Franco Milazi: “Chcę, by o Białorusi ludzie dobrze mówili”

[b]Franco Milazi, prezes wspólnoty Włochy — Białoruś, ma wielkie plany, by ludzie w różnych krajach byli bardziej wyrozumiali[/b] [i]Znamy się od dłuższego czasu. Spotkaliśmy się w Domu Przyjaźni w Mińsku (pewnego dnia urządzono w nim prezentację prowincji Calabria, gdzie mieszka Franco), widzieliśmy się podczas imprez, organizowanych przez ambasadę Włoch. Zawsze uśmiechał się i pierwszy pytał: “Jak się pan miewa?”. Słyszałem, że Franco realizuje wspólnie z białoruskimi partnerami projekty, wiedziałem, że w swoim kraju wykłada język włoski dla cudzoziemców. Niezbyt wiele wiedziałem, a przecież przyjeżdżał na Białoruś dość często. Tylko ten fakt mógł być przyczyną, by zainteresował mnie ten człowiek...[/i]
Franco Milazi, prezes wspуlnoty Włochy — Białoruś, ma wielkie plany, by ludzie w rуżnych krajach byli bardziej wyrozumiali
Znamy się od dłuższego czasu. Spotkaliśmy się w Domu Przyjaźni w Mińsku (pewnego dnia urządzono w nim prezentację prowincji Calabria, gdzie mieszka Franco), widzieliśmy się podczas imprez, organizowanych przez ambasadę Włoch. Zawsze uśmiechał się i pierwszy pytał: “Jak się pan miewa?”. Słyszałem, że Franco realizuje wspуlnie z białoruskimi partnerami projekty, wiedziałem, że w swoim kraju wykłada język włoski dla cudzoziemcуw. Niezbyt wiele wiedziałem, a przecież przyjeżdżał na Białoruś dość często. Tylko ten fakt mуgł być przyczyną, by zainteresował mnie ten człowiek. Podczas ostatniego spotkania włączyłem dyktafon i poprosiłem Franco opowiedzieć o sobie więcej.
Chętnie się zgodził. Wziął do ręki długopis, czysty arkusz papieru i zaczął kreślić schemat, sądząc, że w taki sposуb więcej zrozumiem z opowieści o jego wspуlnocie. Okazało się, że Franco Milazi jest przewodniczącym wspуlnoty Włochy — Białoruś — Rosja. Zrobił właśnie taką wizytуwkę z jednego powodu. “Tylko o Rosji ludzie coś wiedzą. Białoruś nie jest popularna, prawdopodobnie wiele osуb w świecie nic o niej nie słyszało. Dawniej istniała jedna wielka organizacja ZSRR — Włochy. Mimo że był okres zimnej wojny i nawet we Włoszech Związek Radziecki był czymś mało znanym, wspуlnie ze swoimi kolegami, ktуrzy rуwnież lubili kulturę rosyjską, mając własne wyobrażenia o życiu, o lepszym świecie, chcieliśmy zrozumieć ten kraj. W czasach, gdy wielu patrzyło na Zachуd, Amerykę, właśnie te wartości były we Włoszech akceptowane, ja i moi koledzy przypatrywaliśmy się Rosji.

— Przypatrywaliście się Rosji czy Związkowi Radzieckiemu?
Franco Milazi: Wуwczas był Związek Radziecki. Po rozkładzie kraju przestała istnieć wspуlnota ZSRR — Włochy. Dziesięć lat temu wspуlnie z grupą kolegуw wznowiliśmy wspуłpracę Włochy — Rosja, zakładając szkoły języka rosyjskiego, szkoły, w ktуrych Włosi poznawali kulturę rosyjską. Potem był Czarnobyl. Więcej dowiedzieliśmy się o Białorusi. Dotychczas znaliśmy tylko, że w latach II wojny światowej Białoruś bardzo ucierpiała od nazistуw. Powiem szczerze,mało znałem o waszym kraju, o narodzie. Po Czarnobylu nawiązano wspуłpracę pomiędzy zwykłymi ludźmi z Włoch i Białorusi. Wiele naszych rodzin gościło białoruskie dzieci. Potem te dzieci doroślały, uczyły się języka włoskiego. Sprawniej zaczęła funkcjonować nasza wspуlnota. Od dziesięciu lat często bywam na Białorusi.
— Jak pan poznawał Białoruś?
Franco Milazi:
O Białorusi opowiadały mi dzieci, ktуre przyjeżdżały do nas na kurację po wydarzeniach w Czarnobylu. Trochę znałem z historii, o okresie wojennym na Białorusi. Przyjechałem do kraju jednak z jednego powodu — czarnobylskiej tragedii. Pomуgł mi kolega, ktуry pracował w ambasadzie Włoch w Mińsku. Zaprosił mnie. Przyjechałem na Białoruś po raz pierwszy dziesięć lat temu. Tobył inny świat. Przyzwyczaiłem się powoli. Zacząłem dostrzegać pozytywne momenty. Jest cywilizacja, wychowani ludzie, wykształceni. Mińsk to czyste miasto. Ludzie są życzliwi, przyjaźnie nastawieni. Nie ma agresji wobec tych, kto się od nich rуżni. We Włoszech nie zawsze tak jest. Przyjazna atmosfera i życzliwość tych osуb, z ktуrymi się spotykam, sprawia, że przyjeżdżam ponownie. Razem ze mną na Białoruś przyjechało wielu moich znajomych. Niektуrzy się tu żenili. Ktoś został i pracuje. Wielu białoruskich studentуw wyjeżdża do Włoch.
Dowiedziałem się, że Franco mieszka w miejscowości Reggio Calabria na południu Włoch. Wykłada język włoski dla cudzoziemcуw na uniwersytecie Dante Alighieri, jedynej uczelni dla cudzoziemcуw, położonej nad morzem. Na uczelnię przyjeżdżają studenci z całego świata. Byli rуwnież studenci Wydziału Filologicznego Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego. Realizacji takich projektуw pomaga między innymi wspуlnota, ktуrej prezesem jest Franco Milazi.
— Co w pierwszej kolejności pomogło nawiązać kontakty pomiędzy Włochami a Białorusią?
Franco Milazi:
Pomуgł mуj entuzjazm, ktуrego miałem bardzo wiele. Z drugiej strony entuzjazm Białorusinуw, ktуrych poznałem. Właśnie wzajemna sympatia, energia nam pomogły. Pewne wspуlne projekty już zrealizowaliśmy i zakończyliśmy. Nad pozostałymi aktywnie pracujemy.
— Skąd się bierze taki entuzjazm?
Franco Milazi:
Szczerze chciałem, by te wspaniałe rzeczy, ktуre widziałem na Białorusi, były bardziej znane, między innymi w moim kraju, we Włoszech. Jak na przykład rуżne gatunki sztuki. Muzyka, malarstwo i balet. Chcę, by o Białorusi ludzie dobrze mуwili.
— Proszę opowiedzieć, jakie projekty w tym okresie udało się zrealizować?
Franco Milazi:
W Domu Przyjaźni w Mińsku zorganizowano i pomyślnie przeprowadzono Dni Calabrii na Białorusi. W Reggio Calabria w teatrze Cileana zaproszenie włoskiej Akademii Muzycznej urządzono koncerty z udziałem białoruskich studentуw — przyszłych muzykуw. To była wymiana. Ten projekt zrealizowano w taki oto sposуb: zaprosiliśmy waszych studentуw na warsztaty i po ukończeniu kursu był wspуlny koncert białoruskich i włoskich studentуw. Białoruskim studentom we Włoszech płacono stypendium w wysokości 600 euro miesięcznie. Chcę powiedzieć o ważniejszych rzeczach: jestem przekonany, że poznawanie kultur jest mostem, ktуry łączy oba narody. Białoruski i włoski.
— Ciekawe, co pan opowiada o Białorusi kolegom, znajomym we Włoszech, co przychodzi na myśl w pierwszej kolejności?
Franco Milazi:
Mуwiłem już, że Białoruś to kraj o wielkiej kulturze. Chciałbym, by ten kraj poznało jak najwięcej Włochуw. Dlatego wielu z nich mуwię — warto pojechać, zwiedzić. Oprуcz kultury istnieje wiele innych zainteresowań, ktoś prowadzi działalność gospodarczą. Moi koledzy są amatorami polowania. Już przyjeżdżali do was. Wasza kultura, w tym kultura zachowania, gościnność, są dobrym mostkiem do rozwoju biznesu w waszym kraju. Temu, kto przyjeżdżał, wszystko się spodobało: powitanie, ciepła atmosfera. Coraz więcej tych osуb po raz kolejny przyjeżdża na Białoruś.
— Jaka jest Białoruś, gdy przyjeżdża pan po pуł roku, roku? Czy dostrzega pan jakiekolwiek zmiany?
Franco Milazi:
Ludzie nigdy nie dają za wygraną i są pozytywnie nastawieni. Potrzebują tej pozytywności, by sprostać trudnościom. Chcę dodać ważny szczegуł. W ostatnich latach w Mińsku zauważyłem wiele placуw budowy. Dużo się buduje. Myślę, że sytuacja w kraju mimo globalnych kryzysуw zmienia się na lepsze. To sprawia wrażenie.
— Co chciałby pan zrealizować na Białorusi w przyszłości? Jaki projekt?
Franco Milazi:
Jeśli chodzi o przyszłe projekty humanitarne, przeważnie dotyczą dzieci. To, co już robiliśmy i to, co nadal robimy, to pobyt białoruskich dzieci we włoskich rodzinach. Nie zaprzestawano tej działalności. Za pomocą naszej wspуlnoty chcielibyśmy zrealizować projekt wspуłpracy białoruskiej szkoły choreograficznej i choreograficznym centrum narodowym w Rzymie. Rektor tego centrum przekazał mi prawie pełnomocnictwa ambasadora, by projekt się udał. Włochom Petersburg i Moskwa są najlepiej znane, jeśli chodzi o muzykę i balet. Jestem przekonany, że poziom białoruskich artystуw baletu dorуwnuje światowym sławom. Bardzo chcę zrealizować ten projekt. Zaprosimy pedagogуw z Rzymu i młode osoby w wieku od 16 do 20 lat z Białorusi, ktуre będą naszymi gośćmi. Będą się uczyć w naszej placуwce, będą gośćmi naszych rodzin będą mogli zwiedzić Rzym. Podobne możliwości będą mieli Włosi w Mińsku. Jestem ambasadorem tego projektu.
Z Akademią Sztuk Pięknych mamy podobny projekt. Możemy rуwnież mуwić o projektach w dziedzinie mody.
— Jak pan sądzi, czy istnieje potencjał społeczny dla takiej wspуłpracy?
Franco Milazi:
Bardzo wielki. Jestem wykładowcą, mogę sobie pozwolić to powiedzieć. Włoska młodzież nie ma takich chęci, ktуre widziałem w waszym kraju. Białoruska młodzież potrafi przezwyciężać trudności, wykazuję siłę ducha. Chciałbym wszystkim tego życzyć. Konsumencki stosunek do życia w pewnym stopniu zniszczył dążenie ku osiągnięciom, zdobywaniu wiedzy. Brakuje wysiłku. Gdy widzę białoruską młodzież, jestem pod wrażeniem: jest dobrze wychowana, posiada znajomość językуw obcych.
— Jak bardzo atrakcyjne są warunki nauki na pańskiej uczelni dla cudzoziemcуw?
Franco Milazi:
Warunki są dogodne, ponieważ chodzi o kursy. Są krуtkie, trwają jeden miesiąc. To jest dobre dla osуb pracujących, ktуre podczas urlopu mogą uczyć się języka włoskiego. W pierwszej połowie dnia można uczyć się języka, doskonalić wiedzę, a po południu i w weekendy organizowane są wycieczki. Można spędzić czas na łonie natury, nad morzem, można obejrzeć zabytki. Najważniejsze są kontakty z ludźmi z całego świata w tym samym wieku. To wyjątkowe doświadczenie lingwistyczne, kulturalne. Są kursy trwające 3 — 4 miesiące, są trudniejsze, kursy mogą trwać 6 miesięcy. Istnieją 3-letnie kursy, ktуre pozwalają zdobyć tytuł i stanowisko wykładowcy, pozwalające wykładać język włoski dla cudzoziemcуw. Miasto, gdzie znajduje się uniwersytet, jest bardzo gościnne. I niezbyt drogie.
— Jest pan amatorem polowania, pana koledzy rуwnież. Nie darowałbym sobie, gdybym nie zapytał o białoruską przyrodę. Co pan dla siebie odkrył?
Franco Milazi:
O-o-o! (Franco ma na twarzy taki zachwyt, ktуry potrafią wyrazić tylko Włosi). Jestem oczarowany tą pierwotną naturą. I powitaniem. Gdy przyjeżdżamy na polowanie, najczęściej wynajmujemy dom niedaleko rzeki lub jeziora. Ludzie, gdy przyjeżdżamy ponownie, bardzo się cieszą: są życzliwi, dobrze nastawieni. Witają nas ze szczerą sympatią. Widać, że to od serca. Rozumiemy, że wnosimy pewien wkład gospodarczy. Chodzimy do restauracji, kupujemy bilety białoruskich linii lotniczych, jeździmy białoruskimi taksуwkami. Chętnie wydajemy pieniądze w waszym kraju, to sprawia radość.
Moim najbliższym marzeniem jest urządzenie jakiejś imprezy w Reggio o wysokim poziomie kulturalnym. Zaproszenie białoruskich gości. W moim mieście ludzie nazywają mnie Franco Białoruś. Nie wstydzę się tego, to dla mnie zaszczyt.

Wiktor Michajłow
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter