś najbardziej potrzebują napływu inwestycji?

Ułachowicz: Bardzo trudno powiedzieć o pojemności, bo inwestować w nowe technologie można w nieskończoność. Ogólnie rzecz biorąc, to, po pierwsze, jak już wspomniałem, Białoruś zachowała potencjał przemysłowy. Co więcej, zrobiliśmy bardzo poważne kroki w celu modernizacji tego potencjału przemysłowego: maszynowy kompleks budowy maszyn, petrochemiczny przemysł. Ale pozostaje jeszcze bardzo wiele firm, w które można inwestować. Dotyczy to przemysłu i motoryzacji. Dlatego, że konkurencja na tym rynku jest bardzo wysoka. Tak, nasze olbrzymy, kapitanowie przemysłu modernizują się, dostosowują swoje produkty. Ale to musi być prowadzono ciągle.

Druga sprawa w tym, że zachowała się białoruska nauka. Czasami nie wszystko wiemy. Kiedy przyjeżdżam na forum biznesu w Helsinkach, pokazują mi samolot bez pilota "Dron", który w Finlandii jest już testowany: aby liczyć zwierzęta w lesie. Kiedy słyszymy o nowych technologiach, nowych materiałach, nanomateriałach, — to jest coś, gdzie można inwestować. Być może, jesteśmy inercyjni w tym zakresie. Istnieją zaawansowane przemysłowe państwa, gdzie od innowacji do wdrożenia przebiega bardzo krótki czas. My, niestety, jeszcze nie nauczyliśmy się robić to szybko. I tu potrzebne inwestycje, tutaj potrzebny jest venture capital. W zasadzie państwo powinno regulować branży, aby równoważyć rozwój gospodarczy i poprawnie budować infrastrukturę: adekwatnie do naszych możliwości i potrzeb rynku. Istnieją, oczywiście, państwowe akcenty i programy. Jeśli spojrzeć materiały Narodowej agencji inwestycji i prywatyzacji, tam jest zupełnie konkretne branże: biotechnologia, farmacja, energetyka alternatywna i motoryzacja. To bardzo perspektywiczne kierunki, gdzie jest szczególny stosunek do inwestorów. Białoruś też ma pewne możliwości w tych sektorach, na przykład leków. Bardzo delikatna sfera, gdzie pracują globalni gracze, którzy utrzymują ten świat. Ale kiedy zaczynamy oglądać produkty, to widzimy, że możemy wypuszczać ją tutaj, u siebie. Możemy produkować towary zastępujące importowe, co więcej, możemy produkować nowe rodzaje produktów farmaceutycznych. Niedawno był u nas forum biznesu z chińskimi partnerami (prowincja Qinghai), którzy zaproponowali bardzo ciekawy farmaceutyczny temat. Okazuje się, że ze lnu można robić leki, które obniżają poziom cholesterolu w krwi, i tradycyjna medycyna chińska od dawna to wykorzystuje. Hodujemy len. Mamy Park Przemysłowy, który proponuje pracować dziesięć lat w ogóle w idealnych warunkach. I są gotowi — na ten temat istnieje już protokoły zamiarów.

 Jeśli spojrzeć na gospodarkę narodową, jesteśmy bardzo zależni od energii. Jest program państwowy, aby nasz bilans energetyczny zrobić bardziej stabilny i wyjść na 25% lokalnej energetyki. To nie przypadek, realizowany i projekt budowy elektrowni atomowej. Ale energetyka alternatywna, zwłaszcza na poziomie lokalnym, jest bardzo ważna. Dziś te pytania przekazane władzom lokalnym. I już mamy lokalne elektrownie pracujące na różnych alternatywnych rodzajów paliwa. Jest i przedsiębiorstwa przetwórstwa odpadów. Niestety, tutaj szczególnie nie wiemy technologii, w przeciwieństwie do, powiedzmy, uprzemysłowionych krajów, które zajmują się tym już ostatnie czterdzieści lat. Jest niemieckie i szwedzkie technologie, które możemy pożyczyć i używać. To też bardzo dobry i ciekawy obiekt dla inwestycji.

Dalej należy motoryzacja, w szczególności składników maszyn. Zobaczcie, w ostatnich latach pojawił się BelGee (fabryka samochodów chińskich), i Unison działa z Ford i General Motors, aktywnie prowadzą negocjacje z Ministerstwem Przemysłu. Istnieją przedsiębiorstwa wydania części samochodowych takich jak borysowskie BATE. Istnieje cały program rozwoju tego kierunku, bo kiedy rozwijamy motoryzację, rozwija się cała infrastruktura, usługi serwisowe, rozwija się nasz zakres transportowy. To ogromny kierunek, który wymaga nowych i podobnych produkcji.

To są główne kierunki. Ale, z drugiej strony, jeśli pójdziecie Do Parku Przemysłowego, mają tam też pięć swoich głównych kierunków, które utożsamiali. Jest to swego rodzaju strefa preferencyjna, która jest otwarta dla inwestorów, która zawiera i technologii IT, i leki, itp. Trzeba produkować tę produkcję, która trafi na rynek białoruski. Bo on nie jest bardzo duży, a na rynek Unii Europejskiej i na rynek Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Oto nasze najważniejsze zadanie. Produkt, który musimy produkować, możemy wprowadzać na te rynki.

Purtulis: Z moich prywatnych obserwacji powiem, że gdy państwo oferuje przez agencję inwestycyjną, przez rząd, za pośrednictwem Izby Handlowo-Przemysłowej, zestaw swoich życzeń, oczywiście, inwestor nie spada na każdą przynętą. Każdy wybiera sobie do gustu.

Na jednym z naszych zakładów paszy, kotły starych modeli zużyte trzy razy więcej pary (a to wszystko koszty energii) na jeden kilogram mąki kombinowanej. Nowoczesne kotły, to nie ma znaczenia — niemieckie, białoruskie, rosyjskie, zużywają trzy razy mniej niż para. Gdy proponują się kierunki, inwestor wybiera to, co mu jest ciekawe. Jeśli on nie ma sił i doświadczenia, on tam nie pójdzie. I odwrotnie, jeśli ma potencjał, to pójdzie tam, gdzie mu pokazują ścieżkę, gdzie go zapraszają. To są przykłady partnerstwa publiczno-prywatnego.

Ułachowicz: Pięć lat temu istniała opinia skieptyczna, że rynek musi sam siebie regulować. Ale zjawiska kryzysowe pokazały, że bez państwowego kierowania, przemyślanego i konsekwentnego, rynek może sam siebie mocno poderwać. I widzimy, jakie zjawiska kryzysowe zdarzają się w całkiem niedalekich od nas krajach, dlatego też rola państwa powinna być bardzo przemyślana. Nie wystarczy troszczyć się i wspierać, prowadzić, widzieć perspektywę. Właśnie na tym polega wartość administracji publicznej.


Zakład przetwórstwa odpadów od ARVI w grodzieńskim obwodzie


— Oczywiście, inwestor sam może wybrać, do jakiego kraju ma iść z inwestycją. On na pewno pójdzie tam, gdzie warunki wykorzystania kapitału, zastosowanie technologii itp. są najbardziej korzystne. Czym Białoruś, zdaniem uczestników okrągłego stołu, jest atrakcyjna dla inwestorów zagranicznych?

Ułachowicz: Bezwzględnie, są nasze oczywiste korzyści, takie jak geografia, jak profil gospodarczy kraju. Trudno iść po prostu w czyste pole. Zupełnie inna sytuacja jest, kiedy widzimy, że istnieją możliwości rozwoju biznesu z uwzględnieniem już istniejących zakładów. Jak, na przykład, produkcja części samochodowych. Mamy firmy, które robią małe segmenty, ale stopniowo je zwiększać. Produkcje części zamiennych, komponentów maszynowych, można zrobić całym kierunkiem, całą branżą. Niemiecki inwestor powiedział mi, że inwestorzy i pieniądze lubią ciszę, i że bardzo mu się podoba na Białorusi: masz tu cicho, spokojnie, nikt nie chodzi ze sztandarem. W zeszłym roku mieliśmy forum biznesu w Nowym Jorku, był nasz premier, gdzie i poproszono mnie, aby porozmawiać. Powiedziałem jednemu naszemu amerykańskiemu partnerowi, że w swoim wystąpieniu będę powoływać się na jego słowa, gdy powiedział: “Bardzo się cieszę, że mam tu biznes, bo mi się tu podoba: tutaj spokojnie, tu u mnie dobrze wykwalifikowani pracownicy, u was wszystko jest jasne. Podoba mi się spokojne, piękne i czyste miasto. Ale dam jedną radę: trzeba be aggressive.” Promujcie swój wizerunek, swoje możliwości, swój potencjał, który w rzeczywistości jest. Niestety, nie wszyscy zauważają, ale tak jest. Są rzeczy, które nie określone w ustawie. Jakość życia. Wiecie, że jeśli wasza córka pójdzie o 23.00 do mińskiego Parku imienia Gorkiego, nic jej się nie stanie. Nie w każdej europejskiej stolicy taka atmosfera i takie spokojne, pewne życie. Jakość życia jest to, że dziś też przyciąga. Jakość naszych kadr. Warunki pracy i wiarę w przyszłość. Czasami nas krytykują, że u nas jest ogromny zasób administracyjny, ale czasami jest to bardzo duży plus. Inwestor zawsze jest bardzo ostrożny i bardzo pragmatyczny. On mniej ze wszystkich słucha komentarze analityków politycznych. On liczy, widzi prawdziwy obraz. Patrzy na historie sukcesu firmy i realne możliwości. Prowadzi proste negocjacje, aby zrozumieć samemu, co można zrobić i jak można zrobić.

Purtulis: Inwestorzy, oczywiście, czytają różne gazety. Ale inwestorzy odnoszą się do polityczno-gospodarczym analityków w następujący sposób: dzisiaj analityk pięknie opowiada, jak będzie, a potem jeszcze piękniej opowiada, dlaczego tak się nie stało.

Ułachowicz: W ciągu ostatnich kilku lat największe inwestycje poszły do Chińskiej Republiki Ludowej. Same Chiny — jeden z kluczowych inwestorów, i nikt się nie rozglądał się, że tam, powiem tak, bardzo sztywne stosunki społeczne, że są tam bardzo poważne kary. Nikt na to nie zwracał uwagi. Była okazja — tam inwestowali. I dziś tam wszystkie olbrzymy, wszystkie globalni gracze, międzynarodowe firmy mają swoje produkcje.

Purtulis: Białoruś i Litwa są bliskie i z punktu widzenia geografii, i związane historycznie, więc komu, jak nie nam widzieć, gdzie tu są możliwości. Dwadzieścia lat temu przemysł był mniej-więcej na tym samym poziomie. Teraz gdzieś Białoruś poszła do przodu, byle gdzie Litwini poszli do przodu. To normalne — życie idzie. Więc nie trzeba jeździć daleko. Jeżeli inwestor widzi, że gdzieś jest potrzebny, a to pomoże przerobić na swój sposób, który przeszedł już u siebie, to dlaczego nie zrobić. Inwestorzy powtarzają swoje doświadczenie na Białorusi z obsługą państwa. Nam, jak dla litewskiego przedsiębiorstwa, Białoruś — to sąsiedni i znajomy kraj. Tutaj łatwiej zobaczyć możliwości. Tu nie ma globalnych konglomeratów, które nie wpuszczają obcych. Myślę, że tutaj każdy, kto jest potrzebny dla przemysłu, staje się swoim.

Zarubujewa: Chociaż Litwa to stosunkowo niewielkie państwo, ale zajmuje trzecie miejsce pod względem wielkości inwestycji w Białoruś.

— Najczęściej jednak przychodzą z inwestycjami do centrum. Pewnie i dlatego, że tutaj łatwiej jest rozwiązywać pytania: w pobliżu resortu, różnego rodzaju instancji, infrastruktura lepiej, niż w prowincji. Ale chciałbym opisać sytuację z inwestycjami w regionach kraju. Jaka jest ich inwestycyjna konkurencyjność w porównaniu z centrum. Czy są tam zalety?

Purpulis: Pana opinia jest już nieaktualna, bo inwestor boi się dużych miast, za wyjątkiem bardzo precyzyjnych technologii. W zasadzie, w regionach — duża mobilność, duża swoboda, więcej miejsc pracy i większe zainteresowanie. Mińsk — to już “zatłoczony autobus”.

Ułachowicz: W regionach naprawdę trochę inna atmosfera. Ale jest i ten problem, który musimy dzisiaj rozwiązać. Ministerstwo Gospodarki już teraz opracowuje strategię przyciągania bezpośrednich inwestycji zagranicznych na lata 2016-2020. Jednym z elementów tego programu jest rozwój inwestycji w regionach. Bo według naszych statystyk, regiony otrzymują 20-25% wszystkich inwestycji. Wielu inwestorów przyszło do Mińska, który jest przemysłowym i finansowym centrum. Chociaż, rzeczywiście, mamy dobre możliwości w regionach. Ponadto, w programie określone klastry — tzw. podział wewnętrzny lub kooperacja. Jak, na przykład, infrastruktura gospodarki rozwija się w obwodzie brzeskim, Pińsk — to klaster drzewny, w Brześciu koncentrują się przemysły spożywczy i włókienniczy, Mikaszewicze — przemysł wydobywczy. W obwodzie witebskim — alternatywna energetyka, przemysł i tekstylia. W Homlu — nowy park przemysłowy. Przy okazji, w każdym regionalnym centrum jest wolna strefa ekonomiczna, gdzie też mają swój portfel inwestycyjny. Klaster chemiczny — to Grodno. Wszystko się po prostu rozkłada. I trzeba stymulować przejście właśnie w te sektory — w regiony. Tylko sytuacją trzeba zarządzać nieco ponad akcentowano, aby był zrównoważony rozwój.

Purtulis: Uważam, że Mińsk jest atrakcyjny dla tych, którzy potrzebują wysokie stężenie nauki: dla przemysłu opartego na wiedzę, a nie dla energochłonnych zakładów.

Ułachowicz: mogę powiedzieć, jakie są główne inwestycje były w zeszłym roku i w jakie sektory. To transport i logistyka (największy procent), handel (głównie stolica) i przemysł. Klaster logistyczny zaczął u nas rozwijać się bardzo aktywnie. Dlaczego? Jak tylko otworzył się wielki rynek bez bariery, stało się coraz łatwiej otworzyć biznes na Białorusi — w jeden dzień można zarejestrować swoją firmę. W innych krajach jest to procedura może być związana z różnymi problemami. Na Białorusi bardziej przewidywalnie prowadzić biznes. I logistyczna usługa i wynagrodzenie białoruskiego kierowcy będą mniejsze, niż u Europejczyka, a jakość będzie ta sama. Dlatego przeżywamy taki boom w sektorze logistycznym i w klastrze. To właśnie mówi o tym, że Białoruś zaczyna wykonywać swoją nową rolę.

Purtulis: Sami widzimy, że z kierownictwem obszarów dość szybko rozwiązujemy problemy, które są w ich prowadzeniu. Oni doskonale znają swój region, jego potrzeby, wiedzą, co trzeba, a co nie. I wiedzą, jak pomóc. Te pytania, które są zarządzane przez gubernatora, obwodowych komitetów wykonawczych, decydują się dość szybko. Ale oni nie mogą rozwiązać wszystkich pytań. Istnieją obszary, gdzie pytania w jednym miejscu, jak na przykład gaz. I oto tam czasem hamuje się ich rozwiązanie. I jeśli w obwodzie jesteżmy mile widziani, dla Mińska możemy przedstawiać obiekt, nie warty dużego interesu. Stolicy czasami potrzebne są projekty związane z dużymi elektrowniami, a tu, na przykład jakiegoś przedsiębiorstwa należy przeprowadzić 5 km energii elektrycznej. Dlatego dla wzrostu inwestycji w regionach, w których trzeba zrobić tak, aby na ziemi było więcej władzy i wpływów. Nie możemy cały czas jeździć do Mińska, ale coś zrobić, jeśli odwód nie ma wystarczająco dużo siły w rozwiązywaniu wszelkich problemów.

Ułachowicz: Regionalny temat inwestycji trzeba regulować. U nas, przy okazji, jest takie narzędzie administracyjne, kiedy każdy gubernator musi dbać o to, aby były inwestycje. Bo ma liczbę indykatywną, na którą trzeba wyjść. To narzędzie administracyjne stymuluje urzędników, bo trzeba pracować i w tym kierunku.

Szczurko: Zgadzam się. Umowę inwestycyjną gubernator podpisuje w imieniu republiki, ale w trakcie realizacji umowy inwestycyjnej jednostki centralnego zarządzania, które, delikatnie mówiąc, są trudniejsze do czynienia. Są to pytania, które muszą roztrzygać się na najwyższych poziomach.

- Z jakimi problemami najczęściej borykają się na Białorusi inwestorzy zagraniczni:

• z niedoskonałością prawa;

• z biurokracją urzędników;

• z niezainteresowaniem władz na miejscach pracować z inwestorami?


Szczurko: W moim rozumieniu, jeśli podpisuje się umowa inwestycyjna, więc w przyszłości organy administracji publicznej powinni wspomagać jego promocji. W tym przyczynić się do realizacji tej produkcji, na którą było skierowane podpisanie umowy inwestycyjnej, a nie zostawiać inwestora ze swoimi problemami sam na sam.

Chociaż chcę wam powiedzieć, że na dzień dzisiejszy w planie naszych kierunków działalności widzimy, że władze są zainteresowani we współpracy. Przedstawiciele na miejscach przyczyniają się do realizacji nie tylko projektu inwestycyjnego, ale i wszystkim, co z tego projektu będzie się układało. To miło czuć. I to powoduje chęć do pracy.

Purpulis: Jeden z problemów to walutowe wahania. Wszyscy o tym mówią. Możemy tutaj umieścić swoje euro, zysk musi dostać też w euro. A ono w przeliczeniu może się zmniejszać. W Rosji w takich przypadkach, gdzie wymagane są inwestycje dla państwa, istnieje możliwość zapłaty stawek bankowych. To nie jest jakaś “pomoc” inwestorowi. Bankowe zakłady są regulowane przez bank. Dlatego rząd pokazuje: szanowny inwestorze, niech przyjdzie Pan, a my będziemy pomagać. Tego rodzaju odszkodowania działają jak dodatkowy bodziec: kręcą jakieś ryzyko i zwiększają chęć do pracy. I tutaj takie wsparcie byłoby pożądane. Przy czym to nie jest praktykowane we wszystkich dziedzinach, a tylko tych, które są najważniejsze dla państwa. Drugi punkt — to wahania cen. Jak na przykład z kosztem energii. Staramy się, aby jak najwięcej zmniejszyć nasze koszty, i to jest zrozumiałe. Ale nagle cena energii (która jest regulowana przez państwo) wzrośnie. I wtedy nasz biznes trzeszczy. Mówię o wrażliwych dla inwestora momentach, ale to jest niemożliwe, aby urośli w siłę, jak krosty. O nich musimy wiedzieć, na nich trzeba zwracać uwagę, a jeśli to konieczne, w jakiś sposób to regulować. Inwestor powinien tworzyć warunki.

Szczurko: Umowa inwestycyjna w sprawie wprowadzenia w życie naszego zakładu była realizowana trzy lata wcześniej, niż się przewidywano. Można było spokojnie pracować do 2017 roku, ale zakład został oddany w 2014 roku. To świadczy o powadze zamiarów inwestora.

Ułachowicz: Jeszcze jeden temat — odpowiedzialność i państwa, i inwestora, które wspólnie muszą dzielić. Czasem trzeba się rozstać z inwestorami, którzy nie wykonywali swoich zobowiązań. Myślę, że jakiekolwiek wspaniałe nie mieliśmy ustawodawstwo, trzeba go poprawić. I nasze Ministerstwo Gospodarki nad tym pracuje, i ciągle do tego wraca. To jest temat, który zawsze będzie. I trzeba uprościć procedury administracyjne. Niektóre tematy są u nas jeszcze i wymagają doskonałości, w szczególności w odniesieniu do księgowości. Rozumiem, dlaczego mamy takie wymagania: jest to związane z pragnieniem, aby zapobiec jakieś próby korupcji. A dziś jest już IT-technologie, które pozwalają zoptymalizować księgowość przedsiębiorstwa, itp.

Oczywiście, dla nas wszystkich ważna jest odporność białoruskiego rubla, ale tutaj, niestety, jesteśmy zależni od globalnej koniunktury. Do tego odegrała swoją rolę i sytuacja, którą obserwowaliśmy w naszych sąsiednich krajach całkiem niedawno. Tak, na udział Rosji przypada 40% naszego eksportu, udział Ukrainy — 17%. Jesteśmy zainteresowani, aby była stabilność. Dziś i rząd, i Narodowy Bank prowadzą bardzo twardą linię, aby utrzymać kurs. Ale, oczywiście, trzeba mówić o instrumentach finansowych, gwarancji i z naszymi ministerstwami, i z ludźmi, którzy zajmują się inwestycyjną tematyką w rządzie. To normalne pytanie, które trzeba omówić.

Purtulis: Uważam, że ważne jest zauważyć, że państwo prowadzi różne fora: i w dziedzinach, i za pomocą Izby Handlowo-Przemysłowej. To sugeruje wymianę poglądów. Czasami bardzo gorące spory zdarzają się. Na forach internetowych można mówić o tym, co się nie podoba, można dyskutować na różne temyty.

Zaburujewa: Obecnie są opracowywują się różne strategie pozyskiwania bezpośrednich inwestycji zagranicznych, a także rozwój małych i średnich przedsiębiorstw na następną pięciolatkę. Organy administracji publicznej bardzo aktywnie przyciągają różne międzynarodowe firmy do wytwarzania tych strategii, aby uzyskać najlepsze rezultaty. Przyciągają się i Międzynarodowa Korporacja Finansowa, i MFW dla ocen, które nam pokazały, że możemy zrobić jeszcze lepiej nasze prawo. I w tym celu, aby maksymalnie poprawić warunki pracy.

— Otrzymuje się to, że dziś można obiektywnie nazwać Białoruś inwestycyjnych atrakcyjnym krajem dla zagranicznych inwestorów? W czym jej przewagę nad innymi krajami, które, powiedzmy, znajdują się na obszarze poradzieckim.

Purtulis: Jesteśmy bardzo blisko do Unii Europejskiej, gdzie koncentruje się takie duże jądro przemysłu z nowymi technologiami i środkami finansowymi. Jesteśmy blisko centrum europejskiego dynamicznego rozwoju.

Mimo, że nasze ścieżki rozwoju są różnorodne, początek był taki sam. Nasza wzajemna wymiana doświadczeń pozwala nam znaleźć swoje miejsce, swoją niszę. Na Litwie wielkość rynku nie jest bardzo duża, przy tym i bariery językowej nie ma. Ważną rolę odgrywa także i potencjał przemysłowy. Oczywiście, przez Białoruś nam łatwiej wychodzić na rynki Unii lub Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, niż przez obwód kaliningradzki.

Szczurko: Dodam jeszcze ze swojej praktyki. Na Białorusi inwestycyjna umowa została zarejestrowana przez w ciągu trzech miesięcy i była realizowana w ciągu roku. A w niektórych sąsiednich republikach to trwa dość długo.

— Co wynika z doświadczeń zagranicznych inwestorów na Białorusi? Czy istnieje konieczność zmiany podejścia w relacjach z nimi?

Ułachowicz: Tak nigdy nie jest, że nic nie trzeba zmieniać. W takim przypadku biznes w ogóle się zatrzymuje. Oczywiście, zawsze trzeba iść na drodze usprawnień, optymalizacji, poprawy. Myślę, że jeśli na tym etapie mówić, to ważne jest, aby naprawdę realizować inwestycje w te strategiczne kierunki, które są zdefiniowane, na przykład, motoryzacja. A przemysłowa baza jest? I rynki. Dziś po prostu wozić do Rosji, do Kazachstanu produkty, które produkują w Turcji, Chinach, to jedno. Ale my mamy możliwość i produkować tutaj produkty wysokiej jakości. Jeśli to zrealizować, to zjawi się cały nasz maszynowy kompleks na nowym poziomie. W rządzie to rozumieją, bo baza u nas dobra. Bardzo ważne jest nadanie naszym holdingam nowego oddechu. Realizacja tych kierunków — to jest dziś najważniejsze. Naturalnie, musimy nauczyć się pracować. Mamy jedną wadę — duży udział państwa w gospodarce, i czasami państwo działa jak parasol, wspierając firmy, inwestując swój zasób tam. Nasze osoby zarządzania były w uprzywilejowanej pozycji: one nie walczyły o rynek, bo wiedziały, że nie pozostawi je państwo. W rezultacie, u nas nie ma jeszcze umiejętności pracy na bardzo konkurencyjnych rynkach. Dla nas, oczywiście, trzeba, aby potencjał kadrowy był trochę innego poziomu: aby pracować z partnerami, pracować na to, żeby przychodziły technologie i narzędzia do kraju, w żądanego sektora, do strategiczne poważnych dziedzin. Aby nie były to inwestycje jako jednodniowa sensacja, kiedy, otrzymując zysk, można stąd uciec. Takie inwestycje nikomu nie są potrzebne. Aby sprawnie działać, potrzebny jest oczywiście odpowiedni poziom szkolenia. Istnieje kilka dokumentów rządowych w celu podniesienia kwalifikacji naszych usług marketingowych i tych ludzi, którzy działają na rynkach globalnych. To, że dzisiaj musimy koniecznie zmienić. Poprawić, aby nie odstawać od życia.

Purtulis: Myślę, że państwo jeszcze nie w pełni wykorzystuje swoje instrumenty finansowe. Wiele przyzwyczajeni otrzymywać dotacje, subwencje, udziały i inwestycje od państwa. Ale rozwiniętym firmom nie wystarczy pieniędzy od państwa, a bardziej złożonych instrumentów finansowych: na przykład, rządowych gwarancji, gwarancji zbytu. Aż takie narzędzia są używane w bardzo małych ilościach w porównaniu z innymi krajami. Nawet w porównaniu z Rosją i Kazachstanem. Pewną elastyczność w tym zakresie pozwoli przyciągnąć więcej środków finansowych. Nie inwestują bezpośrednio w ten obszar, państwo wymyśla bardziej skomplikowany instrument “inwestowania”. Ale to wszystko przychodzi z doświadczeniem.

— Inwestorzy liczą na większą pojemność rynku, niż na Białorusi. Unia Celna, Euroazjatycka Wspólnota Gospodarcza i pozostałe formy kształcenia otwierają taką możliwość dla inwestorów?

Ułachowicz: Oczywiście, można przytoczyć wiele przykładów. Pozornie, jest lato, ale u nas taka dynamika relacji biznesowych, których po prostu nigdy nie było. Za tydzień mieliśmy forum biznesu z prowincji Qinghai — około sto chińskich przedsiębiorstw. Potem była wizyta japońskiej delegacji (Hitachi, Panasonic, Mitsubishi, JTI — wszystkie prace japońskiego biznesu). Następnie delegacja mołdawska w ramach wizyty Prezydenta Mołdawii w Białorusi. I zdecydowana większość zastanawia się, jak można pracować z wami na tym wielkim rynku Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. To jest nasz ogromny plus, bo nasz białoruski rynek jest niewielki, nasza gospodarka jest orientowana na eksport. Zawsze podaję taki przykład. Kilka lat temu, czytałem pracę doktorską rosyjskiego autora, gdzie zostały podane indeksy orientowane na eksport. I Białoruś zajmuje w Europie drugie miejsce po Belgii. W niektórych pozycjach nasz mały kraj jest nawet jednym z globalnych graczy na rynku, na przykład: w zakresie dostaw mleka na rynku światowym, nasze maszyny budowlane kompleks. Zachować ten profil możemy tylko będąc otwartymi. To duża szansa dla inwestorów, którzy tu przychodzą.

— A jeśli zrobić małą wycieczkę w przyszłość. Jak będzie wyglądać białoruski teren inwestycyjny, powiedzmy, za 2-3 lata? Czy on się zmieni?

Ułachowicz:
Jesteśmy jednak optymistami. Chcę wam powiedzieć, że w ciągu ostatniego roku wartość inwestycji na globalnym poziomie zmniejszyła się o 8%, a Białoruś zachowała pozytywną dynamikę: nieco więcej procent. Przy tym jednym z kryteriów, według którego wszyscy są ostrożni — regionalna niestabilność. Mam na myśli nasze sąsiednie kraje. Regionalnie widzą, że to ma wpływ na kurs rubla itp. Myślę, że sytuacja w kraju będzie się tylko poprawiać. W naszym Parku Przemysłowym już kilkanaście mieszkańców, przy czym dużych. Tam już około dwudziestu protokołów o zamiarach. Mówiąc o przemyśle farmaceutycznym, chciałbym przytoczyć przykład Bayer — firma podpisała protokół o zamiarach parku. Myślę, że te preferencyjne strefy u nas będą jeszcze szybciej się rozwijać. Tak, infrastrukturalne inwestycje Chińsko-Białoruskiego Parku Przemysłowego "Wielki Kamień" idą z Chin, plus także pożyczki z Chin. Ale jest on otwarty dla wszystkich, i sens parku, aby tam były postępowe produkcje. Co do branży farmaceutycznej, to tam przychodzą inwestorzy z technologiami. Farmacja to bardzo specyficzna branża, blisko do ropy naftowej wedłud  swoich właściwości. Właściwie, to ogromne pieniądze: w istocie, jest to globalny rynek.

Szczurko: Jeżeli mówimy o perspektywie, to nie mamy zamiaru się zatrzymywać w swoich planach tylko na obwodzie grodzieńskim. Jeszcze będziemy inwestować w gospodarkę Białorusi: w obwodzie mohylewskim i mińskim, w szczególności. Jest pytanie o inwestowaniu w Bełynicki Zakład Przetwórczy w celu uaktualnić go. Planowane inwestycje w okolice Klimowicz. Wszystkie protokoły mamy już podpisane, teraz czekamy tylko na uzgodnienie pewnych momentów. I będziemy wychodzić na podpisanie umowy inwestycyjnej.

Purtulis: Oprócz czystych inwestycji, służymy również pomocą w transferze technologii. W szczególności, teraz prowadzimy rozmowy z jednym z rolników. Nie jesteśmy konkurencyjne zamknięci. Sami rozwijamy nasze doświadczenie i innym możemy pomóc go zdobyć.



Dynamika inwestycji


Do kapitału zakładowego w pierwszym półroczu zużyto 92,5 bln inwestycji. Główny zakres inwestycji wypadł w sektorze przemysłu przetwórczego (29,6%), rolnictwa (11,4%), transportu i łączności (9,3%), wytwarzania i dystrybucji energii elektrycznej, gazu i wody (6,2%). Prace budowlano-montażowe wykonane na 51,2 bln.

Warto zauważyć, że zaskres inwestycji w “ściany” spada — ciężar właściwy prac budowlano-montażowych wyniósł 55,4% ogółu inwestycji w kapitał. W tym okresie inwestycje na zakup maszyn, urządzeń, środków transportowych wyniosły 29,9 bln (32,3% ogólnej ilości).

Wiktor Michajłow

Photo: BELTA
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter