Echa z głębin

[b]Znany rosyjski historyk, badacz genealogii Stanisław Dumin ma białoruskie korzenie[/b]Czasami wydaje mi się, że w skomplikowanym krzyżowaniu się gałęzi różnych rodów, które często wydają się nielogiczne i niemożliwe, istnieje ukryta logika. Nawet pewnego rodzaju prawa. Podobnie jak w budowie genomu człowieka. Genetycy ustalają “słabe odcinki” w naszych organizmach za pomocą analizy DNA oraz innych metod, potrafią przepowiadać możliwe schorzenia genetyczne. Genealodzy jeszcze mają przed sobą, jak doświadczeni selekcjonerzy, opanowanie sztuki przepowiadania: jaki na przykład od skrzyżowania siły dwóch drzew rodowych może powstać owoc?
Znany rosyjski historyk, badacz genealogii Stanisław Dumin ma białoruskie korzenie
Czasami wydaje mi się, że w skomplikowanym krzyżowaniu się gałęzi rуżnych rodуw, ktуre często wydają się nielogiczne i niemożliwe, istnieje ukryta logika. Nawet pewnego rodzaju prawa. Podobnie jak w budowie genomu człowieka. Genetycy ustalają “słabe odcinki” w naszych organizmach za pomocą analizy DNA oraz innych metod, potrafią przepowiadać możliwe schorzenia genetyczne. Genealodzy jeszcze mają przed sobą, jak doświadczeni selekcjonerzy, opanowanie sztuki przepowiadania: jaki na przykład od skrzyżowania siły dwуch drzew rodowych może powstać owoc? Chcąc osiągnąć lepsze wyniki życiowe dla swoich pociech, niektуrzy za pomocą doświadczonych specjalistуw wpatrują się w głąb rodowodуw: jakie talenty pojawiały się w ich historii? Jakich chorуb nie należy ignorować? Jednym słowem prуbują dowiedzieć się, gdzie młode talenty mają szanse zdobyć sławę. Lub odwrotnie doznać porażki i wtedy dobrze by było wcześniej się przygotować i zabezpieczyć.
Ważne karty naszych ksiąg życiowych są ukryte przed prуżną ciekawością, a jest w nich dużo ciekawego. I pożytecznego. Nie jednokrotnie przekonał się o tym rуwnież badacz rodowodуw, znawca archiwуw Stanisław Dumin. W Internecie pisze o sobie, że należy “do wielu zagranicznych stowarzyszeń i akademii heraldycznych, genealogicznych, historycznych” oraz że jest “członkiem rzeczywistym Akademii Literatury Rosyjskiej, Rosyjskiego Zgromadzenia Szlacheckiego etc., etc...”. Podaje także sporo znakуw przynależności do wyjątkowej elity heraldyczno-genealogicznej na obszarze poradzieckim i euroazjatyckim. Od 1999 roku Stanisław Dumin jest prezydentem Rosyjskiej Federacji Genealogicznej. Autorem ponad 800 prac, między innymi badań rodуw książęcych Rosji i innych państw. To właśnie on opracował czterotomowy poradnik genealogiczny “Szlacheckie rody Imperium Rosyjskiego” (1993 — 1998), napisał powieści dla uczniуw (o Rylejewie i Kulibinie), książkę “Romanowowie. Dom cesarski na wygnaniu. Kronika rodzinna” (1998).
O Duminie w Internecie jest także mnуstwo innych informacji: przykładowo jest rуwnież utalentowanym poetą. Mуj artykuł jest prуbą opowiedzieć o jego białoruskim pochodzeniu oraz pytaniem do niego i wszystkich, ktуrzy prуbowali zrozumieć własną historię i drogę życiową: czyżby wszystko miało sens? Czyżby nasze małżonki, dzieci, przyjaciele, jak twierdzą niektуrzy, dobierają się, dopasowują do naszego rodu według pewnych nieznanych zasad? Czy chodzi tylko i wyłącznie o podobieństwo genуw? Czy też postać duchowa człowieka rуwnież określa grono osуb, dokładnie, choć nie zawsze świadomie, często na wołanie serca, ktуre wybieramy dla dalszej przygody życiowej? Chciałbym to wiedzieć.
Pracując w gazecie “Głos Ojczyzny” wydawanej dla Białorusinуw, zamieszkałych za granicą, nie raz słyszałem, jak ludzie trafiając do stowarzyszeń Białorusinуw poznają się — jak gdyby znali się od dawna w wielotysięcznych miastach, mimo że nigdy wcześniej się nie spotkali. Przychodzą tu poddając się chęci być razem, nawet nie podejrzewając, że rуwnież mają w sobie odrobinę białoruskiej krwi. Czasami się zdarza tak, że urodzony i wychowany z dala od ojczyzny człowiek znajduje przyjaciуł, wybiera żonę lub męża — i nagle okazuje się, że ich przodkowie pochodzą z jednego regionu.
Ciekawe, że jednym z pierwszych, kto otworzył Stanisławowi Duminowi drogę do przeszłości, był Mikołaj Ułaszczyk — znany białoruski uczony historyk, archeolog, doktor habilitowany, wybitny znawca historii Wielkiego Księstwa Litewskiego. Był jednym z wykładowcуw wуwczas młodego doktoranta na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym w końcu lat 70. Rуwnież nieprzypadkowe spotkanie? Historią przodkуw moskwianin, syn pułkownika lotnictwa Stanisław Dumin zainteresował się jeszcze w szkole. Rozpoczął swoją przygodę z białoruskim rodowodem od wątku tatarskiego. Na moją prośbę wyjaśnić, co go łączy z Białorusią, zaczął z daleka: “Mуj dziadek ze strony matki, Aleksander Mustafiewicz Muchla (1884—1962) zmarł, gdy miałem nieco ponad 9 lat. Nie zdążyłem go o nic zapytać. Zachowało się jedynie zdjęcie dziadka w mundurze uszytym w Kownie, gdzie służył, sprzed I wojny światowej. Odnalazłem je w albumie kuzyna w Byteniu w 1987 roku. W Moskwie nie mieliśmy takiego zdjęcia, posiadanie podobnego dowodu było niebezpieczne. W archiwum rodzinnym zachowała się jego metryka wydana w meczecie w Lachowiczach: “rodzicom szlachcicуw wiary muzułmańskiej Mustafy (Stefana) i Facimy z domu Woronowiczуw Muchlуw urodził się syn, ktуremu według obrządku wiary muzułmańskiej nadano imię Aleksander”. Wiedziałem, że dziadek urodził się w Byteniu (obecnie powiat iwacewicki obwodu brzeskiego — przyp. moje). Oczywiście zainteresowało mnie, w jaki sposуb przodkowie trafili na Białoruś, za jakie zasługi otrzymali tytuł szlachecki”.
Wyruszył na poszukiwania swoich korzeni i na całe życie okazał się pogrążonym w “sprawy dawno minionych dni”. W 1970 roku dostał się na wydział historyczny Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego: chciał badać historię Wielkiego Księstwa Litewskiego, wybrał Katedrę Historii Słowian Południowych i Zachodnich. W 1975 roku obronił pracę dyplomową poświęconą Tatarom litewskim jako grupie wojskowych Wielkiego Księstwa Litewskiego. “Jak żartował jeden z moich kolegуw, wprowadziłem do grona Słowian Tatarуw litewskich — pisze Dumin. — Jest to prawda, ponieważ już od drugiej połowy XVI wieku nie mуwią już w języku tureckim, ulegają słowianizacji. Na podstawie tej pracy w 1993 roku wspуlnie z mińskim kolegą Ibrahimem Konopackim wydaliśmy książkę “Białoruscy Tatarzy: przeszłość i teraźniejszość”. Przesłałem do Ibrahima swoje teksty w języku rosyjskim, przetłumaczył je na białoruski i dopisał kilka rozdziałуw poświęconych kwestiom etnograficznym”.
Podczas studiуw doktoranckich Dumin nie tylko “miał szczęście zostać uczniem M. Ułaszczyka”, jak pisał, lecz także rozpocząć badania źrуdeł, między innymi Metryki Litewskiej. W 1981 roku obronił doktorat o Smoleńszczyźnie w składzie Wielkiego Księstwa Litewskiego (1611 — 1654). Opublikował mnуstwo artykułуw o Wielkim Księstwie Litewskim, a historią, genealogią i heraldyką swoich przodkуw i innych rodуw tatarskich Wielkiego Księstwa Litewskiego zajmuje się obecnie. Jak rуwnież “genealogią i heraldyką szlachty rosyjskiej, polskiej, gruzińskiej i innych oraz wielu innymi wątkami”.
Własny rodowуd Dumin zbadał nie do końca. Kierując się zasadą przyciągania się podobieństw można zakładać: skoro przodkowie matki pochodzili z Białorusi, ojciec rуwnież miał… To właśnie jest magia tajemnicy — przyciągania się podobieństw — ukrywająca się w gałęziach drzewa genealogicznego. “Ciekawy drugi rozdział historii mojej rodziny otworzył się dopiero rok temu — napisał do mnie niedawno S. Dumin (z Holandii, gdzie akurat był na Międzynarodowym Kongresie Genealogii i Heraldyki). — Najpierw zagadkę podrzuciła mi genetyka: odnaleziona w mojej krwi bałtycka haplogrupa N1c1 nagle wskazała na związek z tym regionem. Dopiero pуźniej dokument o pochodzeniu pradziadka wszystko wytłumaczył. Okazało się, że zarуwno rуd ojca, jak i matki bierze swoje początki na zachodzie Białorusi: przodkowie ze strony ojca mieszkali we wsi Niekrasze niedaleko miejscowości Skidel, wуwczas nosili nazwisko Dawgun, Daugun. Z czasem nazwisko uległo zmianom, powstał Dulin, Dumin-Dulin, następnie Dumin. Podejrzewam, że przodkowie babci ze strony matki, Eugenii Olkowicz, tj. rуd Olkowiczуw (Olchowiczуw), rуwnież byli miejscowymi Polakami. Teraz, gdy pyta pan, co mnie łączy z Białorusi, mogę odpowiedzieć: wychodzi na to, że prawie wszystko”.
Niedawno badacz starych białoruskich rodуw, pisarz Anatol Steckiewicz-Czeboganow po raz kolejny przekazał w darze Bibliotece Narodowej Białorusi kilkadziesiąt ekzemplarzy swojej książki “Jestem waszym synem” z założonej przez siebie serii “Kronika szlachty białoruskiej”. W tym samym dniu na naszą prośbę do biblioteki został przekazany solidny tom “Tatarzy litewscy w historii i kulturze” autorstwa Stanisława Dumina, Galima Sitdykowa i Adasa Jakubauskasa. “Z Anatolem Steckiewiczem-Czeboganowem w ramach jego serii planuję wydać rodowody niektуrych rodуw tatarskich oraz miejscowych rodzin, ktуre przyjechały z Polski, ktуre badałem — poinformował S. Dumin. — Wkrуtce w Warszawie w języku polskim, ktуry znam bardzo dobrze, ukaże się drugie wydanie monografii “Ciechanowieccy herbu Dąbrowa” (jestem jednym z autorуw), historia słynnego rodu magnackiego związanego z Białorusią Wschodnią (ostatni z jego przedstawicieli — hrabia Andrzej Ciechanowiecki — mieszka w Londynie i jest znanym mecenatem). Zamierzamy ją przetłumaczyć i wydać w tej samej serii. Mamy mnуstwo planуw”.

Iwan Żdanowicz
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter