Bez czarnego PR-u

Technologie polityczne dzisiaj umiejętnie są wykorzystywane w kampaniach wyborczych
Technologie polityczne dzisiaj umiejętnie są wykorzystywane w kampaniach wyborczych. W tę naukę są zaangażowane całe instytuty, które przekształcają wybory w prawdziwe show.


O tym, do jakich metod uciekają się politycy w różnych krajach i jak na to reaguje elektorat, nasza  korespondentka porozmawiała z politologiem, starszym analitykiem Białoruskiego Instytutu Badań Strategicznych Denisem Mieljancowem.

— Uważa się, że w trudnych czasach wyborcy szczególnie wierzą w obietnice przedwyborcze. Nawet w zupełnie nierealne. W rezultacie populizm staje się dźwignią dla osiągnięcia określonych celów politycznych.

— Wszystko zależy od każdego indywidualnego wyborcy, a nie od trudnych lub łatwych czasów. Są obywatele, którzy opierają się na racjonalnym krytycznym myśleniu podczas wyborów. W tym samym czasie są tacy, którzy podejmują decyzję, patrząc na zdjęcie kandydata na stoisku wyborczym tuż przed rzuceniem kartę wyborczą. Czyli dosłownie oceniają wygląd. Analitycznie myślące wyborcy są w mniejszości. To dotyczy większości krajów. Jedyną różnicą jest to, jak ten czy tamten system polityczny działa. Na przykład, w Stanach Zjednoczonych jest system dwupartyjny. W związku z powyższym, rolę filtrów tam odgrywają partie, które nie pozwalają na powstanie na arenie politycznej przypadkowych ludzi. Bezpartyjny pewnie nie zostanie wybrany do wysokiego stanowiska. W każdym kraju są swoje własne filtry ograniczające. I od tego, jak są one rozwinięte, zależy szansa na trafianie polityka-populisty na określone stanowisko. Im mniej system ten jest wyregulowany, im wyżej jest prawdopodobieństwo, że do władzy przyjdzie populista.

— Czy należy szczegółowo badać przedstawiony przez polityka program lub trzeba zwracać uwagę przede wszystkim na biografię, osiągnięcia kandydata?

— Programy kandydatów czyta zdecydowana mniejszość. Dobrze, jeśli zbierze się 10-15 procent takich ciekawskich obywateli. Raczej jest to sprawa politologów i analityków. Co do biografii, to naprawdę ją czytają. Biografię można znaleźć, co do zasady, w prasie i telewizji, a także w obwodach wyborczych. Ważny niuans: kiedy wyborców pytają, którego kandydata chcieliby widzieć, odpowiadają, że powinien to być człowiek z doświadczeniem kierowniczym. Przypuśćmy, że jest dyrektor dużego przedsiębiorstwa i nauczyciel biologii. Najprawdopodobniej wybór będzie na korzyść pierwszego, bo wie, jak zarządzać dużym zespołem, organizacją.

— Do jakich sztuczek uciekają się politycy, aby wpłynąć na wybór wyborców na swoją korzyść?

— Istnieje dużo technologii politycznych. Jedna z nich — biały PR. Gdy polityk jak najwięcej i najczęściej pojawia się w mediach, przy czym nie ma znaczenia, z jakiego powodu. Zgodnie z zasadami technologii PR trzeba pokazać się pewną ilość razy, aby go zapamiętali i nazwisko było ciągle słyszane. Istnieje czarny PR, mający na celu zdyskredytowanie kandydatów. W toku są, na przykład, fałszywe ulotki kandydata-konkurenta, w których celowo są dopuszczone błędy i napisane prowokacyjne rzeczy. Można je po prostu kleić na przednie szyby samochodów. Naturalnie, powoduje to podrażnienie.

— W wielu krajach wybory stają się prawdziwym show. W listach często zaczęli pojawiać się szokujące kandydaci. Czy mogą w naszym kraju pojawić się takie osoby?

— W tym nasz elektorat jest konserwatywny i bardzo poważnie traktuje wybory. Niepoważni kandydaci mogą dać się poznać, ale prawdopodobieństwo, że zyskują wymaganej liczby podpisów, jest zbyt małe. Mało prawdopodobne, że wzbudzą zaufanie. Mało być wybitnym, trzeba, aby za tym była siła polityczna.

Jednocześnie niezwykłe osoby zawsze powodują prawdziwe zainteresowanie. I dla tego nie muszą ubierać się w garnitur słynnego bohatera “Gwiezdnych Wojen” Dartha Vadera, jak to było na Ukrainie. Na przykład, obecny prezydent Polski Andrzej Duda wygrał na kontraście. W przeciwieństwie do swojego konkurenta Komarowskiego stosował technologie, nie charakterne dla polskiego pola politycznego. Objechał autobusem prawie wszystkie regiony, komunikował bezpośrednio z narodem, zachowywał się w sposób naturalny, nawet rozdawał kawę. To stymulowało zainteresowanie elektorata i przyciągało uwagę.

— Jak można scharakteryzować naszego wyborcę?

— Jego główną cechą — konserwatyzm, który wyraża się nawet w tym, że nasz naród dopiero nie jest gotów do głosowania za kandydatów-kobiet. Najbardziej pożądany jest polityk-mężczyzna. Ponadto, nasz wyborca nie traktuje głosowanie jako prawo. Dla niego jest to częściowo honorowy obowiązek, częściowo zwyczaj. Dlatego podczas każdej kampanii wyborczej, w tym regionalnej, ludzie sprawnie idą i głosują. Frekwencja zwykle rozpoczyna się od 70 procent. To świadczy o wysokiej aktywności elektoratu.



Błyskawiczny sondaż

Czego brakuje naszym partiom dla popularności?


O tym mieszkańców mohylewszczyzny zapytała korespondentka “Narodnej Gazety” Irina Mendelejewa.

Aleksander Łazarew, przedsiębiorca:

— Po pierwsze, brakuje chęci partii do bycia popularnymi. Praca nad wizerunkiem nie musi być wykonywana przez skandaliczne niesankcjonowane rajdy, poprzez naruszenia prawa — to tylko odpycha ludzi, powoduje nieufność. “Rozkręcać się” należy za pośrednictwem akcji społecznych: pomocy w rozwiązywaniu czyichś problemów, dobrych uczynków. I taka możliwość jest zawsze.

Walery Guzow, zastępca przewodniczącego Rejonowego Komitetu Wykonawczego Szkłowa:

— Myślę, że dzisiaj jaskrawych partii, które są pretendentami do partii w skali państwa, u nas nie ma. Osobiście nie widziałem takich sił i nic nie słyszałem o nich. Dzięki obecnej władzy udało nam się uniknąć wstrząsów, które widzimy w innych regionach świata. W naszym kraju jest zapewniona stabilność polityczna i gospodarcza. Uważam za niedopuszczalne, żeby z powodu czyichś nadmiernych ambicji cierpiał naród, rozlewała się krew, ludzie pozostawaliby bez dachu nad głową, zostaliby zmuszeni do opuszczenia swojej ojczyzny w poszukiwaniu lepszego życia.

Tatiana Radiwilina, kierowniczka oddziału ideologicznej pracy, kultury i do spraw młodzieży Rejonowego Komitetu Wykonawczego Czausów:

— Być może, przeprowadzą jakąś pracę z ludźmi, w zespołach pracowniczych, ale jeśli tak, to wydaje się, że akcje mają “ukryty”charakter. W ich pracy nie ma “jasności”, systematyczności. Ludzie nie znają treści ich programów i tego, jak te programy się wykonują. Myślę, że o istnieniu niektórych większość naszych ludzi w ogóle nie wie.

Irina Sudas
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter