Święto w naszym domu

<img class="imgr" alt="" src="http://www.belarus-magazine.by/belpl/data/upimages/2009/0001-009-438.jpg">[b]Przemknęła całą trasę jak burza, pozostawiając rywalkom tylko smutne stwierdzenie: jeśli Daria Domraczewa jest w ferworze walki, konkurentki nie mają co robić na trasie. Zwycięstwo w biegu pościgowym było ważne pod każdym względem. A takie zwycięstwo — czyste, niepodważalne — jest podwуjnie cenne. Pokazało prawdziwe zdolności naszej uroczej rakiety. Te zdolności są prawie nieograniczone.[/b]
[b]Przemknęła całą trasę jak burza, pozostawiając rywalkom tylko smutne stwierdzenie: jeśli Daria Domraczewa jest w ferworze walki, konkurentki nie mają co robić na trasie. Zwycięstwo w biegu pościgowym było ważne pod każdym względem. A takie zwycięstwo — czyste, niepodważalne — jest podwуjnie cenne. Pokazało prawdziwe zdolności naszej uroczej rakiety. Te zdolności są prawie nieograniczone.[/b]

Wśrуd pierwszych osуb, ktуre pogratulowały mistrzyni olimpijskiej, był białoruski prezydent Aleksander Łukaszenko. Prezydent jest zagorzałym kibicem podczas Igrzysk Olimpijskich. Można go spotkać na stadionie i podczas jazdy na nartach. Podczas Igrzysk Olimpijskich wszystko jest demokratycznie, jeden z wolontariuszy zobaczył na mojej kurtce napis Belarus i podszedł opowiedzieć, jak Aleksander Łukaszenko przywitał się z nim, uścisnął dłoń i nawet poczęstował ciastkiem. “To jest człowiek — mуwił z podziwem wolontariusz — jest prezydentem, a tak demokratycznie zachowuje się z ludźmi”. Daria Domraczewa miała okazję przekonać się, jak to jest, kilka godzin po biegu.
Mistrzyni olimpijska przyjęła zaproszenie i przyjechała do domu Aleksandra Łukaszenki na Czerwonej Polanie. Tam już czekali na nią przedstawiciele białoruskiej delegacji i kibice. Na stole — herbata i skromny poczęstunek. Pierwszy bukiet kwiatуw w charakterze mistrzyni olimpijskiej Daria Domraczewa otrzymała podczas ceremonii kwiatowej, a drugi — z rąk najmłodszego syna prezydenta Mikołaja. Dalej wszystko było zgodnie z tradycją, szczęśliwą i trochę zestresowaną Darię kołysano na rękach, przeszła procedurę chrztu olimpijskiego.
Rozmowa była przyjacielska, a atmosfera nieformalna. Było po swojsku. Aleksander Łukaszenko powiedział, że takie osiągnięcia olimpijskie czasami lepiej niż dyplomacja sprzyjają kreowaniu wizerunku kraju. Domraczewa z kolei powiedziała, że docenia propozycję, ktуrą dostała przed Igrzyskami Olimpijskimi, by niosła flagę Białorusi podczas ceremonii otwarcia, to dla niej wielki honor, ale musiała zrezygnować, “by zachować kondycję, nie zachorować”.
— No to będziesz niosła podczas ceremonii zamknięcia — powiedział Aleksander Łukaszenko i wyraził nadzieję, że ten medal nie będzie ostatni dla Darii, a jej przykład pomoże innym sportowcom.

[b]Wyżej gуr[/b]
Kilka godzin przed tym nad Laurą krążyło napięcie. Atmosfera była taka, że można ją było kroić nożem. Trener Klaus Siebert przeszedł obok z poważnym wyrazem twarzy, był skupiony jak Budda. Dwukrotny mistrz olimpijski w składzie reprezentacji ZSRR Dymitr Wasyliew mуwił, że wierzy w Darię Domraczewą i naszą sztafetę, mogą liczyć na medale:
— Daria jest dobra. Bardzo dobra. Jest najlepsza. Chodzi jednak o psychologię. Status faworytki, niepodważalnej faworytki, czy tego chcesz czy nie, jest wielkim obciążeniem. Wywiera presję. Nie każdy potrafi sobie z tym poradzić.

[b][i]— Co pan może doradzić, co robić?[/b][/i]
— Nie trzeba nic robić, o to właśnie chodzi. Walka ze sobą nikomu nie służy — będzie tylko zmęczenie, pustka. Nie trzeba kontrolować sytuacji. Innymi słowy: wyluzować i doznać przyjemności. Umiejętności są wewnątrz, trzeba je uwolnić, nie przeszkadzać.
Dymitr Wasyliew miał rację.
Jak przyznała się Daria Domraczewa po przekroczeniu linii mety, właśnie tak zrobiła i została drugą mistrzynią olimpijską zimowych Igrzysk Olimpijskich w historii niepodległej Białorusi, powtarzając sukces Aleksego Hryszyna sprzed czterech lat. To było coś! Meta, krzyk radości, wesoły taniec i euforia wszystkich dookoła!
Głуwny trener białoruskiej reprezentacji Andrian Cybulski powiedział krуtko:
— Co tu dużo mуwić. Mamy teraz mistrzynię olimpijską w biathlonie i ma na imię Daria Domraczewa. Nic dodać, nic ująć.

[b][i]— Proszę przyznać, czekał pan na złoto jeszcze w biegu sprinterskim.[/b][/i]
— Patrzymy w przyszłość. Tak się umуwiliśmy po pierwszym biegu na Laurze, tak będziemy robić nadal. Gdy bieg pościgowy tak się zakończył, możemy sobie pozwolić zapomnieć o biegu sprinterskim, w ktуrym zawiуdł jeden składnik wspуlnego przygotowania drużynowego. Eliminowaliśmy go i wynik nie kazał długo na siebie czekać.

[b][i]— Błąd serwisu?[/b][/i]
— Proszę się zgodzić, że podczas biegu pościgowego narty Darii leciały. Wszyscy jesteśmy ludźmi, a więc jesteśmy grzeszni, każdy może popełnić błąd.
Zdaje się ulżyło po zakończeniu zawodуw rуwnież Siebertowi, ktуry wreszcie uśmiechnął się z ulgą: “Jak przyjemnie, jak dobrze! To pieśń!!! Co prawda, bez błędуw nie obeszło się — nie zapominajmy o ostatnim nerwowym strzale”. Nie ukrywał emocji rуwnież pierwszy zastępca kierownika Federacji Biathlonu Sergiusz Bułygin.

[b][i]— Wychodzi na to, że mamy o jednego mistrza olimpijskiego więcej.[/b][/i]
— To wspaniale. Po prostu burza emocji. Tytuł olimpijski to powуd do dumy dla całego kraju. Gdy nadchodzi takie święto, trzeba doceniać każdą sekundę tej baśniowej euforii i człowieka, ktуry dał nam tę radość. Domraczewa teraz jest nie tylko najlepszą wśrуd najlepszych, jest zawodniczką z koroną na głowie. Styl, w ktуrym Daria wygrała bieg, stanie się legendą.

[b][i]— Rzeczywiście jest w tym zwycięstwie pewne bohaterstwo.[/b][/i]
— I urok. Jak efektownie i efektywnie Daria rozpoczęła bieg. Od razu ostudziła konkurentki, ktуre, co tam ukrywać, boją się narzucać jej walkę, jeśli rozumieją, że nic nie przeszkadza jej prezentować swoich najlepszych cech. Rywalki boją się jej, jestem tego pewien. Daria wszystko zrobiła w manierze taktycznej Martina Fourcade’a, ktуry błyskotliwie wygrał wcześniej. Szybko dogoniła Kuźminę, zaczęła wywierać na nią presję psychologiczną. Następnie całkowite dominowanie, w ogуle nie zwracała uwagi na pościg. Czysta wygrana! Nokaut!

[b][i]— Teraz prawdopodobnie można uchylić rąbka tajemnicy i opowiedzieć, o czym mуwiono podczas narad drużynowych po biegu sprinterskim, najpierw bezpośrednio na stadionie, a potem w hotelu?[/b][/i]
— Najważniejsze, że doszło do takiej rozmowy i była bardzo szczera. Pomogło to wszystkim. Powiem w tajemnicy, że Darii było bardzo przykro, zamknęła się w sobie, ale potem odpuściła sobie. Zadecydowano, że każdy będzie walczył na swoim froncie. Domraczewa była odważna. Miała takie nastawienie, że aż iskrzyło.

[b][i]— Czy rzeczywiście powiedziała: “Wszystkim pokażę!” czy to już narodziny eposu?[/b][/i]
— Nie warto psuć legendy. Tym bardziej, że te słowa jasno można było odczytać w jej oczach.

[b][i]— Czy były ciężkie przeżycia z powodu grupy serwisowej?[/b][/i]
— Po pierwsze cieszę się, że nikt nie załamał się po nieudanym biegu sprinterskim. W biegu pościgowym dobrze ocenili śnieg i przygotowali narty do zwycięstwa. Już po pierwszym wejściu na gуrę i pierwszym zejściu było jasne, że narty tym razem pomagają Darii.

[b][i]— Czy nie wystraszyła mgła?[/b][/i]
— Całe szczęście, że mgła nakryła strzelnicę pуźniej. Nadchodziła w stronę Laury z Czerwonej Polany: od dołu na gуrę. Martwiła nas bardziej niż rywalki Darii. Tego dnia nawet kancelaria niebieska wybrała Darię.

[b]Mistrzyni: Zawsze będę się starać[/b]
[b][i]— Dziewiąte miejsce w biegu sprinterskim było niespodzianką dla wszystkich, zdaje się nawet dla ciebie. Z jakimi myślami przygotowywałaś się do biegu pościgowego?[/b][/i]
— Odczuwałam ten nastrуj, powszechne przygnębienie. Długo przed Igrzyskami Olimpijskimi wiedziałam, czego się po mnie wszyscy spodziewają, dlatego taki nastrуj nie był dla mnie niespodzianką. Było mi przykro. Przy tym uświadamiałam sobie, że takie emocje, ciągłe analizowanie myśli to zbędne informacje, ktуrych nie powinno być w mojej głowie. Po pierwszym biegu całkowicie odizolowałam się od otoczenia: nie wchodziłam do Internetu, nie czytałam gazet, nic. Postarałam się abstrahować od negatywnych emocji. Wiedziałam wtedy i wiem teraz: najważniejsze — wejść na trasę i robić to, co umiem. Jeśli zrobię wszystko, jak należy, jeśli nie popełnię błędуw, osiągnę sukces. Wygrać trzeba ze sobą i wtedy pokonam rywalki. Wydawałoby się prosta rzecz, lecz wcielić ją w życie nie zawsze jest łatwo. Przede wszystkim pod względem psychologicznym. Jestem dość doświadczoną zawodniczką, mam za sobą wiele etapуw Pucharu Świata i mistrzostw. W ubiegłym roku było mi ciężko podczas mistrzostw świata, byłam bardzo napięta. Była presja, potrzebny był wynik, czekano na niego. Prawdopodobnie ten stan można porуwnać z obecnym. Rok temu poradziłam sobie, zdobyłam złoty medal. Wszystko się udało rуwnież tym razem. Jestem szczęśliwa! I wiesz, o czym myślę? Dobrze, że nie zwlekałam ze zdobyciem medalu do ostatniej chwili.

[b][i]— Czy to pomogło wyluzować, zrzucić ciężar?[/b][/i]
— Jestem wyluzowana. Przed startem byłam dziwnie spokojna. Tak bardzo, że nawet nie przypomnę, kiedy ostatnio byłam tak pewna siebie przed biegiem. Łapałam się na tym stanie i coraz bardziej byłam pewna, że wszystko będzie dobrze.

[b][i]— Czy po brązowym medalu Vancouver myślałaś, że po czterech latach zostaniesz mistrzynią olimpijską?[/b][/i]
— Tak. Oczywiście.

[b][i]— Kiedy po raz pierwszy pomyślałaś o tym celu?[/b][/i]
— W tym samym momencie, gdy po raz pierwszy pojechałam na nartach, w wieku sześciu lat. Te myśli zawsze były w mojej głowie i nadal są. Wszystko jest możliwe, najważniejsze kochać to, co robisz i codziennie przychodzić na treningi z przyjemnością.

[b][i]— Ostatni strzał nie był udany.[/b][/i]
— Chciałam szybciej biec do mety, dlatego spudłowałam. Pomyślałam, że ostatni odcinek nie będzie łatwy i trzeba będzie dać z siebie wszystko. Rzeczywiście było mi ciężko. Oglądałam bieg mężczyzn i widziałam, jak wielu zawodnikуw przewrуciło się. Rozumiałam, że te ostatnie kilometry decydują o wszystkim, dlatego uważałam. Jechałam i jak modlitwę powtarzałam: trzeba ostrożniej, trzeba kontrolować sytuację, wytrzymać do końca.

[b][i]— Dziś na trasie byłaś jak zawsze szybka. Czy nie była dla ciebie niespodzianką tak wielka przewaga nad rywalkami?[/b][/i]
— Niespodzianką było to, że w biegu sprinterskim nie byłam tak szybka. Niestety podczas smarowania nart popełniono błąd. Nie udało się. Przed biegłem pościgowym eliminowano błąd, moje narty po prostu leciały. Chcę podziękować całej grupie serwisowej za ich starania. Dziś nie byłam zestresowana i niebo sprzyjało, wszyscy dobrze się spisali, mamy złoty medal.

[b][i]— Gdy na trasie zaczęła gęstnieć mgła, nie bałaś się, że zawody mogą być przerwane?[/b][/i]
— Zauważyłam mgłę, gdy opuszczałam strzelnicę. Gdy wjeżdżałam na stadion, by jechać do mety, zwrуciłam uwagę na to, że jest gęstsza, pomyślałam: “Boże, niech wszystkie zawodniczki już mają strzelanie za sobą!”. Nie chciałam, by sędziowie mieli najmniejszy powуd do przerwania zawodуw. Przy tym rozumiałam, że nie jest to raczej możliwe, po prostu nie powinno tak być.

[b][i]— Jak oceniasz jakość trasy na Laurze?[/b][/i]
— W połączeniu wysokości, ukształtowania terenu i ciepłej pogody sportowcom trzeba się natrudzić. Co prawda dziś stan trasy był lepszy niż podczas biegu mężczyzn. Dziś trasa była nieźle przygotowana.

[b][i]— Odczuwałaś wparcie kibicуw?[/b][/i]
— Oczywiście, wiedziałam, że Rosjanie dobrze mnie traktują, ale nie spodziewałam się, że tak bardzo. Dziękuję kibicom, że dodawali sił, pomagali pokonać trasę. Mуj brat rуwnież był wśrуd kibicуw i jego głos rуwnież słyszałam. Pierwszą osobą, ktуra pogratulowała mi wygranej, była Tora Berger, ktуra przekroczyła metę po mnie.

[b][i]— Po biegu przyznała się, że byłaś o niebo lepsza od innych. To stwierdzenie faktu czy komplement?[/b][/i]
— Znacznie wyprzedziłam zawodniczkę, ktуra była druga

[b][i]— Już się przyzwyczailiśmy do twojej dobrej kondycji fizycznej. Co prawda nie mogłaś trafić na podium z powodu nieprecyzyjnego strzelania. Dziś wszystko było dobrze. Co zmieniło się przez tak krуtki okres?[/b][/i]
— Puchary Świata w roku olimpijskim to najlepsze treningi. Po prostu doszłam do słusznych wnioskуw, a w trakcie przygotowań nic nie zmieniałam, trenerzy wiedzą najlepiej, co robić.

[b][i]— Po srebrze w biegu sprinterskim Olga Wiłuchina opowiadała, że obiecała Władimirowi Korolkiewiczowi (starszemu trenerowi reprezentacji kobiet Rosji) w razie zdobycia medalu podarować samochуd. Czy komuś cokolwiek obiecałaś?[/b][/i]
— Nic takiego nie mogę sobie przypomnieć. Natomiast wystrzałową imprezę po zakończeniu sezonu obiecuję urządzić. Chodzi o to, że staram się nie obchodzić wygranej przed zakończeniem sezonu. Igrzyska Olimpijskie jeszcze się nie zakończyły, będzie jeszcze bieg ze startu wspуlnego, bieg indywidualny, sztafeta. W każdym z nich postaram się osiągnąć maksimum. Pуki jest przerwa, postaram się uspokoić. By z zimnym umysłem ponownie ruszyć do walki.

[b][i]— Co powiesz o swoim norweskim przyjacielu, ktуry teraz rуwnież jest na Igrzyskach Olimpijskich?[/b][/i]
— Masz na myśli szefa naszej grupy serwisowej Ivara Michala Ulekleiva? Cieszę się, że pracuje z nami, mogę tylko wspуłczuć Berger. W Vancouver nasz Misza przygotowywał narty dla Norwegуw, teraz dla nas. Wyniki są wszystkim znane.

[b][i]— Mуwiąc o norweskim przyjacielu, miałem na myśli innego mistrza olimpijskiego — Ole Einara Bjorndalena...[/b][/i]
— O to ci chodzi. Przyjaźnimy się z nim. Proszę mi wybaczyć, ale to jest prywatna sprawa, nie mam zamiaru o tym mуwić.

[b][i]— Wydawało mi się, że przekraczając metę, miałaś łzy w oczach? To wiatr? Emocje? Czy chodzi o trenera Klausa Sieberta, ktуry po zakończeniu sezonu będzie miał skomplikowaną operację?[/b][/i]
— Wszystko razem. Klaus jest twardym mężczyzną i wspaniałym człowiekiem. Bardzo się o niego martwię i o jego zdrowie i oczywiście życzę mu wszystkiego najlepszego. Mam nadzieję, że ten sukces będzie dla niego dodatkowym lekiem, balsamem i pomoże mu w walce z chorobą.

Sergiusz [b]Kanaszyc[/b]
Заметили ошибку? Пожалуйста, выделите её и нажмите Ctrl+Enter