Filozof, profesor Michał Wiszniewski: “Przechodzi przez nas fala przemian”

[b]W jakim kierunku podąża Białoruś i jak osiągnąć sukces w tym skomplikowanym i zmiennym świecie? Często o to pytamy, nie zastanawiając się nad tym, że kraj to my sami — Białorusini. Drogę historyczną pokonują ludzie. Jak tylko uświadomimy to sobie, pytania będą brzmiały zupełnie inaczej. Czego jesteś wart? Jakie myśli i plany masz w swojej głowie? Co konkretnie możesz zrobić?..[/b]
W jakim kierunku podąża Białoruś i jak osiągnąć sukces w tym skomplikowanym i zmiennym świecie? Często o to pytamy, nie zastanawiając się nad tym, że kraj to my sami — Białorusini. Drogę historyczną pokonują ludzie. Jak tylko uświadomimy to sobie, pytania będą brzmiały zupełnie inaczej. Czego jesteś wart? Jakie myśli i plany masz w swojej głowie? Co konkretnie możesz zrobić?
“Narуd” i “lud” to tylko wyrazy. Tak, ważne, podobnie jak “Bуg” i “życie”, lecz wspуłczesna filozofia już dowiodła, że nie ma podstaw do kategorycznego stwierdzenia czegokolwiek o Bogu i sensie życia. W Boga można wierzyć lub nie wierzyć, a abstrakcyjnego sensu życia nie istnieje, człowiek może tylko samodzielnie odbyć swoją drogę życiową.
Te 20 lat, ktуre przeszła, jak często powtarzamy, Białoruś, w rzeczywistości przeszliśmy my sami. Przy tym na pewno popełniliśmy jakieś błędy, czegoś nie zdążyliśmy, coś zrobiliśmy źle. O tym trzeba dziś mуwić, udzielając przy tym prawa każdemu do dokonania własnego wyboru

Otrudnych sprawach analityk Nina Romanowa porozmawiała z pierwszym prorektorem Mohylewskiego Uniwersytetu Państwowego doktorem habilitowanym filozofii, profesorem Michałem Wiszniewskim.
— Panie profesorze, dziś w naszym kraju toczą się dyskusje o tym, jaką rolę odgrywają przedmioty społeczno-humanistyczne. Mуwi się, skoro państwo płaci filozofom, niech przedstawią jasny i zrozumiały wszystkim obraz świata. Potrafią państwo?
— Myślę, że obowiązkowy dla wszystkich obraz świata nie tylko nie jest możliwy, jest niebezpieczny. Były czasy, gdy funkcjonowały instytucje, kształtujące jedną percepcję świata. Kościуł, ktуry karał przeniewiercуw. Marksizm-leninizm z jego ideologami, ktуrzy o wszystkim decydowali zamiast wszystkich. Co prawda, pуźniej to wszystko się zawaliło. Nie udało się cały świat wepchnąć do jednej klatki. Wspуłcześni filozofowie nie budują schematуw do końca, pozwalają myślącemu człowiekowi na swуj sposуb zbudować obraz świata.
Ogуlne schematy są niebezpieczne pod tym względem, że tworzą iluzję całkowitej zrozumiałości, a życie jest zmienne. Trzeba zachować świeżość percepcji i nastawienie na twуrczość.
— Jak kiedyś mуwiono, twуrczość mas?
— Masy w ogуle nic nie tworzą. Tworzą konkretne osoby. W dowolnym momencie powinny zestawiać swoje działania z istniejącymi okolicznościami. W szerszym kontekście myślę, że porządek i chaos są ściśle związane. Nie ja to wymyśliłem, to synergetyka, istnieje taka szeroka koncepcja naukowa. Absolutny porządek jest niebezpieczny, jak i absolutny bezład.
— A co z państwem, ktуre powinno pełnić rolę regulatora, opierając się właśnie na pewien porządek?
— Wie pani, powinno utrzymywać rozsądny porządek i na czasie wycofać się, gdy przesadne regulowanie przeszkadza rozwojowi. Niech nawet człowiek popełnia błędy, ale niech sam uczy się na własnym doświadczeniu, to będzie jego doświadczenie. W rodzinie, jeśli ktoś zauważy, że jego wpływ na dziecko hamuje jego rozwуj, przestanie tak bardzo się wtrącać.
— Jak powiedział Diogenes Aleksandrowi Macedońskiemu: “Nie zasłaniaj mi słońca”…
— Aleksander Macedoński był wybitnym dowуdcą, nie stworzył jednak jednolitego państwa. Jak tylko zmarł, władzę podzielili między sobą diadochowie i wszystkie jego wielkie czyny poszły na marne.
— Jaki z tego wniosek?
— Prawdopodobnie niezbyt dobrze rozumiał ogуlną dynamikę rozwoju. Byli władcy, ktуrzy mieli bardziej długowieczne osiągnięcia.Czyngis-chan pozostawił po sobie jasę — prawo, zgodnie z ktуrym powinni żyć Mongołowie. To prawo rzeczywiście obowiązywało. Aleksander Macedoński tej idei, wcielonej w organizacji, nie miał. Wszystko opierało się na jego własnej wizji i autorytecie. Przywуdca powinien odczuwać potrzebę innowacji, ktуre pуźniej będą żyć swoim życiem. Nie tylko z twojej woli, lecz inni ludzie rуwnież będą wkładać w nie swoją wolę.
— Mnie się wydaje, że na Białorusi pojawiły się pytania co do efektywności pionu władzy.
— Istnieje wiele przykładуw, gdy nie działa tak, jak powinien. To poważnie zagraża jego autorytetowi. Czasami, proszę mi wybaczyć, powiem szczerze, jej przedstawicieli nie szanuje się i nie boi. Mуwmy wprost: dziś potrzebny jest zupełnie inny poziom efektywności. Wszędzie mamy za dużo wytycznych, za dużo papierуw. Po co potrzebna jest imitacja intensywnej działalności administracyjnej, nie przynoszącej owocуw? Trzeba pozwolić rozwijać się samorządom. Powiem więcej, powinno dojść do przeprosin po tej dewaluacji i gwałtownym spadku dochodуw ludności. Przede wszystkim za bierność i brak kompetencji konkretnych wykonawcуw.
— Z drugiej strony, czyż nie jest to nasza wina? Czyżbyśmy zarobili te pieniądze, ktуre dostawaliśmy przed kryzysem? Czyżbyśmy założyli nowe zakłady, udało się nam stworzyć innowacyjną gospodarkę, ktуra pozwalałaby nam dużo zarabiać?
— Krytykowałem między innymi siebie. Z punktu widzenia, jeśli nie gospodarza, to jednego z gospodarzy naszego kraju. Było mi ciężko i smutno, gdy doszło do niezgody w społeczeństwie. Brak zgody jest zauważalny, jak rуwnież rozczarowanie ludzi. Może to dezorganizować społeczeństwo. To nasz wspуlny błąd, ktуry należy poprawić. Gdy widzimy, że sytuacja się pogarsza, trzeba wytłumaczyć, że nadszedł czas działać bardziej przezornie, ostrożnie. Każdy chciał otrzymać więcej niż ulokował. Nic dobrego z tego nie mogło wyniknąć.
— Być może zachowaliśmy się jak typowi Europejczycy. Wystarczy spojrzeć na Unię Europejską, gdzie kryzys obnażył wielkie problemy.
— Rozumiem pani ironię. Dla mnie szokującym odkryciem była degradacja uczuć obywatelskich wielu Europejczykуw. Nie chcą ludzie dzielić się tym, co mają. Wie pani, gdy jest taka sytuacja w gospodarce, trzeba z czegoś zrezygnować. Gdy nie potrafisz z tego zrezygnować, społeczeństwo, w ktуrym żyjesz, może runąć. To zaskakujący egoizm regionu, gdzie dawniej ludzie potrafili się ofiarować. Grecy walczyli o niepodległość, ofiarując majątek i nawet życie, Francja rуwnież pokonała trudną drogę. Dlaczego dziś wszyscy uparli się, by nie rezygnować z czegokolwiek, nic nie oddać? To nieprzezorne i smutne. My, Białorusini, nie jesteśmy tacy.
— Być może ofiarować życie w imię niepodległości jest łatwiej niż ofiarować swoje konto bankowe i dom. Duch niezgody, o ktуrym pan powiedział, zaczepia ten sam nerw u nas. Nikt nie chce cierpieć, jeśli sąsiad bogaci się niezgodnie z prawem. Jak uniknąć tego rozwarstwienia społecznego?
— Nie jestem ekonomistą ani biznesmenem, dlatego nie podzielę się żadną receptą ekonomiczną. Jeśli spojrzeć na Białorusinуw z punktu widzenia mądrości życiowej, nie jest tak źle. Rozumie pani, w tej trudnej sytuacji nie zauważyliśmy złości, chęci dewastować. Nie ma czegoś takiego. Ujawnił się zdrowy rozsądek, ktуry pozwala nam patrzeć w przyszłość z pewnością. Nasi rodacy unikają skrajnych poglądуw. Potrafią wyciągać wnioski. Możemy się spodziewać, że adekwatnie będziemy reagować na wyzwania. By cywilizacja się rozwijała, potrzebne są problemy, wyzwania i umiejętność znalezienia na nie potrzebnych odpowiedzi. Jestem optymistą.
—To samo można powiedzieć o całym kraju?
— Kraj to nie osobny człowiek. Funkcjonuje inaczej. To inna jednostka. To wartość historyczna, historyczno-kulturalna. Jest szerszym pojęciem, ponieważ istnieje poprzez zmianę pokoleń. Ktoś przychodzi, ktoś odchodzi, kraj pozostaje. Z drugiej strony żyje dzięki staraniom konkretnych osуb. Kraj to ludzie, jednoczący czasy. Przechodzi przez nas fala przemian. Od tego, jak będziemy reagować na wydarzenia, jakie wnioski wyciągniemy zależy przyszłość, zależy to, co nasze dzieci będą odbierać i doceniać. Trzeba uniknąć niezgody w społeczeństwie, trzeba rozwijać wrażliwość na ważne przemiany i zdolność adekwatnego reagowania na nie. Trzeba zadbać o to, by wszystko normalnie się rozwijało, ludzie rozumieli się nawzajem, by ich nierzetelne i nieodpowiedzialne działania nie zatruwały życia innym. Według Heideggera, był taki ciekawy filozof, ktуry ludzkie “bycie w świecie” łączył z “troską”. Białoruś jest obiektem naszej wspуlnej troski.
— Wymaga to wychowania uczuć obywatelskich w naszych dzieciach. Jakie powinno być?
— Mam wiele propozycji, częściowo były wykorzystane podczas wdrożenia w szkole nauki o społeczeństwie. Grupa robocza przy Ministerstwie Edukacji, w skład ktуrej wchodzę, proponowała weryfikację edukacji społeczno-humanistycznej na uniwersytetach.
— Nie jest to narzucanie wartości?
— Nie trzeba liczyć na to, że wykładowcy nauki o społeczeństwie mogą dać gotową interpretację świata, ktуrą chętnie przyswoją użytkownicy. Co innego, że możemy pokazać najbardziej wartościowe idee, ktуre powstały w przeszłości lub kształtujące się w naszych czasach, by nauczyć wytwarzać własne myśli. Trzeba ufać zdolnościom ludzi przetwarzać ten materiał, ktуry mu zaproponowano. Nie trzeba myśleć, że otaczający nas ludzie to niemowlęta i trzeba je karmić z łyżeczki. Teraz doszliśmy do wniosku, że trzeba bardziej zdawać się na zdolność samoorganizacji, przenikającej cały “pion” naszego życia społecznego od dołu do gуry.
— Dziękuję za rozmowę.

Nina Romanowa
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter