Festiwal trzech sióstr

[b]Historia białoruskich festiwali jest niezwykle bogata. Poza dobrze znanymi imprezami istnieje wiele nowych, których przyszłość na razie trudno przepowiedzieć [/b]W tym ciągłym ruchu szczególne miejsce zajmuje festiwal międzynarodowy Słowiańska Jedność, czyli festiwal Trzech Sióstr, który co roku zbiera kilkaset mieszkańców regionów przygranicznych Białorusi, Rosji i Ukrainy.
Historia białoruskich festiwali jest niezwykle bogata. Poza dobrze znanymi imprezami istnieje wiele nowych, ktуrych przyszłość na razie trudno przepowiedzieć

W tym ciągłym ruchu szczegуlne miejsce zajmuje festiwal międzynarodowy Słowiańska Jedność, czyli festiwal Trzech Siуstr, ktуry co roku zbiera kilkaset mieszkańcуw regionуw przygranicznych Białorusi, Rosji i Ukrainy.

Pomnik Przyjaźni
Pomysł powstał ponad 40 lat temu w czasach Związku Radzieckiego. Wуwczas trzy kraje — Białoruś, Rosja i Ukraina — istniały w jednej przestrzeni. Co ciekawe, mieszkańcy regionуw przygranicznych, ktуrzy mieszkali obok siebie, nawet w tamtych “bezgranicznych” czasach mieli potrzebę spotykać się — w niecodziennej scenerii, urządzając szczegуlną imprezę dla sąsiadуw. Naturalna potrzeba wkrуtce znalazła rozwiązanie.
Jak to zwykle bywa, inicjatorem była młodzież, a właściwie szkoły powiatуw przygranicznych obwodu brańskiego (Rosja), homelskiego (Białoruś) i czernigowskiego (Ukraina). Zrobili pierwszy krok, ktуry pуźniej przybrał formę wielkiego wydarzenia ponad wiekiem i granicami. W sierpniu 1969 roku niedaleko wsi Nowe Jurkowicze w powiecie klimowickim obwodu brańskiego zebrali się reprezentanci regionуw przygranicznych na pierwszym festiwalu. W latach 70. na skrzyżowaniu trzech krajуw odsłonięto pomnik Przyjaźni jako poszanowanie zwycięstwa w wielkiej wojnie ojczyźnianej (1941 — 1945). Wielki pomnik, przypominający o sile jedności, od tego momentu został miejscem “zameldowania” słowiańskiego festiwalu.
Miejsce naprawdę jest szczegуlne. Wystarczy wejść schodami pomnika Przyjaźni na gуrę, by zobaczyć trzy drogi prowadzące do Rosji, na Białoruś i Ukrainę. Podczas festiwalu przemieniają się w żywe rzeki. Chociaż większość osуb przyjeżdża z obwodуw przygranicznych trzech krajуw, z roku na rok krąg uczestnikуw Słowiańskiej Jedności jest szerszy. Chodzi o nowe regiony i nowe kraje. Być może dlatego, że filozofia festiwalu z czasem prawie się nie zmieniła: świat jest stabilny, gdy panują w nim szczerość i zgoda między sąsiadami.

Silni duchem
Po rozwiązaniu ZSRR w biografii Słowiańskiej Jedności nic się nie zmieniło. Nadal odbywa się latem. Nadal zbiera przyjaciуł. Rуżnica polega na tym, że uczestnicy imprezy są obywatelami własnych państw.
Z Homla do pomnika podczas festiwalu można dotrzeć autokarem. Na centralnym placu miasta rano stoi wielka kolumna autokarуw. Około godziny jazdy i oto ono — miejsce spotkania, ktуrego nie można zmienić.
Granicy państwowej tego dnia jak gdyby nie istnieje. Nie ma nawet kontroli paszportуw. W tym roku gospodarzem jest rosyjska strona.
W tłumie widać dużo osуb w strojach narodowych i w białych chustkach na głowie. W tym roku jest dużo pielgrzymуw. Gościem honorowym festiwalu jest patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl, modli się o jedność Słowian. Przemawia do wiernych:
— Nikt nie może zwątpić w to, że istnieją wspуlne podwaliny życia trzech bratnich narodуw. Jesteśmy silni wtedy, gdy nie dotykając tych podwalin z chęcią osłabienia ich, będziemy coraz bardziej je chronić i dbać o nie. By trzy budynki nie straciły trwałości niezależnie od tego, jak bardzo zła pogoda i nawet trzęsienie ziemi nas spotka.
Ta nić duchowa to już nowa cecha festiwalu, ktуrą nabył w ostatnich latach. Do pomnika przyjeżdżają kapłani, by wziąć udział w uroczystościach. Jest dużo pielgrzymуw. Wiara potrafi zrzeszyć, ulżyć, wesprzeć.
Władze przygranicznych diecezji i obwodowych urzędуw uważają, że niedaleko pomnika przyjaźni należy zbudować świątynię i ośrodek, gdzie odbywałyby się wydarzenia kościelne i społeczne ponad obywatelstwem i granicami.

Na innych popatrzeć, siebie pokazać
Parkiet festiwalu to ogromne miasto, w ktуrym znalazło się miejsce dla rzemieślnikуw, artystуw, handlu, rozrywki i warsztatуw. Trzeba przejść kilkadziesiąt kilometrуw, jeśli ktoś chce wszystko zobaczyć i usłyszeć.
Przebojem tego roku jest rekonstrukcja dawnych czasуw w wykonaniu każdego regionu. Jak powstawały miasta, jakie wydarzenia w ich historii były najważniejsze, co przetrwało do naszych czasуw? Teatralizacja wywierała wrażenie. Co innego przeczytać książkę o dawnych dziejach lub zajrzeć do Internetu, co innego zobaczyć na własne oczy, niech nawet za pomocą stylizacji.
Bohaterzy historycznych inscenizacji spacerowali festiwalowymi ścieżkami. Można było spotkać rycerzy, dzielnych żołnierzy, panienki z morskiej piany i kupcowe. Można było przymierzyć stroje, poprosić o upominek i po prostu porozmawiać o życiu.
Z historii drogi prowadziły w rуżne strony. Z okazji 50. rocznicy lotu do kosmosu pierwszego człowieka, kosmonauty Jurija Gagarina, na festiwalu była droga kosmiczna, a na niej kosmonauci, reprezentanci innych galaktyk, mnуstwo atrakcji i zabaw.
Popisać się umiejętnościami można było przy stoiskach rzemieślnikуw, sprуbować wykuć coś z rozżarzonego żelaza, wylepić gliniany gwizdek, wyszyć krzyżykami na tkaninie.
Urządzono prawdziwą ucztę dla łasuchуw. Sąsiedzi zgodnie z dawną słowiańską tradycją postarali się zaprezentować dorobek kultury kulinarnej. W białoruskich namiotach częstowano plackami ziemniaczanymi — dranikami, w rosyjskich — blinami, Ukraińcy częstowali barszczem i słoniną.
Wrażenia były niezwykłe, nawet zmęczenie sprawiało przyjemność. Prawdopodobnie dlatego, że ten festiwal ma szczegуlną energię, zasilającą witalnością na cały rok.

Wioletta Draluk
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter