Inwestycje w intelekt

<img class="imgl" alt="" src="http://www.belarus-magazine.by/belpl/data/upimages/2009/0001-009-488.jpg">[b]O technopolii na Białorusi mуwi się jak o fabryce intelektu, ktуra rozwija się w szybkim tempie. W 140 spуłkach i firmach, będących podmiotami białoruskiej technopolii, 16 tysięcy specjalistуw wytwarza produkty, zapotrzebowane na rynku światowym. Dzięki technopolii w kraju nikt nie musi udowadniać: inwestycje w intelekt przynoszą korzyści, stwarzają przesłanki i zachętę do rozwoju przynoszącego wielkie zyski biznesu IT.[/b]
[b]O technopolii na Białorusi mуwi się jak o fabryce intelektu, ktуra rozwija się w szybkim tempie. W 140 spуłkach i firmach, będących podmiotami białoruskiej technopolii, 16 tysięcy specjalistуw wytwarza produkty, zapotrzebowane na rynku światowym. Dzięki technopolii w kraju nikt nie musi udowadniać: inwestycje w intelekt przynoszą korzyści, stwarzają przesłanki i zachętę do rozwoju przynoszącego wielkie zyski biznesu IT.[/b]

W 8-piętrowym budynku białoruskiej technopolii przy ulicy akademika Kuprewicza pracują firmy będące podmiotami oraz mieści się administracja. Nawet pobieżne spojrzenie na wnętrza byłego Instytutu Fizyki wskazuje na to, że dobrze się tu czują zwolennicy minimalizmu w stylu high-tech. Prawdopodobnie taki styl najbardziej pasuje do pracy intelektualnej. “To prawda — powiedziała nam cуrka kolegi akademika, lingwista z wykształcenia i biznesanalityk, ktуra kieruje jednym z projektуw w technopolii — rzeczywiście wszystko tak urządzono, by intelekt pracował na maksa”.
Walery Cepkało — dyrektor administracji białoruskiej technopoliiW przyszłym roku technopolia będzie obchodzić 10-lecie. Niezbyt dużo, jeśli zacząć odliczanie od dnia podpisania dekretu o jej założeniu. Prezydent podpisał go dnia 22 września 2005 roku.
O tym, jakie będą obchody rocznicy Walerego Cepkałę, dyrektora administracji technopolii, doktora prawa, nie pytaliśmy: za wcześnie, tym bardziej, że technopolia zaczęła działać w czerwcu 2006 roku. Rozmawialiśmy o tym, jak bardzo technopolia wpływa na oblicze białoruskiej gospodarki, czy wzrosła jej konkurencyjność. Byliśmy ciekawi, jakie są zalety technopolii, ktуre potrafią zainteresować białoruskie i zagraniczne firmy. Jak wiadomo na Białorusi, ktуra dawniej była montażownią Związku Radzieckiego, zachował się i rozwija system kształcenia wykwalifikowanej kadry, rozwija się rуwnież system kształcenia w branży IT. Białoruska technopolia ma specjalny reżim prawny i ulgowe warunki prowadzenia działalności gospodarczej. Ważną cechą jest eksterytorialna zasada rejestracji podmiotуw, nie ma czegoś takiego w technopoliach państw WNP, gdzie wsparcie państwowe działa tylko na specjalnie wyznaczonym terenie. Na Białorusi technopolia zapewnia wsparcie wszystkim podmiotom niezależnie od tego, gdzie znajdują się ich biura. Firmy z Brześcia, Homla, Mohylewa mogą wykorzystać edukacyjny, naukowo-badawczy, zawodowy i infrastrukturalny potencjał całego systemu technopolii.
Walery Cepkało opowiedział, jak pewnego razu w Londynie, gdzie spotkał się z przedstawicielami Londyńskiej Giełdy Papierуw Wartościowych, z przyjemnością usłyszał od kolegi zagranicznego, że o białoruskiej technopolii w świecie znają wszyscy, kto ma zawodowe do czynienia z branżą IT. Trzeba było widzieć, z jaką satysfakcją Walery Cepkało o tym mуwił. Można to zrozumieć, technopolia jest, jak to się mуwi, jego dziełem. Nasz rozmуwca ma nadzieję, że z czasem podmioty technopolii będą decydować o obliczu nie tylko białoruskiej gospodarki, ale i światowej.

[b][i]— Przeczytaliśmy ciekawą publikację o tym, jak ludzie myślą. Autor uważa, że najczęściej człowiek działa, wykorzystując sprawdzone algorytmy. Wygląda na to, że pan prуbował je zmienić, gdy zakładano technopolię. Może pan opowiedzieć, co było impulsem?[/b][/i]
— Gdy byłem ambasadorem w Stanach Zjednoczonych, bywałem w dolinie krzemowej, ktуrej firmy, jak wiadomo specjalizują się w technologiach informatyczno-komunikacyjnych, zespołach programowych, projektowaniu układуw scalonych. Wygłaszałem tam wykłady. Po nich poznałem białoruskich chłopakуw, ktуrzy osiągnęli wielkie sukcesy, pracując w korporacjach międzynarodowych. Niektуrzy założyli własny biznes. Wуwczas pomyślałem: dlaczego to wszystko jest za oceanem, a nie w moim kraju? Czyżby po to, by osiągnąć sukces, człowiek inteligentny musi lecieć za ocean? Zastanawiałem się rуwnież nad tym, że skoro tak dobrze poradzili sobie w obcym kraju, na ojczyźnie tym bardziej mogą odnieść sukces, potrzebne są odpowiednie warunki. Jak już wiele razy mуwiłem, te spotkania, refleksje były motywacją do zainicjowania stworzenia na Białorusi technopolii. Po to, by wszystko się udało, potrzebowaliśmy kilku lat. Myślałem o tym już wcześniej, nawet książkę “Drogą smoka” napisałem zainspirowany tempem rozwoju Singapuru, Malezji, Korei Południowej, ktуre wyprzedziły wiele gospodarek zachodnioeuropejskich.

[b][i]— O białoruskiej technopolii mуwi się jak o jednym z największych klasterуw IT w Europie Środkowej i Wschodniej. Jak pan jako kierownik ocenia obecny poziom działalności technopolii? Jakie są najważniejsze osiągnięcia, najlepsze firmy? Czy mają państwo wielu zleceniodawcуw?[/b][/i]
— Nasi zleceniodawcy znajdują się przeważnie w państwach rozwiniętych, gdzie aktywnie wdrażane są technologie informatyczno-komunikacyjne w działalność przedsiębiorstw i organуw państwowych. Nabywcami białoruskiego oprogramowania w chwili obecnej są zleceniodawcy z 52 państw, między innymi Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Niemcy, Rosja. Pojawiły się inne państwa partnerskie: Korea, Singapur, RPA. Właściwie użytkownikami produktуw naszych firm, ktуre zajmują się opracowaniem produktуw IT i sprzedają je przez Internet, są wszystkie kraje, wszyscy obywatele, ktуrzy z nich korzystają.
Jeśli chodzi o poziom technopolii, warto przytoczyć konkretne dane. W 2005 roku wszystkie przedsiębiorstwa Białorusi zarabiały w branży oprogramowania około 14 milionуw dolarуw USA. Zakładając technopolię myśleliśmy, że po 10 — 12 latach osiągniemy kwotę w wysokości 300 — 350 milionуw dolarуw USA. Wуwczas wydawało się nam, że jest to poważna kwota. Wychodząc z założenia, że jest to wartość dodana, ktуrą ukształtował w okresie świetności Białoruski Zakład Samochodowy BELAZ, dostawca wywrotek o dużej ładowności. Jego wkład w PKB Białorusi stanowił około 300 milionуw dolarуw USA. Myśleliśmy, że będziemy dorуwnywać wskaźnikom BELAZ-u. W 2013 roku, to jest po ośmiu latach działalności, technopolia zarobiła około pуł miliarda dolarуw USA, to jest o 30 razy więcej niż w 2005 roku zarabiał w tym sektorze cały kraj. Nasz wkład w PKB kraju jest porуwnywalny z tym, co zarabiają największe zakłady — Miński Zakład Samochodowy MAZ, BELAZ, Miński Zakład Produkcji Ciągnikуw MTZ razem wzięte. Dobrze wiemy, że rozwijały się przez długi okres i jak wielkie środki zainwestowało w nie państwo. Import mamy niewielki: około 3 — 4 milionуw. Wszystko, co eksportujemy, to wyłącznie wartość dodana, ktуrą kształtujemy. Dziś można mуwić o dojrzałej branży opracowania aplikacji komputerowych na Białorusi. Bardzo szybko zaczęliśmy samodzielnie zarabiać. Gdy zakładano administrację technopolii poprosiliśmy prezydenta i udzielono nam kredytu w ekwiwalencie 300 tysięcy dolarуw USA. Po dwуch latach spłaciliśmy go wraz z oprocentowaniem.

[b][i]— Nie bał się pan zaczynać taką działalność?[/b][/i]
— Oczywiście pewne ryzyko było. Nie starczało doświadczenia. Była jednak chęć stworzenia czegoś nowego i ciekawego.

[b][i]— Jako dyplomata na pewno miał pan znajomości i liczne kontakty. Czy wyobrażał pan sobie, w ktуrym kierunku poruszać się?[/b][/i]
— Jako dyplomacie łatwiej mi było nawiązywać kontakty, zachęcać firmy zagraniczne, inwestorуw. Mieliśmy pewne osiągnięcia. Przez te lata programiści, kierownicy firm, będących podmiotami technopolii, istotnie awansowali: intelektualnie i organizacyjnie. Uważam, że jest to wspуlny sukces naszych młodych chłopakуw, ktуrzy zakładali firmy, ktуrzy byli zaangażowani w tym procesie. Możemy mуwić o sukcesach. Jest stabilny wzrost, mierzony rуwnież w procentach: rośniemy o 40 — 50 procent rocznie. Prawdopodobnie żadna inna branża gospodarki narodowej na Białorusi nie rozwija się tak szybko. Jeśli chodzi o doświadczenie światowe, przeciętny wzrost światowej branży IT nie przekracza 5 — 7 procent. Nasza branża przeważnie rozwija się dzięki działalności eksportowej. Gdybyśmy się opierali przeważnie na rynek wewnętrzny, wzrost nie byłby taki szybki. Naszym rynkiem jest cały świat. To jest naszą zaletą konkurencyjną: nasza branża nie jest zamknięta.
Działalność na rynkach rуżnych krajуw poszerza horyzonty, pozwala zbadać nowe technologie, formy zarządzania biznesem, motywacje ludzi.
Outsourcing — od ktуrego zaczynaliśmy — okazał się dobrym sposobem na transfer technologii. Pomagał zrozumieć, co się dzieje w świecie, jakie tendencje i technologie dominują obecnie i będą zapotrzebowane w przyszłości.
Kolejnym etapem są wspуlne laboratoria z uczelniami kraju, gdzie nowoczesnych technologii uczą się studenci.
Wreszcie wytwarzanie własnych produktуw, ktуre potrzebują już dość wysokiego ryzyka przy opracowaniu i sprzedaży na rynku.

W jednej z firm białoruskiej technopolii[b][i]— Czy technopolia może pozycjonować się jako korporacja transnarodowa?[/b][/i]
— Struktura technopolii jest prosta — jest administracja technopolii i są podmioty technopolii. Administracja istnieje jako urząd państwowy bez finansowania z budżetu. Utrzymują nas firmy, płacą jeden procent od dochodуw. Największe firmy mają już postać korporacji transnarodowych. EPAM Systems ma przedstawicielstwa w 12 krajach.

[b][i]— Co pan powie o specjalistach i firmach, będących podmiotami technopolii?[/b][/i]
— W technopolii pracuje około 16 tysięcy programistуw, ich liczba ciągle rośnie średnio o dwa tysiąca osуb. Firm jest 140. Chociaż już nie staramy się, jak wcześniej, przyciągać nowe podmioty. Stawiamy na rozwуj już istniejących firm, poszukiwanie dla nich nowych możliwości. Cieszę się, że firmy są rуżne zarуwno pod względem liczby specjalistуw, jak i projektуw, ktуre realizują.

[b][i]— Czy technopolia nadal rejestruje firmy z rуżnych regionуw kraju?[/b][/i]
— Oczywiście. Obowiązuje zasada eksterytorialności, można powiedzieć zasada branżowa. Jak dowolna branża gospodarki, nie ograniczamy się do jednego obszaru. Dla technologii informatycznych jest to szczegуlnie aktualne. Jeśli najlepiej, by klaster petrochemiczny był w jednym miejscu, dla technopolii to nie jest ważne. Dziś dowolna firma IT rozproszona jest po całym świecie. Weźmy Microsoft lub Apple i Google. Każda firma ma liczne biura w Stanach Zjednoczonych i w innych państwach. Pracownik używa swojej karty, wprowadza swуj kod i już jest w systemie, w firmie. Korzysta rуwnież z sieci społecznościowej swojej firmy, wszystkich narzędzi, wiedzy. Kierownictwo widzi, czym się zajmuje, jak spędza dzień w pracy. Nie ważne, gdzie znajduje się programista. Istnieje między naszymi firmami własny portal wewnętrzny z kodami dostępu, gdzie zamieszczamy dla kierownikуw wszelkie informacje, ktуre są im potrzebne. Jest to sieć. Firmy są w Brześciu, Homlu i w innych miastach, 90 procent jednak znajduje się w Mińsku.

[b][i]— Dlaczego w swoim czasie w technopolii zadecydowano o rozwoju właśnie technologii informatycznych, a nie innych dziedzin, ważnych dla gospodarki, typu bio- i nanotechnologii?[/b][/i]
— Można obliczyć. W branży IT po to, by spełniać wymogi międzynarodowe, wystarczy mieć komputer za pуłtora tysiąca dolarуw i swoją wiedzę. I to wszystko. W innych branżach natomiast potrzebne są wielkie inwestycje. W Singapurze zbudowano bioklaster. Kosztował około pуł miliarda dolarуw USA, inwestorem było państwo. Co roku wydają 200 milionуw dolarуw USA na nabycie nowoczesnego sprzętu, odczynnikуw. Nanotechnologie, jak rуwnież laserowe wymagają wielkich wydatkуw. Kto mуgł nam dać tyle pieniędzy? Gdyby państwo wydało pieniądze, jak w Skołkowie, jaka byłaby opłacalność? Zakładając technopolię, nigdy nie ubiegaliśmy się o środki z budżetu. Gdy zaczynaliśmy, nic nie mieliśmy: biurko, fotel, komputer. Od razu wiedzieliśmy, że chcemy zarabiać samodzielnie. Zajmujemy się tylko tymi projektami, ktуre przynoszą pieniądze. Badania naukowe firmy prowadzą, jeśli ich wyniki mają charakter komercyjny, będą opłacalne i będą przynosić zyski. Na tym polega rуżnica między technopolią i Akademią Nauk, dla ktуrej najważniejszy jest wynik naukowy, a nie komercyjny, zdobycie nowej wiedzy, a nie zarabianie pieniędzy.
Druga przyczyna, dlaczego wybraliśmy technologie informatyczne, jest oczywista. Po to, by taki mały kraj jak Białoruś był konkurencyjny na poziomie światowym, trzeba skupić się na kilku albo nawet na jednej dziedzinie, a nie prуbować opanować wszystko. Wtedy można osiągnąć efekt kumulacyjny, gdy ogуł inżynierуw-programistуw, ktуrzy pracują w branży, osiąga poziom opracowania własnych produktуw. Takich jak Viber i The World of Tanks, znanych dziś na całym świecie.

[b][i]— Jakimi zasadami technopolia kieruje się w swoim rozwoju?[/b][/i]
— Dla nas ważne są dwa głуwne modele. Pierwszy to outsourcing, to jest opracowanie programуw na zlecenie firm zagranicznych. Dzięki takim zleceniom nasi programiści uczą się pracować z zagranicznymi zleceniodawcami, badają ich wymagania i mentalność, zaczynają rozumieć, jak działać na rynkach zagranicznych.
Ten model charakteryzuje stabilność, jest bardziej odporny na ryzyko rynkowe i wahania, pozwala technopolii rosnąć. Jednak nie przynosi wielkich zyskуw.
Drugi model: stworzenie własnych produktуw. Firmy w tym przypadku ryzykują, ponieważ do opracowania produktu i jego sprzedaży za granicą potrzebne są poważne wydatki finansowe i organizacyjne bez jakichkolwiek gwarancji sukcesu. Jeśli produkt sprawdza się, dochody wielokrotnie przekraczają kwoty, ktуre przynosi outsourcing.
Dla pomyślnej działalności technopolii potrzebne są oba modele, organicznie uzupełniają się nawzajem, wspуlnie potrafią amortyzować wahania na rynkach światowych.

[b][i]— Białoruscy programiści chętnie wykonują zlecenia outsourcingowe dla firm zagranicznych. Jakie projekty technopolii pana zdaniem stały się markowe, popularne zarуwno na rynku wewnętrznym, jak i zagranicznym?[/b][/i]
— Przez długi okres nasze zakłady nie wdrażały technologii informatycznych, zarządzając jak dawniej: był lęk przed komputerem i inne czynniki. Gdy zaczęła się rozwijać branża IT orientowana na eksport, czyli zaczęto wykonywać zlecenia firm zagranicznych, ktуre zarządzały już po nowemu, nasze przedsiębiorstwa rуwnież zmieniły stosunek do technologii zarządzania, ktуre nie mogą istnieć bez IT. Takie branże jak budowa maszyn, petrochemia, banki zaczęły wykorzystywać technologie informatyczne.
Do wiadomości. Klientami technopolii są Bank of America, Citibank, UBS, Sberbank. Wśrуd przedsiębiorstw tradycyjnych branż — Siemens, Philips, Samsung, Coca-Cola, Colgate. Wśrуd przewoźnikуw powietrznych — Delta Air Lines, Aeroflot. A poza tym zakłady petrochemiczne Shevron Corporation, Royl Dutch Shell, British Petroleum. Wśrуd białoruskich klientуw jest Belarusneft, Belneftehim, BELAZ, Gomselmash, MAZ, MTZ, Keramin. Ta ostatnia firma jako jedna z pierwszych wdrożyła system zarządzania przedsiębiorstwem i sprzedażą.
System zarządzania pozwala nie korzystać z wielkich magazynуw: wyroby prosto z taśmy odbierają zleceniodawcy.

[b][i]— Czy starcza dziś specjalistуw dla technopolii? Jak wygląda wspуłpraca podmiotуw technopolii i uczelni Białorusi?[/b][/i]
— Specjalistуw niestety nie starcza. Popyt na nich stale rośnie. Bez programistуw nie do pomyślenia jest pomyślna działalność firm IT ani na rynku zagranicznym, ani krajowym. Firmy rozumieją to i dlatego inwestują w laboratoria na uczelniach i pomagają im. Na bazie technopolii otwarto sześć katedr Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego i Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Informatyki i Radioelektroniki. Dla uczniуw starszych klas co roku przeprowadzana jest akcja Dzień Wiedzy w Technopolii. Namawiamy ich studiować na kierunkach IT.

[b][i]— Jak pan uważa, czy w naszym kraju wystarczająco modernizowano system szkolnictwa, jeśli chodzi o kształcenie specjalistуw IT? Jakie uczelnie są najbardziej adaptowane do wymogуw czasu?[/b][/i]
— Większość naszych uniwersytetуw to instytucje budżetowe, dlatego jest poważny problem — starzenie się wykładowcуw. Mуwimy o tym od 7 — 8 lat. Uniwersytet nie potrafi zatrzymać najbardziej utalentowanych ludzi. W chińskich uczelniach na kierunkach IT o stanowisko profesora ubiega się średnio 6 osуb. U nas nawet jednego trudno znaleźć. Częściowo problem rozwiązano poprzez założenie wspуlnych laboratoriуw naukowo-praktycznych, są w rуżnych uczelniach kraju, bezpłatnie pracownicy naszych firm prowadzą kursy dla młodych ludzi. W ciągu dwуch — trzech lat na Białoruskim Państwowym Uniwersytecie Informatyki i Radioelektroniki studenci zdobywają podstawowe umiejętności, badają zasady oprogramowania, tacy wykładowcy jeszcze są, ale konkretnych, praktycznych technologii uniwersytety prawie nie dają. Robią to nasze laboratoria. Wśrуd nich student wybiera, co mu pasuje, gdzie zdobywa praktyczną wiedzę. Poza tym istnieje problem, aktualny nie tylko na Białorusi, ale i na Ukrainie, w Rosji. Uczą tego, co sami znają, a nie tego, co jest potrzebne na rynku pracy.

[b][i]— Czy w technopolii zamierza się stworzyć system kształcenia kadry?[/b][/i]
— Mamy ośrodek edukacyjny. Być może będzie to akademia lub instytut, gdzie będą kształceni specjaliści w potrzebnych dziedzinach. Chcemy zapewnić wysoki poziom kształcenia, ale słuchacze będą musieli za to zapłacić pieniądze.

[b][i]— Czy w technopolii jest bank danych specjalistуw, ktуrzy wyjeżdżają pracować za granicę? Czy wspуłpracują państwo z nimi?[/b][/i]
— Nie, takich danych nie mamy. Programiści wyjeżdżają rzadziej niż w innych branżach. Po co nasz specjalista ma wyjeżdżać, jeśli dostaje wynagrodzenie, ktуre rуwna się wynagrodzeniu w Moskwie i Berlinie.

[b][i]— Czy przyjeżdżają do nas?[/b][/i]
— Przyjeżdżają. Rosjanie, Ukraińcy. Pracują u nas Francuzi, Niemcy. Cieszymy się z tego. Sukces można osiągnąć rуwnież u nas. Wielu chce nas naśladować, osiągnąć sukces i stworzyć własne środowisko do rozwoju technologii informatycznych. Prуbują wszystkie państwa WNP. Pomagamy jako doradcy takim krajom jak Ukraina, Gruzja, Armenia, Kazachstan oraz Azerbejdżan. Prуbują stworzyć swoje produkty innowacyjne podobne do technopolii. Wszyscy rozumieją, że przyszłość kraju związana jest ze stworzeniem gospodarki wiedzy.

[b][i]— W jednym z wywiadуw powiedział pan, że dyplomacie w przeszłości udało się zaistnieć w technopolii i był to dla pana ważny przełom psychologiczny. Jak wiadomo nie można realizować się raz i na zawsze zatrzymać się. Czy zamierza pan zmieniać swoje algorytmy myślenia i działań, by osiągnąć nowe szczyty?[/b][/i]
— Technopolia jako projekt narodowy jest ogromna, są perspektywy rozwoju. Poszukiwania drуg rozwoju trwają, pojawiają się ciekawe pomysły, w ich ramach realizowane są nowe projekty.

[b][i]— W ktуrym kierunku podąża pana intelekt?[/b][/i]
— Przede wszystkim w kierunku technopolii. Poza tym w weekendy piszę. Wydałem kilka książek, ktуrych nie muszę się wstydzić. W chwili obecnej pracuję nad książką o historii stosunkуw człowieka i własności. Zastanawiam się nad tym, jak posiadanie własności wpływa na mentalność, charakter i psychologię człowieka, nawet jego intelekt. Erich Fromm, jak wiadomo, wydał dzieło “Mieć czy być”. Przeciwstawia posiadanie i byt. Jeśli mieć na uwadze posiadanie samochodu lub powiedzmy torebki, jest to prymitywne posiadanie. Interesuje mnie własność jako czynnik ekonomiczny. Na dążeniu uczynić z wszystkich właścicieli opierała się cała modernizacja w Japonii, Korei, Chinach. Człowiek powinien czuć się wspуłuczestnikiem tego, co się dzieje dookoła. Najlepiej, gdy ma swуj udział w firmie. Ale to już zupełnie inny temat.

Rozmawiali Iwan i Walentyna [b]Żdanowicze [/b]
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter