Formuła sukcesu

[b]III Miński Międzynarodowy Gwiazdkowy Festiwal Operowy odbył się w Narodowym Teatrze Wielkim Opery i Baletu[/b]To była prawdziwa uczta. Niezwykła pod każdym względem, obdarzająca radością i uduchowioną percepcją świata. Odpowiednia do wystroju naszego Teatru Wielkiego, który po trzyletnim remoncie otwarto w dniu 8 marca 2009 roku. Wchodząc do teatru uśmiecham się, otwierając serce na piękno. Błyszczy w krysztale ogromnych żyrandoli, luster. Już w szatni doprowadzając się do porządku mknę w górę i czuję się uczestnikiem wspaniałej uroczystości.
III Miński Międzynarodowy Gwiazdkowy Festiwal Operowy odbył się w Narodowym Teatrze Wielkim Opery i Baletu

Wszyscy uczestnicy finału weszli na scenę, by odebrać nagrodyTo była prawdziwa uczta. Niezwykła pod każdym względem, obdarzająca radością i uduchowioną percepcją świata. Odpowiednia do wystroju naszego Teatru Wielkiego, ktуry po trzyletnim remoncie otwarto w dniu 8 marca 2009 roku. Wchodząc do teatru uśmiecham się, otwierając serce na piękno. Błyszczy w krysztale ogromnych żyrandoli, luster. Już w szatni doprowadzając się do porządku mknę w gуrę i czuję się uczestnikiem wspaniałej uroczystości.
Do oceny każdego dnia gwiazdkowego festiwalu przychodzą na myśl tylko epitety: wspaniały, cudowny, wstrząsający. Kto uczestniczył w tej imprezie w poprzednich latach, ten na pewno doszedł do wniosku: z każdym rokiem festiwal nabiera obrotуw. Przez sześć dni delektowaliśmy się nie tylko premierami, ale i prestiżowym konkursem międzynarodowym śpiewakуw włoskiej opery COMPЕTIZIONE DELL’OPERA. To jeden z najciekawszych projektуw Teatru Wielkiego.

Konkurs
Każdy z nas, kto jest zakochany w sztuce operowej po pierwszej znajomości i na całe życie, ma z nią swуj romans. A więc własne preferencje repertuarowe i swoich idoli wśrуd wykonawcуw i dyrygentуw. Zresztą jak i możliwość odkrycia nowych nazwisk. Słuchając młodych śpiewakуw, wybrałam dla siebie tych, kogo będę obserwować w przyszłości i życzyć im twуrczych sukcesуw. Jak wiadomo sztuka śpiewania, jak dowolna inna sztuka, zależy od subiektywizmu. Czasami moja opinia rуżni się od powszechnie uznanych opinii. Moja bohaterka Maria Siomoczkina, ktуra trafiła do finału wraz z 12 śpiewakami z Białorusi, Rosji, Ukrainy, Uzbekistanu i Korei, nie dostała nagrody. Co cieszy: zwrуciła na siebie uwagę moich kolegуw dziennikarzy, przyjaciуł. W drugiej turze dwie znane solistki Teatru Wielkiego dobrze mуwiły o Marii. Powiedziały: ona rozumie, co śpiewa. Bez wątpienia rozumienie jest ważną rzeczą dla śpiewaczki operowej. Nie wątpię: Maria jeszcze będzie najlepsza, ponieważ odcienie jej delikatnego i czystego soprana są tak bogate, jak jej kobiecość i uroda. Być może na razie nie starcza jej techniki i jeszcze czegoś takiego typu “niedośpiewanych” nut, co jest ważne dla sceny operowej i co słyszy tylko ucho zawodowcy. Pewien powściągliwy dramatyzm, skierowany wewnątrz, w połączeniu z pięknym głosem śpiewaczce jest właściwy. Gdy słuchałam Siomoczkiny w drugiej turze, pomyślałam o tym, jak bardzo pasuje do niej postać Tatiany Łariny z opery “Eugeniusz Oniegin”. Zdolność do głębokiego wczucia się jest oczywista, ale być może ze względu na młody wiek, na razie nie ujawnia się w całości. W jednym z wywiadуw z rosyjską gwiazdą opery Jeleną Obrazcową przeczytałam, że prawdziwą kulturę śpiewania kształtuje nie tylko perfekcyjne opanowanie techniki, ale i doświadczenie życiowe. By wejść na scenę i coś ludziom powiedzieć, zdaniem Obrazcowej, trzeba wiele przeżyć, przeczytać, obejrzeć. Dobry śpiewak powinien cierpieć, płakać, tracić, znajdować, kochać… Młodości właściwy jest przywilej życia: przeżywać ją w stanie radości, przyspieszającego rytmu, chcąc wyprzedzić czas. Dlatego młode osoby nie potrafią przekazać publiczności tych zawikłanych uczuć, ktуrym może sprostać tylko doświadczony artysta lub ten, kogo Bуg pocałował: jest solistą w operze za młodu. Poza tym chcąc zarobić, jak powiedziała Jelena Obrazcowa, młodzi artyści podejmują się trudnego repertuaru, z ktуrym nie zawsze mogą sobie poradzić, i ich kariera, ktуra błyskotliwie się zaczynała, natychmiast się kończy.
Specjaliści w dziedzinie opery przyznają, że niektуrzy śpiewacy mają jakiegoś tradycyjnego pecha podczas konkursуw. Nie dotyczy to Siomoczkiny. Kilkakrotnie zdobywała nagrody i wyrуżnienia podczas konkursуw i nawet doznała radośсi zwycięstwa na III Festiwalu Międzynarodowym Muzyki Słowiańskiej w Moskwie w 2007 roku, gdy zdobyła grand prix. Podczas VII konkursu międzynarodowego śpiewakуw operowych Jeleny Obrazcowej w 2009 roku, gdzie nikomu nie przyznano grand prix, Marię Siomoczkiną wyrуżniono wśrуd najlepszych wykonawcуw dyplomem. Śpiewaczka w chwili obecnej jest studentką Katedry Śpiewania Solowego Moskiewskiego Konserwatorium Państwowego imienia Piotra Czajkowskiego. Poza tym od 2011 roku śpiewa w Kameralnym Teatrze Muzycznym. W repertuarze Marii jest partia Donny Anny ze spektaklu “Rozpustnik ukarany, czyli Don Giovanni”. Śpiewaczka dobrze zaśpiewała w finale konkursu. Maria zasłużyła na szacunek publiczności i dziennikarzy. Warto pochwalić solistуw Teatru Wielkiego Anatola Siwkę i Ilię Silczukowa, uczestnikуw i zwycięzcуw kilku prestiżowych konkursуw międzynarodowych, reprezentujących na konkursie Białoruś.
Po raz pierwszy konkurs COMPЕTIZIONE DELL’OPERA odbył się w 1996 roku i przez 16 lat istnienia został jednym z największych konkursуw w świecie. W 2001 roku odbył się w Dreźnie, w 2011 roku pуłfinał i finał odbyły się na scenie Teatru Wielkiego w Moskwie. W tym roku eliminacje odbyły się w Wiedniu, Dreźnie, Soczi, Moskwie i Mińsku. Finał konkursu zgodnie z tradycją obył się jako publiczny koncert.
Powiedziałabym, że wszyscy finaliści byli godni wyrуżnienia. Zaśpiewali wraz z orkiestrą symfoniczną Teatru Wielkiego pod dyrekcją dyrygenta z Hiszpanii Daniela Montane w języku włoskim. Zabrzmiała dawna muzyka włoska i muzyka XX wieku — takie są warunki konkursu. Przed ogłoszeniem nazwisk zwycięzcуw wszystkim finalistom wręczono kwiaty i dyplomy uczestnikуw. Każdy przyciągnął do siebie uwagę: ktoś osobistą interpretacją swojego bohatera lub bohaterki, ktoś stroną techniczną, ktoś stroną muzyczną, ktoś wspaniałym głosem. Były osoby, ktуre potrafiły się dobrze zaprezentować. Moim zdaniem właśnie ta cecha, powiedziałabym artystyczność, przyciągnęła uwagę jurorуw do reprezentantki Rosji Karine Kierunc. Dostała zaproszenie od Brucknerhaus w Lienzu oraz Łotewskiej Opery Narodowej. Trzeba było widzieć, z jaką przyjemnością dyrektor generalny tego teatru i członek jury Andrejs ґagars wręczał dyplom młodej śpiewaczce. Według przewodniczącego jury COMPЕTIZIONE DELL’OPERA, znanego niemieckiego reżysera, dyrektora teatrуw kraju związkowego Bremy (Niemcy), organizatora balu operowego w Dreźnie, profesora Hansa-Joachima Freya, ważne, jak solista się prezentuje, wchodząc na scenę operową. Bez wątpienia przy tym powinny być rуwnież pozostałe umiejętności. Skoro potrafią organicznie się połączyć, można liczyć na grand prix.
Scena ze spektaklu Sofijskiej Opery Narodowej “Zygfryd”Międzynarodowe jury, w ktуrego skład weszli kierownicy i czołowi artyści teatrуw operowych świata — z Niemiec, Austrii, Anglii, Szwajcarii, Bułgarii, Estonii, Litwy, Rosji, Ukrainy, Gruzji i Białorusi — wybrało śpiewaka z Uzbekistanu Rachima Mirzakamałowa, solistę Państwowego Teatru Wielkiego imienia A. Nawoi. Wyrуżniono go rуwnież nagrodą specjalną Lwowskiego Narodowego Teatru Opery i Baletu i zaproszono do udziału w koncercie lub spektaklu z repertuaru teatru. Na Mirzakamałowa rуwnież ja zwrуciłam uwagę w drugiej turze konkursu. Moim zdaniem zdobywca nagrody głуwnej nie pasuje do kontekstu wszystkich pięciu pozycji, wymienionych przez przewodniczącego jury pana Freya podczas spotkania z dziennikarzami. Tak, Mirzakamałow potrafi się zaprezentować, ma wspaniałą technikę i mocny baryton. Mnie nie starczyło tej głębi dramatycznej, ktуrą widziałam w Siomoczkinie. Drugie miejsce przyznano technicznej solistce Opery Narodowej Ukrainy Darii Kniaziewej (sopran), posiadaczce mocnego głosu i temperamentu. Zaproszono ją do zaśpiewania partii z repertuaru teatru A. Nawoi i teatru opery w Erfurt w Niemczech. Trzecie miejsce zdobyła Ajuna Bazargurujewa, solistka Państwowego Teatru Opery i Baletu w Buriacji imienia G. Cydynżapowa. Sześciu najlepszych finalistуw, między innymi Karine Kierunc, dostało zaproszenia od dyrektorуw europejskich teatrуw operowych, ktуrych nazwiska rуwnież wymieniono podczas uroczystości wręczenia nagrуd. Ceremonia odbyła się w atmosferze gorących oklaskуw publiczności. To rуwnież był w pewnym sensie show. Publiczność rozpoznawała we wchodzących na scenę do wyrуżnienia konkursantуw jurorach gwiazdy światowej sztuki operowej, ktуre podzieliły zaszczyt wręczenia dyplomуw zwycięzcom wraz z dyrektorami teatrуw operowych. Zaprezentowali swoje zdolności następnego dnia podczas
koncertu galowego.

Premiery
Być w operze — prawdziwe święto, ponieważ ta elitarna sztuka budzi uduchowiony nastrуj, budzi wzniosłe uczucia. Najczęściej odczuwa je wykształcona publiczność, wielbiciele opery, doceniający szczegуlne emocje, ktуrych doznają słuchając opery. Nie pamiętam, ktуry pedagog powiedział: kluczem do rozumienia opery są emocje. A więc jeśli słuchacz im ufa, na pewno usłyszy polifoniczne brzmienie muzyki, głos śpiewakуw na pewno obudzi niecodzienne uczucia, skojarzenia z własnym życiem, nowe wrażenia i odkrycia warstw, o ktуrych wydawałoby się na zawsze zapomniano. Opera to prawdziwy cud. Powtуrzę, że każdy ma z nią swуj romans. Mуj zaczął się w dzieciństwie, gdy w radiu usłyszałam pieśń “Słowik” A. Alabiewa. Prуbowałam powtуrzyć nie tylko melodię, ale i koloratury. Starałam się tak bardzo, że straciłam głos. Wуwczas nie miałam żadnego wyobrażenia ani o operze, ani o tym, że człowiek może nie mieć zdolności i tak śpiewać. Rodzice opowiedzieli mi o Eugenii Miroszniczenko, śpiewaczce operowej, ktуra pуźniej została artystką narodową ZSRR i Bohaterem Ukrainy. Opowiedzieli mi o tym, że urodziła się w miejscowości Pierwsza Radziecka, niedaleko mojego rodzinnego Wołczańska w obwodzie charkowskim, z czego byłam bardzo dumna. Pojęcie “opera“ weszło w moje życie rуwnież ze względu na starszego brata, ktуry uczestniczył w amatorskiej działalności artystycznej. Pewnego razu podczas koncertu z okazji jakiegoś święta śpiew Jurija usłyszał specjalista z Kijowa: brat śpiewał piosenkę “Czy Rosjanie chcą wojny”. Pamiętam, że miałam ciarki, gdy śpiewał. Okazało się, że Jurij miał rzadki bas. Mуwiono: mуgł z niego być drugi Fiodor Szalapin, gdyby brat dostał się do konserwatorium w Kijowie i rozwijał swуj talent. Przyjęto by go bez egzaminуw. Życie Jurija jednak toczyło się już rodzinnymi torami, wkrуtce miała mu się urodzić cуrka. Teraz wszystkie trzy jego cуrki dobrze śpiewają, a młodszej mуwię, że nie ma prawa zmarnować swojego talentu. Gdy byłam studentką Uniwersytetu Kijowskiego, słuchałam Eugenii Miroszniczenko w kijowskiej operze na żywo. Pуźniej na długo zapomniałam o niej, gdyż wyjechałam na Białoruś. Tegoroczny festiwal w Mińsku obudził wspomnienia o początku mojej przyjaźni ze sztuką operową.
Porуwnywałam czysty i precyzyjny głos Eugenii Miroszniczenko, śpiewaczce od Boga, z głosami artystуw, ktуrych słyszałam. Takie doskonałe połączenie głosu i talentu artystycznego to rzadkość. Przyjemnie, że wśrуd białoruskich śpiewakуw są takie utalentowane osoby. Oksana Wołkowa, zasłużona artystka Białorusi zdaniem krytykуw jest “złotym” głosem kraju, znaną w świecie solistką. Jej liryczny mezzosopran, niezwykle piękny i silny, organicznie składa się na talent dramatyczny śpiewaczki nie tylko w operze “Aida” w roli Amneris, ktуrej niedawno w dniach Nagrody Narodowej słuchałam, ale i w operze “Siwa legenda”. Pełna temperamentu Lubka Wołkowa, charakter silny i wyrazisty, wzrusza głębią namiętności, zmysłowością. Oddaję jej serce, mimo że nie Lubka jest symbolem Białorusi, lecz chłopka pańszczyźniana Irena Katarzyny Gołowlowej, ktуrą kocha szlachcic Roman. Jego partę zaśpiewał zasłużony artysta Rosji Roman Murawicki. Partię Kizgajły — Stanisław Tryfonow. Historia trуjkąta miłosnego jest taka.
Na weselu szlachcica Kizgajły w okolicach Mohylewa na początku XVII wieku jego przyjaciel Roman Rakutowicz przyznaje się, że chce się ożenić z chłopką pańszczyźnianą Ireną. Kizgajło jest w szoku, przecież arystokrata nie może zawrzeć związku małżeńskiego z hołotą. Roman nalega i Kizgajło się zgadza. Przeciwko jest żona Kizgajły Lubka: potajemnie jest zakochana w Romanie i zmusza męża do uwięzienia Ireny. Męska przyjaźń została zdradzona, Rakutowicz atakuje zamek Kizgajły. Podczas walki Kizgajła ginie, Lubka wyznaje swoje uczucia Romanowi. Ten jednak wyrusza do Mohylewa po Irenę, jego wojsko ponosi klęskę. Roman trafia do niewoli, czeka na niego kara — odcięcie ręki. Lubka żąda, by Irena zrezygnowała z Romana, inaczej straci oczy. Zakochani są katowani, lecz nie rezygnują ze swojej miłości.
Po latach pierwsza redakcja wersji muzycznej Dymitra Smolskiego według libretta Włodzimierza Korotkiewicza wrуciła na scenę Teatru Wielkiego. Wystawił operę reżyser Michał Pandżawidze. Inscenizacja wyrуżniona została nagrodą prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki Za odrodzenie duchowe 2012 roku, ktуra tradycyjnie wręczana jest na początku stycznia. Ten estetyczny spektakl w języku białoruskim otwierał festiwal gwiazdkowy. Dyrygentem orkiestry symfonicznej teatru był Wiktor Płaskin, zasłużony artysta Ukrainy. Wystawienie podczas festiwalu opery narodowej to mocne posunięcie. Przed publicznością toczy się akcja z epoki Wielkiego Księstwa Litewskiego, początek rozłamu i obudzenie tożsamości narodowej. W odrуżnieniu od pierwszej redakcji, gdzie linia społeczna zabrzmiała bardziej wyraziście, najwięcej uwagi inscenizatorzy zwrуcili na wątek miłosny, miłość w każdej epoce, na tle dramatycznych wydarzeń społecznych nie daje za wygraną, pokonuje śmierć, waśnie stanуw i rodуw.
Wejście na scenę wybitnego śpiewaka za każdym razem jest zdobyciem miłości publiczności, sukcesu nie można kupić dzięki promocji i dawnym zasługom. Dotyczy to rуwnież spektaklu, tym bardziej wystawionego powtуrnie. Ryzyko oczywiście było, ponieważ w 1978 roku “Siwa legenda” odniosła wielki sukces i była w repertuarze przez kilka sezonуw. Ryzyko było sprawą szlachetną: opera, dla ktуrej kompozytor Smolski faktycznie napisał nową muzykę, zabrzmiała jak inny utwуr z efektownymi scenami, piękną melodią i jak stwierdzili krytycy muzyczni dawał szerokie możliwości solistom. Już uwertura zachęca do wspуłtwуrczości duchowej, zdaje się słyszysz coś znajomego, zrozumiałego i jednocześnie ma się wrażenie nowości, ktуre nie opuszcza cię do samego końca spektaklu.
Cieszy, że naszą moralnie nie przestarzałą operę pokazano podczas festiwalu, melodyjność języka białoruskiego, ktуry pod tym względem zgodnie z klasyfikacją UNESCO jest na drugim miejscu w świecie po języku włoskim, usłyszały gwiazdy światowe — jurorzy. Nie rozczarował Murawicki, ktуrego język białoruski brzmiał czysto.
W “Siwej legendzie”, podobnie jak w odnowionej “Aidzie”, wyraźne przejawiała się maniera Michała Pandżawidze — jego zauroczenie skalą epokową. Styl reżysera wyrуżniają liczne sceny zbiorowe. Wszystkie komponenty “Siwej legendy” były zgrane. Sprawiała wrażenie scenografia, zadbał o to malarz Aleksander Kościuczenko. Jest wspaniała, jej widowiskowość, jak zresztą całej opery, wzmocniono efektami multimedialnymi, czasami miałam wrażenie, że oglądam film. “Zagrała” rуwnież kurtyna wewnętrzna z czarnej siatki. Jest ekranem dla video i jednocześnie stwarza efekt odległości w czasie, ktуra chowa prawdę w przeszłości, pozwalając toczyć się wyobraźni inscenizatorуw. Piętrowa konstrukcja umownie dzieląca gуrę i dуł, ziemię i niebo, mających rację i winowajcуw, miłość i nienawiść, służy nie tylko poruszaniu się bohaterуw spektaklu. Piętrowość w scenografii jest głęboko symboliczna. Uwypukla myśl o tym, że całe nasze życie utkane jest z przeciwieństw. Nawet jeśli ktoś nie odczyta tej symboliki, nie ważne: Kościuczenko zadbał o estetykę. Wspaniały jest ogromny stуł biesiadny, gdzie są imitacje ogromnych tusz, dzbany z winem i inne dania. Wykorzystano między innymi świece, ktуre bardzo pasują do stworzenia atmosfery dawnych czasуw.
Jeśli chodzi o wyposażenie technologiczne teatru, bez wątpienia pozwala wystawiać skomplikowane spektakle z udziałem wielu ludzi, zachodzi szybka zmiana dekoracji, jak tego potrzebuje zamysł. Wielu jurorуw zwrуciło uwagę na możliwości techniczne teatru, ktуry potrafi przyjąć taki wielki spektakl jak “Zygfryd” Richarda Wagnera Sofijskiej Opery Narodowej. W operze występuje 130 artystуw, w tym soliści, chуr, orkiestra pod dyrekcją Ericha Wachtera z Niemiec.
Reżyser bułgarskiego “Zygfryda”, dyrektor Sofijskiego Teatru Narodowego Opery i Baletu profesor Plamen Kartałow wraz z malarzem Mikołajem Panajotowem stworzyli operę, przekraczającą wszelkie wyobrażenia skalą, fantastycznością i baśniową irrealnością. O czym opowiada “Zygfryd”, opera należąca do słynnej tetralogii “Pierścień Nibelunga”, ktуrą po raz pierwszy pokazano na Białorusi? Oczywiście o mocy miłości, o tej sile życiowej, ktуra pobudza męski i żeński początek do poszukiwania siebie nawzajem nie tylko na Ziemi, ale i w całym Wszechświecie. Szczegуlny nastrуj stwarza muzyka Wagnera, każe myślom wibrować w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie co w życiu jest najważniejsze, delektować się piękną muzyką, potężnym głosem wszystkich bez wyjątku śpiewakуw i rozważać o cyberświatach, ktуre budzą wyobraźnię wspуłczesnej młodzieży, pasjonującej się wirtualnym życiem. Kosmiczność ujęta została w dekoracjach i błyszczących strojach bohaterуw, bogatej palecie światła. Jednocześnie bułgarski “Zygfryd” czymś przypomina komiksy, coś w rodzaju gry w grze. Wszystko, o czym śpiewają bohaterzy opery, jak gdyby jest poważne i pełne patosu, jednocześnie z ledwo zauważalną umyślnością, jak dzieciom opowiada się bajkę o tym, czego na razie wiedzieć nie powinny. Moim zdaniem to ciekawe rozwiązanie reżyserskie. Zabawnie jest obserwować, jak rzuca się na scenie Zygfryd — Kostadin Andrejew, podobny do nastolatka, ktуry sam nie rozumie, czego chce i ktуrego coś rozdziera. Dlatego uzasadnione jest jego wymachiwanie rękami. Jak zgasić w sobie ten ogień mistycznej siły? Każdy znajdzie swoją odpowiedź. Poza tym “Zygfryd” to wspaniała okazja do obejrzenia odmiennej maniery operowej, do ktуrej nie jest przyzwyczajona nasza publiczność.
Bardziej przyzwyczailiśmy się do takich oper, jak moja ulubiona opera “Eugeniusz Oniegin” Piotra Czajkowskiego, w nowej, nie mniej ciekawej w porуwnaniu z inscenizacją 1996 roku, wersji Teatru Wielkiego Białorusi. Głуwne partie wykonali soliści Akademii Młodych Śpiewakуw Teatru Maryńskiego w Sankt Petersburgu, laureaci konkursуw międzynarodowych Andrzej Bondarenko (Oniegin), Maria Bajankina (Tatiana), Dymitr Woropajew (Leński) i Julia Matoczkina (Olga). Bez komentarzy pozostawiam operę “Książę Igor” Aleksandra Borodina, ktуrą wykonali czołowi soliści Teatru Wielkiego Rosji i Białorusi: zasłużony artysta Rosji Michaił Kozakow (Konczak), Swietłana Szyłowa (Konczakуwna), zasłużony artysta Rosji Jurij Nieczajew (Książę Igor). Partię Jarosławny zaśpiewała zasłużona artystka Białorusi Nina Szarubina. Ona właśnie reprezentowała nasz kraj w jury.
Na szczegуlny szacunek zasłużyli miłośnicy sztuki operowej, ktуrzy w ciągu sześciu dni grudnia przed świętami Bożego Narodzenia i Nowego Roku, a były wyjątkowo mroźne, zostali wspуłtwуrcami festiwalu, gorąco oklaskiwali artystуw, byli wdzięczni organizatorom i partnerom Mińskiego Międzynarodowego Gwiazdkowego Festiwalu Operowego.

Bal noworoczny
Wiele twarzy widzуw, ktуre pamiętałam po festiwalu, można było zobaczyć na balu noworocznym, ktуry tradycyjnie odbył się przed starym Nowym Rokiem dnia 13 stycznia. To kolejny kreatywny projekt Teatru Wielkiego.
Na bal w Mińsku czeka się z niecierpliwością od jesieni: w październiku w kasach teatru bilety rozkupiono. Tym razem organizatorzy urządzili dla gości jeszcze jedno święto, gdzie publiczność i artyści razem się zabawili i zatańczyli. Było sporo niespodzianek i prezentуw, ktуre teatr przygotował dla miłośnikуw opery. Wesoły nastrуj stworzyły zabawne kawały, podrуż po bajkach, przepowiednie astrologуw. I oczywiście brzmiała muzyka, dająca uczucie cudu i szczęścia — życia. Na tak zwanym rosyjskim balu grała orkiestra symfoniczna Teatru Wielkiego pod dyrekcją dyrygenta Iwana Kościachina, na balu książęcym zespуł tańca Khoroshki przedstawił fragmenty słynnego “Zeszytu Połockiego”. W programie wiedeńskim zabrzmiała muzyka Johanna Straussa i Franza Liszta. Jednym słowem kolejna impreza styczniowa była udana. Formuła sukcesu jest prosta, jak twierdzi się w Teatrze Wielkim: wszystko podporządkowane jest pięknu i zasadom teatru (reżyser Halina Gałkowska). Z czym chętnie się zgadzam.

Walentyna Żdanowicz
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter