Bez terminu przedawnienia…

[b]“W imieniu rządu i narodu Włoch zaświadczamy, że Konstanty Kondratenko z bronią w ręku walczył przeciwko Niemcom, uczestniczył w akcjach i poszukiwaniu ważnych informacji …” — taki tekst widnieje na dowodzie niegdyś należącym do urodzonego w powiecie dubrowieńskim obwodu witebskiego partyzanta[/b]Włoscy partyzanci jak gdyby wiedzieli, że gdy po zwycięstwie nad faszystowskimi Niemcami ich radziecki kolega wyruszy do domu, w obozie filtracyjnym na granicy zapytają go, gdzie był w latach wojny, czym się zajmował? Dowód był dla Kondratenki pewnym gwarantem bezpieczeństwa. W 1945 roku dokument zabrano. Do bieżącego roku dowód znajdował się w archiwum KGB obwodu witebskiego. W przededniu obchodów 65. rocznicy zwycięstwa podjęto decyzję zwrócić takie dokumenty uczestnikom tamtych tragicznych wydarzeń lub ich rodzinom.
“W imieniu rządu i narodu Włoch zaświadczamy, że Konstanty Kondratenko z bronią w ręku walczył przeciwko Niemcom, uczestniczył w akcjach i poszukiwaniu ważnych informacji …” — taki tekst widnieje na dowodzie niegdyś należącym do urodzonego w powiecie dubrowieńskim obwodu witebskiego partyzanta

Włoscy partyzanci jak gdyby wiedzieli, że gdy po zwycięstwie nad faszystowskimi Niemcami ich radziecki kolega wyruszy do domu, w obozie filtracyjnym na granicy zapytają go, gdzie był w latach wojny, czym się zajmował? Dowуd był dla Kondratenki pewnym gwarantem bezpieczeństwa. W 1945 roku dokument zabrano. Do bieżącego roku dowуd znajdował się w archiwum KGB obwodu witebskiego. W przededniu obchodуw 65. rocznicy zwycięstwa podjęto decyzję zwrуcić takie dokumenty uczestnikom tamtych tragicznych wydarzeń lub ich rodzinom.
Po wojnie tylko do obwodu witebskiego wrуciło około 50 tysięcy osуb, przymusowo wywiezionych z ZSRR w latach okupacji. W Niemczech wykorzystywano ich jako siłę roboczą w najbardziej niebezpiecznych zakładach, szybach i kopalniach. Nie wszyscy godzili się z losem ostarbeitera — “robotnika ze wschodu”. Niektуrzy uciekali z obozуw i dołączali do zachodnioeuropejskiego ruchu oporu. Konstanty Kondratenko był jednym z nich. Właśnie jego historia naprowadziła pracownikуw KGB na myśl, że rzadkie dokumenty, niewątpliwie ważne dla rodzin, należy zwrуcić właścicielom lub ich bliskim.
— Ustaliliśmy, że Kondratenko trafił do niewoli, uciekł, pуźniej wstąpił do włoskiego oddziału partyzanckiego, gdzie z bronią w ręku doczekał końca wojny — opowiada kierownik archiwum KGB obwodu witebskiego Igor Siedych. — Staraliśmy się odnaleźć jego krewnych, na razie jednak bez skutku. Być może pomogą nam w tym media. Przy okazji odnaleźliśmy krewnych innych rodakуw wywiezionych do obozуw pracy do Niemiec.
Po raz pierwszy dokumenty przekazano w przededniu Dnia Zwycięstwa w Nowopołocku. Osoby, ktуre zobaczyły swoich rodzicуw, dziadkуw na zdjęciach zrobionych ponad 65 lat temu, nie mogły powstrzymać łez.
Ojca Włodzimierza Szymki z miejscowości Głubokoje w 1944 roku wywieziono do fabryki w Berlinie. Romuald Muraszko przyjechał po dokumenty matki Leontyny, ktуra przed wojną była felczerem w Tołoczynie. Faszyści podejrzewali ją o przekazywanie lekуw partyzantom. Najpierw wsadzono ją do więzienia, pуźniej wysłano do Niemiec, gdzie leczyła chorych na tyfus. Kolejna ciekawa i bohaterska historia: gdy zaczęła się wojna Lidia Konceał miała 27 lat. Pracowała nauczycielką w szkole podstawowej w powiecie rosońskim obwodu witebskiego. Tam poznała przyszłego męża Wasyla, w szkole był jedyną osobą po studiach, obejmował stanowisko dyrektora. W latach okupacji rodzina przeniosła się do wsi Więcowoje w powiecie połockim. Faszyści podejrzewali Wasyla o kontakty z partyzantami i rozstrzelali, a żonę z dwojgiem małych dzieci wsadzili do więzienia, przesłuchiwali, a w kwietniu 1944 roku wywieźli do obozu pracy we Francji — do miasta Gyundang.
— Francuzi zorganizowali jej ucieczkę — opowiada wnuczka Lidii Konceał Helena, ktуra mieszka w Mohylewie. — Podczas ucieczki trzech z pięciu uczestnikуw zastrzelono. Na wolności babcia trafiła do miasta Marseille i wstąpiła do oddziału radzieckich partyzantуw.
Z dokumentуw wynika, że Lidia Konceał była łącznościowcem. W zachowanej charakterystyce bojowej, wydanej przez dowуdcę radzieckich oddziałуw partyzanckich na pуłnocy Francji z dnia 30 maja 1945 roku, jest wpis: “Wykazała się jako dyscyplinowany żołnierz. Nagany nie ma”.
— Babcia opowiadała, że gdy Amerykanie wyzwolili Francję, młodzi żołnierze prosili ją o rękę i proponowali wyjechać za ocean, obiecali odnaleźć jej dzieci, ktуre zostały u krewnych na okupowanych terenach — mуwi Helena Konceał. — Babcia jednak chciała wrуcić do domu.
Do szkoły więcej nie poszła pracować. Najpierw z narzeczonym przeniosła się na Łotwę, pуźniej do Mohylewa, gdzie syn Ernst (nazwano go jak lidera niemieckich komunistуw Ernsta Thдlmanna — przyp. moje) kupił dla niej połowę domu.
— Przed wojną rodzina babci była dość zamożna i żyła dobrze — mуwi Helena Konceał. — Pewnie dlatego, że wszystko straciła, z braku stabilności miewała napady melancholii. Pewnego dnia spaliła wszystkie zdjęcia, na ktуrych była z generałem de Gaullem.
Lidia Konceał zmarła 7 lat temu. Została pochowana na cmentarzu Jamnickim w Mohylewie. Witebscy czekiści przesłali jej dokumenty krewnym. Helena Konceał, ktуra uczy fizyki w jednej z mohylewskich szkуł, mуwi, że jest bardzo wdzięczna archiwistom KGB. Kilka lat temu razem z ciotką z Sankt Petersburga rozpoczęła pracę nad odnowieniem drzewa genealogicznego rodziny. Dokumenty babci bardzo w tym pomogą.

Sergiusz Goleśnik
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter