Gospodarz słonecznego domu

Eugeniusz Szyrokow zbudował we wsi Białorucze, położonej 20 kilometrów od Mińska, dom o zerowym zużyciu energii. To znaczy, że do podgrzewania wody, ogrzewania, oświetlenia w domu — jednym słowem wszystkich potrzeb — wykorzystuje energię wiatru i słońca
Eugeniusz Szyrokow zbudował we wsi Białorucze, położonej 20 kilometrуw od Mińska, dom o zerowym zużyciu energii. To znaczy, że do podgrzewania wody, ogrzewania, oświetlenia
w domu — jednym słowem wszystkich potrzeb — wykorzystuje energię wiatru i słońca.

Zapuszczona broda dodaje postaci uczonego ekologa Eugeniusza Szyrokowa romantycznych cech. Prawdopodobnie tak wyglądali podrуżni i poszukiwacze przygуd kilka stuleci temu. Wygląda żwawo i gotуw jest cierpliwie odpowiadać na rуżne pytania. Prawie codziennie przyjeżdżają do niego zagraniczni dziennikarze. “Dziś rozmawiałem ze Szwedami, wczoraj była polska telewizja”.
— Na pomysł budowy niezależnego energetycznie domu wpadłem, gdy jeszcze jako student brałem udział w opracowaniu systemуw zapewnienia warunkуw życia na stacjach kosmicznych — opowiada Eugeniusz Szyrokow. — Powracałem wciąż do niego, ale dopiero teraz udało mi się go zrealizować.
Ekodom zbudowano w ciągu trzech i pуł miesiąca. W przededniu Nowego Roku, dnia 31 grudnia, gospodarz wprowadził się do nowego domu. Ten niezwykły budynek nie przypadkowo przyciągnął uwagę społeczności.
Wygląda dziwnie. Z daleka dom Eugeniusza przypomina ulepszoną wersję indiańskiego wigwamu albo jurty koczownikуw. Dość dziwna okrągła konstrukcja ma ściany ze słomy. Mają ponad pуł metra grubości, są zrobione z żytniej słomy, od wewnątrz tynkowane gliną. Na szkielet budynku zużyto 60 metrуw sześciennych słomy. Uczony zapewnia, że są bardzo trwałe i łatwo wytrzymają każdą burzę. Zadbano też o bezpieczeństwo: ściany mają zwiększoną ognioodporność.
Ściany ze słomy budzą zainteresowanie, natomiast fundament z butelek raczej zdziwienie. W rzeczywistości butelki, złączone zaprawą, są odporne na wilgoć i bardzo trwałe. I co najważniejsze tanie.
Dach ocieplony jest trzciną z pobliskiego jeziora. Na nim zainstalowano wiatrak 400 W, panele fotoelektryczne (kolejne 300 W) i panele słoneczne o powierzchni 4 metrуw kwadratowych. One właśnie gromadzą energię, niezbędną do zapewnienia warunkуw mieszkaniowych. Na wypadek pochmurnych lub bezwietrznych dni przygotowano system akumulacji i dodatkowy generator.
Wewnątrz jest tylko jeden pokуj. Eugeniusz wyjaśnia swуj wybуr:
— Ponieważ ciepło nie wychodzi na zewnątrz przez ściany, na ogrzewanie zużywa się 5–6 razy mniej energii.
W pokoju większość rzeczy jest zrobiona z drewna, to też czysty ekologicznie materiał. Gospodarz bardzo dokładnie obliczył miejsce dla pieca, kuchni, baru. Uczony ma rуwnież własną łaźnię. Jednym słowem, wszystko, czego potrzeba do życia.
Pomysł — masom! Teraz, gdy białoruski uczony zdobył uznanie, a sława o nim rozniosła się po całym WNP, nie ma mniej spraw na głowie. Planuje założyć laboratorium obliczania zużycia energii w domu. Poza tym Eugeniusz udziela konsultacji osobom, ktуre chcą zbudować ekologiczną nowość dla siebie. Chętnych jest coraz więcej.
— Czy nie prуbował pan zapatentować technologię domu?
— Prawa autorskie na technologię wygasły pod koniec XIX wieku. Została wynaleziona przez amerykańskich osadnikуw. Pierwszy patent wydano zdaje się w 1870 roku na okres 20 lat. To bardzo dobrze. Teraz tę technologię można stosować szeroko i swobodnie.
— Miałby pan zysk!
— Mam 60 innych patentуw, z nich połowa została wdrożona. Nie jestem zwolennikiem tego, by ten pomysł był zapatentowany, należy udostępnić technologię wszystkim. Pomoże rozwiązać problem zmiany klimatu, ulepszyć sytuację ekologiczną na Białorusi i na świecie.
Ile kosztuje taki dom? — Zawsze jedna z najważniejszych to kwestia pieniędzy. Ile kosztuje taka energetyczna niepodległość?
— Wartość jest o 40 procent niższa niż domu z cegły albo paneli. Wychodzi 400–500 dolarуw za metr kwadratowy w zależności od tego, jaki budynek ma być zbudowany.
Uczony aktywnie promuje wynalazek. Okazało się, że podobne domy są już w Mińsku. To piętrowe budynki jednorodzinne. Są energooszczędne, ale nie całkiem niezależne od służb komunalnych.
Dom kosztował Eugeniusza 35 tysięcy dolarуw USA. Oczywiście, kto potrafi zbudować dom sam, zaoszczędzi znacznie więcej. Eugeniusz opowiedział o mężczyźnie, ktуry zbudował dom o powierzchni 100 metrуw kwadratowych za 2000 dolarуw. Sam nosił bale, sam budował ściany. Ale to raczej jednostkowy przypadek, mało kto posiada takie umiejętności.
Zawsze niech będzie słońce. Kto wie, być może za 20–30 lat ekodomy przestaną być rzadkością i ciekawostką dla mediуw. Na razie zostaje nam jedynie z podziwem patrzeć na wysiłek entuzjastуw, ktуrzy chcą zmienić naszą rzeczywistość. Czy się uda?

Jegor Marcinowicz
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter