Igor Paszkiewicz:

“Mózg jest zawsze droższy od pieniędzy”
“Mуzg jest zawsze droższy od pieniędzy”

Mając 17 lat nie zbyt dobrze znałam się na kinematografii światowej, nie miałam nawet pojęcia o takich osobach jak Bob Foss lub Pedro Almodowar. Natomiast dobrze wiedziałam, kim jest Igor Paszkiewicz. Na początku lat 90. nie był zbyt straszy ode mnie, ale już wtedy, pracując jako asystent reżysera w telewizji, nakręcił swoje pierwsze teledyski i był bardzo popularny. Właśnie za pomocą teledyskуw Paszkiewicz zdobył opinię osoby artystycznej, ktуrą cieszy się dotychczas. Co prawda, już dawno nic nie słychać o jego nowych teledyskach… A kilka dni temu dowiedziałam się, że przy bezpośrednim udziale Igora Paszkiewicza “Belarusfilm” zamierza kręcić swуj pierwszy film z efektami specjalnymi, ktуry już nazwano “naszym wyzwaniem Hollywoodowi”
— Swуj pierwszy projekt komputerowy, do ktуrego, o ile wiem, Pan został zaproszony jako specjalista od efektуw specjalnych, “Belarusfilm” ogłasza jako wyzwanie Hollywoodowi. Czyż mamy pieniądze na takie wyzwanie?
— Moje zdanie osobiste: pieniądze nie są decydującym czynnikiem w życiu. Na “Władcę pierścieni”, na przykład, wydano kolosalne sumy, natomiast intelektu wykorzystano o wiele mnie! Projekt przetrwał przez jakiś czas na fali reklamowej, ale — i jest to nie tylko moje zdanie, lecz rуwnież światowych krytykуw filmowych — już spokojnie umarł. Ten sam “Harry Potter” kosztował o wiele mniej i nie wymagał szczegуlnej reklamy, ale to świetny film, w ktуrym wszystko jest na miejscu — fabuła, pozytywne emocje, wywołujący wspуłczucie bohaterowie. Jestem przekonany, że ten film będzie miał długie życie. Posiadanie bardzo zaawansowanych technologii i możliwości nie jest konieczne, wystarczy, jak zawsze, w należyty sposуb skorzystać z tego, co się ma w zasięgu ręki… Nasz film będzie dotyczył dziecięcych przygуd, związanych ze światem wirtualnym, dlatego oczywiście będą w nim pewne efekty specjalne. Ale mogę powiedzieć z całą pewnością: same efekty specjalne nie gwarantują, że film będzie udany, film jest dobry dzięki interesującemu scenariuszowi i dobrej reżyserii.
— Teraz modne jest mуwić o “klipowym charakterze myślenia” — niby to publiczność przyzwyczajona do dużej ilości informacji powierzchniowej wymaga rуwnież odpowiednich widowisk. Myślę, że swуj wkład w kształtowanie tej mody wnoszą byli producenci teledyskуw, ktуrzy przychodzą do wielkiego kina.
— Tak, ludzkość przyzwyczaiła się do odbioru informacji w postaci bardziej “skompresowanej”. Wcześniej aktorzy w filmach po wejściu do pokoju długo milczeli, zanim zaczynali mуwić. Ale i teraz filmy tak samo dzieli się na dobre i złe. Obecnie ilość informacji w filmie “Stalker” wydaje się nieprzyzwoicie mała. Ale mimo to “Stalker” to prawdziwe kino. Ponieważ o wartości filmu decyduje nie ilość informacji, lecz ilość emocji, jakość i głębia postaci. To, o czym Pani mуwi, wydaje mi się raczej zjawiskiem pojedynczym. Kiedy byli producenci teledyskуw usiłują kręcić filmy posługując się wypracowanymi chwytami, sami jako pierwsi przekonują się, że nie daje to żadnych szczegуlnych plusуw.
— A czym jeszcze Pan zajmuje się teraz?
— Na razie nie dostałem od producentуw żadnych wskazуwek, co mogę ujawniać. Istnieje kilka projektуw, ale myślę, że na razie jest za wcześnie o nich mуwić — nie ustalono bowiem do końca, gdzie to będzie kręcone, kto to będzie finansować i tak dalej…
— A zatem, zamierza Pan kręcić filmy?
— Zamierzam w tym uczestniczyć.
— I jakie to będą filmy? Coś w rodzaju teledyskуw albo…?
— Nie, jeśli prawidłowo zrozumiałem, co Pani rozumie przez pojęcie “charakter klipowy”. Chociaż moim zdaniem, nie istnieje dokładnej definicji, co to jest.
— Ależ skąd — rwany kadr, ciągła zmiana “obrazku” na ekranie… “Nocna warta”, “Dzienna warta” to typowe filmy klipowe.
— Być może, ale nie lubię takiego kina. Nie uważam, że “Warty” można nazwać filmami, są to raczej projekty. Takimi samymi projektami są serial o Jesiennie, film o Mistrzu i Małgorzacie — to tandeta. Płaska i ordynarna, nie mająca żadnego stosunku do kina…
— W takim razie, co z tego, co Pan obejrzał ostatnio da się nazwać filmem?
— Dosłownie kilka dni temu zaskoczył mnie “Awiator” Scorceze — wygląda na to, że zarysowuje się prawidłowa tendencja, kiedy tworzy się tak zwane filmy komercyjne, ktуre jednocześnie zmuszają do zastanawiania się “nad tym, czego nie ma”, filozofować…
— W ciągu ostatnich lat narodowe studio filmowe rzadko cieszy widzуw swoimi filmami. Czy jest możliwa zmiana tej sytuacji w najbliższym czasie?
— Chodzi o to, że wspуłpracę z naszym studiem filmowym rozpocząłem dosłownie niedawno. To znaczy, ja przez całe życie tam pracowałem, wykorzystywałem zaplecze, wyposażenie, ale dopiero teraz zaczynam obcować z takimi jednostkami jak rady artystyczne, redakcja i tak dalej, staram się zorientować w tej strukturze, dlatego na razie ciężko mi jest odpowiedzieć na takie pytanie.

Irena Razumowicz
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter