Dar zbierania kamieni

[b]Leonid Lewin — architekt, który rozumie swój czas[/b]Dzielnica Marka Chagalla, gdzie spędził dzieciństwo, zostanie odbudowana w Witebsku. Autorem projektu jest Leonid Lewin. Jest również twórcą kilku symbolicznych memoriałów: “Chatyń” niedaleko Łohojska, upamiętniający spacyfikowane przez nazistów białoruskie wsie, “Jama” w Mińsku — w miejscu zagłady Żydów w latach II wojny światowej. Lewin brał udział w rekonstrukcji Przedmieścia Trojeckiego, stołecznych placów przed pomnikami Janki Kupały i Jakuba Kołasa, budował stacje metra “Niemiga” i “Plac Lenina”. W całym kraju są jego dzieła. Głównym tematem prac artysty jest wielka wojna. W tym roku Leonid Lewin obchodzi 75. urodziny, spotkaliśmy się, by porozmawiać o osiągnięciach i planach na przyszłość.
Leonid Lewin — architekt, ktуry rozumie swуj czas

Dzielnica Marka Chagalla, gdzie spędził dzieciństwo, zostanie odbudowana w Witebsku. Autorem projektu jest Leonid Lewin. Jest rуwnież twуrcą kilku symbolicznych memoriałуw: “Chatyń” niedaleko Łohojska, upamiętniający spacyfikowane przez nazistуw białoruskie wsie, “Jama” w Mińsku — w miejscu zagłady Żydуw w latach II wojny światowej. Lewin brał udział w rekonstrukcji Przedmieścia Trojeckiego, stołecznych placуw przed pomnikami Janki Kupały i Jakuba Kołasa, budował stacje metra “Niemiga” i “Plac Lenina”. W całym kraju są jego dzieła. Głуwnym tematem prac artysty jest wielka wojna. W tym roku Leonid Lewin obchodzi 75. urodziny, spotkaliśmy się, by porozmawiać o osiągnięciach i planach na przyszłość.
— Czy mуgłby pan opowiedzieć o perspektywach rekonstrukcji dzielnicy Marka Chagalla w Witebsku?
— Według wstępnych szacunkуw projekt będzie kosztował około 200 milionуw dolarуw USA. Dzielnica będzie znajdowała się w historycznej części miasta — przy ulicy Pokrowskiej, gdzie urodził się malarz, oraz przylegających uliczkach. Zgodnie z pomysłem architektonicznym ta część miasta o powierzchni 50 hektarуw powinna przypominać o życiu i twуrczości wielkiego malarza, kontynuować idee sztuki awangardowej i zostać atrakcją turystyczną Witebska. Zostaną rуwnież wybudowane hotele i restauracje. Będzie trzy etapy realizacji projektu. Najpierw zaplanowano odbudowę ulicy Pokrowskiej w stylu początku ХХ wieku. Obok domu-muzeum Chagalla pojawią się sklepy z upominkami, mały hotel. Pуźniej w dzielnicy będą czynne sklepy, kawiarnie, ośrodek wspуłczesnej sztuki, gdzie będzie sala wystawowa i szkoła plastyczna. Ten wspaniały projekt uwieczni sławę innych malarzy, ktуrych życie jest związane z Witebskiem: Malewicza, Pena, Kandzińskiego.
— Kiedyś mуwił pan o projekcie założenia obok mińskiego hotelu “Białoruś” kompleksu architektonicznego w stylu Przedmieścia Trojeckiego. Co z tym pomysłem?
— Gdy zakończyły się prace w Przedmieściu Trojeckim, a było to za czasуw radzieckich, Miejski Komitet Wykonawczy podjął się zadania odnowienia historycznej części Mińska. Zacząłem projektować centrum kultury i biznesu “Pierespa” — w miejscu dawnej fabryki biszkoptуw. W 1991 roku projekt zdobył złoty medal w ostatnim konkursie architektуw ZSRR. Miał powstać ciąg dalszy Przedmieścia Trojeckiego jako historycznego centrum Mińska. Pod koniec XIX wieku i na początku XX w tym miejscu zbudowano pierwsze w mieście zakłady przemysłowe. Pуźniej była tu fabryka biszkoptуw. Pod koniec XX wieku wszystko zburzono, planowano założyć dwupoziomowy plac Czasu, gdzie można byłoby zobaczyć rozwуj architektury Białorusi od jej początkуw po dzień dzisiejszy. Dookoła placu budowano kompozycję z odnawianych budynkуw mających wartość historyczną. To smutne, że jeździmy do Europy podziwiać starą Pragę czy Warszawę, a sami nie chcieliśmy odtworzyć ciekawej pod względem architektury starуwki. Mam nadzieję, że niezrealizowane w Mińsku pomysły zostaną wcielone w życie w Witebsku.
— Jak pan został architektem, artystą?
— Po zakończeniu Mińskiej Politechniki architektura była dla mnie sensem życia. W wieku 34 lat (w 1970 roku) zostałem laureatem Nagrody Lenina, wуwczas głуwnej nagrody państwowej — za memoriał “Chatyń”, pomnik zamordowanej podczas wojny ludności cywilnej Białorusi. Zaczynałem jako szeregowy architekt w instytucie państwowym “Mińskprojekt”. Powierzono mi pracownię zabudowy stolicy. Historyczna część miasta, pawilon wystawowy Belexpo przy ulicy Janki Kupały, budynek Ministerstwa Spraw Zagranicznych — nad tymi projektami pracowałem przez wiele lat.
— Słyszałem, że “Chatyń” projektował pan w wolnym czasie.
— Nie uwierzy pan — w nocy. Nie pracowałem sam. W 1965 roku ostatecznie ukształtował się zespуł autorуw — młodzi architekci Gradow, Zankowicz, Lewin. Razem stworzyliśmy pomnik “Katiusza” w Orszy. Pomysł stworzenia memoriału pamięci ludzi, ktуrzy zginęli z rąk faszystуw, należał do Piotra Maszerowa, уwczesnego przywуdcy Białorusi. Na jego prośbę wspуlnie z Zankowiczem pracowaliśmy nad pomnikiem partyzantуw, ktуrzy walczyli w Rosonach razem z Maszerowem. Na uroczystości odsłonięcia pomnika Maszerow poprosił nas uwiecznić pamięć wsi Wielie spacyfikowanej przez Niemcуw w tym regionie. Projekt, ktуry opracowaliśmy, wywarł na nim ogromne wrażenie. Maszerow wуwczas był pierwszym sekretarzem KC partii komunistycznej BSRR. Zaproponował zrealizować pomysł bliżej stolicy. Wybrano Chatyń. Gdy nasz projekt zgłoszono do Nagrody Lenina, oceniała go Katarzyna Furcewa, minister kultury ZSRR. Jej reakcja była zabуjcza: “Jak? Kto? Dlaczego Moskwa nie wiedziała? Co to jest? To przecież kpiny ze sztuki! Co powiedzą potomni, gdy zobaczą tego starca? Obszarpany, nieszczęsny”… — tak powiedziała o postaci mieszkańca Chatynia niosącego na rękach umierające dziecko. — “Nie mogliście postawić radzieckiego żołnierza, ktуry uratował dzieci?” — “Ależ żołnierzy w Chatyniu nie było! Byli Niemcy, ktуrzy spacyfikowali ludność wsi”. Furcewa swoje: “Pomnik trzeba zburzyć. Buldożerem!”. Dziś trudno powiedzieć, co pomyśleli o jej opinii członkowie Komitetu ds. Nagrody Lenina, wiadomo jednak, że 1 kwietnia 1970 roku w tajnym głosowaniu plenum z 38 osуb na “Chatyń” zagłosowało 36. Architekci Jerzy Gradow, Walenty Zankowicz, Leonid Lewin i rzeźbiarz Sergiusz Sielichanow zostali laureatami. Jedyna na cały Związek Radziecki nagroda z architektury pojechała na Białoruś. Wszystko co jest w Chatyniu nie jest przypadkowe. Wymyśliliśmy z kolegami wieńce zrębуw w miejscu spalonych domуw, obeliski w kształcie kominуw. W porośniętym trawą polu, świadku tragedii, panowała martwa cisza. Nagle w tej ciszy podczas jednego z naszych pobytуw zaśpiewał skowronek. “Dźwięk, powinien być dźwięk!” — tak powstał pomysł wieżyczek z dzwonami wznoszących się nad ziemią, gdzie stały domy wsi Chatyń.
— Za granicą czasami myli się białoruską miejscowość Chatyń i Katyń niedaleko Smoleńska, gdzie funkcjonariusze służby bezpieczeństwa ZSRR wiosną 1940 roku zamordowali kilka tysięcy wziętych do niewoli polskich oficerуw. Podobno Chatyń dla memoriału spacyfikowanych białoruskich wsi wybrano nie przypadkiem, a po to, by “zamaskować” temat Katynia. Jak było naprawdę?
— Razem 9200 wsi spacyfikowali Niemcy podczas ekspedycji karnych przeciwko białoruskim partyzantom i pomagającej ich ludności w latach II wojny światowej. W żadnym innym kraju europejskim w okresie II wojny światowej nie było tak straszliwych mordуw ludności cywilnej wsi. Chatyń i Katyń rzeczywiście często się myli. Po raz pierwszy dowiedziałem się o tym w Stanach Zjednoczonych. Zapytano mnie o to wprost. Po angielsku Chatyń pisze się Khatyn, bardzo podobnie do Katyn. Za granicą zaczęto mуwić o tym, że Chatyń jest przeciwwagą Katynia. To rуżne pojęcia. Jak już mуwiłem, pomysł założenia memoriału “Chatyń” zaczynał się we wsi Wielie. Zginęło tam z rąk faszystуw około 450 osуb. To miejscowość, gdzie walczył Maszerow. Doradził: “Pomnik spacyfikowanych wsi powinien być niedaleko Mińska”. Długo mogę opowiadać historie związane z tym tematem. O wyborze zadecydowała także nazwa “Chatyń”, ale nie z powodu Katynia. Nazwa jest podobna do białoruskiego wyrazu “chata” — “dom”. Ten pomnik jest nieodłączną częścią naszej historii. Czy “Chatyń” można przenieść do Rosji, Uzbekistanu, Francji? Tysiąc razy nie.
— Jak pan myśli, czy społeczeństwo, turyści nadal będą interesować się tragedią ofiar II wojny światowej i pańskimi pomnikami?
— Nie ma już żelaznej kurtyny, przyjeżdża do nas dużo turystуw z zagranicy. Turyści raczej niechętnie “zaglądają” do strefy pamięci i żałoby. Chcą zwiedzać piękne miejsca, pałace, podziwiać przyrodę. Zainteresować ich tematem wojny, jestem głęboko przekonany, może wysoki poziom artystyczny pomnikуw. “Chatyń” na pewno ich wzruszy.

Wiktor Korbut
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter